Wysunięta obrona Liverpoolu przynosi korzyści
Linia defensywna Liverpoolu po raz kolejny stała się tematem burzliwych rozmów. Trudne zwycięstwo nad Crystal Palace zmniejszyło przewagę Manchesteru City nad the Reds do 9 punktów, ale podopieczni Jürgena Kloppa wyglądali w tym meczu na możliwych do pokonania przez walecznych gospodarzy.
- Dzięki za ponowne uratowanie naszego tyłka - powiedział Klopp po meczu do Alissona Beckera. Brazylijczyk popisał się kilkoma fantastycznymi interwencjami i nie pozwolił Orłom wyrównać po kontaktowej bramce Odsonne'a Edouarda.
Kontrowersyjny rzut karny w końcówce zamieniony na gola przez Fabinho uspokoił wszystkich w Liverpoolu, ale nie zmienia to faktu, że Alisson był zbyt często wystawiany na próbę.
- Liverpool gra bardzo wysoko. Czasem mam wrażenie, że powinni sobie łatwiej z tym radzić - powiedział po meczu Jermaine Jenas, były pomocnik Tottenhamu.
Jenas wskazał Virgila van Dijka jako głównego winnego utraty gola w meczu z Palace. Pomocnik twierdzi, że Holender powinien być ustawiony głębiej.
- Szokująca obrona - dodał. - Ten temat przewijał się już wiele razy w tym roku. Zobaczcie co zrobił Virgil van Dijk. On po prostu pozwolił napastnikowi przebiec za swoimi plecami. Nie próbował przerwać tego podania, nie próbował gonić rywala. Tak jakby ustawili się w jednej linii i stwierdzili: "Nigdzie się nie ruszamy."
Z kolei Micah Richards dodał: - Zrób sobie zapas 5 metrów i eliminujesz tego typu problemy.
Nikt nie będzie się spierał z twierdzeniem, że na Selhurst Park Liverpool miał swoje kłopoty. Nawet Klopp porównał swój zespół w tym meczu do Jekylla i Hyde'a. Po pierwszych wspaniałych 35 minutach drużyna kompletnie straciła swój rytm.
Van Dijk chcąc złapać Edouarda na spalonym nie dostrzegł zagrożenia ze strony Matety, ten wyszedł na czystą pozycję i oddał piłkę do Edouarda, by ten wbił ją do pustej bramki. Cóż, nawet najlepszym zdarzają się błędy.
Jednak sugestie, że wysoko ustawiona linia obrony Liverpoolu jest problemem, który należy wyeliminować ignorują fakt, że właśnie takie podejście sprzyja im odkąd zespół prowadzi Jürgen Klopp.
Liverpool ma wiele powodów, by trzymać się tego ustawienia, a jeśli przestrzeń pozostawiona między bramkarzem a obrońcami jest wykorzystywana jak na Selhurst Park to też nie można za to winić tylko czwórki defensorów. Normalnie dobrze wykonują swoje obowiązki.
Jürgen Klopp jest świadom ryzyka, ale podejmuje go, by zgarnąć za to nagrodę. Ustawia obronę tak wysoko, żeby gra toczyła się głównie na połowie przeciwnika.
- Chcemy atakować przeciwnika bez ustanku, zarówno kiedy mamy piłkę, kiedy ją stracimy i kiedy to rywal ją kontroluje - powtarza Niemiec.
Zawężenie pola gry jest kluczowe dla Liverpoolu, który chce odzyskać piłkę jak najszybciej po jej stracie. Nikt w Premier League nie naciska rywali w ostatniej tercji boiska bardziej niż Liverpool.
Ta taktyka dobrze działała w meczu z Crystal Palace przez pierwsze 30 minut, a niszczycielskie dzieło pokazała w wygranym 4:0 spotkaniu z Arsenalem. Widać to też w statystykach. Nikt w lidze nie jest skuteczniejszy w odbiorze piłki w pressingu od Liverpoolu. Portal fbref.com wyliczył to na podstawie skuteczności w pierwszych 5 sekundach pressingu.
Tak, Liverpool zostawia dużo miejsca za linią obrony, zwłaszcza gdy boczni obrońcy grasują akurat na połowie rywala w okolicach ich pola karnego.
Mimo to wykorzystanie tego miejsca przez przeciwników jest łatwiejsze do powiedzenia niż zrealizowania. Po pierwsze Virgil van Dijk prezentuje zdolności przywódcze i organizacyjne, które ułatwiają Liverpoolowi łapanie przeciwników w pułapkę ofsajdową. W tym sezonie the Reds złapali rywali na spalonym 90 razy. To o 41 razy więcej niż Manchester City i Brentford, które są ex aequo na drugim miejscu w tym zestawieniu z wynikiem 49.
Oczywiście wiele spalonych jest niewiele znaczących, ale nie sposób nie zauważyć, że niektóre pułapki ofsajdowe bezpośrednio pomogły the Reds uniknąć porażek. Bramka Ivana Toneya w samej końcówce dramatycznego remisu 3:3 z Brentfordem została anulowana właśnie z tego powodu. To samo dotyczyło jednego gola Leandro Trossarda, gdy Brighton remisowało na Anfield 2:2.
Wprowadzenie VARu do Premier League ośmieliło the Reds w zastawianiu pułapek ofsajdowych. Teraz obrońcy mają świadomość, że ewentualna pomyłka asystenta zostanie skorygowana.
