Stagnacja Liverpoolu na rynku transferowym
Od niemal całkowitej przebudowy środka pola w zeszłym sezonie, do całkowitego braku ruchów transferowych w tym roku. Liverpool nie dokonał jeszcze żadnego transferu w pierwszym oknie transferowym, w którym Arne Slot przejął stery klubu – dlaczego?
Ściągnięcie zwycięzcy Mistrzostw Świata, Alexisa Mac Allistera oraz brylującego w Bundeslidze Dominika Szoboszlaia – jak również Ryana Gravenbercha i Wataru Endō – wzbudziło wśród kibiców Liverpoolu zadowolenie. Klub w końcu odświeżył swój starzejący się środek pola.
Przy okazji wieloletni zawodnicy the Reds, tacy jak James Milner, Fabinho, Jordan Henderson oraz Alex Oxlade-Chamberlain, opuścili Anfield. Ich odejście rozpoczęło nową erę w klubie.
Wielu zakładało, że podobna polityka rekrutacyjna zostanie zastosowana przed sezonem 2024/25. Zapewniłoby to Slotowi odpowiednie wsparcie w oknie transferowym, co pozwoliłoby mu skuteczniej odcisnąć swoje piętno na zespole pozostawionym przez Jürgena Kloppa.
Jednakże czas ucieka i zbliża się termin zamknięcia okna transferowego. 31 sierpnia. Dwa tygodnie. A Liverpool wciąż nie dokonał żadnego transferu.
Dlaczego?
W lipcu dyrektor sportowy Liverpoolu, Richard Hughes, ujawnił jakie ustalenia przyjął klub w swoim podejściu do letniego okna transferowego. Wyszczególniono przy tym trzy kluczowe kwestie: Arne Slot chciał mieć możliwość dokładnej oceny całej kadry, oczekiwał, że aktywność transferowa rozpocznie się w sierpniu, a najważniejszym punktem było to, że Liverpool "zawsze będzie działać oportunistycznie, jeśli będzie taka możliwość."
Główne rozważane możliwości idealnie pasowały do tej ostatniej zasady.
Była próba pozyskania Anthony'ego Gordona za 75 milionów funtów, gdy Newcastle próbowało dostosować się do wymogów PSR. Joe Gomez miał z kolei powędrować do Newcastle za 45 milionów funtów.
Klub badał też sytuację Leny'ego Yoro, któremu został rok do końca kontraktu z Lille. Podjął też liczne próby pozyskania Martina Zubimendiego, który posiada klauzulę wykupu wpisaną w swój kontrakt z Realem Sociedad.
Powyższe możliwości były okazjami na sprowdzenie piłkarzy, którzy idealnie pasowaliby do stylu gry preferowanego przez Slota i były zgodne z prowadzeniem jakościowych biznesów na rynku transferowym. Żadne z nich nie doszły do skutku.
Newcastle zebrało fundusze, nie musząc sprzedawać kluczowego zawodnika, cena Yoro była zbyt wysoka – dodatkowo Manchester United wyprzedził Real Madryt w wyścigu o jego podpis – a Zubimendi zakomunikował w końcu, że pozostanie wierny swojemu klubowi, z którym jest związany od dzieciństwa.
To sprawia, że Liverpool jest jedynym klubem Premier League, który tego lata nie dokonał transferu do klubu. Istnieje jednak jasny obraz pozycji, które chcą wzmocnić. Wiemy też dużo o profilach zawodników, których poszukują, oraz rodzajach umowy, która im odpowiada.
Stało się jasne, że preferencją Slota względem pozycji numer "sześć" jest posiadanie technicznie biegłego zawodnika, który potrafi kontrolować grę. Miałoby to być zgodne z zasadą "zabij ich podaniami". Holenderski trener nie chce stawiać na typowego destruktora lub biegacza.
To pozycja, z którą eksperymentował najwięcej podczas okresu przygotowawczego, a także ta, którą Liverpool uważa za mało obsadzoną na rynku.
Slot pracuje nad wewnętrznym rozwiązaniem – uważa się, że jeśli nie uda się znaleźć odpowiedniego gracza na rynku transferowym to pożądany przez Slota profil zawodnika może spełnić Gravenberch. Grałby on wówczas najgłębiej z trójki pomocników. Przed nim ustawieni byliby Mac Allister oraz Szoboszlai. Tutaj parę rzeczy należałoby jednak dopracować.
Liverpool zawsze twierdził, że brak transferu jest lepszy niż zły transfer. Nadchodząca książka byłego dyrektora ds. badań, Iana Grahama, zatytułowana Jak wygrać Premier League, rzuca światło na to, jak precyzyjnie klub podejmuje decyzje transferowe.
Zainteresowanie Yoro pokazuje, że Liverpool poszukuje progresywnego środkowego obrońcy o dużym potencjale, a Gordon wskazuje na chęć pozyskania do składu jakościowego napastnika.
