Opinie prasy po meczu z Aston Villa
Liverpool odniósł swą pierwszą porażkę w tym sezonie Premier League, po tym jak został całkowicie zmiażdżony przez Aston Villę.
Ollie Watkins zdobył hat-tricka w pierwszej połowie, a Jack Grealish dwukrotnie umieścił piłkę w siatce po przerwie, by zapewnić Villi pamiętne zwycięstwo 7-2, natomiast dla the Reds dwie bramki strzelił Mohamed Salah.
Liverpool stracił siedem goli po raz pierwszy od 1963 roku, a była to ich dopiero czwarta porażka w lidze od 3 stycznia 2019 r.
Poniżej przedstawiamy Państwu, co o niedzielnych wydarzeniach na Villa Park piszą brytyjskie media.
Chris Bascombe, The Telegraph – Roy Keane na pewno się uśmiechnął
Publiczność zgromadzona przed telewizorami w niedzielny wieczór musiała czerpać radość z tej mało prawdopodobnej fikcji, gdy Liverpool rozegrał najbardziej chaotyczny i żenujący mecz za panowania Kloppa.
Jakże musi tęsknić za tymi dniami z poprzedniego tygodnia, gdy określenie obrony jego drużyny jako niechlujnej, uznane zostało za zniewagę. Mimo wydarzeń z Old Trafford, Roy Keane z pewnością się uśmiechnął.
Gdy Klopp stwierdził, że jego zespół będzie raczej „atakował” niż bronił tytułu, prawdopodobnie nie miał na myśli tego, że będą starać się zachować koronę w ogóle nie broniąc.
Mistrzowie mogą cieszyć się, że wpuścili tylko siedem bramek. Hat-trick Watkinsa był pierwszym strzelonym przeciwko Liverpoolowi od września 2010 roku, gdy zrobił to Dimitar Berbatov. To było wtedy, gdy menedżerem Liverpoolu wciąż był Roy Hodgson, a John W. Henry rozmyślał czy przejąć klub.
Ostatni raz gdy Liverpool stracił siedem bramek był rok 1963, więc Klopp może się pocieszyć wyrównaniem kolejnego rekordu Billa Shankly’ego.
Ian Ladyman, Daily Mail – Skradli Manchesterowi United nagłówki
Liverpool zazwyczaj skrada nagłówki Manchesterowi United. To, co wydarzyło się na Villa Park było bardziej zadziwiające, a nawet bardziej żenujące, niż klęska na Old Trafford.
W momencie gdy trener Tottenhamu był w drodze powrotnej do Londynu po rozniesieniu United Ole Gunnara Solskjaera, Liverpool już przegrywał 4-1, rzucony na kolana przez młodego napastnika Aston Villi, Olliego Watkinsa i własną niezdolność do stworzenia pułapki ofsajdowej.
O co chodzi z Liverpoolem i obroną w tym sezonie? W tamtym roku tak często było bezpiecznie. Gdy ich trójka z przodu nie działała dobrze, były szanse, że chociaż czwórka z tyłu będzie.
Teraz, po kilku tygodniach, próby mistrzów grania wyżej ustawioną linią obrony są bardzo bolesne.
Stracili trzy bramki w pierwszej kolejce przeciwko Leeds, a teraz siedem (tak, siedem) w meczu z odrodzoną Villą i obrona tytułu jest zagrożona z powodu katastrofalnego niedbalstwa.
Następny mecz rozegrają za dwa tygodnie, z liderem Premier League, Evertonem. Po przerwie reprezentacyjnej, Klopp będzie miał zaledwie dwa dni, by wszystko poukładać, gdy jego piłkarze wreszcie wrócą. Zatem żadnej presji.
David Hytner, The Guardian – W obronie Liverpoolu dzwonią na alarm
Co u licha stało się Liverpoolowi? Na nieszczęście ze składu wypadł bramkarz, Alisson, który pozwalał im grać wysoko. Uszkodził ramię na treningu i będzie poza grą przez 4-6 tygodni, ale to tylko częściowo wyjaśnia tę masakrę.
Rytm narzucony został przez pierwszą bramkę Aston Villi, za którą osobiście odpowiedzialny był Adrian, zmiennik Alissona. To on sprzed własnej bramki podał do Grealisha, który odegrał do niekrytego Watkinsa, a ten wykończył akcję. Ustępowanie się zdarza, ale to co było nieakceptowalne, parafrazując Kloppa – i niespotykane – to brak odpowiedzi Liverpoolu, brak agresji. Villa prowadziła 4-1 do przerwy, a Grealish był niemal nie do zatrzymania.
Jego sprawność urywania się przeciwnikom, by znaleźć miejsce, gdy wydaje się, że go nie ma, była niesamowitym aspektem w tym meczu. Za każdym razem, gdy jego zespół szedł naprzód w pierwszej połowie, w obronie Liverpoolu dzwoniono na alarm. Od dawna nie wyglądali tak nieswojo. Ich struktura była w rozsypce.
Andy Dunn, Daily Mirror – Więcej niż niechlujne
Był to szokujący występ Liverpoolu, zespołu, którego sukcesy oparte są o obronne fundamenty.
Teoria spiskowa, krążąca przed meczem głosiła, że kontuzja ręki Alissona była „na rękę”, ponieważ zwalniała go z nieznośnego powołania do kadry narodowej.
Po niedługim czasie ta nonsensowna teoria została obalona. Nie ma takiej opcji, żeby Klopp ryzykował wystawianie Adriana w Premier League, gdy Alisson jest zdrowy.
Dubler miał nieszczęście podać do przeciwnika, tym razem piłka trafiła do Grealisha, a reprezentant Anglii dał przykład opanowania, podając do Watkinsa, który dostawiając nogę rozpoczął szaleństwo.
To było szokujące, to było zadziwiające.
To, z czym pewnie zgodziliby się i Jurgen i Roy, było więcej niż niechlujne.
Komentarze (1)
front-man Adrian,
Gomez i przyjaciele