Klopp: Atmosfera będzie genialna

The Reds w najbliższą sobotę wybierają się na The City Ground w celu zanotowania czwartego zwycięstwa pod rząd biorąc pod uwagę wszystkie rozgrywki.

Poniżej prezentujemy, co do przekazania reporterom miał Klopp na konferencji przedmeczowej.

Reakcja na wieść o zwolnieniu Stevena Gerrarda...

- Jestem pewien, że powróci silniejszy. Znam go już siedem lat, choć przez długi czas dzielił nas ocean, to potem wrócił do klubowej akademii, co pozwoliło nam nawiązać konkretniejszą relację. Dziś rano wymieniliśmy się paroma słowami, ale nie była to dłuższa rozmowa. Jestem w stanie zrozumieć jego frustrację, bo wiem jak bardzo jest ambitny i jakie plany miał związane z Villą. Nie jest to komfortowa sytuacja. Nie sądzę jednak, że mamy powody, aby obawiać się o Steviego. Jak sam przyznał w wywiadzie, siedzi na tyle długo w tym fachu, że ma świadomość takich momentów.

- Takie już nasze życie, że od czasu do czasu zostajemy wystawieni na kryzysowe sytuacje – wszystko zależy od tego, jak się na nie zareaguje. Znacie go przecież lepiej ode mnie. Zawsze wracał silniejszy i tym razem tez tak będzie. Wielu znakomitych trenerów musiało już opuszczać zespoły z różnych przyczyn. Niektórzy wielcy zmieniali na tyle często, że za każdym razem wynosili cenną lekcję i w następnym klubie odnajdywali się lepiej. Mam nadzieję również, że Stevie odpocznie trochę, bo od kiedy zakończył karierę, nie miał czasu wytchnienia. Czas naładować baterie.

Czy znajdzie się przy linii bocznej w meczu z Forest z uwagi na czerwoną kartkę?

- To nie ode mnie zależy - musimy monitorować cały przebieg wydarzeń. Na ten moment zakładam, że poprowadzę drużynę. Nie jest to jednak pewność stuprocentowa. Nie jesteśmy za bardzo przyzwyczajeni do takich sytuacji, ale mamy również ludzi, którzy w tej materii wiedzą czego oczekiwać i co robić.

O drużynie Forest...

- Wiele kwestii jest oczywistych. Przede wszystkim atmosfera będzie genialna. Wyczekuję tego, jako ciekawego doświadczenia. Gdy ostatni raz się z nimi mierzyliśmy, byli bardzo pewni swego, wiedzieli, co chcą grać, a my to czuliśmy. Był to dobrze przygotowany zespół, nadal tacy są. W tym sezonie sytuacja jest o tyle inna, że bardzo chcą poprawić swoją sytuację w lidze, a to doda im ogromnej motywacji. Z tego co pamiętam, to był wtedy w drużynie Cook, ale nie wiem czy wystąpił. Johnson grał na pewno, Yates również. W ich drużynie pojawiło się wiele nowych twarzy. Wiemy, kim potencjalnie mogą z nami zagrać. Mają wiele opcji w formacji ataku, ale koniec końców to my musimy pokazać swoje walory i przeważyć mecz.

O gotowości Naby'ego Keïty...

- Będzie gotowy przed Mistrzostwami Świata. Sprawa ma się tak, że przy tych trudnych urazach mięśniowych, zawodnicy mogą trenować wiele rzeczy, poza treningiem stricte piłkarskim. Tego jednak nie da się niczym innym zastąpić, więc jedyne co możemy od nich wymagać, to dłuższych dystansów na treningach niż podczas treningów piłkarskich. Tutaj wchodzi w grę zupełnie inna intensywność. Fizycznie myślę, że mógłby spokojnie przebiec maraton. Jednak w piłce nie to się liczy. Problem z kontuzjami podczas sezonu jest taki, że z uwagi na ich mnogość piłkarze zmuszeni są do szybszych powrotów niż normalnie, co potem czasem kończy się ponowną kontuzją. Mam jednak nadzieję, że w jego przypadku będziemy mieli ten luksus i wróci wtedy, gdy będziemy pewni, co do jego stanu zdrowia. Kto wie, może zobaczycie go już w przyszłym tygodniu.

O powrocie Curtisa Jonesa...

- Jego rozwoju nie da się zatrzymać, ale ten ostatni uraz był ciężki. Właściwie seria dziwnych urazów – palec w oku, a teraz to. Nikt się tego nie spodziewał. U młodych zawodników jednak takie rzeczy się zdarzają. Rewelacyjnie jest go mieć do dyspozycji, to świetny piłkarz i talent. W każdym systemie naszej gry może grać, co jest bardzo przydatne. Dla niego bardzo ważne było załapać parę minut z West Hamem. Jak widzieliście, treningu piłkarskiego się nie zastąpi. To z niego uzyskuje się cenne doświadczenia, gdzie się ustawić, gdzie wybiec. Nie grywał z U-21 tylko postanowiliśmy od razu włączyć go do pierwszej drużyny, aby zobaczyć, ile może jeszcze wycisnąć z siebie. To ważny piłkarz i świetnie, że wrócił do zdrowia.

O formacji 4-2-2 i o tym jak zmieniła grę drużyny...

- Stabilizacja, zamykanie rywalom przestrzeni, które zostawialiśmy otwarte jeszcze kilka tygodni temu. Kiedy przyzwyczajasz się do jakiegoś systemu, to tracisz oko i zapał do dostrzegania detali. A ponieważ u nas obrona, pressing i inne rzeczy funkcjonowały bardzo dobrze, to małe rzeczy potrafią wiele zmienić. Dlatego musieliśmy wywrócić naszą grę do góry nogami, i jako grupa, zacząć myśleć na nowo.

- To zmiana ról i odpowiedzialności na boisku zapewniła nam stabilizację. Czy zawsze będziemy tak grać? W ostatnim meczu, aby uzyskać równowagę, musieliśmy powrócić do 4-5-1. Nie wykluczam więc takich elastycznych zmian formacji. To zależy też od tego, jacy zawodnicy są dostępni. Gdy zaczęliśmy system 4-2-2 mieliśmy o dwóch napastników więcej. Jeszcze dziesięć dni temu mieliśmy ich aż o dwóch więcej. Musimy więc pozostać otwarci na różne scenariusze. Tak z grubsza staramy się dobierać odpowiednią taktykę.