Hendo: Wiemy, że zawiedliśmy
Kapitan Liverpoolu, Jordan Henderson przyznaje, iż wina za roztrwonienie przewagi w pojedynku z Sevillą spoczywa tylko i wyłącznie na barkach piłkarzy. The Reds zaprzepaścili szanse na zapewnienie sobie kwalifikacji do fazy zasadniczej Ligi Mistrzów remisując z hiszpańską drużyną 3:3.
- Zawiedliśmy. Doskonale zdajemy sobie z tego sprawę - mów Anglik.
- Zagraliśmy świetną pierwszą połowę, lecz w drugiej zmieniliśmy się nie do poznania.
- Od początku meczu byliśmy zdyscyplinowani. Wspaniale operowaliśmy piłką, zdobywaliśmy efektowne gole. Co więcej, w defensywie spisywaliśmy się równie dobrze.
- Drugą odsłonę zaczęliśmy jednak bardzo źle. Okropnie weszliśmy tą część spotkania. Szybko straciliśmy bramkę, a to tylko zmotywowało przeciwnika. Dodatkowo kibice znów uwierzyli w swoją drużynę, co nie ułatwiło nam zadania.
- Ten remis smakuje jak przegrana, ale koniec końców kwestię awansu mamy w swoich rękach. Ciągle jesteśmy na pierwszym miejscu w grupie. Teraz musimy tylko dobrze przygotować się do kolejnego starcia, a co ważniejsze, nie załamywać się.
The Reds czeka teraz arcyważny pojedynek na własnym obiekcie ze stołeczną Chelsea. Liverpool w tym sezonie mizernie radzi sobie z zespołami z czołowej czwórki. Bilans to jedna wygrana, jeden remis i dwie porażki.
Drużyna Kloppa zajmuje obecnie pierwsze miejsce w grupie E i będzie pewna awansu tylko w przypadku zdobycia co najmniej 1 punktu w ostatnim spotkaniu ze Spartakiem Moskwa.
Komentarze (9)
A tak serio. Piszę o tym od roku. Henderson istnieje w umysłach kibiców LFC jako dobry piłkarz przez sezon 13/14 i 14/15 kiedy to kapitanem był Gerrard i nie bolała go noga.
O ile w 13/14 był jednym z dobrze działających i wnoszących do gry trybików, o tyle w 14/15 nieraz ciągnął za "pysk" naszych piłkarzy.
Ale odkąd dostał opaskę to sra wyżej niż ma dupe. Widać, że przytłacza go to wszystko, a kontuzja dobija. Dam sobie rękę uciąć, że zdjąć z jego ramienia te brzemię, a grałby niebo lepiej.
Bramka na 1-3, na 2-3, a on nic. Nie opie***li, nie natchnie, nie podejdzie do Jurgena - CO ROBIĆ PANIE NIEMCU. Nic k***a nic, koleś jest anonimowy. Wczoraj jedyne co pokazał to ostrzejsze zagranie na piłkarzu Sevilli po nieudanym podaniu Boba, a tak to piach żwir i kilo łajna.
Jak ktoś chce oddawać na tym forum za darmo Cana, to ok, ale w takim razie sprzedajmy Hendersona.
Odnośnie Hendersona, to wydaje mi się, że Anglik wiele traci na porównaniach do Gerrarda (przejął po nim opaskę). Te porównania to abstrakcja, bo nawet nie dorasta Stevenowi do pięt. Tak myślę, że Hendersona przed odstawieniem na boczny tor broni obecnie właśnie opaska i narodowość. Oby się poprawił, bo niedługo może zabraknąć dla niego miejsca w składzie.