Jak naprawdę powstał Liverpool F.C.
Nie tak dawno temu, 26 stycznia Liverpool F.C. obchodził 128. rocznicę założenia. A przynajmniej w pewnym sensie. Historia naszego klubu jest jednak dużo bardziej skomplikowana. Oficjalna strona internetowa co roku przypomina przecież kibicom, że „prawdziwą” datą, od której należy liczyć erę LFC, jest 3 czerwca. W międzyczasie na szczególną uwagę zasłużyło też kilka innych dni. W tym artykule postaram się przybliżyć czytelnikom nie każdemu znane wydarzenia, które doprowadziły do powstania jednej z najbardziej utytułowanych drużyn sportowych na całym globie.
Wstęp
Mało który klub na świecie wywodzi się wprost od swojego najbliższego rywala. Prawdopodobnie większość osób kibicujących Liverpoolowi zdaje sobie sprawę – w mniejszym lub większym stopniu – że ich ulubiony zespół powstał na skutek sporu wśród członków Evertonu. Wydaje mi się jednak, że nie każdy do końca jest świadomy, jak daleko trzeba się cofnąć, by niczego w tej historii nie pominąć a także jak niewiele brakowało, by w ostatnich latach XIX wieku do legendarnego już rozłamu w ogóle nie doszło. O co zatem poszło? W myśl starego porzekadła kiedy nie wiadomo, o co chodzi, chodzi o pieniądze. Można powiedzieć, że tak było i tym razem. Między innymi.
Prehistoria
Historię tę zacząć musimy już w roku 1878, czyli 14 lat przed formalnym założeniem Liverpool F.C. Wówczas to grupa osób związanych z metodystycznym kościołem św. Dominika założyła St. Domingo’s Football Club. Niedługo później, by zachęcić do uczestnictwa osoby spoza parafii, klub przyjął miano Everton pochodzące od północno-wschodniej dzielnicy miasta, w której działał. Wbrew swojej nazwie drużyna oferowała możliwość uprawiania różnych dyscyplin sportowych, prócz raczkującej wciąż piłki nożnej także chociażby krykieta. Musimy przy tym pamiętać, że ówczesna piłka nożna znacząco różniła się od dyscypliny, którą znamy dzisiaj: dla przykładu dopiero w toku 1845 w szkole w Rugby opowiedziano się odłączeniem tej odmiany futbolu, w której dozwolone było noszenie piłki w dłoniach. Piętnaście lat przed opisywanymi zdarzeniami zawiązano Football Association i spisano Reguły Gry.
Wracając jednak do głównego wątku tej opowieści, w 1881 roku prezesem Evertonu został prawdopodobnie najważniejszy bohater opisywanych wydarzeń, John Houlding – zamożny przedsiębiorca, właściciel browaru, członek zakonu oranżystów a w przyszłości burmistrz Liverpoolu z ramienia Partii Konserwatywnej. Pod jego rządami pionierska drużyna w mieście zaczęła odnosić pierwsze sukcesy. Swoje mecze Everton rozgrywał początkowo na otwartym boisku w południowo-wschodniej części nowo założonego Stanley Park. Spotkania przyciągały nawet do dwóch tysięcy widzów, co powodowało, że klub zaczął się rozglądać za nowym, własnym lokum, gdzie mógłby wprowadzić płatne wejściówki. Zdecydowano się wówczas na wynajęcie prywatnych terenów przy nieodległej Priory Road. Choć przy boisku zbudowano niewielką trybunę, to liczba zainteresowanych przekraczała możliwości techniczne obiektu, zaś w okolicy zaczęto skarżyć się na gwar towarzyszący meczom. W 1884 roku, po tym jak Everton sięgnął po piłkarski puchar Liverpoolu, właściciel działki, niejaki William Cruitt, postanowił wypowiedzieć klubowi umowę dzierżawy. Zarząd zmuszony był szukać nowego miejsca, w którym zespół mógłby rozgrywać swoje spotkania.
