Robertson: Spełnienie marzeń
Andy Robertson powiedział o transferze do Liverpoolu, że to 'spełnienie jego najskrytszych marzeń'. Młody piłkarz zdradził, że zrobi absolutnie wszystko, by kibice the Reds byli z niego dumni.
- To dla mnie jeszcze trochę nierealne - powiedział tuż po podpisaniu kontraktu Robertson.
- Oczywiście jestem zachwycony tym wszystkim. W ostatnich tygodniach sporo mówiło się o tym transferze i wreszcie zostały dopięte wszelkie formalności.
- Kiedy pojawiają się doniesienia łączące cię z klubem kalibru Liverpoolu, zastanawiasz się, jakby to było dzielić szatnie z tymi wszystkimi piłkarzami i razem z nimi grać, trenować. Starałem się jednak nie zawracać zbytnio tym głowy i koncentrowałem się na Hull. Czułem jednak gdzieś podświadomie, że może dojść do tego transferu.
- Pierwszą osobą, która dowiedziała się o wszystkim była moja dziewczyna. Akurat siedziała obok mnie, gdy otrzymałem telefon od przedstawicieli Liverpoolu. Czułem się wtedy, jakbym odleciał na Księżyc. Następnie poinformowałem o tym swoich rodziców. Wszyscy są dumni z tego, co dotychczas osiągnąłem i nieustannie mnie wspierają.
- Moja dziewczyna nie ukrywała zachwytu i dumy. Sądzę, że była niezwykle podekscytowana wizją podróży do Liverpoolu. Uważam, że będzie zadowolona.
- Zdaję sobie sprawę, że niewielu zawodników w swoich karierach dosięga zaszczytu reprezentowania barw Liverpoolu. Kiedy dorastasz jako mały chłopak i kopiesz piłkę między domami, marzysz, żeby w przyszłości grać dla takiego klubu. W moim przypadku marzenia stały się rzeczywistością.
- Moje ostatnie wspomnienia związane z Liverpoolem są naprawdę dobre! Pokonaliśmy ich na K-COM - śmieje się Robertson.
- Na początku sezonu przyjechaliśmy jednak na Anfield i otrzymaliśmy solidny łomot. Jeden z naszych piłkarzy wyleciał z boiska i to było dla wielu z nas prawdopodobnie najdłuższe 90 minut w karierze. Zawodnicy Liverpoolu udowodnili wówczas, jaki drzemie w nich potencjał. Na własnym stadionie udało nam się ich jakoś zatrzymać. Zdawaliśmy sobie sprawę, że the Reds nie mieli wówczas najlepszego dnia i potrafiliśmy to wykorzystać. Cieszę się, że teraz stanę po stronie Liverpoolu.
- Mam za sobą 2 dobre sezony w Anglii i sądzę, że pomoże mi to w grze na Anfield. Oczywiście ostatni z nich zakończył się dużym rozczarowaniem, ponieważ spadliśmy z ligi. Miałem możliwość rywalizowania przeciwko najlepszym piłkarzom na Wyspach, co musi potem procentować. Wiem, że w Liverpoolu będę zmagał się z innym rodzajem presji. Tutaj oczekiwania są zupełnie inne. Chcę posmakować tego wszystkiego i radzić sobie z różnymi wyzwaniami.
- Sądzę, że po przejściu do Anglii zrobiłem największy postęp w grze obronnej. Szczególnie istotny był dla mnie sezon w the Championship, gdzie rozegrałem około 50 spotkań u Steve'a Bruce'a. Myślę, że Marco Silva, który przybył do Hull w styczniu pomógł mi wskoczyć na zupełnie inny poziom.
- Uważam, że występy w reprezentacji Szkocji także znacząco mi pomogły. Gra w drużynie narodowym zawsze jest powodem do wielkiej dumny, zwłaszcza u Nas w kraju, gdzie pasja i oddanie fanów jest ogromne. Debiut w reprezentacji był jednym z najpiękniejszych momentów mojej kariery. Takie spotkania, jak to z Anglią w czerwcu, reakcja kibiców na nasze bramki są tym, czego nie da się łatwo zapomnieć.
- Pamiętam, jak grał w tamtym spotkaniu Lallana. Był najlepszym zawodnikiem na placu gry. Miał pełną kontrolę na boisku i sprawił nam masę problemów. Był wówczas klasą samą dla siebie. Nie mogę się doczekać treningów z całą grupą zawodników Liverpoolu. Gdy mają swój dzień, są nie do zatrzymania.
- Widać, jaką rolę w zespole odgrywa Klopp. Jest prawdziwym spoiwem tego wszystkiego. Dba o atmosferę, ducha zespołu i zwraca uwagę na najdrobniejsze szczegóły. Relacje panujące w szatni są czymś fantastycznym.
- Mam swoje cele na ten sezon i chciałbym je zrealizować. Nie przyjechałem tu, by zadowolić się miejscem w 25-osobowej kadrze. Nie będę też szczęśliwy siedząc na ławce rezerwowych. Jako profesjonalista mam swoje ambicje, to oczywiste. Wiem, jak ciężka praca do wykonania mnie czeka. Być może najcięższa, jaką będę miał do zrobienia w dotychczasowym życiu. Chcę podjąć to wyzwanie i mam nadzieję, że mi się to uda.
- Mam nadzieję, że będziemy w stanie z sukcesami rywalizować na kilku frontach. Oczywiście Liga Mistrzów jest teraz dla wszystkich priorytetem, w końcu czekają nas wkrótce mecze eliminacyjne. Wszyscy w Liverpoolu chcą, by zespół wrócił do Champions League. Fani pragną, by ich zespół corocznie grał w Lidze Mistrzów i walczył o mistrzostwo kraju. Pragniemy dać fanom powody do dumy ze swojego zespołu. Chcemy po prostu, by byli szczęśliwi.
- Być może moim pierwszym meczem w nowych barwach będzie konfrontacja z Bayernem Monachium! Nie ma chyba lepszego momentu na debiut, niż spotkanie z taką drużyną. Czekam teraz aż chłopcy wrócą z Hongkongu, byśmy mogli się poznać i rozpocząć wspólne treningi.
- Nie mogę się również doczekać zajęć pod wodzą Kloppa. To typ menadżera, który daje z siebie absolutnie wszystko. Widać z boku jego pasję i zaangażowanie. Zawodnicy chcą dla niego grać. Mam podobne podejście do niego i myślę, że znajdziemy wspólny język. Początek sezonu zbliża się wielkimi krokami, więc mam nadzieję, że szybko zaaklimatyzuję się w zespole i zacznę być jego istotną częścią.
Komentarze (0)