Henderson o pandemii, LGBT i nominacji do SPOTY
Jordan Henderson zajął się koordynowaniem działań reszty piłkarzy w obliczu pandemii, korzystając z doświadczenia swojego kuzyna, który pracuje w angielskiej służbie zdrowia. Współpracując wraz z innymi kapitanami drużyn Premier League, Henderson opowiedział o powadze sytuacji, ludziach umierających z powodu COVID-19 na izolowanych oddziałach niezdolnych do zobaczenia swoich bliskich w ostatnich chwilach życia. Kuzyn Hendersona trzymał pacjentom telefony, by mogli pożegnać się ze swoimi bliskimi przed śmiercią.
Henderson bardzo zaangażował się w zbieranie datków na rzecz pracowników angielskiej służby zdrowia. Podczas pierwszego lockdownu prawie nie odpoczywał, nieustannie pracująć wraz z innymi kapitanami – Kevinem de Bruynem, Markiem Noblem i Troyem Deeneyem na rzecz NHS (National Health Service, przyp. tłum.). Namawiając innych, w dużej mierze odpowiadał za organizację akcji #PlayersTogether, która wygenerowała miliony funtów.
Ten rok pokazał klasę kapitana. Walcząc o pieniądze dla NHS, jak również wspierając prawa osób LGBTQ+, zwracając uwagę na problemy osób ciemnoskórych w USA Henderson podniósł ostatecznie puchar Premier League i został nominowany do sportowej osobowości roku BBC (SPOTY przyp. aut.).
- Dużo się działo w tym roku, dużo dobrego ale również wiele złego – zaczął trzydziestoletni pomocnik. – Dużo się nauczyłem. Dorosłem. Spędziłem o wiele więcej czasu z moimi dziećmi (Elexa, Alba, Myles, przyp. aut.) i to był cudowny czas, jednak cały czas myślałem również o tym, co dzieje się na świecie.
- Budziłem się, sprawdzałem newsy, każdego dnia widziałem liczbę potwierdzonych zgonów. Kompletnie zakreciłem się na tym punkcie. Każdego ranka widziałem, że zmarłych jest coraz więcej. To był przecież scenariusz z filmu katastroficznego, to nie mogło się wydarzyć w prawdziym świecie, a jednak... Kompletnie przeorganizowałem przez to swoje życie, stawiając rodzinę i zdrowie na pierwszym miejscu.
- W piłce nożnej z reguły nie rozmyślamy nad sensem życia. Futbol bardzo zajmuje codzienność, jest dodatkowo intensywnym i dynamicznym sportem. W całym roku mamy może trzy tygodnie, kiedy mamy trochę wolnego, jednak nawet wtedy trzeba trzymać formę.
Lockdown sprawił, że Henderson spojrzał na swoje życie z szerszej perspektywy. Widząc jak pandemia ogarnia cały kraj, postanowił pomóc.
- Codziennie spędzałem pięć godziny rozmawiając przez telefon, organizując zbiórki, rozmawiając z innymi graczami.
- Nawet w czasie treningu musiałem czasem zadzwonić. Nie mogłem przestać, musiałem cały czas pracować, by zbiórki się udały. Inni zawodnicy zareagowali świetnie. Zaangażowanie kapitanów innych zespołów i zwykłych zawodników sprawiły, że zbiórka dostała potężnego kopa. Pamiętajmy jednak, że medycy i wolontariusze cały czas potrzebują wsparcia.
Nawet gdy pandemia zacznie ustępować, Henderson wie, że wielu pracowników służby zdrowia nadal będzie zmagało się z osobisty traumami i napięciem.
- Podobają mi się te zbiórki. NHS Charities Together dba cały czas również o zdrowie psychiczne medyków. Część mojej rodziny pracuje w NHS. Często rozmawiałem z moim kuzynem, to co robią jest niesamowite. Dbają nawet o to, by pacjenci w ciężkim stanie mogli godnie pożegnać się z rodziną.
- Kuzyn mówi, że nie ma co się zastanawiać nad tą sytuacją, wielu z pracowników NHS tylko tak daje radę to wytrzymać. Kiedy pojawią się szczepionki i sytuacje może się unormuje, cóż, wtedy mogą pokazać sie problemy pracowników służby zdrowia. Jako piłkarze cały czas będziemy oferować im swoje wsparcie.
