Klopp: Nie straciliśmy punktów
Jürgen Klopp stwierdził, że biorąc pod uwagę okoliczności spotkania Liverpoolu z Leicester City, które zakończyło się remisem 1:1, należy ocenić rezultat jako sprawiedliwy. The Reds wyszli na prowadzenie po trzech minutach dzięki bramce Sadio Mane, a wyrównał Harry Maguire.
Zespół Kloppa zwiększył prowadzenie na fotelu lidera do pięciu punktów nad drugim Manchesterem City, lecz menadżer podkreślił, że nie mogą rozpraszać się tabelą ligową.
Oto zapis pomeczowej wypowiedzi Niemca.
O meczu...
- Nie uważam, że straciliśmy punkty. Bierzemy to, co dostaliśmy - dzisiaj jest to jeden punkt, a jest to więcej niż mieliśmy przed meczem, więc jest w porządku. Czy jestem niesamowicie szczęśliwy? Nie, oczywiście, że nie. Chcieliśmy wygrać mecz, lecz wiedzieliśmy wcześniej, że nie będzie to łatwe zadanie, do tego zaczął padać śnieg, co nie ułatwiło nam pracy. Sam śnieg nie jest problemem, pojawia się on dopiero gdy zostanie na murawie i tak było w tym przypadku. Widzieliście, że piłka nie toczyła się, a jeśli masz ją przez 70-80% czasu, to wszystko staje się trudniejsze.
- Jednakże zdobyliśmy fantastycznego gola. Leicester broniło się blisko bramki, więc mogliśmy grać pomiędzy liniami, co zrobiliśmy przy naszej bramce. Natychmiast pojawiły się podobne sytuacje, lecz brakowało wykończenia lub dokładnego podania, lecz dochodziliśmy do takich sytuacji. Do pokonania takiej defensywy jak ta Leicester musisz przyśpieszać grę w decydujących obszarach. Czasami tego nie robiliśmy, nie wiem właściwie dlaczego, a czasami nie mogliśmy tego zrobić, ponieważ to było trudne i wymagało kontrolowania piłki i podań przebijających naprawdę zwartą formacje defensywną. Dlatego nie mieliśmy dużo więcej sytuacji w pierwszej połowie, a później straciliśmy bramkę. Była jedna minuta gry i jeśli rozpoczęlibyśmy kontratak lub przetrzymali piłkę, wszystko byłoby dobrze. Jednak takie jest życie - zazwyczaj musisz płacić za pomyłki, a piłka z pewnością taka jest, może nie zawsze ale czasami. W tym przypadku daliśmy przeciwnikom rzut wolny. Obroniliśmy się pierwszy i drugi raz, ale przy trzeciej próbie Chilwell oczywiście chciał ponownie posłać piłkę, a Maguire mógł to wykończyć.
- To nie było cudowne uczucie, jednak to nie jest nasz pierwszy raz, gdy remisujemy 1:1 po pierwszej połowie. Próbowaliśmy zrobić kilka rzeczy dobrze w drugiej połowie i poprawić coś. Gra była bardziej otwarta w drugiej połowie, ponieważ Leicester było pewniejsze siebie i zmieniło kilka rzeczy - częściej utrzymywali się przy piłce, więc musieliśmy się bronić, musieliśmy biegać, oni mieli swoje szanse i sytuacje, szczególnie po stałych fragmentach gry. Mieli okazje, więc 1:1 jest absolutnie OK.
- Myślę, że wszyscy zgodzą się, że mógł być rzut karny i może powinien być. Nie wiem dlaczego nie został podyktowany. Później była sytuacja Maguire'a [faulującego Mane]. To była druga sytuacja w tym meczu, kiedy mój napastnik jest powalany na ziemię przy linii środkowej i potraktowane jest to jak nigdzie indziej. Nie byłby sam, bo był obok niego Mo Salah i byłaby to sytuacja dwóch na jednego ze Schmeichelem. Jeśli to nie była prawdziwa sytuacja strzelecka, to nie wiem jaka powinna być. Jednak powtórzę - Leicester miało swoje okazje i nie mają nic wspólnego z tamtą sytuacją - to sytuacja sędziego. Musimy zaakceptować rezultat, co nie jest problemem, ponieważ nie mamy na celu pokonania wszystkich w lidze. Byliśmy gotowi na ciężką pracę. W trudnym meczu, na wymagającej murawie zdobyliśmy punkt - to nie jest idealna sytuacja, lecz i tak jest dobrze.
O tym czy jest zawiedziony brakiem zwiększenia przewagi nad Manchesterem City, które przegrało z Newcastle United we wtorkowy wieczór...