Anfield
Wówczas to z pomocą Evertonowi przyszedł Houlding. Przekonał on pozostałych działaczy, by klub przeniósł się tereny pomiędzy Anfield Road a Walton Breck Road – tam, gdzie obecnie stoi stadion Anfield. Działki te należały do kolegi po fachu Houldinga, browarnika Johna Orrella i jego bratanka Josepha. Początkowo klub wynajmował pastwiska Orrellów, jednak wkrótce Houlding odkupił jedną z nieruchomości od Josepha Orrella. Na inwestycję tę prezes Evertonu wysupłał z własnej kieszeni 2 tys. funtów, dodatkowe 4 tys. dokładając dzięki oprocentowanemu kredytowi hipotecznemu. Wyłożona kwota po wielokroć przekraczała możliwości finansowe młodego klubu działającego pierwotnie głównie dzięki składkom członkowskim. W umowie z Josephem Orrellem juniorem Houlding zobowiązał się dodatkowo do przekazywania dorocznego datku na jeden z miejscowych szpitali, a także zapewnił, że w razie potrzeby umożliwi Johnowi Orrellowi wyznaczenie drogi dojazdowej przez swoją działkę, gdyby ten ostatni zdecydował się na zabudowanie swojego terenu. Nie będzie przesadą, jeśli powiemy, że zapis ten stał się później jednym z zarzewi konfliktu pomiędzy prezesem a pozostałymi działaczami Evertonu.
Począwszy od 1885 roku wokół boiska rozpoczęto budowę pierwszych trybun, która stanowiła ze strony klubu sporą inwestycję. W 1888 roku ich pojemność sięgała 15 tys. osób, a wkrótce miała jeszcze wzrosnąć. Już wówczas na przyszły stadion Liverpoolu przychodziło dwukrotnie więcej kibiców, niż dziś mieści się na premierleagowym Dean Court w Bournemouth. W tym samym roku Everton został jednym z założycieli The Football League, inaugurując na Anfield rozgrywki ligowe. Wkrótce znać o sobie dała żyłka przedsiębiorcy Johna Houldinga. Biorąc pod uwagę znaczny wzrost liczby widzów gromadzących się podczas meczów (a zatem i środków wpływającej do klubowej kasy), postanowił on podnieść czynsz najmu swojej działki (większej części terenu pod stadionem) ze 100 do 250 funtów rocznie. W niedalekiej przyszłości kwestia waloryzacji czynszu była wielokrotnie omawiana podczas walnych zebrań członków Evertonu. Houlding argumentował, że dzięki podwyżce spłaci zaciągniętą hipotekę i będzie mógł czynić w imieniu klubu dalsze inwestycje. Wskazywał też, że jak dotąd odzyskał zaledwie 4% środków, jakie zainwestował w klub. We władzach EFC już wówczas wyraźnie rysował się podział na dwa obozy.
W roku 1891 Everton po 10 latach rządów Houldinga sięgnął na Anfield po swoje pierwsze w historii mistrzostwo Anglii. Jednak w tym samym roku konflikt pomiędzy częścią zarządu klubu a Houldingiem zaostrzył się. Okazało się, że John Orrell postanowił skorzystać z uprawnień jakie dawała mu własność działki użytkowanej przez klub i zgłosił się do Houldinga z żądaniem zapewnienia mu szerokiej na 5 metrów drogi dojazdowej. Problem polegał na tym, że przebiegać ona miała wzdłuż granicy jego działki, czyli… pod północną trybuną 20-tysięcznego stadionu. Jak dotąd Houlding nie informował pozostałych członków władz Evertonu o tym, jakie dodatkowe warunki niosła ze sobą umowa, na mocy której zakupił większą część działki pod stadionem. Sytuacja dla wielu osób była wielkim zaskoczeniem. Houlding całą sprawę ujawnił dopiero w liście z 12 października 1891, w którym zażądał, by klub do 30 kwietnia 1892 r. opuścił „boisko pomiędzy Anfield-road a Walton Breck-road”. Ostatecznie gorącą sytuację udało się tymczasowo załagodzić – Orrell na dekadę zgodził się odstąpić od swoich planów, jednak nie zrobił tego bezinteresownie. W zamian zażądał płatnych z góry 100 funtów za rok 1891 i po 120 funtów za każdy kolejny. Kwota ta zapewne nie stanowiłaby dla klubu znacznego problemu, gdyby nie fakt, że dodatkowo Everton zobowiązany był do dorocznej płatności na rzecz swojego prezesa kwoty 250 funtów. Część członków Evertonu miała Houldingowi za złe, że to w zasadzie z jego winy doszło do podwyżki czynszu ze strony Orrella, wskazywano także, że żaden z klubów północnej Anglii nie płacił za wynajem boiska więcej niż 200 funtów rocznie, w niektórych zaś przypadkach wystarczającą opłatą było funtów 25.
