Rush: Teraz idziemy po mistrzostwo
Ian Rush ma nadzieję, że Liverpool zakończy okres 30 lat bez mistrzostwa w krajowych rozgrywkach. Opowiedział również zabawną historię o tym, jak prawie przegapił ceremonię tuż przed finałem Ligi Mistrzów, w której odgrywał istotną rolę.
Po byciu mistrzem ceremonii w trakcie triumfu w Lidze Mistrzów obecnie Ian Rush niczego nie pragnie tak, jak wygrania mistrzostwa przez jego ukochany Liverpool.
Legenda Anfield podkreśla, że to ten moment, by drużyna Jürgena Kloppa zakończyła 30 lat posuchy i wyczekiwania na tytuł mistrzowski. Rush, wspólnie z byłą gwiazdą Tottenhamu Ladley’em Kingiem, w ramach działań promocyjnych UEFA wnieśli na boisko w trakcie zeszłotygodniowego finału wielki Puchar Europy.
Później został poproszony, by wnieść go na podium dla zwycięzców, kiedy wiadome już było, że to Liverpool po raz szósty zwycięża w tych elitarnych rozgrywkach europejskich.
Teraz z chęcią podjąłby się wyczekiwania w gotowości na świętowanie w Premier League. Podkreśla jednak, że wolałby, żeby odbyło się to bez takich przygód, jakie przytrafiły mu się w trakcie drogi na Wando Metropolitan Stadium.
- Dla Liverpoolu z pewnością gra toczy się dalej o tytuł w przyszłym sezonie. Trzydzieści lat bez mistrzostwa to zdecydowanie za długo.
- Jestem przekonany, że teraz w to wierzą, bo doświadczyli niebotycznego odzewu w postaci zgromadzonych ludzi, którzy pojawili się na paradzie z okazji zwycięstwa w Lidze Mistrzów. Premier League ma ogromne znaczenie dla klubu. Gdyby Liverpool zakończył sezon z niczym, to byłby to ogromny cios dla każdego związanego z tym klubem.
Niewiele brakowało, a Rush nie zdążyłby na rozpoczęcie finału Ligi Mistrzów. Podobnie jak właściciel klubu John W. Henry i grupa gości VIP.
Walijczyk wspomina:
- Skończyło się tak, że musieliśmy ostatnie trzy kilometry do stadionu przejść na pieszo z powodu korków. John W. Henry chciał wyjść wcześniej, zamiast podążać za klubowym autobusem w eskorcie policji. Chciał poczuć odrobinę atmosfery.
- Zatem kilku z nas wsiadło do jego autobusu. Był tam Kenny Dalglish i Steven Gerrard. Później, kilka kilometrów od stadionu, utknęliśmy w korku i nie ruszyliśmy do przodu przez 30 minut.
- Kierowca nie potrafił powiedzieć nawet słowa po angielsku, a żaden z nas nie mówi po hiszpańsku. Zamknęli drogę. John Henry wykonał telefon i powiedział każdemu, że nie ma co się martwić, ponieważ za pięć minut będzie nas mijał autokar drużyny i włączymy się do ruchu tuż za nim.
- Po kilku minutach faktycznie nadjechał klubowy autobus, ale jechał w przeciwnym kierunku! Nasz kierowca jechał w złą stronę! Musieliśmy więc wysiąść i iść na pieszo. Było 36 stopni, a my wszyscy w garniturach. UEFA do mnie wydzwaniała. Pytali, gdzie jestem.
- Dotarłem na miejsce na pięć minut przed tym, kiedy miałem zacząć pomagać wnosić na boisko trofeum Ligi Mistrzów.
Obecnie Ian Rush jako jedyną przeszkodę w drodze po tytuł widzi zwycięski skład Pepa Guardioli – zdobywców potrójnej korony.
- Mam nadzieję, że zaczęła się era sukcesów Jürgena Kloppa, że będzie on tym, który zapisze się w historii i będzie pamiętany tak, jak Bill Shankly i Bob Paisley – dodaje Rush.
- Jürgen to wspaniały menadżer i jestem pewien, że nie będzie chciał odejść, dopóki nie wygra mistrzostwa.
- Kocham go. Jest fantastyczny. Za każdym razem, kiedy go spotykasz, cię przytula. Emanuje pozytywną energią, a to jest zaraźliwe.
Jedno jest pewne. Rush z chęcią zobaczyłby, jak w przyszłym roku w maju wysoki Niemiec przytula puchar mistrzostwa Premier League.
Komentarze (24)
A dla mnie jako kibica z rocznika 95 zdecydowanie ważniejsze jest mistrzostwo kraju, bo nigdy nie miałem okazji zobaczyć jak to jest podczas gdy już 2x widziałem jak nasi wygrywają LM. Dla mnie priorytetem w przyszłym sezonie jest liga. Chociaż nie zrozumcie mnie źle, cieszę się z ogromnie z wygrania LM i nie chcę by odpuścili sobie cokolwiek w przyszłym sezonie by znów coś wygrać, ale jednak wygranie 19x mistrza kraju najbardziej mnie ucieszy.
