Konferencja prasowa: Jürgen Klopp
Jürgen Klopp wypowiedział się dziś na temat podejścia, swojego i zawodników, do jak najszybszej poprawy formy.
We wtorkowy wieczór Liverpool udaje się do Budapesztu na pierwsze spotkanie z RB Lipsk w ramach 1/8 finału Ligi Mistrzów po trzeciej z rzędu porażce w Premier League.
Na przedmeczowej konferencji prasowej w poniedziałkowe popołudnie Klopp mówił o tym, jakiego testu spodziewa się w spotkaniu z Lipskiem Nagelsmanna, który zajmuje drugie miejsce w Bundeslidze, a w zeszłym sezonie dotarł do półfinału.
Powiedział także, jak radzi sobie z wyzwaniami stojącymi obecnie przed the Reds oraz o wsparciu, jakie on i jego drużyna otrzymują na odległość od kibiców.
Poniżej przedstawiamy podsumowanie rozmowy...
O tym, jak czuje się w tej chwili:
– Nie wszystko kręci się wokół piłki nożnej, choć może dla was tak jest. Wiele dzieje się dookoła: polityka, mnóstwo spraw prywatnych. Tak, futbol jest dla mnie najważniejszy i wszystko jest jak najbardziej w porządku. Mieliśmy sesję treningową, spotkanie związane z analizą wideo – oba były bardzo pozytywne. Niedługo wylatujemy do Budapesztu, po raz pierwszy w moim życiu. Wszystko jest więc w jak najlepszym porządku i jesteśmy gotowi do drogi.
O nastrojach wśród zawodników:
– Jak można sobie wyobrazić, nikt nie ignoruje faktów związanych z wynikami, lecz moim zadaniem jest teraz działanie i właśnie to jest bardzo ważne, ponieważ musimy trzymać się dobrych rzeczy na sto procent. Wiedzieliście mecze przeciwko Leicester i City, w których straciliśmy siedem bramek, a zdobyliśmy dwie. Te spotkania przez większość czasu wyglądały kompletnie różnie. W tej chwili w naszej sytuacji sprawy potoczyły się przeciwko nam, ponieważ popełnialiśmy indywidualne błędy. Mówimy o nich, ale tak to już jest z ludźmi – popełniamy błędy, wcale nie celowo, jednak to się po prostu zdarza i jak możemy tego uniknąć? Raz zawodzi komunikacja, innym razem chodzi o tworzenie lepszych okazji czy tego typu rzeczy. W takich momentach zawsze trzymamy się razem, lecz podczas występów nie możemy zwalniać. Aby wygrywać mecze musimy grać dobry futbol i właśnie nad tym pracujemy. Nastawienie chłopaków jest w absolutnym porządku. Można się domyślić, że bywało lepiej, ale jak najbardziej jest w porządku. Jesteśmy gotowi na prawdziwą i porządną walkę.
O problemach, z jakimi ostatnio zmagał się Liverpool:
– Jeśli nas obserwujecie, widzicie sytuację, śledzicie wszystkie tygodnie i miesiące od rozpoczęcia sezonu, z łatwością dostrzeżecie, że jest to podsumowanie lub mieszanka różnych rzeczy, które nam się przytrafiły. To nie czas na wyjaśnianie tego, czy czegokolwiek innego, myślę, że to naprawdę widać. Tak, zdarzały się nienajlepsze mecze, jednak w ostatnich spotkaniach pokazaliśmy się z lepszej strony. W Pucharze z Manchesterem United zagraliśmy naprawdę dobry mecz. Tak, przegraliśmy, ale był to dobry występ. Potem zagraliśmy dwa bardzo dobre mecze na wyjeździe. Później znowu zaczęliśmy przegrywać, lecz prezentując niezły futbol. Brighton w tym okresie pokazało jak dobrzy są i jak dobrą grają piłkę. Tak, przegraliśmy trochę nieszczęśliwie, ale oni byli nieźli. W kolejnych dwóch meczach byliśmy skupieni na grze i zmusiliśmy się do pewnej gry. Wszystko jest w porządku.
