Robbo: Kopniak w tyłek od Leicester nie pomógł
Andy Robertson skomentował kolejny słaby występ twierdząc, że Liverpool „robi jeden krok do przodu i jeden krok do tyłu”.
Pomimo korzystnego wyniku w ostatnim meczu w 2022 roku, szczera ocena meczu wskazuje, że występ przeciwko Leicester nie był wystarczająco dobry. Minęło zaledwie kilka dni, ale pod względem gry nic się nie zmieniło.
Brentford wywierał presję na słabe punkty Liverpoolu i został nagrodzony, a lekcje z ubiegłego, piątkowego meczu nie zostały wyciągnięte. W rezultacie Liverpool doznał porażki 3:1 na rozpoczęcie roku 2023.
Robertson, który wybiegł na murawę w drugiej połowie, nie unikał trudnych tematów w wywiadzie pomeczowym i stwierdził, że ustalenia z treningów nie zostały przełożone na grę w meczu.
- Kiedy fani siedzą w domu lub w autobusie jadącym do Liverpoolu, a następnie oglądają mecz, widzą, że nie jesteśmy wystarczająco dobrzy.
- Mówimy o konsekwencji w grze i tym podobnych rzeczach, ale nie egzekwujemy tego.
- Wydaje się, że robimy jeden krok do przodu, a następnie jeden do tyłu, co niestety utrudnia odrabianie strat się w ligowej tabeli.
- W pierwszej połowie byliśmy spóźnieni w każdej akcji, bez prawdziwej dynamiki. Musimy być pierwsi przy piłce, bardziej agresywni we własnym polu karnym.
- Występ przeciwko Leicester powinien być dla nas kopniakiem w tyłek, po którym powinniśmy powiedzieć: „tak, wygraliśmy, ale teraz musimy poprawić grę”.
- Trzy dni później notujemy kolejny słaby występ.
I to nie tak, że Liverpool nie wiedział, czego można się spodziewać po dziarskim Brentford. Robertson powiedział Viaplay Football:
- Nie zrobiliśmy tego, co powinniśmy byli zrobić.
- Nie mieliśmy żadnych sprintów w wolne pole, nie mieliśmy nikogo z przodu ani po bokach ani w wolnych przestrzeniach, nie mogliśmy utrzymać się przy piłce, traciliśmy posiadanie.
- Kiedy dodasz te wszystkie problemy, nigdy nie uzyskasz dobrego rezultatu przeciwko takiej drużynie.
- Wiedzieliśmy, w czym zawodnicy Brentford są dobrzy, nie jest to trudne do rozpracowania, ale są bardzo konsekwentni. Wiedzieliśmy, czego się spodziewać, ale nic z tym nie zrobiliśmy.
- Stałe fragmenty to dla nich groźna broń. Schodzenie do szatni w przerwie przy stracie dwóch bramek jest rozczarowujące, wróży ciężką batalię.
- Próbowaliśmy, wydaje mi się, że przez pierwsze 15-20 minut drugiej połowy dobrze naciskaliśmy, zdobyliśmy bramkę, mieliśmy kilka okazji, a potem zaczęliśmy atakować coraz liczniej i zapłaciliśmy utratą kolejnej bramki z kontry.
- Nie sądzę, abyśmy mogli narzekać na to, gdzie powędrowały trzy punkty. Myślę, że Brentford zasłużył na zwycięstwo.
Komentarze (4)