Salah oczekuje 400 tysięcy funtów tygodniowo
Liverpool zaproponował Suárezowi rekordowy kontrakt w czasach, gdy ten był jedną z niewielu gwiazd w drużynie. Obecnie siła zespołu the Reds utrudnia zaoferowanie Salahowi tego, czego ten oczekuje.
Niektórzy potrafią sobie pewnie wyobrazić moment, kiedy grający w Liverpoolu Mohamed Salah wymieni się koszulką z obecnie występującym w Athlético Madryt Luisem Suárezem podczas wtorkowego spotkania na Wanda Metropolitano. Mając taką szansę, Salah może też czuć pokusę szukania wskazówek co do tego, jak wynegocjować rekordowy kontrakt z the Reds.
Suáarez wie, jak to jest być najwyżej opłacanym zawodnikiem Liverpoolu w historii, a jego wynagrodzenie podczas trzech sezonów spędzonych na Merseyside - kiedy to pokazał się jako piłkarz na światowym poziomie - stanowiło z pewnością pewną rekompensatę za skromne osiągnięcia zespołu, który zdobył w tym okresie wyłącznie Puchar Ligi Angielskiej.
Salah jest zwycięzcą Premier League oraz Ligi Mistrzów, i również w tym sezonie osiąga nowe wyżyny - co w obliczu trwającego impasu związanego z przedłużeniem kontraktu mogłoby sugerować, że Egipcjanin czuje się niedoceniany przez właściciela klubu, Fenwey Sports Group.
Widoczne są jednak wyraźne różnice pomiędzy okolicznościami, w jakich Salah i Suárez stali się bohaterami Anfield.
Kiedy Suárez odchodził w 2014 roku z Liverpoolu przenosząc się do Barcelony, jego pożegnalny list był konkretny. W oświadczeniu napastnika mogliśmy przeczytać: „Ten klub zrobił wszystko co było możliwe, żeby nakłonić mnie do pozostania”.
Tę informację potwierdził również ówczesny menedżer Liverpoolu, Brendan Rodgers. „Klub przez dłuższy czas robił wszystko co leżało w jego mocy, żeby spróbować zatrzymać Luisa w Liverpoolu” - mówił Rodgers. „Z wielką niechęcią i po długich dyskusjach ostatecznie na jego życzenie zgodziliśmy się na transfer do Hiszpanii.”
Rzeczywiście tak było. Po nieudanej, mającej miejsce rok wcześniej próbie przejścia Suáreza do Arsenalu – i pomimo jego dużej niedyskrecji – Liverpool zawarł z Urugwajczykiem pięcioletni kontrakt, warty 200 tysięcy funtów tygodniowo. Żaden inny piłkarz w historii Liverpoolu nigdy nie otrzymywał tak wysokiego wynagrodzenia i upłynęło jeszcze kilka lat, zanim ktokolwiek osiągnął taki poziom.
Przechodząc do roku 2021: pojawiają się teraz pytania, czemu Liverpool nie składa podobnych ofert finansowych Salahowi – prawdopodobnie obecnie najlepszemu zawodnikowi na świecie – aby upewnić się, że Egipcjanin pozostanie w klubie do końca następnego sezonu.
Podczas gdy Suárez w niektórych kręgach spotkał się z krytyką za to, że miał czelność opuścić Liverpoool, Salah być może stanie niedługo w obliczu trudnych pytań związanych z tym, że jak można usłyszeć chce on przedłużyć kontrakt na warunkach oscylujących w okolicach 400 tysięcy funtów tygodniowo.
Cała różnica sprowadza się w istocie do kwestii czasu. Paradoksalnie można argumentować, że zasadność zaproponowania takiego kontraktu Suárezowi w 2013 roku nie wymagała specjalnych rozważań, a to ze względu na ogólną słabość drużyny Liverpoolu w tamtym okresie. Obecna siła zespołu sprawia, że trudniej jest „dać Salahowi to, czego chce”.
