Dalglish: Doak ma czas na grę w reprezentacji
Sir Kenny Dalglish zaapelował do szkockich kibiców o cierpliwość w kwestii rozwoju młodego zawodnika Liverpoolu, Bena Doaka. Popularny Kenny podkreślał to, jak ważne jest, by nie przyspieszać awansu napastnika do seniorskiej reprezentacji Steve'a Clarke'a.
17-letni zawodnik, który latem ubiegłego roku przeniósł się na Anfield ze szkockiego Celticu za 600 tysięcy funtów, okazał się rewelacją zarówno w zespole U-21 jak i U-18, dzięki czemu szybko awansował jesienią do drużyny Jürgena Kloppa .
Trajektoria jego kariery na arenie międzynarodowej nie różni się znacznie od tej na Merseyside, gdyż za swoją znakomitą formę został nagrodzony awansem z drużyny U-17 Briana McLaughlina prosto do drużyny U-21 Scotta Gemmilla.
Jednakże przed eliminacjami do Euro 2024, które rozpoczną się w tym tygodniu meczami przeciwko Cyprowi i Hiszpanii, szkoccy fani piłki nożnej byli zdesperowani, żeby zobaczyć Doaka w 23-osobowym składzie drużyny narodowej.
I choć Dalglish nie ma wątpliwości, że Doak wkrótce będzie stałym elementem szkockiej drużyny narodowej przez lata, to apeluje o cierpliwość, ponieważ Doak kończy dopiero swój pierwszy pełny sezon jako zawodowy piłkarz.
- To nie jest bajka o Kopciuszku - mówił Dalglish w rozmowie z Viaplay.
- Któregoś dnia dostanie się tam, ale nie pospieszajmy go.
- Ten chłopak świetnie radzi sobie w Liverpoolu. W klubie naprawdę są z niego zadowoleni. Wygląda na to, że ma talent, ale dajmy mu czas, żeby się zaadaptował. Nie jest łatwo 17-latkowi opuszczać swoje rodzinne miasto, by móc grać w Liverpoolu, dajmy mu szansę na oddech.
Po silnym uderzeniu w głowę podczas porażki Liverpoolu U-19 ze Sportingiem (0:1) w ubiegłym tygodniu, 17-latek został wycofany ze składu szkockiej drużyny narodowej do lat 21 zgodnie z odpowiednimi przepisami dotyczącymi wstrząsu mózgu.
Decyzja ta została podjęta po tym, jak Doak opuścił sobotni, wygrany mecz Liverpoolu U-21 z Blackburn Rovers z powodu tego samego urazu. Można się jednak spodziewać jego powrotu do gry w drużynie Barry'ego Lewtasa, gdy rezerwy The Reds zagrają z Crystal Palace w Premier League International Cup na koniec miesiąca.
- On był w wieku 17 lat, kiedy opuścił dom - dodał Dalglish, przypominając własne doświadczenia, gdy jako młody zawodnik przebijał się do pierwszego zespołu w Celticu.
- Ja nie musiałem tego robić. Nie zrobiłem tego aż do 26 roku życia.
- On musi się zaadaptować, musi poczuć się szczęśliwy w nowym miejscu, od tego trzeba zacząć. To zrozumiałe, że może tęsknić za domem. Musi umieć komuś o tym powiedzieć, oni mu pomogą. Najważniejsze to nie bać się prosić o pomoc.
- Tak samo było, kiedy miałem 17 lat (w Celticu). Danny McGrain miał 18 lat i razem trenowaliśmy z pierwszym zespołem. Wszyscy trenowaliśmy razem. Starsi gracze byli wspaniali, uspokajali i zachęcali nas. To były Lwy Lizbony. Wygrali w końcu pięć trofeów w jednym sezonie, prawda?!
- Ciężko wymagać od 17-latka, żeby regularnie grał w Premier League, ale kiedy pojawiał się na boisku, to radził sobie całkiem nieźle. Choć trudno byłoby obecnie zastąpić Mo Salaha tym chłopakiem.
- Rozmawiałem z nim pewnego dnia przez około 30 sekund, kiedy wychodziliśmy ze stadionu. Zapytałem go, czy chce, żeby go podwieźć. Był bardzo zadowolony! Adaptuje się i ma wokół ludzi, którzy się nim opiekują. Ważne, że jest szczęśliwy i zadowolony, bo to sprawia, że będzie lepiej grał. Nie potrzebuje mojej pomocy, ale gdyby jej potrzebował, może się do mnie odezwać. Młodzi zawodnicy są bardzo dobrze traktowani w Liverpoolu.
Komentarze (0)