Wywiad z Lijndersem
Pep Lijnders udzielił wywiadu oficjalnej stronie klubu, w którym odpowiadał na pytania o przezwyciężenie trudów tego sezonu, fanów na stadionie i pracę Akademii.
Poniżej prezentujemy pełny wywiad z asystentem Jürgena Kloppa.
Rozmawiamy parę dni po tym jak fani mogli ponownie zasiąść na Anfield. Tych 2000 kibiców brzmiało jakby ich było 20000. Co czułeś widząc fanów ponownie na trybunach?
Kiedy wyszliśmy na rozgrzewkę poczuliśmy dreszcze. Kiedy usłyszeliśmy ich oklaski i uśmiechy to byliśmy mocno zaskoczeni. Stałem i długo do nich klaskałem, a oni zaczęli śpiewać "Champions" i uświadomiłem sobie wtedy jak bardzo nam tego brakowało. Jesteśmy w tym sporcie, ponieważ kochamy go uprawiać i wygrywać trofea, ale chcemy też tworzyć te momenty dla naszych kibiców i z nimi przeżywać emocje. Zdobyliśmy mistrzostwo już dość dawno, ale nie mogliśmy go świętować z naszymi kibicami twarzą w twarz, dlatego odśpiewanie przez nich "Champions" było dla nas przytłaczające, naprawdę wyjątkowe. To miało dla nas ogromne znaczenie, bo bardzo za nimi tęskniliśmy. Rzeczywiście było ich tylko 2000, ale tak jak powiedziałeś wydawało się, że stadion był pełen.
Jak Liverpoolowi idzie spełnianie celów w obecnym sezonie? Jakie mieliście oczekiwania na ten moment kampanii?
Jeśli spojrzysz na ostatnie dwa sezony to dużo rzeczy przychodziło do nas w odpowiednim momencie. Teraz musimy wziąć pod uwagę to, że po zostaniu mistrzami mieliśmy krótki okres przygotowawczy, nadal jesteśmy w trakcie trwania pandemii, mamy jeszcze większą liczbę gier niż zazwyczaj. Zwycięzcą będzie zespół najbardziej odporny psychicznie, ten któremu będzie najbardziej zależeć. Myślę o naszej wewnętrznej motywacji, każdy gracz inaczej reaguje na grę bez fanów, dużą liczbę meczów. Potem dochodzą kontuzje w różnych momentach sezonu i trzeba sobie zadać pytanie jak te wszystkie przeciwności obrócić w pozytywny wynik. Jak dobrzy jesteśmy bez tych graczy? Jak dobrzy możemy być? Moim zdaniem nasz sukces zawsze bierze się z pokonywania przeciwności. Weźmy po raz kolejny jako przykład mecz z Barceloną. Przegraliśmy na wyjeździe 0:3, straciliśmy Mo, straciliśmy Bobby'ego, straciliśmy Robbo. Cały czas trzymaliśmy się planu, szliśmy swoją drogą i byliśmy skupieni na jednym celu. Jestem przekonany, że sezon nie rozstrzygnie się teraz, ale na chwilę obecną jesteśmy w dobrym miejscu.
Na ile elastyczność i wszechstronność tego zespołu jest jego największą siłą? Za każdym razem kiedy otrzymuje wyzwanie, podejmuje je.
Moim zdaniem największą naszą siłą jest to, że mamy bardzo wielu dobrych piłkarzy. To pierwsza i najważniejsza rzecz. Druga to mentalność tych chłopców, którzy w tygodniu bardzo ciężko trenują, a potem na każdy mecz wychodzą jakby grali w finale. Ta mentalność została zbudowana przez Jürgena, przez sposób w jaki do nich mówi i w jaki ich przygotowuje do meczów. W każdym meczu chcemy grać nasz najlepszy kontrpressing. Chłopcy trenują i zawsze dają z siebie 100% żeby zapracować na szansę zagrania w kolejnym meczu. Mamy wielu dobrych graczy i to nasza siła. Wszechstronność i elastyczność to oczywiście też nasze atuty.
Czy macie przygotowane plany awaryjne na takie wypadki jak te, które was spotkały? Naturalnie planowaliście mieć Virgila na cały sezon czy wykorzystywać Thiago do gry, ale z powodu kontuzji jest to niemożliwe. Czy mieliście z góry ułożone plany zastępcze czy wszystko ustalacie na bieżąco, dostosowując się do bieżącej sytuacji?