– Koniec końców niczego nie osiągnęliśmy, ponieważ popełnialiśmy indywidualne błędy. Nie zawsze, ale teraz one zadecydowały o wyniku. Wcześniej było kilka innych powodów, a kontuzje miały w tym swój udział. Nie możemy tego ignorować tylko dlatego, że to wszystko zmieniło. Drużyna jest jak budowa domu – jeśli fundament nie jest dobry, to budynek będzie chwiejny i będzie przepuszczał wiatr. Mówiłem to już wcześniej. Nie możemy tego zmienić, aczkolwiek nad tym pracujemy. To właśnie robimy cały czas. To jest Premier League, my to Liverpool i nikogo nie cieszy czwarte miejsce, 40 punktów itp. Ja nie mam z tym żadnego problemu. Musimy radzić sobie z tą sytuacją. Ciągłe mówienie nie pomoże, musimy to rozwiązać. Właśnie to staramy się robić. Na boisku widzę, że pracujemy nad tym bardzo ciężko. Po meczu ludzie mówią o wyniku i że „przez ostatnie dwa czy trzy tygodnie nie byli wystarczająco dobrzy” – wiemy o tym, ale musimy iść dalej.
O transparencie wyrażającym poparcie jego osoby umieszczonym w weekend na Anfield i spekulacjach dotyczących jego osoby:
– Słyszałem o obydwu. Baner jest oczywiście miły, jednak nie sądzę by był konieczny. Nie czuję, żebym w tej chwili potrzebował specjalnego wsparcia. Ale to miłe, bardzo miłe. Jaka była ta druga sprawa? Że mogę odejść? Że mogę zbierać swój tobołek albo samemu zrezygnować [albo zrobić sobie przerwę]? [Śmiech] Nic z tych rzeczy. Nie potrzebuję przerwy. Ostatnią rzeczą, jaką chciałbym zrobić jest mówienie o sprawach prywatnych na konferencji prasowej, mimo to wszyscy wiedzą, że prywatnie przechodziliśmy trudniejszy okres, jednak nie trwa on od teraz, czy od trzech tygodni, jednakże był to znacznie dłuższy okres i radziliśmy sobie z tym jako rodzina w stu procentach. Kiedy przychodzę tutaj, do klubu, do pracy, w wieku 53 lat z 30-letnim stażem pracy w piłce, 20-letnim w pracy trenera, potrafię rozdzielać soje sprawy. Potrafię wyłączyć jedną lub drugą część mojego życia, nie obnoszę się z tym. Życie prywatne to jedna sprawa, a praca to praca. Oczywiście rzeczy, które dzieją się wokół mają na nas wpływ, ale nikt nie musi się o mnie martwić. Może mój wygląd nie potwierdza tego co mówię, bo pogoda nie zachwyca, jestem blady, a broda staje się coraz bardziej siwa, tak, nie śpię dużo, a moje oczy wyglądają na zmęczone, z drugiej strony jestem pełen energii.
– Szczerze, ta sytuacja jest wyzwaniem. Może nie chciałbym się w niej znaleźć, ale postrzegam ją jako interesujące wyzwanie. Niewielu ludzi może mi pomóc. Nikt nie napisał książki o znalezieniu się w podobnej sytuacji i jej rozwiązaniu. Poradzimy sobie z tym. Czy uda nam się to zrobić i w międzyczasie wszystkich zadowolić? To może być trudne, lecz poradzimy sobie z tym grając w piłkę, jeszcze bardziej trzymając się razem, walcząc wszystkim co mamy, ucząc się co raz więcej z kolejnym rozegranym sezonem. Taki właśnie mamy plan.
– Dziwne rzeczy dzieją się z powodu kontuzji. Jeśli ktoś do mnie przychodzi i mówi, że mamy zawodnika z drobnym problemem, mogę powiedzieć, że chodzi o środkowego obrońcę. Tak jest cały czas. To niewiarygodne. Nie wiedząc o kogo chodzi powiedziałbym: „OK, środkowy obrońca. Jest teraz dostępny i ma problem”. Tak wygląda u nas cały sezon i nie wiem, dlaczego tak się dzieje. Jak mówiłem, wiele się nauczyliśmy.
