Najlepsza pozycja dla TAA nie podlega wątpliwości
Debata o tym czy Trent Alexander-Arnold powinien na stałe grać w linii pomocy powinna już zostać dawno zakończona.
W meczu z Sheffield United 25-letni wychowanek klubu zaliczył asystę i zanotował 7 kluczowych podań, a pełnił przecież rolę hybrydowego pomocnika, wciąż musiał pozostać skupiony na zabezpieczaniu prawej strony defensywy.
Tymczasem grający przed nim Alexis Mac Allister na pozycji nr 6 miał zaledwie 13 kontaktów z piłką w trakcie trwania pierwszej połowy.
Dyskusje na temat tego, gdzie najlepiej sprawdzi się Anglik wciąż trwały. Natomiast przesunięcie go na środek pola w końcówce meczu z Crystal Palace dało więcej argumentów zwolennikom Trenta pomocnika.
Mimo coraz częstszych prób wystawiania go właśnie w drugiej linii przez Kloppa, wcale nie jest oczywiste, że Trent zmieni pozycję na stałe.
Oczywiście nie trudno jest zakochać się w Scouserze, który do tego gra w legendarnych Predatorach i wciąż staje się coraz ważniejszą postacią w swoim macierzystym klubie.
Nie o romanse jednak chodzi, a o podtrzymywanie formy, która przybliży Liverpool do mistrzostwa Anglii. Zabieranie go z prawej strony defensywy nie ma więc zbyt dużo sensu.
Przede wszystkim, odkąd Trent Alexander-Arnold po raz pierwszy zagrał w nowej roli (z Arsenalem w kwietniu), hybrydowego pomocnika, żaden z zespołów Premier League nie zdobył tylu ligowych punktów co Liverpool.
Wpływ jaki ten ruch ma na równowagę całego zespołu jest dość znaczący. Czasem Trent grał jako taki fałszywy defensywny pomocnik, ale nie jest on mistrzem w obronie. Lepszy od niego jest w tym względzie Wataru Endo, a także uczący się swojej nowej roli Alexis Mac Allister.
Mógłby byś wykorzystywany na pozycji numer 8, jako prawy półskrzydłowy, ale odbyłoby się to kosztem genialnego Dominika Szoboszlaia.
Zmiana pozycji na stałe sprawiłaby, że na prawej stronie obrony mielibyśmy do dyspozycji tylko Joe Gomeza, który z pewnością będzie też potrzebny na środku oraz młodego Connora Bradleya, który jeszcze nie osiągnął odpowiedniego poziomu.
To właśnie te braki w obronie sprawiły, że były kapitan the Reds - Phil Thompson zostawiłby Trenta na jego nominalnej pozycji.
- Walczę z wieloma ludźmi chcącymi go przenieść na stałe do środka pola - powiedział.
- To co działa z punktu widzenia managera, to nieoczywista obecność Trenta w środku. Zespół broni się przed 3 piłkarzami z linii pomocy i prawy obrońca schodzący do środka to element zaskoczenia. To dzięki temu ma tam taką swobodę i dużo miejsca.
- Myślę, że przyjdzie taki czas kiedy Jürgen Klopp będzie chciał wypróbować go tam tak samo jak selekcjoner reprezentacji. Myślę, że może to nie zadziałać tak dobrze.
- Teraz wszystko działa poprawnie, nic nie jest zepsute, więc po co próbować naprawiać coś dobrego?
Zdaniem Thompsona taka zmiana może ograniczyć wpływ Trenta Alexandra-Arnolda na mecz. Na Selhurst Park prawy obrońca wykreował 6 okazji do zdobycia bramki, co było dodatkiem do tego co zdziałała cała linia pomocy.
Być może to, że zespoły pokroju Crystal Palace i Fulham oddawały Anglikowi miejsce próbując bronić wyniku sprawiło, że mógł zaliczyć te świetne liczby. W meczach z innymi zespołami może się to nie udać.
Na krótką metę najlepiej będzie jeśli Klopp będzie kontynuował to co robi, skoro działa to prawidłowo. A jak będzie szło źle, to Trent Alexander-Arnold schodzący do środka pola będzie jednym z jego asów w rękawie.
David Lynch
Komentarze (0)