Przychodzi czas weryfikacji Liverpoolu
Drużyna Holendra znajduje się na szczycie Premier League, ale musi powstrzymać tendencję do zdobywania zbyt małej liczby punktów przeciwko zespołom należących do „Big Six” i rozpocząć wymagający okres siedmiu meczów w ciągu dwudziestu dni.
Od kilku tygodni Arne Slot brzmi jak zdarta płyta. Chwalił Liverpool za imponujący początek nowego sezonu, który zaprowadził ich na szczyt Premier League, ale potem przystąpił równie otwarcie do przekazywania własnych zastrzeżeń.
To „ale” skupiło się przede wszystkim na terminarzu spotkań i jednoczesnej świadomości trenera The Reds, że otrzymał znakomitą szansę na wprowadzenie się do angielskiej piłki nożnej - sześć zwycięstw Liverpoolu było przeciwko drużynom z dolnej połowy tabeli, a ich jedyna porażka przyszła u siebie z najwyżej sklasyfikowanym przeciwnikiem do tej pory - dziesiątym Nottingham Forest. Żaden wcześniejszy menedżer w historii Liverpoolu nie rozpoczął swojej kariery od dziewięciu zwycięstw na dziesięć rozegranych spotkań. Kluczem jest teraz utrzymanie formy.
Siedem meczów w trzech rozgrywkach w ciągu najbliższych dwudziestu dni - z Chelsea, RB Lipsk, Arsenalem, Brighton & Hove Albion dwukrotnie (w lidze i Carabao Cup), Bayerem Leverkusen i Aston Villą - da zdecydowanie szerszą perspektywę jakości Liverpoolu pod wodzą 46-letniego Holendra. Następnie, w ciągu 14 dni po listopadowej przerwie międzynarodowej, na Liverpool czekają mecze z Southampton, Realem Madryt, Manchesterem City, Newcastle United i Evertonem.
Poniżej wykres sporządzony przez OPTA, pokazujący zależność zdobytych punktów od jakości przeciwnika.
Czeka nas decydujący okres, ale Slot nie postrzega go jako czasu męki. Cały klub może potraktować ten czas jako okazję do podkreślenia wiarygodności własnego trenera poprzez dalsze postępy, odznaczające się poprzez jakościowe spotkania.
Fakt, że wcześniej wspomniany bieg spotkań rozpoczyna się od meczów ligowych z Chelsea na Anfield i na wyjeździe z Arsenalem natychmiast zwraca uwagę na to, że dla Liverpoolu kluczowe mogą się okazać właśnie spotkania z tym drużynami w tym okresie, jak i resztą zespołów „Big Six”, do której należą również Manchester City, Tottenham Hotspur i - jak na razie - Manchester United.
Od zdobycia 22 z 30 punktów w sezonie, w którym Jürgen Klopp poprowadził klub do tytułu ligowego, Liverpool zdobył 20, 18, 15 i tylko 12 w kolejnych kampaniach. Ten spadek nastąpił, gdy Arsenal odzyskał swoją formę pod wodzą Mikela Artety - od 13 punktów w sezonie 2020-21 do dziewięciu, 19 i 22 w poprzednich rozgrywkach.
Tabela „Big Six” z lat 2020-24 pokazuje, że Liverpool ma najmniej porażek, ale zdecydowanie zbyt dużo remisów w odniesieniu do innych zespołów.
Dwa mecze wyróżniają się z poprzedniego sezonu: remis 1-1 u siebie z Arsenalem i 2-2 na wyjeździe z United. W obu przypadkach powinny to być zwycięstwa – zabrakło jakości w wykończeniu sytuacji.
Jak dotąd w tym sezonie Liverpool był bezduszny dla rywali i kreatywny jednocześnie – wiele osób przypisuje to zmianie stylu gry na cierpliwe budowanie akcji w porównaniu do wcześniejszego szaleństwa - często od pierwszego kopnięcia piłki aż po końcowy gwizdek. Liverpool prowadził w meczach przez większy procent czasu niż jakakolwiek inna drużyna w tym sezonie (58 procent), co stanowi wyraźną różnicę w porównaniu z poprzednią kampanią, kiedy to tracili pierwszego gola w 16 przypadkach i często musieli gonić wynik - co mogło przyczyną ostatecznych rozstrzygnięć w Premier League.
Konwersja strzałów na gole wzrosła do poziomu 12,2% - w poprzednim sezonie było to 10,9%. W każdym meczu Liverpool średnio tworzył 4 „duże szanse” i jest to najwyższa wartość od 2015 roku, kiedy to Klopp dołączył do The Reds – ich zamiana na gole również się polepszyła do 39,3% z 38,3% w poprzednim sezonie i 37,6% w sezonie 2022-23.
Dopełnieniem tych statystyk jest bardzo dobra gra obrony Liverpoolu - z 0,74 oczekiwanymi golami przeciwników na mecz w porównaniu z 1,22 w poprzednim sezonie. Opta zwraca uwagę, że pod rządami Kloppa zespół nigdy nie osiągnął średniej niższej niż 0,76 i była to zwycięska podróż w sezonie 2019-20.
Formacje na boisku działają doskonale, a Slot wprowadził pewne poprawki w strategii Liverpoolu. Trent Alexander-Arnold częściej przebywa na prawej stronie boiska i ogranicza liczbę wejść do środka pola, co zmniejszyło liczbę dotknięć piłki ze 100 w sezonie 2023-24 do 76,9. Virgil van Dijk i Ibrahima Konaté są odpowiedzialni za rozpoczynanie ataków i dokładne podania zamiast pozwalać pomocnikowi nr 6 dyktować warunki z głębi pola.
Obecna kampania to tylko niewielki zalążek, ale wiele wskazuje na to, że przeciwko trudniejszym przeciwnikom Liverpool również utrzyma dobrą formę, pomimo nieobecności Alissona do końca listopada z powodu kontuzji ścięgna podkolanowego.
Caoimhin Kelleher ponownie będzie zastępował brazylijskiego bramkarza. Ostatnio wyraził swoją frustrację z powodu braku możliwości odejścia latem w celu regularnej gry. 25-letni Irlandczyk wystąpił w zeszłym sezonie 26 razy i zapobiegł strzeleniu większej liczby bramek niż jego kolega z drużyny. Niemniej jednak, Alisson ma najwyższy procent obron w lidze w tym sezonie (88,2) i stracił tylko dwa gole.
Wcześniejszy powrót z ze zgrupowań reprezentacji Van Dijka oraz Mohameda Salaha dodatkowo pomógł w przygotowaniach do niedzielnej wizyty Chelsea na Anfield.
Przed rozpoczęciem obecnego sezonu Opta zasygnalizowała, że Liverpool miał najłatwiejsze pięć pierwszych meczów spośród wszystkich drużyn w Premier League - Arsenal miał czwartą z najtrudniejszych konfiguracji, a Manchester City uplasował się na miejscu nr 8.
Teraz analizy wskazują, że kolejne dziesięć meczów ligowych Liverpoolu aż do spotkania u siebie z Tottenhamem Hotspur 21 grudnia, jest najtrudniejszą serią ze wszystkich drużyn.
Wkrótce Slot przekona się, jak dobry jest jego zespół.
Paul Joyce
Komentarze (2)