Henderson jest dumny z reakcji środowiska piłkarskiego na tę sytuację. Twierdzi, że bardzo dobrze dogadywał się z Kevinem de Bruynem, widząc, że w tym wypadku to, że są piłkarskimi przeciwnikami nic nie znaczy. To, że Liverpool chce pokonać Manchester City, nie znaczy, że na co dzien nie mogą sie szanować.
- Wiem, że Kevin to genialny piłkarz i bardzo go szanuję. Jednak taką mam naturę, wchodząc na boisko po prostu chcę zwyciężać – stwierdził Henderson. – Zawsze po meczu rozmawiam z innym zawodnikami, bo warto to robić. Jednak w czasie meczu myślę tylko o zwycięstwie. Adam Lallana, który jest jednym z moich najbliższych przyjaciół, kiedy graliśmy ostatnio z Brighton, to w czasie meczu w ogóle o tym nie myślałem.
Hendersonowi jest kapitanem zespolu, który ostatnio zwyciężył w Lidze Mistrzów i następnie w Premier League.
- Mój głód zwycięstwa nie osłabł, mogę to zagwarantować – przyznał. – Kiedy już raz zaznało się glorii zwycięstwa, to już nie chce się odpuścić. Kiedy byłem młodszy nienawidziłiem przegrywać. Od początku mojej edukacji, poprzed szkołę Sunderlandu, granie dla Sunderlandu i Liverpoolu, to nigdy się nie zmieniło.
- Ma to duży związek z tym, jaki kiedyś byłem. Zawsze coś nie do końca mi się udawało. Kiedy byłem młodszy to mój kolega był bliższy zdobycia tytułu gracza roku. W akademii zawsze był ktoś lepszy. Gdy byłem już starszy, to zawsze ktoś inny wcześniej debiutował w pierwszym zespole. Cały czas chciałem udowodnić ludziom, że jest zdolny do tego, by być profesjonalnym piłkarzem.
Czy udało mu się poczuć w końcu spełnionym?
- Nigdy.
Jednak został wybrany piłkarzem roku. Henderson to mieszanka skromności i ciągłego uczucia bycia niedostatecznie dobrym z przeszłości. Nawet Liverpool w 2012 roku rozważał, by sprzedać go do Fulham, gdyż szukał kogoś lepszego.
Zdał się na łut szczęścia, ale z samym szczęściem nie doszedł by tak daleko. To ogrom ciężkiej pracy.
- Poświęciłem życie piłce nożnej. To, a także ludzie, którzy mi pomogli sprawili, że jestem tu, gdzie jestem.
Henderson wspomina rodziców, którzy bardzo poświęcali się dla niego. Kiedy udało mu się wygrać Ligę Mistrzów, angielski piłkarz zadedykował to zwycięstwo swojemu ojcu, który dopiero co pokonał raka.
- Zawsze, gdy to wspominam, jestem wzruszony. Bardzo dobrze było go zobaczyć zaraz po końcowym gwizdku, kiedy gdzieś z boku udzielał już wywiadu. Zacząłem zastanawiać się o co tu chodzi – Henderson dodał również, że ze zdrowiem jego taty wszystko jest aktualnie w porządku.
Henderson wspomniał również swoje młodzieńcze lata w Sunderlandzie.
- Było wielu chłopaków, którzy bardzo mi pomogli. Phil Bardsley, Anton Ferdinand, Dwight Yorke, Andy Reid. Oni i Roy Keane, Steve Bruce, a także trener Akademii Kevin Ball.
- W Liverpoolu bardzo dużo nauczyłem się od Gerrarda, Carry, Pepe Reiny, Dirka Kuyta, Glena Johnsona, Daniela Aggera i Lucasa. Teraz widzę, że w drużynie badziej liczy się mentalność, niż talent. Nie wymagam od nikogo więcej, niż żeby był jak najbardziej zespołowy graczem. Każdy z nich codziennie maksymalnie się poświęca. Poza tym to dobrzy ludzie, którzy traktują innych z szacunkiem, jak również dają z siebie wszystko na boisku. Klopp i cały sztab są genialni. Od kiedy boss zaczął nas trenować, bardzo wzrosły moje umiejętności. Jestem też lepszym człowiekiem.
Czy czuje się niedoceniony?
- Nie muszę słuchać co chwilę pochwał od innych, jak dobrym piłkarzem jestem. To, że jestem kapitanem Liverpoolu już coś znaczy. Wystarczy mi, że doceniają mnie inni piłkarze i menadżer. Zarówno w Liveproolu, jak i w reprezentacji. Resztą się nie interesuję.
