Piłkarze The Reds w finałach MŚ
Dejan Lovren stał się ósmym piłkarzem Liverpoolu, który doszedł ze swą reprezentacją do finału Mistrzostw Świata. Chorwaci zdołali odwrócić losy rywalizacji w środowym półfinale z Anglią i po dogrywce wygrali 2-1.
Środkowy obrońca The Reds wytrwał na moskiewskich Łużnikach do ostatniego gwizdka, który wybrzmiał dopiero po 120 minutach. Wynik meczu otworzył na samym początku Kieran Trippier, a w drugiej połowie Ivan Perisic wyrównał, co doprowadziło do dogrywki. W 109. minucie wynik ustalił Mario Mandžukić.
Chorwacja w meczu na szczycie zmierzy się w niedzielę z Francją, natomiast Henderson i Alexander-Arnold spotkają się z Simonem Mignoletem w meczu o trzecie miejsce, w którym Anglicy podejmą w sobotę Belgów.
- To dla nas historyczny moment - mówił Lovren tuż po pierwszym w historii awansie swojej reprezentacji do finału Mistrzostw Świata.
- Teraz mamy szansę na coś jeszcze większego i mamy nadzieję, że w niedzielę uda nam się to osiągnąć.
29-letni obrońca, który wystąpił we wszystkich sześciu meczach reprezentacji Chorwacji na mundialu w Rosji dołączył do wąskiego grona piłkarzy The Reds, którzy zagrali w wielkim finale Mistrzostw Świata.
Pierwszym piłkarzem Liverpoolu biorącym udział w finale mundialu był Roger Hunt, który wraz z reprezentacją Anglii w 1966 roku sięgnął po najważniejsze futbolowe trofeum. Świeżo po zdobyciu drugiego mistrzostwa Anglii z Liverpoolem Hunt dołączył do swoich kolegów z klubu w 22-osobowym składzie reprezentacji Alfa Ramseya - Iana Callaghana i Gerry'ego Byrne'a.
Podczas turnieju, który odbył się na terenie Anglii Roger Hunt zagrał w każdym meczu na drodze do finału strzelając trzy bramki.
W finale Anglicy pokonali reprezentację RFN 4-2 po dogrywce. Do dziś trzecia bramka dla Anglii strzelona w tamtym meczu przez Geoffa Hursta budzi kontrowersje - mimo, że minęło ponad 50 lat, nadal można debatować, czy piłka po odbiciu od poprzeczki przekroczyła linię bramkową.
Najbliżej całej sytuacji był właśnie Roger Hunt, który spokojnie mógł dobić strzał w razie potrzeby, jednak zaczął biec krzycząc 'gol', co miało świadczyć o tym, że piłka jednak przekroczyła linię bramkową - tak zinterpretował to również arbiter liniowy, który bramkę uznał.
Rekordzista pod względem liczby występów w Liverpoolu Callaghan oraz lewy obrońca Byrne nie pojawili się na boisku w meczu finałowym; warto wspomnieć, że nie było możliwości wprowadzenia ich z ławki. W 2009 roku zostali nagrodzeni medalem po tym, jak FIFA uległa naciskom FA i w myśl obecnych zasad wręczyła medale wszystkim członkom angielskiej mistrzowskiej drużyny.
Następnym uczestnikiem finału grającym dla The Reds był Dietmar Hamann, który doszedł do finału w 2002 roku z reprezentacją Niemiec. Niemcy przed Mistrzostwami Świata nie byli stawiani w gronie faworytów - zgodnie uważano, że podczas turnieju czeka ich trudna przeprawa.
W kwalifikacjach do wielkiej imprezy Niemcy zostali upokorzeni przez Anglików w Monachium przegrywając aż 5-1, mało tego, na mundial zakwalifikowali się po barażach z Ukrainą. Okazało się jednak, że środek pomocy z Hamannem i Ballackiem w połączeniu ze skutecznym Klose w ataku dały drużynie Rudiego Völlera awans do decydującej fazy turnieju.
Dietmar Hamann nie wystąpił tylko w jednym meczu turnieju ze względu na zawieszenie, na szczęście nie przeszkodziło to jego rodakom w wywalczeniu awansu do wielkiego finału. W finale z powodu nadmiaru uzbieranych kartek zabrakło z kolei wspomnianego wcześniej Ballacka - zdobywcy zwycięskich goli w meczach z USA oraz Koreą Południową. Pod jego nieobecność w decydującym meczu z Brazylią grający w Liverpoolu z numerem 16. Hamann zagrał nieco bardziej ofensywnie niż dotychczas.
Na dość nietypowej dla siebie pozycji defensywny zazwyczaj pomocnik zdołał kilkukrotnie zagrozić bramce Marcosa z dystansu, jednak to Brazylia w składzie z Ronaldinho, Ronaldo, czy Rivaldo wygrała to spotkanie 2-0.
W 2010 roku w finale Mistrzostw Świata spotkali się Fernando Torres i Dirk Kuyt. Pierwszy z nich po tym, jak dwa lata wcześniej zapewnił Hiszpanom Mistrzostwo Europy, tym razem pomógł w Johannesburgu drużynie Vicente Del Bosque pokonać Holendrów 1-0 i sięgnąć po Mistrzostwo Świata.
Pozyskany przez Rafę Beniteza w lipcu 2007 roku za rekordowe wówczas pieniądze Torres stał się najskuteczniejszym debiutantem w lidze angielskiej - w pierwszym sezonie zdobył 33 gole we wszystkich rozgrywkach dla Liverpoolu, był też pierwszym od czasu Robbiego Fowlera (w sezonie 1996/1997) piłkarzem, który w sezonie strzelił ponad 30 goli dla The Reds.
W pierwszym meczu swojej reprezentacji na Mistrzostwach Świata w 2010 roku Torres pojawił się z ławki, a Hiszpanie pokonali Szwedów 1-0. W kolejnych czterech meczach popularny 'El Niño' wychodził już jednak od pierwszych minut, co świadczy o zaufaniu, jakim darzył go Del Bosque.
W finale Torres rozpoczął na ławce, jednak pojawił się na boisku w dogrywce, przykładając rękę do zdobycia przez Hiszpanów zwycięskiego gola. To po jego dośrodkowaniu piłka trafiła do Fabregasa, który piłkę podał do Iniesty, a ten w 116. minucie zapewnił zwycięstwo reprezentacji Hiszpanii.
Podczas gdy Fernando Torres oraz Pepe Reina mogli cieszyć się ze zdobycia Mistrzostwa Świata, ich kolega z Liverpoolu Dirk Kuyt, który wystąpił we wszystkich siedmiu meczach Holandii na mundialu musiał zadowolić się srebrnym medalem.
Przez lata było jeszcze kilku zawodników The Reds, którzy zagrali w finale Mistrzostw Świata ze swymi reprezentacjami, jednak robili to albo przed dołączeniem do klubu, lub już po jego opuszczeniu. Byli to: Karl-Heinz Riedle w 1990 roku, Bernard Diomede w 1998 roku, Christian Ziege w 2002 roku, Xabi Alonso i Alvaro Arbeloa w 2010 roku oraz Javier Mascherano w 2014 roku.
Komentarze (2)