Liverpool w czasach zarazy
Liverpool przedłużył okres, w którym wszystkie treningi na Melwood będą zawieszone. Zawodnicy wkrótce rozpoczną wspólne sesje wideo za pomocą internetowego komunikatora. Tymczasem my, przedstawiamy Państwu tekst Jamesa Pearce'a, który opisuje działania podejmowane przez klub, w obliczu pandemii.
Po zawieszeniu rozgrywek ligowych 13 marca z powodu pandemii koronawirusa, piłkarze Jürgena Kloppa zostali powiadomieni, że kompleks treningowy w West Derby będzie niedostępny przez pierwsze dwa tygodnie kwarantanny. Szybko jednak okazało się, że zawodnicy the Reds będą musieli wstrzymać od drużynowych treningów znacznie dłużej.
Jedynie kontuzjowani zawodnicy dostali tygodniowe pozwolenie na odwiedziny w Melwood w celu dokończenia leczenia. Jednak wraz z zaostrzeniem zasad kwarantanny ze strony brytyjskiego rządu, mówiących o zachowywaniu społecznego dystansu, zamknięte zostało również wspomniane Melwood.
W ten sposób kontuzjowany Alisson oraz Xherdan Shaqiri, którym przydzielono różnych fizjoterapeutów, będą powracać do zdrowia w domowym zaciszu. Obaj otrzymali niezbędny sprzęt oraz wskazówki od personelu medycznego klubu.
Ponieważ w ostatnich tygodniach każdy z zawodników Kloppa realizował indywidualny program treningowy, Liverpool postanowił zająć się koordynowaniem wspólnych sesji za pośrednictwem platformy komunikacyjnej Zoom.
- Klopp początkowo potraktował zawieszenie jako formę miedzynarodowej przerwy, w której gracze i tak mają pewien zakres obowiązków do wykonania. Przyjęto również, że sytuacja jeszcze się pogorszy. Nie ma konkretnej daty powrotu do Melwood, ponieważ sytuacja, z którą się mierzymy jest niezwykle zmienna – mówi źrodło z Anfield w rozmowie z The Athletic.
- Teraz plan polega na tym, aby zebrać się i uczestniczyć w dziennych sesjach grupowych, gdzie wszyscy zawodnicy będą robić swoje na siłowni. Skomunikowani będą za pomocą smartfonów oraz telewizorów. To okres dużej niepewności, ale ważne jest to, aby podtrzymać drużynowego ducha oraz uchronić zawodników przed poczuciem izolacji i osamotnienia.
- Jürgen jest w kontakcie ze wszystkimi piłkarzami. Komunikuje się z nimi dwa lub trzy razy dziennie przez WhatsAppa. Dane i statystyki z ich indywidualnych sesji są zbierane przez ekipę specjalistów.
Przed udaniem się do domów, zawodnicy Liverpoolu otrzymali listę rzeczy potrzebną im do użytku własnego w domu. Dostawy zostały zorganizowane dla tych, którzy przyznali, że nie mają dostępu do niektórych ciężarów oraz sprzętu przeznaczonego do ćwiczeń kardio.
Zawodnikom zalecono również, aby nie wyjeżdżali za granicę ze względu na ryzyko zamknięcia granic. Klubowi łatwiej jest zapewnić pomoc, gdyby zostali na miejscu. Zamiast tego, zachęcono do sprowadzenia mieszkających za granicą członków rodziny właśnie do Merseyside. Pracownicy klubu mają zapewnić pomoc w organizacji planów podróży.
Klubowa para lekarzy, Jim Moxon oraz Sarah Lindsay, jest gotowa aby udzielić porad, które pozwolą zmniejszyć ryzyko zakażenia koronawirusem. Pomocą służy również klubowy psycholog, Lee Richardson, który pomaga członkom ekipy the Reds zadbać o zdrowie psychiczne, które może zostać nadszarpnięte przez izolację oraz nagłą zmianę trybu życia. Przekazał również wiedzę o technikach oddechowych, które mają pomóc poradzić sobie z stanami lękowymi.
