Hamann: Keïta powinien odejść
Były gwiazdor Liverpoolu, Dietmar Hamann, uważa, że jego były klub powinien wreszcie przyznać, że transfer Naby'ego Keïty nie wypalił i sprzedać go tego lata.
Pomocnik był gorąco witany, gdy przybył na Anfield za 52,75 miliona funtów z niemieckiego RB Lipsk w 2018 roku, ale dotychczas zawodził wysokie oczekiwania w klubie.
Keïta był nękany przez kontuzje, które uniemożliwiały mu regularną grę od samego przybycia na Merseyside.
Ostatni sezon był również do zapomnienia dla pomocnika - został on ściągnięty na trzy minuty przed przerwą w pierwszym meczu ćwierćfinałowym Ligi Mistrzów z Realem Madryt.
Po tym, jak zaliczył zaledwie dziesięć występów w Premier League podczas minionego sezonu, w ostatnich tygodniach pojawiły się pogłoski, że Keïta może opuścić Liverpool w najbliższym oknie transferowym.
Hamann jest przekonany, że 26-latek nie pasuje do stylu Liverpoolu i namawia klub, by ten sprzedał Gwinejczyka jeszcze tego lata.
- Minęły już trzy lata i trzeba przyznać, że ciężko było mu wyrobić sobie markę - mówił Niemiec w rozmowie z The Athletic.
- Pomiędzy poziomem oczekiwań, kiedy przychodził, a tym, co był w stanie pokazać, jest przepaść. Po prostu się nie udało.
- Miał wiele kontuzji, a kiedy grał, nie zrobił wystarczająco dużo. Nie może mieć żadnych pretensji - zbyt często dawano mu szanse, a on z nich nie korzystał.
- Nie gra szczególnie dobrze zespołowo - lubi biegać z piłką i robić swoje. Po prostu nie widzę, jak miałby pasować do tego zespołu w przyszłości.
- Nie widzę też zbyt dużego popytu na niego w Anglii, ale jego akcje są nadal dość wysokie w Niemczech po tym, co zrobił w Lipsku.
- Szczęściem byłoby wyciągnięcie za niego więcej niż 15 milionów funtów. Czasami po prostu musisz zaakceptować, że coś się nie udało i iść dalej.
Jednak jeszcze w maju Jürgen Klopp był zdecydowany, że długoterminowa przyszłość Keïty leży w Liverpoolu. Niemiec mówił wówczas:
- W zespole piłkarskim potrzeba stabilności. Inne zespoły są za dobre, żeby robić po osiem czy dziewięć zmian w składzie.
- To uderzyło w tym roku w kilku naszych zawodników. Naby był kontuzjowany i chwilę zajął mu powrót do gry.
- Muszę przyznać, że na treningach spisuje się naprawdę dobrze, zresztą podobnie jak wielu innych naszych piłkarzy, jednak w tym roku potrzebujemy stabilności.
- Z pewnością będziemy robić zmiany od czasu do czasu, ale to nie jest tak, że możemy zmienić siedmiu, ośmiu czy dziewięciu zawodników i spodziewać się w meczu zwycięstwa.
- Jednak z mojego punktu widzenia przyszłość Naby'ego Keïty jest tutaj.
Komentarze (10)
Zawinąć w folię bombelkową i DHL-em odesłać za granicę.