Osiem lat temu Suárez rozejrzał się po szatni i nikt, poza kapitanem Stevenem Gerrardem i wschodzącą gwiazdą Philippe Coutinho, nie zrobił na nim wrażenia. Fenwey Sports Group mogło sobie pozwolić na przyznanie mu imponującego wynagrodzenia, ponieważ niewielu innych członków zespołu było równie imponujących.
W tamtym czasie klub przeznaczał na pensje 119 milionów funtów, a pełniący rolę kapitana Gerrard był jedynym innym graczem zarabiającym powyżej 100 000 funtów tygodniowo. Suárez był wtedy największym atutem klubu, a Liverpool potrzebował go bardziej, niż on potrzebował Liverpoolu. Po 82 bramkach zdobytych podczas 133 spotkań, klub modlił się, by Suárez dalej ciągnął ten, o ograniczonych możliwościach zespół do walki o tytuły i trofea. A Suárez był tak dobry, że pewnie by tego dokonał.
Z pewnością trudno było się spodziewać, że bezpośrednio po sprzedaży Suáreza rządy Rodgersa ulegną tak znaczącemu pogorszeniu, kiedy to gorączkowe poszukiwania przez Liverpool zastępstwa dla Urugwajczyka doprowadziły klub do sprowadzenia Mario Balotelliego. Gdyby Suárez podjął decyzję o pozostaniu w klubie, być może ścieżka prowadząca the Reds 15 miesięcy później do zaangażowania Jürgena Kloppa wcale nie byłaby tak oczywista.
Z perspektywy Salaha, w tym ekscytującym dla jego kariery momencie, kiedy błyszczy na boiskach zdobywając oszałamiające 135 bramek w 214 meczach rozegranych u boku światowej klasy kolegów z drużyny, odnowienie kontraktu jest konieczne. W ostatnim czasie budżet Liverpoolu wzrósł do 325 milionów funtów i od tego czasu klub podpisał więcej lukratywnych kontraktów.
Liverpool, niezłomny w swoim dążeniu, by nie przekraczać swoich finansowych możliwości już obecnie zbliżał się blisko rekomendowanej przez UEFA granicy, zgodnie z którą wynagrodzenia nie powinny przewyższać 70% przychodów.
Mimo więc wszystkich swoich niezwykłych osiągnięć i wyczynów, Salah musi zdecydować, czy jest gotowy zaakceptować rzeczywistość finansową i zarabiać mniej niż w Paryżu czy Manchesterze (lecz wciąż monumentalną kwotę) i dalej osiągać tak wiele jak teraz na Anfield.
Wśród nieuniknionej konieczności wyboru, która ze stron będzie miała rację a która nie, i jaka jest rozsądna wartość rynkowa Egipcjanina, który zdobywa samodzielnie tak niewiarygodne bramki jak miało to miejsce w tym sezonie, musimy mieć na uwadze, że obecna patowa sytuacja jest wynikiem tego, jak bardzo zmieniła się obecnie sytuacja na Anfield, kiedy to pula wynagrodzeń podzielona musi zostać pomiędzy wielu utalentowanych zawodników, przeciwnie do tego jak miało to miejsce w czasach, gdy Suárez był królem the Kop.
Jeśli Salah robiłby to samo co robi obecnie dla drużyny Liverpoolu z lat 2010 – 2013, każde jego życzenie byłoby spełnione, żeby tylko utrzymać go z dala od wścibskich oczu Barcelony - jednak sukces w Premier League i Lidze Mistrzów byłby nieosiągalny dla drużyny, w której regularnie występowali Ally Cissokho, Mamadou Sakho i Victor Moses.
Gdyby Suárez dołączył do the Reds w 2017 roku, rekordowe podwyżki byłyby już trudniejsze do wynegocjowania - jednak jego nastrój zapewne byłby lepszy, gdyby mógł grać u boku Sadio Mané, Virgila van Dijka, Alissona Beckera i Trenta Alexandra-Arnolda.