Chociaż Gordon błyszczał na lewym skrzydle w Newcastle, gdzie sprawiał obrońcom wiele problemów dzięki umiejętności gry obiema nogami, zarówno wchodząc do środka, jak i schodząc na zewnątrz, był również wykorzystywany na prawym skrzydle, jako fałszywa dziewiątka, drugi napastnik, a nawet jako numer 8.
Czy w klubie rośnie znaczenie wewnętrznej rekrutacji?
To, co Liverpool chce osiągnąć na rynku transferowym, nie może być oddzielone od głównego problemu w klubie: Trent Alexander-Arnold, Mohamed Salah i Virgil van Dijk weszli w ostatni rok swoich kontraktów.
Wpływa to na plany zarówno krótkoterminowe, jak i długoterminowe oraz konieczne jest, aby jak najszybciej uzyskać pełną jasność co do tego, co się w tej kwestii dzieje.
Biorąc pod uwagę jego wiek, wyjątkowość i więzi z klubem, odnowienie kontraktu z Trentem Alexander-Arnoldem, wysoko cenionym przez Real Madryt, jest priorytetem.
Liverpool był ostrożny w oferowaniu długoterminowych umów zawodnikom po trzydziestce, którzy mają już za sobą wiele sezonów intensywnej gry, ale Van Dijk i Salah nadal pozostają kluczowymi postaciami.
Niepokojące jest to, że klub z Merseyside postawił się w sytuacji, w której trzej z ich kluczowych zawodników mogą odejść za darmo, a zastąpienie ich wszystkich – a nawet i jednego – w pojedynczym oknie transferowym wiązałoby się z ogromnymi kosztami.
Nie jest przesadą stwierdzenie, że ograniczane działania Liverpoolu tego lata mogą wynikać z obaw, co wydarzy się w kolejnym oknie transferowym.
Zastąpienie kręgosłupa drużyny będzie trudnym i kosztownym wyzwaniem.
Jeśli trio zdecyduje się na dalszą grę w klubie, wpłynie to na budżet płacowy, ale jednocześnie pozwoli skupić się na wzmocnieniu głębi składu, dając czas na znalezienie elitarnego środkowego obrońcy i napastnika, którzy w przyszłości zastąpią Van Dijka i Salaha.
Jeśli Alexander-Arnold zdecyduje się na długoterminową współpracę, pojawia się pytanie – jaką rolę będzie pełnił pod wodzą Slota? To z kolei określi, czy będą potrzebne środki na czołowego prawego obrońcę czy też na pomocnika.
Ostatecznie, to, czego Liverpool chce i potrzebuje, zależy od kolejnych kroków związanych z Alexanderem-Arnoldem, Salahem i Van Dijkiem.
Hughes ma do wykonania cholernie niewdzięczne zadanie. Także z powodu zamieszania na jego stanowisku w ostatnich latach.
Dodatkowym wyzwaniem było również powołanie nowego sztabu szkoleniowego i struktury trenerskiej po odejściu Kloppa i jego współpracowników.
To nigdy nie miało być lato, podczas którego Liverpool przekształci swoją kadrę. Jednak największą luką jest wspomniana już pozycja numer 6. To problem, który powtarza się od jakiegoś czasu, a zeszłoroczne nieudane próby pozyskania Moisesa Caicedo i Romeo Lavii tylko go pogłębiły.
Trudno też nie zgodzić się, że rośnie potrzeba sprowadzenia nowych obrońców – środkowego oraz lewego. Być może w końcu paląca się stanie pozycja środkowego napastnika, biorąc pod uwagę historię kontuzji, które trapią, znakomitego Diogo Jotę.
Tymczasem klub monitoruje sytuację gruzińskiego bramkarza Giorgiego Mamardashviliego, którego Valencia wyceniła na ponad 30 milionów funtów.
Liverpool wierzy, że można jeszcze więcej wyciągnąć z obecnej kadry poprzez odpowiednie szkolenie. Wciąż jest sporo miejsca na rozwój, a młode talenty, takie jak Trey Nyoni, powinny mieć jasną ścieżkę prowadzącą do regularnej gry w pierwszej drużynie.
Mimo to, trudno sobie wyobrazić, że the Reds pozostaną jedynym zespołem w angielskiej ekstraklasie, który tego lata nie wzmocnił się, zwłaszcza że przed zamknięciem okna transferowego mogą pojawić się nowe, korzystne możliwości.
Melissa Reddy
Komentarze (14)
FSG out.
Czekam na banery na Anfield.
Brak przedłużania kontraktów dla naszych 3 liderów jest spowodowany brakiem transferów. (GRANDA- doprowadzić to takiej sytuacji w klubie. Pokazują brak ambicji w klubie)
Niestety pieprzony COVID ograniczył nasze wydatki od razu po zdobyciu paru sukcesów. No bo niewiadomo jak to będzie w przyszłości. Odbija się to czkawką. Niech ktoś tam się obudzi bo będzie bardzo źle.