- Piłka nożna bazuje na osobistych preferencjach. Niektórzy mnie polubią, niektórzy nie. Wiem, że inni gracze mogą być ode mnie lepsi, jednak nie jest to dla mnie na tyle ważne. Piłka nożna to też moja praca. Nie chciałbym też traktować siebie, tak jak nasi fani traktuja Sadio, Mo albo Trenta. To ich idole. Ja po prostu jestem tym normalnym gościem.
W trakcie swojej kariery, Henderson ciągle korzysta z usług doświadczonego psychiatry sportowego, Steve’a Petersa.
- Często razem rozmawiamy, zawsze gdy zjawia się u nas. Tym razem również rozmawialiśmy, pewnie następnym razem również porozmawiamy – stwierdził.
Henderson, zapytany o to, by opisał się jako piłkarz, trochę lawiruje w stwierdzeniach. Od razu ucieka od tematu i wspomina, że piłka nożna to gra zespołowa. Potem dodał jednak:
- Wydaje mi się, że jestem człowiem z pasją, który całkowicie potrafi oddać się drużynie, mając jednak na tyle dużo umiejętności, że zawsze dodam coś od siebie zarówno w ataku, jak i w obronie.
- Lubię też u siebie, że chyba potrafię sprawić, że inni gracze rozwijają się, są coraz lepsi. Stwierdziłem też, że powinien robić to również poza boiskiem.
Dlatego też Henderson ubrał ostatnio tęczową opaskę, by wspierać osoby LGTB+. Zamieścił również wpis na Twitterze:
- Piłka nożna, to gra dla każdego.
Odpowiedział mu dwudziestoczteroletni dublińczyk, Keith Spooner:
- Kiedy miałem siedemnaście lat, ujawniłem, że jestem gejem. Byłem gnębiony. Jednak zawsze będąc na meczu w Liverpoolu, czułem się jak w domu. Bezpiecznie i komfortowo. Duży znaczy dla mnie Twój wpis.
Henderson odpisał:
- You’ll never walk alone Keith. Nawet jeśli ta tęczowa opaska ma sprawić, że chociaż jednej osobie będzie lepiej, to będę to robił. Liverpool Football Club przyjmie każdego.
Ten wpis otrzymał 32 tysiące reakcji.
- To prawda – potwierdził Henderson. – Szczególnie w tym klubie, mam nadzieję, że tak będzie wszędzie. Ubranie tej opaski zajęło mi trzydzieści sekund, a dla niego znaczy to tak wiele, wręcz niewłaściwym byłoby tego nie zrobić. Bycie liderem to głównie słuchanie i pomaganie. Kiedy mogę coś zrobić i w to wierzę, to powinienem działać. Nawet jeśli to tylko odpowiedź na Twitterze.
- Kiedy popatrzymy na Black Lives Matter, na problemy LGBT, na ludzi, którzy są obrażani przez innych ludzi, to kiedy mogę pomóc, będe to robił. To ważne.
Henderson wystąpił w filmie Raheema Sterlinga, mówiąc:
- Nie chcę już oglądać umierających czarnoskórych ludzi.
- Takie stanowisku musimy zająć – dodał. – Myślę, że powinniśmy dalej podtrzymać tradycję i klękać na jedno kolano przed każdym meczem. Wtedy pokazujemy, że wszyscy jesteśmy równi. Mamy wielu dobrych czarnych znajomych, chcę wspierać ich, jak tylko potrafię.
- Kiedy wystąpiłem w tamtym filmie, kiedy klękamy przed meczem, kiedy mówimy takie rzeczy – to tylko nagłaśnia sprawę i pozwala innym zauważyć problemy mniejszości rasowych. Jestem ojcem i chcę, by moje dzieci były wychowany tak, że nieważne jakiej ktoś jest religii, jakiej rasy, czy jest gejem, czy nie, to nie powinno mieć znaczenia, gdyż każdy jest równy i każdego powinniśmy traktować tak samo.
- W szatni to nie ma żadnego znaczenia. Religia, rasa, orientacja seksualna, nic z tego się nie liczy, gdy jesteśmy drużyną. Wszyscy szanujemy się nawzajem.
Henderson opowiedział również o zmianie szampana podczas prezentacji trofeów. Mané i Salah są muzułmanami i nie piją alkoholu.
