Virgil: Tracę wiarę w VAR
Virgil van Dijk był niepocieszony werdyktami Simona Hoopera, które zdaniem Holendra mocno przyczyniły się do porażki Liverpoolu z Tottenhamem.
Najpierw w pierwszej połowie z boiska za czerwoną kartkę wyleciał Curtis Jones, a później sędzia nie uznał prawidłowo zdobytego gola przez Luisa Díaza.
Na domiar złego w drugiej odsłonie drugą żółtą kartkę, a w konsekwencji czerwoną otrzymał Diogo Jota.
Liverpool dzielnie stawiał opór Kogutom, ale w doliczonym czasie gry samobójcze trafienie Matipa zapewniło gospodarzom komplet punktów.
- Ciężko powiedzieć mi coś konstruktywnego. Z każdym takim meczem tracę wiarę w system VAR - powiedział kapitan the Reds.
- VAR powinien być jasny i klarowny, tymczasem niekiedy mam wrażenie, że jeszcze mocniej wszystko komplikuje. Z perspektywy boiska byłem przekonany, iż nie było mowy o spalonym przy golu Luisa. Sądzę, że w telewizji było to doskonale widać, bez rysowania żadnych linii - kontynuował Virgil.
- Dla mnie to wszystko jest dziwne. Nie wiem, kto siedział w pomieszczeniu VAR-u i podjął taką decyzję. Dla futbolu to nic dobrego i prawdę powiedziawszy nie wygląda to fajnie. W wyniku tego wszystkiego ponieśliśmy niezasłużoną porażkę - podsumował krótko.
Komentarze (13)
Przecież VAR był użyty nawet podczas spotkania, tylko... "zapomnieli nałożyć linii spalonego".
VAR jest chujowy i jest pośmiewiskiem. Żadne tłumaczenia jego zwolenników, ze "zawinili ludzie a nie idealny system" go nie usprawiedliwiają. miało być niby lepiej, a po tylu latach jest gorzej.
To jest przykre, że piłkarze i trenerzy nie mogą mówić co myślą o tych patologicznych sytuacjach. Ta sytuacja była patologiczna i bez VAR'u, ale z nim absurd urasta do rangi skandalu. Powinno się zgnoić sędziego za odwalenie tak tragiczniej pracy jak tylko się da, nie ma tu usprawiedliwienia, szczególnie że to nie pierwsza taka sytuacja w jego wykonaniu. Od początku tego sezonu przez sędziów na wyspach odbierana jest mi przyjemność z oglądania meczów. Mimo że Liverpool gra bardzo dobry futbol i byłby pewnie wstanie rywalizować lekką ręką o top4, a przy dobrych wiatrach nawet mógłby być liderem 🙂 gdyby sędziowanie np. wczoraj było chociaż na przyzwoitym poziomie.
Wiadomo, że błędy zdarzają się w dwie strony, ale wczoraj błędy sędziowskie karały tylko jedną ze stron. Oglądając to co wczoraj i błędy sędziów sprzed dwóch lat ja ubieram powoli foliową czapkę i zastanawiam się nad korupcyjnym aspektem tego jak City zdobywa mistrzostwa, bo takie błędy jakie się wydarzyły zarówno wczoraj jaki i dwa sezony temu które dały mistrza City to odkleja. Chodź w to nie wierzę, tak nie ukrywam że takie myśli przechodzą przez głowę. A to po prostu nieudacznicy boomerzy którzy biegają z gwizdkiem którzy nie umieją obsługiwać prostej technologii.
Boli, bo k**wa znowu tracimy coś z nie własnej winy.
A z Liverpoolu jestem w tym sezonie dumny jak nigdy to co wczoraj zrobili i jak dają sobie radę w tym sezonie mimo opałów tych dzbanów z gwizdkami.
Natomiast analizując to, co się dzieje od kilku sezonów ciężko nie mieć wrażenia, że sędziowie albo nie lubią Liverpool, albo dostają jakiś prikaz, żeby gwizdać przeciw nam
Bo jeśli na przykład padnie bramka po rożnym, którego nie powinno być nawet to kto za to odpowie?
Odpuścili ten temat zupełnie.
Natomiast bramka Diaza i inne dziwne decyzje sędziego, a w zasadzie sędziów, takie jak rzekomy faul Salaha przy wychodzeniu na czystą pozycję jak najbardziej co najmniej niepokojące.
Ale niestety, jak ktoś ma żółtą kartkę podczas gdy drużyna gra w 10 to trzeba jednak troszkę się pilnować, zwłaszcza jak widzisz, że sędzia nie panuje nad tym co się dzieje.