Gomez: To był kluczowy czynnik
Joe Gomez uważa, że wspólne poczucie odpowiedzialności było sednem drogi do tego, aby Liverpoolem zdobył Ligę Mistrzów, Klubowe Mistrzostwo Świata oraz Premier League.
The Reds zdobyli mistrzostwo z rekordowym dla siebie wynikiem 99 punktów, ale wiele razy musieli znajdować wyjście z trudnej sytuacji. Od powrotów do gry i ważnych bramek w końcówkach do radzenia sobie z kontuzjami, a wszystko to pod presją zakończenia 30 letniego oczekiwania na tytuł.
Gomez wyjaśnia, że klubowi udało się odnieść sukces dzięki uczciwym opinią, które otrzymywali zawodnicy, i którymi sami się dzielili, gdy było to potrzebne.
- Myślę, że to był kluczowy czynnik w tym sezonie. Wszyscy między sobą mamy ten sam poziom odpowiedzialności - powiedział Gomez.
- Wydaje mi się, że naturalnie doszliśmy do momentu, gdy nikt nie bierze sobie tego do siebie i nie czuje się urażony. Mamy w zespole liderów jak Millie, Hendo, czy Virgil. Nawet Robbo może powiedzieć: "Dawaj Joe, musisz dać z siebie więcej".
- To po prostu miłe otoczenie, w którym możesz być szczery i powiedzieć, że ktoś mógł coś zrobić lepiej. Myślę, że to było bardzo ważne w tym sezonie i zdarzało się nawet w trakcie meczów. Prawdopodobnie właśnie dzięki temu byliśmy cały czas skoncentrowani.
- Także przed meczami nigdy nie byliśmy usatysfakcjonowani i nie spoczywaliśmy na laurach. To był właśnie klucz do tej powtarzalności.
Do grudnia Gomez zaledwie raz wyszedł na boisko w pierwszym składzie, ale nigdy się nie poddawał i gdy tylko pojawiła się szansa to zajął miejsce u boku Virgila van Dijka.
Jego powrót do pierwszej jedenastki zbiegł się z 10 czystymi kontami w 11 ligowych meczach, a Liverpool umocnił się w tamtym czasie na szczycie ligowej tabeli.
Reprezentant Anglii, który ma tylko 23 lata rozpoczął w pierwszym składzie 21 z ostatnich 23 spotkań i był kluczową postacią w drużynie Kloppa, która stała się najlepszą drużyną w lidze. Cierpliwość i dobre przygotowanie bardzo się Gomezowi opłaciły.
- Było ciężko. Mam na myśli to, że nigdy nie miałem tak długiego okresu, w którym byłem zdrowy i nie grałem. Jest to jednak nieodłączna część bycia w tak wielkim klubie.
- Musiałem po prostu czekać i ciężko pracować na treningach. Piłkarzowi nigdy nie jest łatwo siedzieć na ławce rezerwowych przez dłuższy czas, ale tak jak powiedziałem wcześniej jest to nieodłączna część bycia w dużym klubie.
- Czasami zdarzają się pechowe sytuacje i piłkarze doznają urazów. Wiedziałem, że w tamtym momencie ważne było, abym odegrał swoją rolę. Oczywiście w grudniu byliśmy już w dobrym położeniu w lidze, ale ja nie chciałem nikogo zawieść.
- To był trudny czas, ale pomogło mi to w ukształtowaniu się i patrzeniu w inny sposób na kontuzje. Musiałem to przemyśleć i zrozumieć, że muszę być cierpliwy i cały czas iść do przodu.
Komentarze (0)