- Szampan został zmieniony na bezalkoholowy. To dlatego, by Mo i Sadio również mogli dobrze się bawić. Skoro potrafimy tak robić w naszej drużynie, dlaczego ludzie nie potrafią tak robić na świecie?
Henderson wspomniał również o rasizmie, jakiego doświadczyli Sterling, Tyrone Mings i Marcus Rashford w Sofii w październiku 2019 roku.
- Kiedy graliśmy z Bułgarią i to się wydarzyło, hmm, zapytałem się – serio takie rzeczy jeszcze się dzieją? Schodząc z boiska w czasie przerwy rozmawialiśmy i stwierdziliśmy, że jeśli ktokolwiek będzie chciał odpuścić dalszą grę, to wtedy wszyscy tak zrobimy. Nikt nie chciał tego zrobić. Zostaliśmy i graliśmy do końca, bo uważaliśmy, że powinniśmy. Gdybyśmy zeszli wcześniej boiska, to rasiści byliby górą.
A co jeśli takie coś znowu przytrafi się reprezentacji Anglii?
- Jeśli ktokolwiek będzie chciał odpuścić dalszą grę, to cały zespół tak zrobi. Jestem tego pewny – stwierdził.
Henderson bardzo lubi różnorodność graczy Liverpoolu, a także ich indywidualne historie.
- Kiedy patrzę na Mo i Sadio i myślę sobie skąd oni do nas trafili, a także to co osiągneli, to nie mogę w to uwierzyć. Niesamowita historia.
- Raz, kiedy pływaliśmy w basenie, Sadio opowiedział mi, że nauczył się pływać, gdyż mieszkał w wiosce niedaleko rzeki (rzeka Casamance niedaleko Sédhiou, przyp. aut.) i gdy chodził po wodę, to często wskakiwał do niej. Pomyślałem wtedy, że mimo, że pochodzę z robotniczej rodziny, to nigdy nie przeżyłem czegoś takiego, to kompletnie inny świat.
Henderson wspomina również Rashforda, który musiał ubiegać się o paczki z banków jedzenia i wsparcie socjalne, a teraz dzielnie zajmuje się ubóstwem i głodem wsród dzieci.
- To co robi Marcus również jest niesamowite. Wiem, że doświadczył tego będąc młodym, a teraz zasługuje na cały szacunek, który dostaje. To co robi dla tych dzieciaków, jako jego kolega z reprezentacji Anglii, jest z niego bardzo dumny.
Rashford również otrzymał specjalną nominację do SPOTY.
Dla Hendersona było nie małym szokiem, gdy znalazł się na liście nominowanych SPOTY, wraz z Lewisem Hamiltonem, Ronniem O’Sullivanem, Stuartem Broadem, Holliem Doylem i Tysonem Furym.
- Pomyślałem o Lewisie i tym co osiągnął. 17 zwycięstwo w Formule 1. Poza tym to, jakim jest człowiekiem, wyjątkowa osoba. To co zrobił Ronnie również jest nie do uwierzenia. Mogę tak wymieniać o każdym z nominowanych. Oni są najlepszymi w swojej kategorii od wielu lat. To wieli zaszczyt, dołączyć do tak wybitnego grona.
- W porównaniu do nich, wydaje mi się, że prawie nic nie osiągnąłem. Liverpool miał bardzo dobry rok, ale to głównie zasługa moich kolegów, ale i również kibiców, którzy zawsze nas wspierają.
Fani jednak zwracają uwagę, że jakość Liverpoolu spada, kiedy kapitan jest nieobecny i uważają go za serce zespołu.
Jak również głos zespołu. Mecze, które odbywały się bez udziału publicznośći pokazały, że Henderson jest jednym z najgłośniej krzyczących graczy na boisku, wraz z Kacperem Schmeichelem i Conorem Coadym.
- Conor chyba jest najgłośniejszy, podczas jednego meczu reprezentacji słuchałem go i bardzo głośno krzyczał – dodał Henderson.
Henderson zagra jutro w meczu z West Bromwich Albion.
- Pewnie będę głośno krzyczał po innych zawodnikach, jednak oni wiedzą, że to nic personalnego. Jesteśmy blisko siebie i wiemy, kiedy ktoś potrzebuje, żeby mocno go opieprzyć. Nie patyczkujemy się wtedy. To wszystko dlatego, że mamy pasję i cały czas chcemy wygrywać. Ja chcę wygrywać.