Fachową pomoc zapewnia również szef działu żywieniowego, Mona Nemmer. Paczki żywnościowe są regularnie wysyłane do domów potrzebujących zawodników – zwłaszcza tych, którzy są zdani tylko na siebie. Kierownik zajmujący się bieżącymi sprawami pierwszego zespołu, Ray Haughan koordynuje pomocą, udzielaną zawodnikom drużyny seniorskiej.
Poza zadbaniem o utrzymanie odpowiedniej formy oraz troską o dobre odżywianie, gracze analizują również materiały z meczów rozegranych w trakcie bieżącego sezonu, poszukując obszarów, które wymagają poprawy. Dużym zainteresowaniem cieszy się również Netflix oraz PlayStation.
Liverpool wciąż prowadzi rozmowy z agentami zawodników grających w innych klubach, planując letnie transfery. Zarówno dyrektor sportowy Michael Edwards, szef działu rekrutacji Dave Fallows oraz szef skautów Barry Hunter, są w stałym kontakcie z Kloppem, badając szereg dostępnych danych i zbierając nowe informacje o potencjalnych celach transferowych.
- Rzecz w tym, że aktualnie jest zbyt wiele zmiennych. Nie wiemy czy sezon zakończy się w czerwcu czy we wrześniu. Nie wiemy kiedy rozpocznie się następny, nie wiemy czy letnie okienko transferowe zostanie przesunięte czy po prostu przedłużone. Wciąż nie wiemy jak będzie wyglądała nasza sytuacja finansowa po tym kryzysie – dodaje źródło The Athletic.
- Przy tak wielu niepewnych, absurdalnym byłaby próba urzeczywistnienia jakichkolwiek planów transferowych. Skupiamy się na tym, aby ocenić co jest potrzebne i za kim powinniśmy się rozglądać. Na szczęście w ekipie Michaela są fantastyczni stratedzy.
Właściciele Liverpoolu z radością przyjęli informację, jakoby wszystkie kluby w Premier League miały opowiedzieć się się za dokończeniem aktualnej kampanii, a unieważnie i anulowanie nie wchodzi w grę. Przypomnijmy, że ekipa Kloppa jest zaledwie sześć punktów przed upragnionym mistrzostwem Anglii, na które fani czekają już 30 lat.
Jednak żadna z wyższych rangą osób nie zabrała głosu, od czasu przemyślanego oświadczenia Kloppa, skierowanego do kibiców. Liverpool jest przekonany, że niewłaściwym ze stronu zawodników oraz reszty personelu, byłoby wypowiadanie się o możliwości podniesienia pucharu Premier League w tak kryzysowej sytuacji na świecie.
Prace nad budową nowego kompleksu szkoleniowego w Kirkby, wartego w sumie 50 milionów funtów, zostały wstrzymane wcześniej w tym tygodniu po tym jak kontrahenci McLaughlin i Harvey skorzystali z rady rządu i tymczasowo zawiesili działalność.
“Unity Is Strength” – mówi jeden z dobrze znanych sztandarów wystawianych przez the Kop. Liverpool zastosował szeroki zakres działań, mających zmniejszyć negatywny wpływ wirusa na społeczność fanów.
Klub zadeklarował się zapłacić wszystkim pracownikom, którzy mieli zająć się obsługą przełożonych meczów na Anfield do końca kwietnia. Na ten cel klub przeznaczy około 750 tysięcy funtów. Ponad to, Jordan Henderson zaniepokojony niedoborami w North Bank Foodbank, który swoje dobra gromadzi dzięki zbiórkom organizowanych podczas meczów, przyrzekł, że pierwsz adrużyna Liverpoolu pomoże uzupełnić tę lukę. Wspólnie z LFC Foundation przekazano 40 tysięcy funtów, aby zapewnić normalne funkcjonowanie NBF.
Liverpool za pośrednictwem LFC Emergency Foodbank Appeal zajął się pomocą Trussell Trust Foodbank, która próbuje docierać do wszystkich potrzebujących rodzin w hrabstwie Merseyside, znajdujących się w trudnej sytuacji życiowej związanej z biedą lub nagłymi wypadkami. Darowizny od fanów są przekazywane za pośrednictwem Facebooka.
- W tym niezwykle trudnym czasie, bardzo ważne jest to, abyśmy kontunowali naszą pomoc wszystkim, którzy porzebują naszej pomocy – mówił Matt Parish, dyrektor LFC Foundation.