A nawet jeśli pułapka ofsajdowa nie zdała rezultatu i piłka oraz zawodnik przedrze się za linię obrony to zagrożenie jeszcze przed polem karnym często niwelował Alisson Becker lub godnie zastępujący go Caoimhin Kelleher.
Liverpool miał najwięcej defensywnych interwencji bramkarskich na mecz w całej lidze.
Problemy z wysoko ustawioną linią obrony pojawiają się tak naprawdę tylko wtedy, gdy pressing wyżej na boisku jest niewystarczający.
- Nie chodzi o linię obrony tylko o to, co się dzieje przed nią - zapewniał Jürgen Klopp po przegranej 3:1 z Realem Madryt w Lidze Mistrzów. Wówczas swój występ dali Ozan Kabak i Nat Phillips. Obaj mieli ciężką noc.
Klopp zawsze mówi o potrzebie zapewnienia, że „ochrona” jest właściwa, a tego zabrakło w akcji bramkowej Edouarda w niedzielę.
Oczywiście van Dijk nie ma się czym chwalić po stracie tego gola, ale większym problemem było to, że Jeffrey Schlupp mógł przebiec z piłką 15 metrów i jeszcze spojrzeć w górę, żeby dopatrzeć Matetę, a następnie wykonać dokładne prostopadłe podanie.
- W drugiej połowie nie byliśmy wystarczająco zwarci. Obrona grała wysoko, a przed nimi odległości nie były odpowiednie co umożliwiło rywalom na grę długimi piłkami. W akcji bramkowej nie złapaliśmy ich na spalonym, więc jest to oczywista nasza wina - podsumował Klopp.
Manager dopatrywał się słabszej dyspozycji w drugiej połowie w zmęczeniu. Mecz odbył się 3 dni po trudnym pojedynku z Arsenalem w półfinale Carabao Cup. Warto jednak pamiętać, że Crystal Palace sprawiał defensywie the Reds duże problemy już w pierwszym meczu między tymi zespołami, gdzie wynik 3:0 dla Liverpoolu nie odzwierciedlał rzeczywistej różnicy pomiędzy zespołami.
W ostatnich miesiącach gra wysoką linią obronną często była wywoływana jako przyczyna utraty wielu goli, zwłaszcza po trafieniach Pablo Fornalsa z West Hamu czy Christiana Pulisicia z Chelsea.
W większości przypadków ta taktyka pozwala jednak drużynie Kloppa kontrolować mecz, nie tylko w demolce 5:0 na Old Trafford. Tak przy okazji - w tamtym meczu gola pocieszenia dla Czerwonych Diabłów strzelił Cristiano Ronaldo, ale został on anulowany, ponieważ defensywa Liverpoolu złapała Portugalczyka na spalonym.
- Ciężko jest kontrolować szybkość Rashforda i Greenwoda, szybkość i umysł Bruno Fernandesa oraz nieśmiertelność Cristiano Ronaldo w polu karnym. Udało nam się to tylko dlatego, że trzymaliśmy ich z dala od własnej bramki - wyjaśniał po meczu asystent Kloppa, Pep Lijnders.
- Jeśli chcesz grać wysuniętą linią obrony, zostawiasz za sobą sporo miejsca. Potrzebujesz szybkości, żeby w krytycznej sytuacji zabezpieczyć tyły. I my posiadamy 4 obrońców z odpowiednią szybkością.
Gra wysoko wysuniętą linią obrony nie jest niezawodna. Czasem wygląda na kruche. Jednak i tak plusy znacznie przewyższają minusy. Niekiedy ten system wypada znakomicie. W 3 grudniowych meczach z Wolves, Aston Villą i Newcastle "stracił" tylko 0,5 gola według statystyki "spodziewane gole przeciwko" (ang. expected goals against). Alisson zaliczył wtedy 3 czyste konta i w tych 3 meczach zmuszony był wykonać łącznie 4 interwencje.
W ten weekend nie wszystko działało jak należy, zwłaszcza w akcji bramkowej Orłów. Przypisać to należy indywidualnemu błędowi van Dijka, który przytrafia mu się bardzo rzadko - czyli zagrał na spalonego nie dostrzegając rywala wbiegającego za niego.
Pojedyncze błędy się zdarzają i będą się zdarzać niezależnie od ogólnie przyjętej strategii, ale strategia przyjęta przez Kloppa jak dotąd okazuje się bardzo skuteczna.
James Pearce, Michael Cox
Komentarze (5)
Wysoka obrona jest jednak trochę problemem i to o to się głównie rozchodzi, kiedy prowadzimy. Zamiast się delikatnie cofnąć i spróbować skontrować przeciwnika, my gramy cały czas tak samo.
Intensywny pressing przez 90 minut kosztuje nas ogromne siły, a tylko taki pressing pozwala przetrwać przy tak wysokiej linii.
A mamy przeciez bardzo dobry przyklad z wlasnego meczu czyli rewanzu na Emirates z Arsenalem,gdzie nie gralismy az tak wysoko od momentu strzelenia gola przez Diogo.
W spotkaniu z CP,wobec zmeczenia wlasnie wyzej wspomnianym starciem,mozna bylo sie troszeczke cofnac,"okopac" na 20-25 metrze co najprawdopodobniej wytraciloby z rak jakiekolwiek atuty gospodarzy.
Juz to ostatnio pisalem:my mamy (niestety) we wszystkich poczynaniach tylko plan "A"
Zdecydowanie lepiej byloby gdybysmy byli jednak bardziej wszechstronni-:)