Komentarze (50)
PS. Człowiek, którego masz na awatarze również wielokrotnie deklarował się jako socjalista. Liverpool zarówno jako miasto, jak i jako klub, od zawsze jest związany z lewicowością i to się na szczęście nie zmieni.
To nie jest kwestia haseł przed którymi się bronicie. To nie jest kwestia lewactwa czy ideologii.
Tu chodzi tylko i wyłącznie żeby pokazać że w tej grze jest miejsce dla wszystkich, niezależnie od orientacji czy rasy.
Piłka owszem ma być odpoczynkiem ale sport generalnie jest ważną częścią życia społecznego a sportowcy mają duży wpływ na kształtowanie się światopoglądu ludzi. Dobrze że taki gość jak Hendo daje taki przykład na rzecz tolerancji bo to jedyna droga do tego żeby ludzie zaczynali rozumieć ,akceptować i przestali bać się wszelkich odmienności tak jak wy się boicie w komentarzach.
Piekarz jest od pieczenia chleba ale jeżeli oprócz tego ma możliwość zrobić coś więcej to czemu miałby nie skorzystać.
Dzięki dla redakcji za ten wywiad i brawa Hendo. Postawa godna kapitana.
W TYM ROKU! W 21wieku (a takich sytuacji w skali roku pewnie są tony) Więc nie opowiadaj mi o historii i o tym jacy polacy są tolerancyjni bo "głęboko się mylisz"
Nie widzę w akcji premier league żadnego stawiania na piedestale ani promowania.
Ot zwykły fajny gest pokazujący że każdy jest tu mile widziany i że piłka jest dla każdego.
Hendo nie nosiłby tęczowej opaski kapitańskiej tylko taką z motywami LFC,akcja solidarnościowa(jeżeli w ogóle) ze społecznością o czarnym kolorze skóry byłaby ograniczona do co najwyżej jednej kolejki.
Osobiście na przykład bardzo mnie interesuje los Indian czyli czerwnoskórych-dlaczego na boiskach PL nie ma jakiś manifestacji dotyczących ich trudnej sytuacji przede wszystkim w USA?
No właśnie nie ma ponieważ boisko piłkarskie ma być areną sportowej rywalizacji a nie placem na którym popieramy wybrane sprawy polityczne,społeczne.
Zawodnicy naturalnie jako zwykli obywateli mają prawo do swoich poglądów ba!nawet same kluby ale mecz,te 90 minut powinny być tylko i wyłącznie zarezerwowane dla piłki.
Lecz nie mam złudzeń,że tak będzie gdyż nie żyjemy w idealnym świecie.
A przecież ogólnie Jordan robi dobrą robotę.
Niech przestaną obnosić się ze swoją orientacją wszędzie dookoła, gdzie tylko się spojrzy. Nic mnie nie obchodzi, kto z kim śpi i co robi w łóżku. Identyczna sytuacja jest w przypadku ataków na katolików za to, że zgodnie z wyznawaną przez siebie wiarą nie akceptują zjawiska LGBT, ale żyją wśród homoseksualistów i nikt z tego nie robi problemu. Problem pojawia się, gdy oni żądają akceptacji i specjalnego traktowania nie akceptując, nie tolerując katolików. Mogą atakować i profanować kościoły, symbole religijne, ale to nic im nie da, bo Kościół w tej sprawie nigdy zdania nie zmieni. Im szybciej to zrozumieją tym lepiej dla wszystkich.
PS Nie istnieje coś takiego jak poprawność polityczna. Istnieje dyskurs polityczny, który może być mainstreamowy lub niezgodny z mainstreamem. I ten dyskurs ma to do siebie, że się zmienia w zależności od czasów, w których się zyje. Na szczęście obecny dyskurs mainstreamowy dąży w cywilizowanych krajach do liberalizmu obyczajowego, także prezentując poglądy przeciwne siłą rzeczy istnieje spora szansa na doświadczenie ostracyzmu społecznego. Jeszcze nie tak dawno na taki ostracyzm natrafiały osoby mówiące, że to trochę niefajnie dyskryminować drugiego człowieka ze względu na jego orientację, kolor skóry, płeć etc. Także pierdolety o poprawności politycznej są co najmniej śmieszne zważywszy, że jeszcze niedawno to wy ze swoimi poglądami byścię tę poprawność polityczną kreowali.