- Czy jestem zawiedziony po meczu, którego nie wygraliśmy? Oczywiście, że jestem. Nie łączę tego bardzo z meczem Man City. Rozumiem te rozmyślania, lecz co powinniśmy teraz zrobić? łatwo jest zadawać te pytania, ale nie możemy odczuwać dużego wpływu na nas przez te sprawy. Chłopcy są normalnymi ludźmi, ja także. Chcieliśmy wygrać mecz, nie zrobiliśmy tego i nie czujemy się cudownie. Czy po tym mamy rozmawiać co to oznacza w związku z rezultatem Man City? Nie za bardzo, jeśli mam być szczery. Mamy o punkt więcej niż wcześniej, nie tego chcieliśmy, lecz wszystko nadal jest w porządku. Zgodnie z moją obecną wiedzą, raczej nikt nie nabawił się urazu, co jest dobrym znakiem. Teraz mamy kilka dni na przygotowanie się do meczu z West Hamem i wszystko zacznie się od nowa, później Bournemouth i tak dalej. To będziemy robić, a nie liczyć punkty i liczyć na przewagę, która dzieli nas od pozostałych drużyn. Musimy wygrywać nasze mecze. To się dzisiaj nie wydarzyło, więc nie jesteśmy szczęśliwi, ale to tyle.
O tym jak jego gracze odpowiedzieli na 11-dniową przerwę, którą mieli przed meczem...
- Rozmawialiśmy o tym przed meczem, nie mieliśmy w tym czasie meczów, lecz problemem były inne rzeczy. Małe urazy, ponieważ nie trwały dłużej niż 10 dni, lecz nie mogli trenować normalnie, choroby dwóch czy trzech graczy, które też nie pomogły. Nie mamy problemu z intensywnością meczów, jesteśmy wystarczająco świeży, tak jak inne drużyny. Nie czuję dużej korzyści, bo nie graliśmy ale byłoby ciężko gdybyśmy grali wcześniej, gdyż duża część graczy miała problemy na treningach, co sprawia, że ciężko jest dobrze zagrać. Z tego punktu widzenia było dobrze, lecz teraz jest to nieważne. Inne drużyny grały w tym czasie i niektóre dotrą do finału, a inne nie, lecz my będziemy mieli prawie taką samą liczbę meczów, co inne drużyny. Kiedy tutaj przybyłem, rozegraliśmy 64 spotkania i do tego graliśmy w finale ale nie pamiętam, żeby ktoś spytał czy jesteśmy wypoczęci. Kiedy FA lub ktoś inny będzie chciał żebyśmy grali, to stawimy się na miejsce.
O Jordanie Hendersonie grającym na prawej obronie...
- To był dobry występ. Musieliśmy znaleźć rozwiązanie. Myśleliśmy też o Rafie Camacho, który grał na tej stronie podczas treningów, gdyż Hendo nie mógł trenować przez cały tydzień. Później podjąłem decyzję o bardziej defensywnym aspekcie i jego doświadczeniu na tej pozycji, ponieważ tą stroną atakowali przeciwnicy. Chilwell zazwyczaj jest angażowany w grę ofensywną, więc nie chciałem powierzać Rafie tak trudnego zadania w pierwszym meczu. Dlatego podjęliśmy decyzję o Hendo i dobrze się spisał, naprawdę.
Komentarze (5)
A tak serio, nie liczyłbym na wpadki City z dziurawym Arsenalem, czy Chelsea. Rozjadą ich równo. Akurat z silniejszymi przeciwnikami jakoś lepiej wyglądają. Szkoda że akurat teraz gdy mają wiecej meczy na głowie nie wykorzystujemy tego. Za chwilę wygrają Kakao Cup i trofeum wpadnie, rozgrywki odpadną...
Dla mnie to jest strata punktów. Jakoś sobie liczyłem że takie straty mogą przytrafić się na wyjęzdzie z Mułami czy Evertonem. A tu taka strata. U siebie. Ta przerwa tylko gorzej wpłynęła na formę. Jak mówi Lewy, to wybicie z rytmu meczowego. I tu się z nim zgodzę. Murawa też nie pomogła (ale była równa dla obu zespołów)
Kumpel (kibic innego zespołu) smiał się że z Bayernem, Virgila zastąpi Origi. Też wysoki, głową zagra... Nada się... Takie cyrki to chyba tylko w Ekstraklapie... a jednak... To tak a propos Hendersona (jego występ akurat ''udał'' się Jurgenowi, ale w następnym meczu może nie być tak kolorowo) na prawej i nieprzemyślanego wypożyczenia Clyne'a.
Tak się zastanawiam z tym wyjazdem. Pół drużyny przeziębiona. Kto wpadł na taki pomysł. Ja bym to porównał do głupoty naszej reprezentacji na MŚ i wyboru Soczi. Ale to moje osobiste zdanie i wiem że inni będą mieli inny pogląd.