Klopp: Teraz możemy skupić się na lidze
Jürgen Klopp przyznał, że Atalanta zasłużyła na awans do półfinałów Ligi Europy po tym, jak Liverpool odpadł z rozgrywek przegrywając w ćwierćfinałowym dwumeczu, zakończonym wynikiem 3:1.
The Reds wygrali czwartkowy rewanż na Stadio di Bergamo 1:0 dzięki wczesnemu rzutowi karnemu, który został wykorzystany przez Mohameda Salaha. Ekipie z Merseyside nie udało się jednak odrobić trzybramkowej straty wypracowanej przez drużynę Gian Piero Gasperiniego w zeszłotygodniowym meczu na Anfield.
Przedstawiamy Państwu pomeczową wypowiedź Kloppa...
O meczu i odpadnięciu Liverpoolu z rozgrywek...
Uwielbiam to jak rozpoczęliśmy ten mecz. Nie przegraliśmy dzisiejszego starcia. Przegraliśmy je u siebie w domu. Właśnie dlatego musimy pogratulować – a jest to naprawdę łatwe – Atalancie, ponieważ na to zasłużyli. Jeżeli wygrywa się przeciwko nam dwumecz, zwłaszcza z rezultatem 3:1, to zasługuje się, aby przejść dalej. Absolutnie. Ale podobała mi się nasza gra zwłaszcza na początku. Podobało mi się oddanie i pasja, siła, którą nabieraliśmy w trakcie meczu. Jasne było jednak to, że powinniśmy byli strzelać bramki od czasu do czasu. Druga bramka trochę by pomogła, byłaby tutaj decydująca. Widzieliście, że Atalanta zaczęła bardzo pewnie, ale w tych kilku sytuacjach, które mieliśmy, myślę, że sprawiliśmy im pewne kłopoty. Zdali sobie sprawę, że nie będzie łatwo i taką grę im narzuciliśmy od początku. Jestem z tego zadowolony.
Rozczarowany, że nie przeszliśmy dalej ale nie sfrustrowany, zły czy coś takiego. Teraz możemy skupić się na lidze i to właśnie zrobimy. Mamy kilka dni na regenerację, skorzystamy z tego, a potem pojedziemy do Londynu i zagramy z Fulham, co będzie trudne, ale damy z siebie wszystko. To teraz nasze zawody. Zobaczyłem dobrą reakcję ze strony mojej drużyny, oczywiście zeszły tydzień nie był świetny. To może był początek zakończenia sezonu z dobrymi wynikami i dobrą grą. Tak to widzimy.
O różnicach między występami z pierwszej, a drugiej połowy...
Wiecie, największym problemem dla nas w drugiej połowie było to, że nie mogliśmy utrzymać tempa. Dzisiaj wieczorem widzieliście w Trencie Alexandrze-Arnoldzie zawodnika, którego nie mieliśmy od jakiegoś czasu. Dopóki był świeży, razem z Maccą [Alexisem Mac Allisterem] dyktowali tempo, rytm, kierunek gry. Oczywiście w końcu zaczął trochę tracić energię. Macca musiał przebrnąć przez ten mecz, co jest szalone, a sposób, w jaki to zrobił, był absolutnie niesamowity. Zazwyczaj możemy utrzymać tempo, ale dziś wieczorem nie było to takie łatwe. Gdybyśmy mogli utrzymać wyższe tempo trochę dłużej, myślę, że cokolwiek Atalanta zrobiłaby w drugiej połowie, to nie miałoby znaczenia. W pierwszej połowie naciskali naprawdę mocno, na końcu meczu ponownie to robili, może w środku meczu nieco mniej, tak to już jest. Ale to też jakoś bardzo nie wpłynęło na nas.
Myślę, że dziś wieczorem, gdy naprawdę byliśmy w grze, byliśmy trudni do zatrzymania, a w innych momentach łatwiej było się przeciwko nam bronić. Nie mieliśmy wystarczająco dużo szans na to. Musimy tworzyć trochę więcej niż zrobiliśmy to w pierwszej połowie, bo zawsze wiadomo, że potrzeba wyników, aby trochę zdestabilizować przeciwnika – jeśli masz drugą bramkę, to już jest trudna sytuacja i każda piłka, i kolejna bramka to dogrywka, ale nie doszliśmy do tego punktu, więc nigdy naprawdę nie dowiemy się, jakby to wyglądało. Ale jeszcze raz – Atalanta zasłużyła na przejście dalej i jestem z tym w porządku. Nie chcę przechodzić dalej, jeśli na to nie zasługujemy, więc wszystko jest w porządku.
Nie jestem szczególnie zaniepokojony. Tak właśnie wygląda praca napastników. Takie rzeczy im się przydarzają, tak to już jest. Musimy to przejść, on musi przez to przejść. Jest jednym z najbardziej doświadczonych graczy, których mamy w składzie. Przejdziemy przez to, ale to właściwie wszystko. To nie tak, że Mo wcześniej w życiu nie marnował okazji, to część gry. Rzut karny był bardzo przekonujący, świetny karny, a potem kolejna okazja, to oczywiście pech, ale to nie pierwszy raz, kiedy zmarnował taką szansę. Nie zrobię z tego wielkiej historii tak jak wy. Oczywiście nie mam całkowitego wpływu na jego formę ale nie jestem szczególnie zaniepokojony.
Komentarze (46)
Kruci zdania rabinów są podzielone...
Ligę też już prawdopodobnie przegraną, ale musimy wyczarować 3 punktu z Fulham i nadal wywierać presję na City. Tylko czy zespół da radę mentalnie? Wierzymy do końca, bo co nam zostało.
YNWA 🔴
Amorimku, przybywaj. Czas na sprzątanie.
Więcej pasji i oddania widać w ludziach podczas malowania bramy. Zagraliśmy niemrawo, jak ostatnich kilka meczów. Ogień zgasł. Dociupać to trzecie miejsce i można się rozejść.
Ostatnie sezony gdy My musimy gonić City, to City idzie jak walec bez oglądania się. Jeśli nas goni City, to wytrawnie czekają i czekają i czekają, aż noga nam się powinie. Kopiuj wklej z poprzednich lat.
Fascynuje od lat mnie niezrozumienie przez kibiców najprostszych i tak powtarzalnych zjawisk, jak szczyty formy i dołki formy - i dopatrywanie się wszędzie konfliktów, braku ambicji, spisków i układów. Tak, pewnie zdarzają się, ale najczęściej to kwestie ułożenia formy. Gra się co trzy dni, a w lidze walka o tytuł wymaga wygrywania wszystkiego (nie ma spokoju, że stracę raz punkty, ale rywal też straci itp)
Jakieś błędy pewnie zostały popełnione, ale ogólnie Liverpool możliwe, że grał powyżej poziomu pewnych graczy (kluczowy w systemie Endo to średni zawodnik, który miał kapitalny szczyt formy, ale on już się skończył. W obronie granie szklanym Konate i debiutanckim Quansahem. Itd itp) i po prostu nie dojechał do końca. Gdyby się nie postarał i grał cały czas na swoim poziomie nie byłoby pretensji, bo nikt by nie marzył o wygraniu wszystkiego;