Supermoc Giorgiego Mamardaszwilego
Giorgi Mamardaszwili był wściekły.
Był 2021 rok, a Mamardaszwili, który jest rzadkim przykładem Gruzina grającego w czołowej lidze w Europie, rozegrał swoje 6 spotkanie w Valencii. Zawodnik, który według Liverpoolu może być jego długoterminową opcją w bramce, przychodzi do klubu z dobrą reputacją, ale ten mecz, trudna wyprawa do Sevilli, okazał się być dramatyczny,
Trzy bramki stracone w 21 minut i błąd popełniony przez golkipera, który w moment obiegł social media, nie były przywitaniem, którego oczekiwał.
Krótką powrotną podróż lotniczą Mamardaszwili spędził w ciszy i ze spuszczoną głową. Osoby z bliskiego otoczenia zawodnika starali się zachować dystans, gdy ten pojawił się na lotnisku, ale prawdę mówiąc nie było o czym dyskutować.
Gruzin, który wówczas miał 20 lat i dopiero przybył z Dynamo Tbilisi, nie rozegrał spotkania w pierwszym zespole przez następne pięć miesięcy, co jest bardzo długim czasem na strawienie tak beznadziejnego występu.
Jednak następnego dnia Mamardaszwili był innym człowiekiem.
- To jego supermoc - mówi Micha Gabeczawa, jego kolega i skaut belgijskiego KAA Gent, którego poznał odbywając staż w lokalnej agencji.
- Potrafi łatwo zapomnieć o tym, że stało się coś złego. Po prostu się wyłącza i ponownie skupia na celu.
To była pierwsza poważna wpadka Mamardaszwiliego. Oczywiście w Gruzji zawodnicy są również krytykowani, ale nie była to tak okrutna krytyka jak w La Lidze. Będąc w Valencii, której mecze oglądane są na całym świecie, nie ma miejsca do ukrycia.
To nie tak, że Mamardaszwili jest zawodnikiem, który będzie się chował. Jego były trener, który dał mu możliwość debiutu w Lokomotiwi Tbilisi, Giorgi Cziabriszwili, ma kolejne dowody na siłę mentalną zawodnika.
- Jego pierwszy mecz dla mojego zespołu był tragiczny. Dynamo Batumi strzeliło cztery bramki, a on popełnił błąd przy pierwszej bramce, ale poznałem się na jego charakterze patrząc jak reaguje na te sytuacje. Po popełnieniu błędu szybko zgarnął piłkę i starał się przyspieszyć wznowienie gry. Po tej sytuacji wiedziałem już, że będzie wspaniałym bramkarzem i kimś na kim będę mógł polegać.
Te cechy pomogły 23-letniemu zawodniku w przeszłości i pomogą, gdy ten trafi do Liverpoolu. Następny sezon spędzi on w Valencii po czym w 2025 roku przejdzie do Liverpoolu za kwotę 25 mln funtów.
Podczas wyścigu o podpis Gruzina konsultowano się z numerem 1 w bramce Liverpoolu, Alissonem Beckerem. W następnym sezonie Mamardaszwili dostanie możliwość walki o miejsce w składzie, co oznacza, że przyszłość Caoimhína Kellehera jest teraz niepewna.
Dzięki doświadczeniom, które Gruzin zebrał podczas swojego piłkarskiego rozwoju, mentalnie jest on twardy jest skała.
Czego możemy dowiedzieć się dzięki osobom bliskim zawodnikowi to, to że jego skupienie, brak lęku i odporność na stres, są cechami, które wyróżniają go wśród innych. Gruzińska federacja piłkarska traktuje go jako pokoleniowy talent i uważa, że posiada umiejętności, które pozwolą mu być najlepszym w tym co robi.
David Webb, asystent trenera reprezentacji Gruzji zgadza się z tym stwierdzeniem.
- Przejście do Liverpoolu pozwoli mu się rozwinąć jeszcze bardziej. Prawdopodobnie w przyszłości będzie jednym z trzech, czterech najlepszych bramkarzy na świecie.
Jasne światła i wysokie trybuny Anfield znajdują się bardzo daleko od małej gruzińskiej wioski Choni, gdzie dorastał Mamardaszwili.
W tamtym czasie jego największym marzeniem była gra w stolicy i największego zespołu Gruzji, Dynamo Tbilisi. Wraz z ojcem, Dawitem, który sam był profesjonalnym bramkarzem, trenował na podwórku i wówczas nie było planu B. Liczyła się tylko piłka nożna.
W wieku dziewięciu lat udał się na testy do Dynama i piął się po szczeblach hierarchii klubu, ale z czasem okazało się, że szansa na występy w pierwszym zespole jest poza jego zasięgiem.
Dopiero po udaniu się na wypożyczenie do rywala, Lokomotiwu, pod skrzydłami Cziabriszwiliego, trenera znanego w Gruzji z jego stylu gry od tyłu boiska, Gruzin rozkwitł.
- Kiedy przyszedłem do klubu on nie grał za dużo, więc dałem mu swobodę w dwóch kwestiach. Jedną z nich była możliwość popełniania błędów, ale też zabroniłem mu posyłania dalekich piłek, niezależnie od sytuacji, w której znajdowaliśmy - powiedział Cziabriszwili w swojej szczerej ocenie piłkarza.