Klub zmuszony do zawieszenia dotychczasowych programów dla szkół i społeczności, uruchomił nową inicjatywę nazwaną LFC Connect. Akcja ma walczyć z rosnącym porzuciem odosobnienia wśród starszej oraz bardziej wrażliwej części społeczności na północy Liverpoolu oraz w Kirkby.
Pracownicy obsługują specjalne linie telefoniczne, przeznaczone dla tych, którzy regularnie uczęszczali na sesje. Teraz mogą odbyć je z pomocą wirtualnego opiekuna, który dba o to, czy ci mają odpowiednią ilość jedzenia, a także oferują odbieranie recept. Klub rozesłał także pocztówki do fanów, informujące o dostępnym w tym trudnym czasie wsparciu.
W ramach programu klubu Red Neighbours prowadzone są sesje jogi online dla osób powyżej 50 roku życia. Filmy do pobrania zostały udostępnione również młodzieży uczęszczającej na zajęcia z piłki nożnej oraz sesje coachingowe.
Przedstawiciele klubu nawiązali bliskie relacje z lokalnymi szpitalami, które wraz z postępującą pandemią stają się coraz bardziej obciążone. Piłkarze oraz reszta personelu, regularnie odwiedza Szpital Dziecięcy Alder Hey, znajdujący się niedaleko placu treningowego. Co ważne, Aldery Hey jest oficjalnym partnerem charytatywnym LFC Foundation. Około 225 tysięcy funtów zostało przekazanych na nowy sprzęt medyczny oraz odpowiednie badania lekarskie.
Również członkowie wspomnianego klubu Red Neighbours, mieli możliwość pomocy Szpitalowi Uniwersyteckiemu Royal Liverpool, choć te wizyty zostały chwilowo wstrzymane.
Dyrektor naczelny, Peter Moore, skontaktował się z szefami supermarketów po tym, jak klubowi stewardzi zaoferowali swoją pomoc w kontrolowaniu tłumu i zarządzaniu kolejkami.
- Te osoby są najlepsze w swojej dziedzinie i z ogromną przyjemnością uznaliśmy, że ich wiedza może zwiększyć poziom bezpieczeństwa – zakomunikował Moore za pośrednictwem Twittera.
Regularne wsparcie jest zapewniane także ze strony byłych piłkarzy the Reds. Arthur Edwards, emerytowany 81-letni skaut Liverpoolu leżący obecnie w szpitalu, odebrał telefon od Stevena Gerrarda oraz Jamiego Carraghera, a Kenny Dalglish przysłał wiadomość wideo.
W czasach kryzysu pamiętajmy o słowach, które są nieśmiertelnym symbolem Liverpoolu – You Will Never Walk Alone.
James Pearce
Komentarze (4)
YNWA
Jak czytam, że pierwsza drużyna przekazała 40 tys. funtów to nie wiem co o tym do końca myśleć. Taka suma to jakieś 2-3 DNI pracy większości z nich, więc można by się bardziej "wysilić".
Generalnie uważam, że gwiazdy sportu czy ogólnie przyjętego show-biznesu jak i inni najbogatsi powinni się bardziej przyłożyć i wspomóc finansowo państwa czy różnego rodzaju organizacje na rzecz walki z pandemią
Tak czy siak fajnie, że coś się dzieje w tym temacie
Daruj sobie docinkę, zwłaszcza tak kuriozalną jak porównanie 40 tys. od kilkunastu gości zarabiających po 200k tygodniowo do 1 mln od jednego takiego piłkarza...
Jasne, że nic nie muszą, ale jak wszyscy chcą, by to się skończyło to każdy powinien pomagać w miarę swoich możliwości, bo inaczej prędko np. tacy piłkarze nie zagrają a te ich chore sumy, które pobierają też się skończą.
Więcej obiektywizmu i rozsądnego podejścia do tematu. A bronienie kogoś poprzez mówienie, że nikt nic nie musi to dość infantylna linia obrony - tak to niech każdy się zamknie w swoich domach i wypnie na całą resztę, bo przecież takie mamy czasy, że pomaganie to tylko dobra wola, a nie obowiązek...
Brawo, jeśli takie podejście propagujesz