Pepe Reina o Liverpoolu
Pepe Reina wypowiedział się na temat powrotu Liverpoolu do należnego mu miejsca i ma uczucie déjà vu, kiedy widzi klub ponownie rywalizujący o najważniejsze trofea.
Reina był kluczowym elementem drużyny Rafaela Beniteza, która z impetem podbijała Europę. Bramkarz uważa, że historia się powtarza.
Ekipa Jürgena Kloppa 1 czerwca zagra w drugim z rzędu finale Ligi Mistrzów, a w lidze zgromadzili trzecią największą liczbę punktów w historii.
W trakcie dziewięciu lat pobytu Reiny w Liverpoolu był czas, kiedy półfinały Ligi Mistrzów były czymś powszednim. Ma on wrażenie, że czasy te wróciły.
- Jest podobnie. To dobre dla samej piłki nożnej. To jest miejsce, do którego Liverpool należy i mam nadzieję, że będzie tak przez wiele nadchodzących lat – powiedział dla Liverpoolfc.com.
- Każdy, od szczytu klubowej hierarchii po ostatniego zawodnika, wykonał fantastyczną pracę. Wydają się głodni, a to ważne w piłce nożnej, by stawać się lepszym i lepszym.
- Z taką radością z rozwoju z roku na rok wszystko może iść tylko lepiej i lepiej.
Reina nadal ma dom w Liverpoolu i intensywnie śledzi progres, jakiego dokonał klub od jego odejścia w 2014 r.
Obecnie jest zawodnikiem Milanu i kiedy nie wywiera presji na numerze jeden Gianluigim Donnarummie, to wykorzystuje część swojego czasu wolnego na oglądanie poczynań obecnego składu the Reds.
- Oglądam, kiedy tylko mogę. Prawdopodobnie jestem fanem numer 1.
- To mój dom. Grałem tam przez osiem lub dziewięć lat, wliczając sezon, w którym na rok zostałem wypożyczony do Napoli. Traktuję Liverpool jak dom i to się nie zmieni. Jest tak, jak mówią: raz Czerwony, na zawsze Czerwony.
- Dobrze mi tutaj. To świetny klub. Po finale Ligi Mistrzów z 2007 r. nigdy bym nie pomyślał, że zakończę karierę w Milanie!
- Jak na razie jest dobrze, nawet pomimo faktu, że nie gram tak dużo, jak bym chciał. Jednak przede mną jest fenomenalny bramkarz. Jedyne, co mogę teraz robić, to rozwijać go i pomagać mu.
W wieku 36 lat Reina zaczął zastanawiać się nad tym, co go czeka w momencie, kiedy na stałe zdejmie swoje rękawice.
Byli koledzy Steven Gerrard i Xabi Alonso wybrali ścieżkę trenerską, a Jamie Carragher spełnia się w roli eksperta telewizyjnego.
Jednak Reina czuje jedną szczególnie intensywną potrzebę do zrealizowania.
- Marzy mi się, by pojechać do Liverpoolu na jeden mecz przed końcem sezonu – przyznaje.
- Jednak będzie to trudne z uwagi na terminarz. Moja żona i trójka najstarszych dzieci odwiedzili ostatnio Liverpool. Było to kilka miesięcy temu.
- Mam jeszcze dwa lata obowiązywania kontraktu z Milanem. Dopiero potem zobaczę, co będzie. Sprawdzę, jak się czuję, w szczególności mentalnie, a następnie podejmę decyzję.
- Z pewnością chciałbym kontynuować swoje życie w powiązaniu z piłką nożną - jako menadżer, trener, nie wiem. Jedno jest pewne. Będę kontynuował pracę w roli związanej z piłką nożną.
- Taki jest obecnie mój pomysł. Może za dwa lata będę myślał inaczej, ale moim pomysłem na mnie jest to, by któregoś dnia zostać menadżerem.
Komentarze (3)
Aliego byś nauczył szybkich wznowień i wszyscy byliby zadowoleni :D
Na meczu legend założy ;)