To było wyzwanie, które wymagało czasu i cierpliwości. Mamardaszwili zawsze był znany ze swojej etyki pracy i zaangażowania. Oczywiście pojawiała się frustracja, gdy sprawy nie szły po jego myśli, ale zawsze ufał procesowi i kontynuował pracę nad innymi aspektami gry, między innymi dystrybuowaniem piłki, które było najtrudniejszym z nich.
- Robił postępy każdego dnia i nie bał się popełniać błędów - dodał Chiabriszwili.
- Z czasem jego koledzy z drużyny zaczęli mieć problemy ze strzeleniem mu bramki podczas treningów, a z każdym silniejszym przeciwnikiem, z którym przyszło mu się mierzyć, grał coraz lepiej. To co pamiętam najlepiej to, to jak byliśmy spokojni mając go pomiędzy słupkami bramki.
Przełom dla Mamardaszwiliego, który studiował klipy swojego idola, niemieckiego bramkarza Manuela Neuera, nadszedł we wrześniu 2020 roku, kiedy Lokomotiw występował w Lidze Europy i pokonał Dynamo Moskwę. W Gruzji każdy mecz przeciwko rosyjskim zespołom budzi zainteresowanie, więc oczy wielu ludzi były skierowane na zespół i młodego bramkarza, który wyróżniał się w wygranym 2:1 spotkaniu.
Na meczu rozgrywanym tydzień później, przeciwko Granadzie, obecni byli przedstawiciele Valencii. Hiszpański zespół już wcześniej poznał się na jego talencie i dziewięć miesięcy później zdecydowali się na jego transfer. Początkowo było to wypożyczenie do zespołu akademii, a później zamieniło się w transfer definitywny.
O dziwo to były trener bramkarzy Liverpoolu, Jose Ochotorena, pomógł Mamardaszwiliemu przygotować się do jego debiutu w pierwszym zespole, gdy inni trzej bramkarze byli kontuzjowani na początku sezonu 2021-22.
Jego występ był przerażającą perspektywą. Choć Mamardaszwili nie musiał się martwić swoimi rozmiarami fizycznymi, to wciąż miał braki w pewnych aspektach gry i nadal uczył się hiszpańskiego, a do tego był dość nieśmiały przed swoimi kolegami z drużyny.
Ochotorena, który pomagał Jerzemu Dudkowi, gdy ten zdobył Ligę Mistrzów w 2005 roku, zachęcał Gruzina do interakcji z kolegami. Podwójna liczba sesji treningowych pomogła mu dokonać fizycznej transformacji i zachować miejsce w zespole nawet gdy, reprezentant Holandii, Jasper Cillessen wrócił po kontuzji. Ochotorena sprawił, że Gruzin uzupełnił braki w swojej grze i ciężko pracował z nim nad jego wyróżniająca się umiejętnością czyli zatrzymywaniem strzałów.
Początkowo nie radził on sobie ze sławą. We wczesnych dniach gry w Valencii otrzymywał tysiące wiadomości na Instagramie, a jego konta zostały zhakowane. Po imponującym występie przeciwko Realowi Madryt, zatrzymał się pod stadionem Mestalla, aby rozdawać autografy, co bardzo spodobało się jego kolegom z drużyny.
Cichy i skromny Gruzin miał sporo do przetworzenia, ale pozostał taki sam pomimo szybko rosnącej sławy. To właśnie przyziemny charakter pozwolił mu na poradzenie sobie z takimi wpadkami jak bolesna porażka z Sevillą.
Trzy lata później, Mamardaszwili jest uznawany za jednego z najlepszych młodych bramkarzy w Europie i idola we własnym kraju obok napastnika Napoli Chwiczy Kwaracchelii, który również zaczynał swoją karierę w Dynamo Tbilisi.
To odpowiedzialność, z którą się pogodził. W Czoni istnieje mural z jego podobizną na tle gruzińskiej flagi z napisem „Wielka gruzińska ściana”.
Dzięki jego interwencjom w karnych w wygranym meczu nad Grecją, które dało Gruzji awans na Mistrzostwa Europy 2024 oraz występowi podczas samego turnieju, szczególnie w zremisowanym 1:1 meczu przeciwko Czechom, doczekał się muralu w Batumi.
- Nasz zespół czuje się z nim bardzo bardzo bezpiecznie, bo wiemy, że albo zgarnie piłkę, albo inaczej poradzi sobie z sytuacjami przeciwnika - powiedział Webb.
- Jego etyka pracy jest niesamowita, jak również jego przywiązanie do detali. Bardzo dobrze przygotował się do karnych przeciwko Grecji, więc byliśmy pewni, że nie strzelą wszystkich pięciu.
Webb wierzy, że Mamardaszwili jest gotowy na kolejny krok w karierze.
- Kilka razy spotkałem się z nim prywatnie, żeby dowiedzieć się o nim czegoś więcej i wydaje mi się on być bardzo zrównoważony, bardzo opanowany, bardzo skupiony na karierze i bardzo ambitny, szczególnie kwestii tego, co chce osiągnąć, bo z pewnością nie miał łatwo.
- Chwicza to złoty chłopak, ale Mamardaszwili nie jest daleko za nim, a teraz jeszcze dołączy do Liverpoolu.
W 2025 roku Premier League przekona się czy jest on gotowy na ten krok.
Gregg Evans
Komentarze (1)