Klopp: Musimy grać lepiej
Jürgen Klopp widział nieco przekonujących znaków w spotkaniu Liverpoolu przeciwko Brighton, niemniej jednak zaznaczył, że nie było to wystarczająco aby przejść do następnej rundy FA Cup.
The Reds wyszli na prowadzenie na the Amex Stadium po tym jak Harvey Elliott elegancko wykończył akcję. Brighton zdołał odpowiedzieć bramką przed przerwą, uderzenie Tariqa Lampteya odbiło się od Lewisa Dunka i rykoszet kompletnie zmylił Alissona Beckera.
Spotkanie czwartej rundy Pucharu Anglii zostało rozstrzygnięte w drugiej minucie czasu doliczonego przez Karou Mitomę, który wykończył akcję z bliska po podaniu Pervisa Estupinana.
Poniżej znajduje się streszczenie wypowiedzi pomeczowej Kloppa.
O porażce i występie Liverpoolu...
Przyjechaliśmy tutaj w celu przejścia do następnej rundy pucharu, mając w pamięci ostatni mecz który tu rozegraliśmy. Był to z pewnością najgorszy mecz w mojej dotychczasowej karierze w Liverpoolu. Dzisiaj było znacznie, znacznie lepiej. Koniec końców jednak straciliśmy dwie bramki po stałych fragmentach gry. Udało nam się zamykać przestrzenie, których ostatnio nie zamykaliśmy, ale to nie było pomocne, gdy musieliśmy bronić stałe fragmenty gry, wtedy musisz bronić w inny sposób, dwukrotnie nie byliśmy wystarczająco blisko aby zapobiec utracie bramki. Nie jest to świetne uczucie, jednak musimy je przyjąć i zaakceptować.
O otwarciu się spotkania w jego ostatniej fazie...
Inna sprawa. Ustawienie na pierwszą połowę było naprawdę dobre. Cody niesamowicie nam pomagał, zarówno z piłką przy nodze jak i bez niej, w środku. Harvey na lewym skrzydle, w defensywie możemy na nim polegać i był naprawdę dobry. Środek pola również dawał w tej kwestii radę, ale potem zmieniliśmy go, tak się czasami dzieje. Oczywiście dla Darwina nie było to łatwe, nie jest przyzwyczajony do bronienia, musimy dużo z nim nad tym pracować i bardziej angażować go w grę defensywną. Grając przeciwko tak dobrze zorganizowanej drużynie jaką jest Brighton, jeżeli wszystkie pozycje i strefy nie współpracują ze sobą ściśle, w pewnym momencie wszystko może się posypać. Oni zagrywali tylko w tą jedną strefę, w tą jedną lukę - Mac Allister, Gross, Welbeck, bądź Ferguson - dostawali piłkę i stamtąd atakowali. Udawało nam się zamykać te strefy przez większość czasu, gdy nagle przestawało nam to wychodzić.
To nie jest tak, że byliśmy tylko pod presją przez większość tego czasu - mieliśmy też swoje momenty w późniejszej fazie spotkania. Taki jest futbol, gra czasami się rozluźnia, otwiera. Tak jak mówiłem - gol padł po stałym fragmencie gry, który nie powinien mieć nawet miejsca ponieważ powinniśmy wygrać tamtą piłkę. Ibou gra ostatnio sporo; myślę, że było widać, że powinien od razu wygrać tamto starcie, tak się jednak nie stało, MacAllister przyjął piłkę bez faulu, jeżeli się nie mylę. Potem wydarzyło się to co się wydarzyło. Mamy wciąż pole do poprawy. Robimy kroki do przodu, ale musimy być coraz lepsi, i to jest właśnie to co zamierzamy robić.
O pocieszaniu składu...
Oczywiście to bardzo istotne. Absolutnie. Myślę, że był to sposób w jaki można odpaść z turnieju. Gdybyśmy byli w lepszej sytuacji, załóżmy 10 punktów więcej w lidze i tym podobne i przyjechalibyśmy tutaj i przegrali można by było po prostu powiedzieć: "Szacunek". To co oni robią jest naprawdę bardzo dobre. Jesteśmy jednak oczywiście w zupełnie innej sytuacji, w której cały czas staramy się stawiać kropkę nad "i", lecz to jednak się dzisiaj nie wydarzyło, dlatego ta porażka tak boli. Jednak robimy kroki w dobrym kierunku, wiem, że nikt nie ma o tym siły słuchać, ja sam już nie mam na to siły, ale takie są fakty. To oznacza, że musimy budować na tym co mamy.
Teraz rozegramy spotkanie z Wolves i postaramy się znowu pokazać z jak najlepszej strony. Musimy budować na tym co mamy, musimy się polepszać, musimy grać lepiej, język ciała u niektórych chłopaków również powinien się zmienić, niektórzy muszą popracować nad bronieniem w formacji. Ostatniego meczu tutaj nie mieliśmy szansy zwyciężyć. Cieszę się, że dzisiaj było lepiej. Dzisiaj myślę, że nikt nie byłby zaskoczony gdybyśmy wygrali, więc to już nie jest kwestia "jak do tego doszło?". To był pozytyw, ale nie było to wystarczające abyśmy przeszli do następnej rundy i dlatego odpadliśmy z pucharu.
O potrzebie zmiany "języka ciała u niektórych chłopaków"
Słuchajcie, nie jestem naprawdę w wyśmienitym nastroju po tym występie, niemniej jednak to co się wydarzyło dziś, to przegrana przeciwko naprawdę dobrej drużynie, która pokonała nas dwa tygodnie temu w okropnym spotkaniu. Dziś było znacznie lepiej. Porównując spotkanie dzisiejsze, a to z przed dwóch tygodni, dzisiejsze było znacznie lepsze. To naprawdę są kroki do przodu. Ale rozumiem w stu procentach, to nie tak, że siedzę tutaj i udaję, że nie wiem o co wam chodzi. Rozumiem w stu procentach. Taka jest po prostu sytuacja w jakiej się znajdujemy.
Wiecie to tak samo dobrze jak i ja, że nie ma na to innego sposobu niż po prostu walczyć dalej. Nigdy nie usłyszycie menadżera który mówi "a tak przy okazji, zmienimy tylko to i zobaczycie, że tak właśnie będzie w meczu z Wolves". To tak nie działa i dlatego będziemy pracować na pełnych obrotach. Ponownie, bardzo przepraszam, prawdopodobnie sporo fanów Liverpoolu jest stąd, więc widzieli nas dwukrotnie przez ostatnie dwa tygodnie. Znowu byli absolutnie wyjątkowi. Dzisiaj nieco odpłaciliśmy im za poprzedni kiepski występ - mieliśmy swoje szansę, widzieli gola, było lepiej. Koniec końców przegraliśmy po golu po rykoszecie i bramce w 92. minucie, taka jest gorzka prawda. Nie powinniśmy o tym zapominać, nie mniej jednak odpadliśmy z Pucharu Anglii i to prawdopodobnie najgorszy rezultat jaki można odnieść w takim meczu. Od dzisiaj możemy jednak iść naprzód, tak też zrobimy.
Komentarze (23)
Ktoś musi jebnąć pięścią w stół,lub znowu 30 lat w marzeniach.