Zgodziłbym się z tobą jeżeli bylibyśmy kibicami Bayernu, Juventusu, Barcy, czy PSG. Wtedy LM byłoby dużo smaczniejsze niż jakikolwiek puchar krajowy. Ale jesteśmy Liverpoolem, klubem, który czeka na mistrzostwo kraju pieprzone 30 lat. 30 lat czaisz ? LM to dla nas jak rutyna w porównaniu do PL. Oczywiście cieszy mnie niezwykle LM, ale nadal jesteśmy krajowymi przegrywami i to boli najbardziej. Czuję, że feta po wygraniu ligi byłaby w kontekście historii naszego klubu jeszcze wieksza niż wygranie LM. Oczywiście cieszy mnie każdy sukces klubu. LM z ucalowaniem ręki przyjmę, nawet kosztem mistrzostwa kraju, ale my musimy w końcu wygrać te PL. Ile to można czekać. Inne kluby które dominują na swoim podwórku chciałyby wygrać LM i być na naszym miejscu, a My z kolei chcielibyśmy dominować w Anglii jak te kluby w swoich krajach wymienione na początku mojego postu. Uważam, że wygranie ligi da nam na ten moment największą radość. W końcu 30 lat jest jak wieczność.
Jakiś czas temu wchodząc na fora kanonierów i kogutów przeczytałem komentarze użytkowników, którzy żałują że ich drużyny miały prawdopodobnie jedną jedyną szansę na wygranie tego trofeum i ją zaprzepaściły, czy to w 2006 czy 2019. Ligę można wygrywać co roku, ale LM wielu największych piłkarzy jak np. Buffon nigdy nie doświadczyło i nie doświadczy. Może nam się nieco w głowach poprzewracało od nadmiaru Pucharów Europy w gablocie i nie dostrzegamy ile jest warte w kontekście wszystkich drużyn Europy.
Źle mnie zrozumiałeś, absolutnie nie żałuję że zdobyliśmy LM. To nie tak. Plakalem ze szczęścia po ostatnim gwizdku jak dziecko za komuny które dostało zabawkę z zachodu. Po prostu bardziej liczyłem na mistrzostwo kraju, że City się gdzieś zawiesi na jeden mecz. Nie wiem jak to wytłumaczyć. Mieszkam w Anglii od bardzo dawna, może to dlatego tak się na to zapatruje. Każdy puchar, każdy tytuł jest dla mnie ważny. Chciałem tylko powiedzieć że bardziej bym jakoś w środku mnie cenił mistrzostwo kraju.
Dzięki wielkie za zrozumienie. Nie znam nikogo kto by się nie cieszył ze zwycięstwa w LM bo takich kibiców nie ma, to normalne ale jak trwał sezon, z kibicami z którymi rozmawiałem, gdzieś tam czatowalem tu w Anglii to większość wolałaby mistrzostwo kraju. Absolutnie każdy z nich, Ty, ja i miliony innych kibiców cieszą się z LM, to logiczne i jak najbardziej normalne. Mam na myśli że mieszkając tu w Anglii, może ty też mieszkasz, nie wiem, jest trochę inne postrzeganie jeśli chodzi o ten temat.
Co do grup LM podtrzymuje swoje zdanie. Jak dla mnie to była najtrudniejsza grupa że wszystkich a jeszcze biorąc pod uwage, że PSG miało wtedy pakę ze zdrowym Neymarem jeszcze bardziej mnie napawa duma że byliśmy im równi i nawet w dwumeczu był remis (3:2 ,1:2). Napoli było mocne i gdyby nie Di Maria to być może to Napoli z nami by wyszło kosztem PSG.
Wyjazdy lipa, ale to głównie przez pryzmat przegranej z Crvena Zvezda. Inaczej przegrane 1:2 z PSG i 0:1 z Napoli nie są tak drastyczne. Ale następny fakt był taki, że wygraliśmy wszystkie mecze u siebie. Wgl nie skreslalem ich nawet po tych wyjazdach, że z taka forma nie ma co się łudzić z LM. W końcu liga w naszym wykonaniu była coraz lepsza i forma rosła.
Wracajac do tematu to moim zdaniem jesli sklad nam sie nie "rozjedzie" i kupimy jeszcze kilku do rotacji, to w przeciagu trzech czterech lat mozemy byc w finale LM nawet dwukrotnie.
Ja obecnie czekam na sprowadzenie jakiegoś bardzo dobrego napastnika, który przy słabej dyspozycji Salaha lub Firo, posadzi i jednego i drugiego. Do tej pory Salah mógł robić co chciał i zawsze miał gwarancję gry w pierwszym garniturze. W solidnej drużynie taka sytuacja nie powinna mieć miejsca.
Nasza wygrana w LM jest bezdyskusyjna!
Mecze grupowe nie służą temu aby błyszczeć tylko po to by być w nich na tyle skutecznym aby przyniosło to awans.
Ile razy to już w historii ktoś w MŚ,ME czy LM dominował w fazie grupowej a później w meczach pucharowych szybko odpadał-taki system narzuca pewne priorytety.
A hejterzy czy raczej zazdrośnicy na portalach-nie ma się co nimi przejmować.
Tacy ludzie mają portki pełne strachu(będąc "kibicami" innych drużyn)bo śpiący gigant czyli LFC został przebudzony czego dowodzą ostatnie 2 sezony.
I to im przeszkadza!
A co do radości z zostania królami Europy i żalu z braku tytułu mistrza Anglii-oba trofea są równie cenne I nie ma mowy o jakimś zamienianiu jednego na drugie.
Oczywiście 30 lat posuchy na tronie ligowym jest straszne ale skoro nie udało się w zakończonym sezonie to spróbujemy w nadchodzącym-:)
A jeżeli "dodatkowo" byśmy wygrywali w LM to byłaby po prostu poezja.
Mnie każdy taki triumf naszego ukochanego klubu cieszy!-:)