Co dalej z Trentem?
Nikt nie ma wątpliwości, że kiedy tylko Trent Alexander-Arnold wróci do pełnej dyspozycji po kontuzji, z marszu zamelduje się w pierwszym składzie Liverpoolu. Wychowanek the Reds jest kluczową postacią zespołu Jürgena Kloppa.
Większą niewiadomą pozostaje kwestia, na jakiej pozycji bardziej przyda się drużynie. Zanim odniósł kontuzję, zarówno jego forma jak i całego zespołu zdawała się dawać odpowiedź na to pytanie.
Zmiana pozycji z typowego prawego obrońcy na schodzącego do środka pomocnika prawie uratowała sezon 2022/2023. W ostatnich 10 meczach Trent Alexander-Arnold swoją formą przyczynił się do świetnej gry całego zespołu.
Nowy system nadal działał w tym sezonie. Odkąd Klopp zdecydował się na ten zabieg, minęło 38 meczów. W tym czasie nikt nie zdobył w Premier League więcej punktów niż Liverpool (Manchester City zdobył 88 - tyle samo co the Reds).
Dlaczego więc ktoś mógłby proponować powrót do starego systemu, skoro ten jest tak skuteczny?
Spośród 14 meczów, w których Trent Alexander-Arnold nie mógł zagrać z powodu kontuzji, Liverpool wygrał 11, zremisował 2 i tylko 1 przegrał.
To sugeruje, że powrót formy Liverpoolu miał miejsce nie tylko z powodu świetnej gry na nowej pozycji Trenta Alexandra-Arnolda.
Co więcej, forma Connora Bradleya jest na tyle dobra, że Klopp wcale nie musi z wytęsknieniem czekać na numer 66, żeby mieć nominalnego prawego obrońcę w zespole.
Oczywiście nikt nie twierdzi, że 20-latek jest już lepszym prawym obrońcą niż zawodnik, który zdobył wszystkie możliwe trofea grając na tej pozycji.
Jednak nawet jeśli weźmiemy pod uwagę, że Bradley nie został jeszcze sprawdzony w wystraczająco dużej ilości meczów, oraz to, że z reguły zaniża się umiejętności defensywne Trenta Alexandra-Arnolda, to znajdziemy elementy obronne, w których Bradley spisuje się lepiej od starszego kolegi.
W tym sezonie Premier League, piłkarz z Irlandii Północnej miał lepsze statystyki od Alexandra-Arnolda pod względem skuteczności odbiorów (84,2% do 67,9%), wygranych pojedynków (57,9% do 45,9%) oraz rzadziej dał się przedryblować (1,81 do 2,6 na 90 minut).
Oczywiście Alexander-Arnold wciąż góruje w dużej ilości statystyk, zwłaszcza tych dotyczących podań i gry ofensywnej.
Tu pojawia się pytanie, czego tak naprawdę Klopp oczekuje od prawego obrońcy i czy warto iść na kompromisy.
Biorąc pod uwagę umiejętności Alexandra-Arnolda, wielkim marnotrawstwem byłoby nie zachęcanie go do podłączania się do każdej ofensywnej akcji Liverpoolu.
Powoduje to jednak duże luki w formacji obronnej i częste poleganie na umiejętnościach asekuracji dodatkowej pozycji przez Ibrahimę Konate.
Kiedy to Joe Gomez lub Connor Bradley grali na prawej obronie, nie schodzili do środka przy każdej akcji Liverpoolu, a tylko w wybranych sytuacjach. To znacznie odciążało lewego środkowego obrońcę.
Sprawiało to, że Liverpool czuł się znacznie pewniej w defensywie.
Ciężko jednak sobie wyobrazić, żeby Klopp porzucił nową strategię kiedy w grę wchodzi jeszcze walka na finiszu o 2 trofea.
Jednak niedługo czeka nas zmiana na stanowisku managera Liverpoolu, a the Reds pokazali, że potrafią grać z nominalnym prawym obrońcą nie schodzącym regularnie do środka. Może się więc okazać, że końcówka sezonu to ostatnie mecze, w których Trent Alexander-Arnold będzie grał na swojej dotychczasowej pozycji.
Komentarze (10)
Conora może ponadto rotować z Joe.
Ja chyba czekam bardziej na Diogo bo w ataku Cody ostatnio nie dojeżdza.
Conora może ponadto rotować z Joe.
Ja chyba czekam bardziej na Diogo bo w ataku Cody ostatnio nie dojeżdza.
Czy wkręcałby również Trenta? Myślę, że tak.