Dla każdego kto miał tyle szczęścia, by oglądać Suáreza i Salaha podczas okresu ich świetności jest oczywiste, że nie ma między nimi żadnych różnic pod względem oszałamiających momentów na boisku. W Liverpoolu wkład Egipcjanina zdecydowanie przebił jednak ten, który wniósł zawodnik z Ameryki Południowej.
Podobnie jak w przypadku Suáreza, każda obecność Salaha zdaje się być gwarancją strzelonej bramki, a co najważniejsze Salah od 2017 roku opuścił zaledwie 7 spotkań.
Jednak pod innym względem Suárez potrafił sprawiać problemy, w tym zaliczając kilka głośnych akcji, po których został ukarany na boisku, podczas gdy Salah otrzymał żółtą kartkę w ciągu całej swojej kariery w Premier League jedynie 5 razy.
Gdy piłkarze zmierzą się we wtorek, Suárez nie będzie już nigdy więcej niż tylko symbolem tego, co mogłoby się zdarzyć, gdyby pozostał w Liverpoolu i będzie tylko odzwierciedleniem epoki, kiedy Anfield stanowiło jedynie odskocznię, szczebel na drodze do dalszej kariery. Salah jest natomiast ekscytującym ucieleśnieniem tego, co jest możliwe obecnie i co może się jeszcze zdarzyć w przyszłości.
Chris Bascombe
Komentarze (56)
Mo musi zostać!🔴
Mo sobie zasłużył na takie warunki i liczę że FSG je spełni
A ile pieniędzy Salah przynosi co roku klubowi i właścicielom? To działa w dwie strony
wynika, że Salah dostał 4 żółte kartki w tym 3 za zdjęcie koszulki tak więc to daje do myślenia.
Lecz ryzyko przy Mo jest niewielkie-ma przed soba(moim zdaniem) jeszcze pare lat gry na bardzo wysokim poziomie.
Cos ala Robben i Ribery w Bayernie.
Przecież według LFC Globe taki Thiago zarabia obecnie tyle samo co Salah (200k/tydzień), a biorąc pod uwagę wkład, jaki wnosi do drużyny nie jest tego warty. VVD ma o 20k tygodniowo więcej. Moim zdaniem Liverpool może chcieć zbić tygodniówkę do około £300-350 tys., ale czy im się uda? Wygląda na to, że będzie przepaść w pułapie płacowym pomiędzy najlepiej zarabiającym zawodnikiem, a drugim najlepiej zarabiającym (VVD).
Zarobki w Liverpoolu są i tak już obwarowane kosmicznymi dodatkami za indywidualne sukcesy czy działania. Zwiększenie komina płacowego o 100%! to krótka droga do tego, żeby pójść niebezpieczna drogą przepłacania zawodników i problemów finansowych w przyszłości.
Wystarczy, że spojrzymy na drabinki płacowe w naszym klubie i porównamy je do reszty klubów: płacimy bardzo dużo, bardzo wielu zawodnikom. W tym momencie już 6 zawodników zarabia 200k tygodniowo- jeżeli się nie mylę, to jesteśmy jedynym takim klubem.
Pojawienie się tygodniówki zbliżonej do 400k to naprawdę czyste szaleństwo.
Dopóki nie uzdrowimy tej sytuacji, dopóty pakowanie się w taki payroll będzie tragicznym posunięciem.
Jutro się pojawia w mediach taka wiadomość i z automatu fani są pod stadionem a na spotkaniach zostaje wywierana presja.
Wydaje mi się ze po to były przedłużane kontrakty latem żeby wrazie właśnie takiej tygodniówki Mo nie zaczęły się bunty w drużynie, bardzo mądre rozegranie ze strony naszych władz
Ale na chwilę zapominając o tym i porównując do innych grajków, to Salah zasłużył na to, choć liczę, że jednak będzie to max 350 żeby nie było aż takiej przepaści z pozostałymi.
Za rok każdy prawie w składzie, będzie miał 30 lat. Już jest za późno.
Żadnych 400.000, tylko dzwonić do Realu i PSG.
Dać mu tyle natychmiast - nawet się nie zastanawiać.