W dzisiejszych czasach, kiedy 370 funtów pozwala na zakup czterech koszulek w oficjalnym sklepie klubu, trudno jest ocenić realną wartość tej sumy. Jednak po uwzględnieniu samej inflacji, ówczesne 370 funtów warte byłoby dziś blisko 50 tys.
Konflikt
W obozie Evertonu rósł sprzeciw wobec działań Houldinga. Zarzucano mu, że dba głównie o swój własny interes, przede wszystkim finansowy. Pomimo pokaźnych trybun i tłumów gromadzących się wokół boiska, zawodnicy Evertonu przebierali się w oddalonym o 200 metrów barze-hotelu Sandon należącym rzecz jasna do Houldinga. Tajemnicą poliszynela było to, że to właśnie bliskość The Sandon była jednym z powodów, dla których prezes klubu optował za pozostaniem przy Anfield Road. Dodatkowo same mecze były świetną okazją do sprzedaży produktów browaru Houldinga. Dziś można powiedzieć, że działał jak niektórzy właściciele drużyn z XXI wieku, dla których kluby w pierwszej kolejności przywodzą na myśl maszynkę do produkcji pieniędzy, a dopiero później drużynę sportową. Źródłem wzajemnej niechęci najprawdopodobniej był także fakt, że majątek Houldinga powstał dzięki produkcji piwa. Tymczasem wielu członków-założycieli klubu wywodziło się ze środowiska rygorystycznych metodystów opowiadających się za całkowitą prohibicją i wstrzemięźliwością od alkoholu. Picie piwa w ocenie niektórych stanowiło uchybienie zachowaniu się godne dżentelmena. Dalsze przykłady można by było mnożyć, jednak ich wiarygodność rozmywa się nieco w odmętach historii, dlatego postaram się streszczać.
Na czele przeciwnego obozu w szeregach Evertonu stali George Mahon, jeden z pierwszych członków Evertonu i organista w kościele St. Domingo oraz William Clayton, równie zapalony działacz o twardych zasadach moralnych. Domagali się oni, by Houlding dla dobra klubu obniżył swoje wymagania finansowe do 180 funtów rocznie, jednak strony nie doszły w tym temacie do porozumienia. Urzędujący prezes sugerował, że w razie potrzeby klub może wykupić jego i Orrella, jednak żądana kwota była dla klubu zbyt wygórowana. Houlding sugerował, by Everton zawiązał w tym celu spółkę z ograniczoną odpowiedzialności – także i ten pomysł nie zyskał początkowo akceptacji członków.
Stanowisko klubu uległo zmianie na początku 1892 roku. Podczas spotkania władz klubu, które odbyło się 25 stycznia 1892 r. postanowiono o przenosinach na boisko położone po drugiej stronie Stanley Park przy ulicy Goodison Road znane wówczas jako Mere Green Field, jeżeli Houlding nie zgodzi się na obniżenie czynszu. Nowy teren miał kosztować klub 50 funtów rocznie. Sporządzono także wniosek do Izby Handlu o rejestrację spółki, która miałaby zabezpieczać w przyszłości interesy klubu. Choć do urzędu złożono go już następnego dnia, to ku zdziwieniu wielu okazało się jednak, że został on odrzucony. Houlding – jako prezes klubu – dzień wcześniej złożył własny wniosek i zarejestrował spółkę o nazwie „The Everton Football Club and Athletic Grounds Company, Limted”. Uniemożliwiało to powołanie odrębnej spółki „Everton Football Club Limited”.
Dalej wypadki potoczyły się już dość szybko. Houlding próbował zgłosić nową drużynę do rozgrywek ligowych, jednak w pierwszych dniach lutego 1892 roku The Football Association odmówiło nowemu podmiotowi wpisu. Argumentowano, że niedopuszczalne jest uczestnictwo w lidze dwóch w zasadzie takich samych zespołów. Następnie na wniosek Houldinga wszyscy członkowie klubu otrzymali prospekt na temat nowej spółki, w którym jako jeden z celów jej działalności wskazano m.in. pozyskanie funduszy na wykup działek pod stadionem. Podczas walnego zebrania, jakie w niezwykle gorącej atmosferze odbyło się 15 marca 1892 r. Houlding został odwołany z funkcji prezesa (w jego obronie głosowało zaledwie 18 spośród 500 obecnych). Nie poparto także propozycji połączenia się ze spółką zawiązaną przez byłego już prezesa klubu.
