Nowy początek dla The Reds
Liverpool przeżył dość burzliwy poniedziałek. W samo południe losowanie fazy 1/8 Ligi Mistrzów przyniosło dużo emocji, lecz informacja jaka dotarła do kibiców The Reds dwie godziny później przyćmiła to, co się działo w Nyonie podczas losowania i przyszłej potyczki z Realem Madryt w Champions League.
W ramach krótkiego felietonu dzielimy się z Wami naszą opinią na temat potencjalnej sprzedaży Liverpoolu przez amerykańskie konsorcjum, Fenway Sports Group.
Piotr Kolonko:
- W październiku minęło 12 lat odkąd Fenway Sports Group kupiło Liverpool od Toma Hicksa i George’a Gilletta Jnr. Kibice drużyny z Anfield z pewnością mogą dzisiaj utożsamiać amerykańskich właścicieli z sukcesami i rozwojem klubu. Pierwsze lata pod rządami FSG nie należały do łatwych, a zespół jedynie w sezonie 13/14 mógł przypominać dzisiejszą drużynę dowodzoną przez Jürgena Kloppa. I właśnie osoba niemieckiego menedżera jest kluczem do oceny rządów Johna W. Henry’ego i spółki.
- Jeśli spojrzymy na suche fakty to FSG wprowadziło klub na zupełnie inny poziom i pomogło w przywróceniu mu chwały. Liverpool zdobył do tej pory osiem trofeów z czego aż siedem w ostatnich kilku sezonach. The Reds odzyskali upragnione mistrzostwo Anglii, a do tego wygrali Ligę Mistrzów. Na Anfield grają dzisiaj najlepsi piłkarze, a klub ponownie jest jednym z najlepszych na świecie. FSG rozwinęło także infrastrukturę. W Kirkby powstał nowoczesny ośrodek treningowy, a stadion został rozbudowany o nową trybunę. Co więcej, na Anfield trwa obecnie budowa kolejnej, dzięki czemu stadion będzie mógł docelowo pomieścić ponad 60 tysięcy kibiców. Liverpool notuje także świetne wyniki finansowe i jest dzisiaj jednym z najstabilniejszych klubów w Europie.
- Niemniej jednak trudno powiedzieć czy wszystkie te osiągnięcia byłyby możliwe, gdyby nie Jürgen Klopp, który przejął drużynę w 2015 roku i w ciągu kilku lat całkowicie ją odmienił. Niemiecki menedżer nie sprowadzał wielkich gwiazd tylko sam je tworzył. Sukces finansowy i medialny jest bezpośrednio związany w wielkimi osiągnięciami zespołu i kapitalną postawą The Reds. Czy to wszystko byłoby możliwe, gdyby siedem lat temu postawiono na innego menedżera? Wątpię.
- Kibice Liverpoolu są podzieleni w ocenie FSG. Rządy amerykańskich właścicieli na pewno nie mogą być ocenione jednoznacznie źle. Jurgen Klopp mógł pozwolić sobie na duże i drogie transfery jak chociażby: Virgila van Dijka, Alissona, Darwina Nuneza, Fabinho, Naby’ego Keity czy Diogo Joty i nie możemy powiedzieć, że wszystko to zostało sfinansowane ze sprzedaży Philippe Coutinho. Niemniej jednak odczuwam ogromny niedosyt, ponieważ wydaje się, że w każdym okienku transferowym czegoś brakuje. Właściciele nie chcą podejmować ryzyka i wolą zdawać się na umiejętności menedżera, ale trudno nie odnieść wrażania, że regularna, większa aktywność na rynku transferowym przyniosłaby po prostu jeszcze więcej sukcesów. Liverpool odzyskał mistrzostwo Anglii, ale mógł mieć dzisiaj na koncie trzy takie tytuły. Podobnie z Ligą Mistrzów czy pucharami krajowymi. Odnoszę wrażanie, że klub nie wykorzystuje w pełni ogromnego potencjału jaki drzemie w tym zespole i za parę lat będziemy odczuwali niedosyt związany z ilością trofeów jakie zdobyła ta drużyna.
- Jeśli Fenway Sports Group sprzeda Liverpool to mam nadzieję, że nowy właściciel będzie zdecydowanie więcej inwestował w transfery i pozwoli Jürgenowi Kloppowi nieco przebudować i odmłodzić zespół. Niemiecki menedżer bez wątpienia jest odpowiednią osobą do tego, aby wyprowadzić drużynę z obecnego kryzysu i poprowadzić zespół do kolejnych sukcesów.
Adrian Zalewski:
- Czy jestem zadowolony z podjęcia decyzji o sprzedaży klubu? Niekoniecznie. Jacy Amerykanie by nie byli, to w ostatnich latach zarządzali biznesem pod tytułem "Liverpool FC" bardzo mądrze. Mimo ostatnich transferowych i boiskowych rozczarowań to nie dali żadnych innych powodów, aby na nich psioczyć.
