Liverpool i United. Bitwa o przyszłość klubów?
Wygląda na to, że Liverpool oraz Manchester United są predystynowane do wiecznej rywalizacji. Niezależnie na jakim polu.
W DNA obu gigantów z północno-zachodniej Anglii zakorzeniona jest walka o trofea, pozycję ligową, lokalną dominację, cele transferowe oraz przede wszystkim to, który z nich jest największym klubem w kraju.
Teraz gotowe są do być może najważniejszej bitwy ze wszystkich - bitwy o przyszłość klubu.
W ostatnich latach to Liverpool był stroną, która dawała przykład. Niezależnie czy chodzi o pełne sukcesów osiągnięcia drużyny Jürgena Kloppa, czy ciągły postęp komercyjny oraz infrastrukturalny, przeprowadzany pod kierownictwem Fenway Sports Group. Kibice United zmęczeni są natomiast stagnacją, która wdarła się do klubu pod rządami rodziny Glazerów i nie raz rzucali zazdrosne spojrzenia na drugi koniec East Lancs Road.
Ale wiadomość, że właściciele United idą w ślady FSG - wystawiając klub na sprzedaż - z pewnością zwórciła uwagę. I mogą udaremnić próby Amerykanów do przyciągnięcia nowych inwestorów na Anfield.
Faktem jest, że nieczęsto tak prestiżowa i wartościowa instytucja sportowa staje się możliwa do zakupu. Tak więc jednoczesna dostępność na rynku obu klubów sprawi, że wyścig o poszukiwanie świeżego napływu gotówki stanie się jeszcze bardziej intrygujący... i trudny.
W maju Forbes wyceniał Liverpool na 3,7 miliarda funtów. United nieco wyżej, bo 3,9 miliardów. Jest bardzo niewiele biznesów lub osób prywatnych, które mogą sobie pozwolić na taki wydatek. Są jednakże też możliwości przejęcia własności przez strukturę państwową, jaką cieszy się Manchester City, a kolejnym przykładem jest zeszłoroczne pozyskanie Newcastle United, wspierane przez Arabię Saudyjską. Premier League pozwoliła na taki krok.
Moralny dylemat związany z podobnym przejęciem w Liverpoolu, spowodował już wiele rozterek wśród kibiców the Reds. Z jednej strony chcą, aby ich klub nadal rywalizowała na najwyższym światowym poziomie, a z drugiej nie chcą, aby klub wpadł w ręce "nieodpowiednich właścicieli".
Jeżeli FSG ma to na uwadze, Glazerzy być może również. A to jeszcze bardziej zawęża liczbę potencjalnych zainteresowanych stron - nawet jeżeli częścią oferty jest możliwość z zakupu tylko części udziałów w klubach.
Historycznie United jest zdecydowanie większym "bankomatem". Liverpool obecnie jest z kolei bardziej atrakcyjną inwestycją, biorąc pod uwagę ich wieloletnią stabilność finansową.
Ktokolwiek będzie zainteresowany przejęciem steru w United, będzie musiał podjąć się kosztownej przebudowy coraz bardziej wyeksploatowanego Old Trafford - niegdyś najlepszego stadionu piłkarskiego w kraju.
Podobne problemy Anfield nie dotyczą. Wraz z ukończeniem nowej trybuny latem przyszłego roku, obiekt przy Anfield Road zwiększy swoją pojemność do 61 tysięcy widzów. Main Stand została zmodernizowana. Potencjalną inwestycją może być trybuna im. Sir Kenny'ego Dalglisha lub The Kop, lecz nie są to kwestie naglące. Do tego dochodzi wybudowany za 50 milionów funtów kompleks treningowy w Kirkby - otwarty zaledwie dwa lata temu.
Z tego względu wszelkie dostępne fundusze najprawdopodobniej zostałyby przeznaczone na wzmocnienie składu. Co jest szczególnie istotne biorąc pod uwagę to jak wielkich inwestycji potrzebuje Liverpool na tym polu, jeżeli chce utrzymać się w czołówce europejskich drużyn.
The Reds mogą zaproponować także sprawdzony i godny zaufania długoterminowy plan dotyczący personelu trenerskiego oraz grającego. Klopp związany jest kontraktem do 2026 roku. Główny rdzeń kadry piłkarskiej jest na wieloletnich kontraktach. Dla kontrastu, Erik ten Hag jest dopiero na początku swojej drogi na Old Trafford. W czasie pojedynczej kadencji Kloppa na Anfield, przez United przewinęło się czterech różnych menedżerów.
To że United podążyło śladami Liverpoolu być może nie jest przypadkiem. Oba kluby mają amerykańskich właścicieli, a wpływ pandemii, nieudany projekt Superligii, odrzucenie Project Big Picture, dołujący funt oraz zwiększająca się konkurencja finansowa z nieograniczonymi środkami z Bliskiego Wschodu, mogą wydatnie wpływać na podjęcie takich decyzji tu i teraz. W dobrym momencie na spieniężenie swoich aktywów.
Losy tych dwóch wielkich rywali po raz kolejny pozostają ze sobą nierozerwalnie związane, a ogólny krajobraz znów ma się zmienić.
Ian Doyle
Komentarze (0)