Co dalej?
W konsekwencji tych wydarzeń Everton sezon 1892/1893 rozpoczął na nowym boisku przy Goodison Road. Po drugiej stronie barykady pozostał John Houlding. Pozostał ze stadionem, lecz bez drużyny i z nową spółką sportową, której nie mógł zgłosić do rozgrywek. Będąc drobiazgowym, można powiedzieć, że początkowo Houlding nie miał nawet klubu jako takiego – jego spotkanie założycielskie odbyło się dopiero 30 marca. Wówczas to przyjęto pierwszy statut i nową nazwę: Liverpool Football Club. Dzięki zawartej z Evertonem ugodzie 25 kwietnia klub pod nową nazwą został zgłoszony do Lancashire League, to jest na drugim poziomie rozgrywek. Warunkiem było zrzeczenie się przez nowy podmiot roszczeń do nazwy Everton oraz „odkupienie” za kwotę 250 funtów stojących na Anfield trybun. Następnie stosowny wniosek zgłoszono także do odpowiedniego rejestru – zmiana nazwy została zatwierdzona przez Izbę Handlu 3 czerwca 1892 r. Wówczas to „Everton Football Club and Athletic Grounds Company, Limited” przeistoczył się w „Liverpool Football Club and Athletic Grounds Company, Limited” (nazwa ta pozostała bez zmian aż do dziś). To także tę datę klub oficjalnie uznaje za początek swojej historii.
W swoim pierwszym spotkaniu „Liverpool Football Club” 1 września 1892 podejmował Rotherham Town. Gospodarze wystąpili w biało-błękitnych strojach, których kopię można oglądać w klubowym muzeum. Nie trzeba chyba dodawać, że inspiracją były koszulki pierwszoligowego wówczas Evertonu, które były co do zasady identyczne. W składzie znalazło się 11 Szkotów ściągniętych do klubu przez Johna McKennę, pierwszego trenera drużyny i jednego z nielicznych popleczników Houldinga w jego ostatnich dniach na fotelu prezesa Evertonu.
W tym miejscu chciałoby się napisać, że reszta jest historią. Jednak sformułowanie to nie jest w tym przypadku adekwatne. Opisywane zdarzenia to właśnie ta „historia”. Historia przez wielkie „H”. Niesamowite okoliczności schizmy w liverpoolskim środowisku piłkarskim. Spółka, która miała służyć prowadzeniu Evertonu, od blisko 128 „jest” Liverpoolem. Jest przy tym o dwa miesiące starsza od samego klubu i jedynie częściowo odnosi się do rocznicy obchodzonej przez sam klub. Od tego zarodka do globalnej marki Liverpool Football Club jaką znamy dziś droga była niezwykle daleka, jednak bez opisanych wyżej początków tego klubu zapewne nigdy by nie było.
Przy pisaniu niniejszego arykułu korzystałem z:
• A new perspective on the birth of Liverpool FC (cz. I, cz. II), LFC History
• David Prentice, Full story of The Split which saw Liverpool formed from Everton, Liverpool Echo
• The Origins of St. Domingo, efcstatto.com
• Our former homes, Everton F.C.
• Minute Book 1891–1892, The Everton Collection
• historycznych artykułów zgromadzonych w dziale The Split portalu playupliverpool.com
Komentarze (24)
Świetna robota, świetny tekst. Dzięki!
Takie teksty zasługują na dodanie do kącika "historia". Nie powinny ginąć przysypane świeżymi newsami.
Tak swoją drogą mam do twórcy tego artykułu DUŻA PROŚBĘ - wykorzystajcie informacje, które są na tych serwisach do jeszcze dokłądniejszej analizy rozowju naszego UKOCHANEGO KLUBU (a z tego co się patrzyłem na poszczególnych stronach jest z czego wybierać :)
@Mand - Ten cykl, o którym wspominasz to dokładnie "kartka z historii", prowadzony 8 - 10 lat temu. Wpisz po prostu "kartka" w wyszukiwarce newsów i przejdź na ostatnie strony i bez problemu znajdziesz.
faktycznie, kartka z historii. Dzięki za przypomnienie.
Dziękuję za super artykuł.