- W kuluarach mówi się o odrzuconej 4 lata temu ofercie kupna klubu przez szejka Khaled Bin Zayeda Al Nehayana. I nazwisko emirackiego miliardera zapewne ponownie będzie się pojawiać w angielskich mediach jako potencjalnego kupca. Kilka miesięcy temu Chelsea zgromadziła 300 zainteresowanych ofertą kupna klubu od Romana Abramowicza. Ciężko sobie wyobrazić, aby podobnej liczby interesantów nie było przy takim projekcie jakim jest Liverpool. FSG wyceniło klub z Merseyside na 4 miliardy funtów i jeśli za taką kwotę udałoby się spieniężyć The Reds, to Amerykanie zarobiliby na tym interesie 3,7 miliarda funtów.
- Zwolennikom arabskich petrodolarów zalecam trzymać mocno kciuki, aby znalazł się bogaty kupiec z półwyspu Arabskiego, który potraktuje klub na tyle poważnie, aby w niego solidnie zainwestował i zadbał o zachowanie tradycji i lokalnego kultu, jaką przez lata budował klub z Anfield. Jeśli ma być to ktoś, kto potraktuje Liverpool jako zabawkę, to nie wróży to nic dobrego.
- Możemy liczyć, że inne amerykańskie, chińskie lub europejskie konsorcja też się ustawią w kolejce do złożenia propozycji, ale historia nas czegoś nauczyła. Tylko rosyjscy oligarchowie i arabscy szejkowie są w stanie bez obaw wydawać swoje fortuny na futbol, nie patrząc konkretnie na zysk.
Komentarze (20)
.
My kibice jestesmy krotkowzroczni, bo interesują nas transfery. FSG postawiło ten klub na stabilne nogi, trofea, infrastruktura, finanse.
Kończy się pewien etap ale najważniejsze żeby nowy etap był jeszcze lepszy i stabilny. Leicester City pokazało że nie tylko pieniądz jest potrzebny do sukcesu.
Na przestrzeni ich rządów klub wyszedł z wielkiego kryzysu, w dużej mierze dzięki zatrudnieniu właściwych osób, przede wszystkim Niemieckiego Trenera, który tak samo jak w Mainz 05 i Borussi stworzył w Liverpool'u fantastyczną drużynę. Powiększyli stadion, zainwestowali w zaplecze treningowe co pokazuję, że nie są nastawieni na czysty zysk klubu, lecz w pewnym stopniu zależy im na rozwoju. Aczkolwiek inwestycje nie są współmierne do korzyści finansowych płynących z sukcesów klubu w ostatnich latach.
Obecny sezon pokazuje, że jednak coś się wypaliło i potrzebne są zmiany. Nie można oczekiwać od obecnych właścicieli rewolucji kadrowej, gdyż to ani w ich stylu, ani nie mają na to funduszy. Szkoleniowiec oczywiście uparcie chciałby grać tymi samymi zawodnikami do swojego ostatniego dnia swojego pobytu w klubie (dobrze, że sami z siebie odeszli Can, Gini, bo pewnie do dziś braliby tygodniówki jak Keita, OX etc).
Obecnie obawiam się, że gdyby nie było wyników to powtórzyłaby się sytuacja z Dortmundu i Klopp zostałby winnym i zwolniony,. A po tym ruchu, Klub na pewno ruszyłby pewnym krokiem w lata marazmu i niepowodzeń.
Jeśli będzie nowy bogaty właściciel, to Jego aspiracje pchną trenera do nowych dużych transferów. Znikną problemy finansowe i będziemy mogli wejść w grę o największe transfery. Klopp po raz pierwszy, jako trener, znalazłby się w sytuacji, gdzie nie musi martwić się- "kogo kupić, kogo sprzedać, aby budżet się zgadzał".
A czy będzie to właściciel z Arabii, Indii czy Kataru? Juz nie ma miejsca na romantyzm w piłce jeśli chce się walczyć o najwyższe trofea.
Bądźmy dumni z historii klubu z Merseyside, lecz przyszłość piłki nożnej malowana jest Petrodolarami i jeśli chcemy rywalizować z czołówką musimy to zaakceptować.
Nowy,przyszly wlasciciel jeszcze nie oglosil transferu pewnego Anglika juz w zimie+kolejnego pomocnika a takze PO jako prawdziwej alternatywy dla Trenta?
Jeszcze nie ma "niusa",ze OX,Keita,Nat itd zegnaja sie z klubem?
To granda jest!
Niewiem skad te powszechne przekonanie,ze przyjdzie nowa grupa biznesowa i odrazu rzuci wieeeeeelki hajs aby zainwestowac w druzyne?
Zeby jeszcze nie bylo tak,ze ten kto kupil najpierw przeliczy sobie dobrze co mu sie oplaca i stwierdzi,ze "mamy Jürgena a on z "kulawych" robi "magikow".
Po raz kolejny doradzam spokoj i umiarkowanie-:)