– Wiele osób w tej chwili nie jest zadowolonych z wyników. Rozumiem to. Jestem za to odpowiedzialny w stu procentach. Mimo to zagraliśmy kilka dobrych spotkań. Media mogą o tym zapominać, ale my nie, ponieważ od tego trzeba zacząć, żeby coś zmienić. Przedstawiacie sytuację tak, jakbyśmy byli bardzo źli, o czym nigdy nie słyszałem. Tak, wyniki są potrzebne, lecz Liverpool nie może siedzieć z założonymi rękami i przez 60 minut czekać, aż inna drużyna przekroczy linię boiska. Musimy dominować, grać i to robimy. To ogromne wyzwanie. Jestem gotowy, chłopcy są gotowi i damy z siebie absolutnie wszystko, by je zrealizować.
– Dziękuję za całe wsparcie. Nie czytam, nie widzę, ale ludzie ciągle mi o nim mówią i jestem za nie bardzo, bardzo wdzięczny. Naprawdę możecie zająć się innymi rzeczami, nikt nie musi się o mnie martwić.
O wsparciu spływającym z całego świata, po rozegraniu większości sezonu bez kibiców na stadionie:
– Tak, oczywiście, że to miłe. Robimy to dla ludzi, to nigdy się nie zmieni. Bardzo odczuwam tę odpowiedzialność, kiedy sprawy się nie układają. Naprawdę. Nie chcę zbierać pochwał, za to, co robimy. Wszystko jest w porządku. Wiemy, że robimy to dla ludzi. Większość naszych kibiców ciągle jest z nami, może nawet bardziej niż wcześniej, więc miło to słyszeć i czuć. Wolałbym jednak stoczyć trwającą walkę z naszymi ludźmi na stadionie. Nikt nie chce znaleźć się w takiej sytuacji, jednak kiedy już tak się dzieje można pokazać prawdziwą jedność i wspólnotę. Jeśli przez kolejne dziesięć spotkań stadion byłby pełny, naprawdę chciałbym wspólnie stawić czoła tej walce. Oczywiście robimy to razem, ale w różnych miejscach. Świetnie jest wiedzieć, że mamy takie wsparcie.
O trenerze Lipska Nagelsmannie i mocnych stronach drużyny z Bundesligi:
– Julian to niezwykły talent. Jako trener jest jeszcze młody, ale już udowodnił praktycznie wszystko, co można udowodnić jako menadżer. Jest utalentowany i sprawia wrażenie młodego, pełnego wigoru. Jest też bardzo doświadczony i poważny. Ma naprawdę zróżnicowany profil jeśli chodzi o jego drużyny i sposób gry. Jest w nim wiele różnorodności, elastyczności, ma różne pomysły, inne sposoby reagowania. Ma oko do piłkarzy, gdzie ich wystawiać, jak z nimi postępować. Takie jest moje wrażenie na jego temat. Już teraz jest fantastycznym menadżerem, a w przyszłości, kiedy wszyscy będziemy starzy, będzie jeszcze lepszy, jestem tego pewien. Kiedy my będziemy musieli skupić się na innych rzeczach w naszym życiu, on nadal będzie odgrywał w futbolu główną rolę. Ma przed sobą obiecującą długa karierę menadżera. Rozmawialiśmy w tym tygodniu i wyglądał na bardzo zrelaksowanego, szczęśliwego, ale też ambitnego. Oczywiście chcemy jutro go pokonać, lecz nadal będę obserwował jego karierę i jestem absolutnie przekonany, że jeszcze wiele osiągnie.
O ambicjach Liverpoolu w Lidze Mistrzów:
– Jeśli jesteś w 1/8 finału Ligi Mistrzów, to oczywiste, że chcesz dojść do ćwierćfinału i taki jest nasz plan. To będzie trudne, ale dla mnie to nie problem. 1/8 finału oznacza 16 najlepszych drużyn w Europie, a my wciąż jesteśmy ich częścią. W związku z tym chcielibyśmy to osiągnąć. W piłce nożnej fajne jest to, że bez względu na wynik poprzedniego meczu, masz taką samą szansę w kolejnym spotkaniu. Musisz zachować wiarę, czasem ją tracisz, ale musisz ją odzyskać. Wiemy, jak trudny jest mecz z Lipskiem, zakładam, że Lipsk wie jak trudny jest mecz przeciwko nam. Postaramy się, aby nasz futbol, który wciąż może być doskonały, przynosił pozytywny wynik. Ostatnio było ich mało i właśnie to zamierzamy jutro zmienić.
Komentarze (9)
WE BELIVE