Za kulisami: FSG przejmuje LFC
Dzięki FSG Liverpool odbił się od dna i stał się jedną z najbardziej rozpoznawalnych marek w świecie futbolu. Jak wyglądały 66 dni, po których Amerykanie zdecydowali się na zakup klubu z Anfield?
Sierpień 2010
Merseyside – Liverpool zatrudnia Roya Hodgsona jako nowego managera, Tom Hicks i George Gillett doprowadzają klub na skraj przepaści.
Stany Zjednoczone – dzwoni telefon.
Joe Januszewski, zagorzały fan Liverpoolu pracujący jako starszy wiceprezes ds. sprzedaży w Boston Red Sox, rozmawia z Johnem W. Henrym o kupnie ulubionego klubu z Premier League.
– Nie byłem w stanie zrozumieć co do mnie mówił – powiedział Januszewski dla FourFourTwo .
– Dyskutowaliśmy o przyszłości jednego z największych klubów piłkarskich na świecie, a hałas ze stadionu Toronto Blue Jays znacząco nam to utrudniał.
– Słyszałem co drugie słowo, lecz to wystarczyło.
Januszewski wysłał e-maila do Henry'ego – największego udziałowca Fenway Sports Group, a także prezesa Red Sox – Larry'ego Lucchina.
To wywołało reakcję łańcuchową. Dwa miesiące później Januszewski stał obok Henry'ego w Melwood po tym jak FSG przejęło Liverpool.
– Kilka lat wcześniej pojechałem do Anglii w podróż służbową z ramienia FSG i zwróciłem się z prośbą o pomoc do kilku klubów piłkarskich, krykietowych i rugby – powiedział.
– Rozmawiałem z nimi o planach sprzedaży i marketingu, które z powodzeniem wdrożyliśmy w Stanach Zjednoczonych w Major League Baseball.
– Od wszystkich otrzymaliśmy pozytywny odzew – od Edynburga aż po Reading. Nakłanianie klubów na wydawanie pieniędzy na konsultacje nie jest jednak czymś łatwym. Nie byłem w stanie przekonać nikogo do zapłaty FSG.
– Wzbudziło to jednak moje zainteresowanie tamtejszym rynkiem i wyczułem niesamowitą okazję do rozwoju angielskiego futbolu.
Januszewski, który obecnie pełni funkcję wiceprezesa w klubie baseballowym Texas Rangers, twierdzi, że nie powinno się przeceniać jego zasług. Niemniej był bezpośrednim świadkiem komercyjnego rozwoju Premier League i zdradził, że to właśnie on przekonał Henry'ego i FSG do przejęcia Liverpoolu.
– Mogłem oglądać Premier League na FOX, a potem na NBC – dodaje.
– Piłka nożna stawała się coraz bardziej popularna w Stanach i w sobotę mieliśmy więcej transmisji niż jest ich w Anglii. Myślę, że dla właścicieli FSG było to strasznie męczące, ponieważ nie interesowali się piłką. Są jednak biznesmenami. A w sierpniu 2010 roku być może mieli właśnie taki kaprys.
Januszewski otrzymał odpowiedź od Henry'ego w ciągu dwóch godzin, a następnego dnia założono grupę roboczą mającą na celu przejęcie klubu.
– Dosłownie 66 dni później Fenway Sports Group dopięło zakup Liverpoolu FC – dodał Januszewski.
– Miałem szczęście, że mogłem być częścią tego projektu. Byłem na oficjalnym spotkaniu z zawodnikami – niesamowite przeżycie. To była najlepsza transakcja biznesowa, w której kiedykolwiek będę uczestniczyć, a to wszystko ze względu na moje zamiłowanie do Liverpoolu.
– Nie miałem okazji współpracować z klubami piłkarskimi, moją działką był baseball. Niemniej to była najlepsza praca sprzedażowa, jaką kiedykolwiek wykonywałem – przekonać właścicieli firmy, którzy nie byli zainteresowani piłką nożną, by kupili Liverpool. Teraz, oczywiście ich podejście się zmieniło – kochają ten klub i kochają kibiców. Wykonali niesamowitą pracę.
Komentarze (3)
No co to za głupoty piszecie. Już wczesniej byliśmy taką marką. Dopiero od ostatniego sezonu jesteśmy znowu na topie, Ale to za sprawą Kloppa. Nie wydajemy dużo kasa, jak na tak duży klub, a ostatnie duze transfery miały miejsce dzięki sprzedaży Coutinho