Pojedynczy gracze są dla nas bardzo istotni, ale od innych zespołów odróżnia nas to, że mamy bardzo silnie zakorzenioną tożsamość i kulturę gry. Nawet przy stracie jednostek zostajemy przy pierwotnym pomyśle na futbol. Mówi się, że bez dobrych graczy ciężko o kolektyw, ale bez kolektywu nigdy nie będzie sukcesu. Jeśli pozostajesz skupiony na poprawianiu swojego stylu gry, każdy zawodnik uczony jest by więcej atakować, wykazywać większą inicjatywę i bardziej wpływać na zespół, to nie potrzebujesz planu B. Zawsze tak jest, ale niektóre kontuzje wpływają na nas bardziej, jednak wierzymy w naszą młodą krew, w piłkarzy, których sami wychowaliśmy. Kiedy tracisz gracza z najwyższego topu automatycznie tworzy się szansa dla młodego piłkarza, ponieważ inwestujemy dużo czasu w ich rozwój i zgrywanie się z pierwszym zespołem. To co chcę powiedzieć, to że najlepszym planem awaryjnym jest nasza Akademia. Jeżeli Akademia jest dobrze zarządzana i współpracuje odpowiednio z pierwszym zespołem to najlepszym planem B jest dawanie szans zawodnikom, którzy się w niej wychowali, ponieważ oni nigdy Cię nie zawiodą, nigdy. I to widzieliście w ostatnich tygodniach.
Jeśli chodzi o liczbę kontuzji i meczów to już wiele zostało powiedziane i raczej się to nie zmienic w tym sezonie. Ale czy dla Ciebie jako trenera jest to ciekawe wyzwanie? Jürgen pyta Cię o rady jak rozwiązać niektóre sytuacje?
Staramy się być kreatywni, ale jednocześnie musimy dawać składowi stabilizację. Skupiamy się na tym co mamy. Lubię to co robię, wymaga to ode mnie szybkiego myślenia i podejmowania szybkich decyzji. Szczęśliwie się składa, że Jürgen i ja myślimy to samo o naszych meczach, o tym czego wymagamy od zespołu, od pojedynczych graczy i jakie kolejne kroki chcemy wykonać. To pomaga nam zaoszczędzić czas. Staram się, żeby każdy dzień był arcydziełem. Przygotowując trening i tą całą otoczkę dookoła. To jest wyzwanie i zajmuje czas, ale musimy też dać tym piłkarzom stabilizację mimo tylu kontuzji dookoła.
Możesz powiedzieć jak wygląda teraz Twój grafik? Masz dużo więcej rzeczy do zrobienia i masz na to mniej czasu.
To tyczy się nie tylko mnie. Każda organizacja, firma, rodzina czy inna struktura jest teraz testowana, jak mocna jest w czasach kryzysu. Dla niektórych struktur naprawdę przyszedł ciężki kryzys. Ale klub jest tak mocny u swoich podstaw i dzięki ciężkiej pracy wielu wielu ludzi, której nie widać na co dzień, możemy dalej normalnie funkcjonować. Jesteśmy teraz poddani testowi i mamy nadzieję, że na koniec wszystko dobrze się ułoży. Taki departament medyczny pracuje teraz dwa razy ciężej z powodu dużej liczby kontuzji. To dotyczy też departamentu odpowiedzialnego za odżywianie, działu analiz, który przygotowuje raport z każdego naszego meczu, mógłbym wymieniać bardzo długo. Wszystkie procesy w klubie przechodzą przez wiele działów i im więcej masz meczów do rozegrania czy kontuzji do wyleczenia tym więcej pracy cię to kosztuje, ale im lepiej jesteś zorganizowany u podstaw tym łatwiej jest ci z tym sobie poradzić. To wielki komplement dla tej rzeszy ludzi pracujących za kulisami.
Jak wielkie znaczenie w tym sezonie odgrywa mentalność w porównaniu do umiejętności technicznych? Można być mniej lub bardziej zmęczonym, ale psychika zawsze musi być na najwyższym poziomie...
To dość proste dla tych, którzy kochają futbol i którzy chcą iść dalej z tym klubem, podążać tą samą drogą i osiągać te same cele. To pomaga. Nigdy nie zapominaj, że ten zespół jest naszpikowany wielkimi osobowościami i kieruje się zasadami wielkich osób. Kiedy słyszysz krzyk Jordana w trakcie meczu to masz wrażenie, że widzisz trenera biegającego po boisku. Kiedy posłuchasz Milliego w szatni przed meczem to tak jakbyś nagrywał słowa moje lub Jürgena w trakcie całego tygodnia przygotowań do tego spotkania. Jürgen sprawia przed meczami, że każdy piłkarz, który wychodzi na boisko chce zagrać swój najlepszy mecz w życiu. Chcę powiedzieć, że jeśli masz taki głos wewnątrz zespołu to łatwiej jest przetrwać nawet te najtrudniejsze momenty. Dlatego mamy taką grupę wspaniałych osobowości i jedna osoba wpływa na drugą. Ta grupa stworzona jest na tych osobowościach, na miłości do piłki, pasji i ambicji.
Komentarze (2)