Gravenberch błyszczy, a brat motywuje go do pracy
Pomocnik Liverpoolu znakomicie spisuje się pod wodzą Arne Slota, ale jego starszy brat i reprezentant Surinamu, Danzell, który „zrobił dla niego wszystko” dba o to, by piłkarz pozostał głodny sukcesu i nie spoczął na laurach.
Dzisiaj, tak jak każdego innego dnia, Ryan Gravenberch skontaktuje się ze swoim starszym bratem, Danzellem.
Będą rozmawiali o rodzinie, a potem o piłce nożnej – może nawet ustalą datę, kiedy przerwa w harmonogramie spotkań w Den Bosch, gdzie starszy z braci Gravenberch gra na skrzydle w drugiej lidze holenderskiej, pozwoli mu znowu odwiedzić Anfield i obejrzeć mecz. Pomocnik Liverpoolu wie jednak, że zanim się rozłączą usłyszy jedno, prostolinijne, domowe przesłanie.
- Oczywiście jesteśmy bardzo dumni z Ryana – powiedział 30-letni Danzell.
- Ciągle powtarzamy: rozwijaj się, pracuj ciężko, masz przed sobą tyle meczów, więc staraj się pokazywać swoją jakość tak, jak tylko możesz. Powtarzam mu to każdego dnia. Rozmawiamy codziennie, a każdy dzień to okazja, by być lepszym. Fajnie, że rozegrał dobre mecze, ale po każdym meczu przyjdzie kolejny.
- Mówimy właściwe i prawdziwe rzeczy, bo w piłce nożnej jednego dnia jesteś bohaterem, a następnego dnia już nie.
To podejście szczególnie trafia do Ryana. 22-latek powrócił latem do Liverpoolu po niezbyt udanym debiutanckim sezonie, wierząc, że reputacje nie mają znaczenia i ze każdy „zaczyna od zera”. Arne Slot, który przejął rolę trenera klubu po odejściu Jürgena Kloppa, od razu rozmawiał z nim o graniu głównie na pozycji „ósemki”, a także „szóstki”.
To, że Ryan znakomicie sobie radzi na „szóstce”, wynika w dużej mierze z szansy, którą wykorzystał po tym, jak gwiazda Realu Sociedad Martin Zubimendi zrezygnował z przeprowadzki na Anfield.
To, co początkowo wydawało się dużym niepowodzeniem, okazało się czymś zupełnie przeciwnym. Po pozostawaniu na uboczu w ubiegłym sezonie po wartym 34,2 mln funtów transferze z Bayernu Monachium w ostatnim dniu letniego okienka transferowego, znaczenie Ryana dla Liverpoolu w środku pola stało się wyraźne.
Zaliczył więcej odbiorów (61) i przechwytów (19) piłki niż którykolwiek z jego kolegów z zespołu, ukończył 89,7% podań i wygrał 59,3% pojedynków. Jego występy odznaczają się swojego rodzaju pewnością siebie – chociaż, podobnie jak cała drużyna Slota, Ryan musi kontynuować swoją pracę i zaliczyć kolejne 20, 30, a nawet 40 dobrych występów. To jest właśnie ten aspekt, w którym ważna jest rola Danzella.
Jego kariera rozpoczęła się w podobny sposób, jak kariera jego młodszego i bardziej znanego brata. Był częścią akademii Ajaxu, a Ryan pamięta, jak chodził oglądać brata, który „robił dla niego wszystko”.
Jednak to gry na ulicach w okolicy, w której dorastali, odegrały cichą, ale istotną rolę w rozwoju Ryana, którego dziecięcymi bohaterami byli Lionel Messi, Cristiano Ronaldo i Zinédine Zidane. Wspominał, jak granie z dużo starszymi od niego chłopakami „uczyniło go twardszym”, podczas gdy Danzell wierzy, że te podwórkowe gry nauczyły go nowych trików i wyostrzyły jego piłkarski instynkt.
- Jesteśmy jak piłkarska rodzina, wszyscy gramy w piłkę nożną, moi rodzice grali, moje dzieci też grają – wspominał Danzell.
- To mój młodszy brat, więc zawsze starałem się nim opiekować i byłem też często wobec niego krytyczny po treningach czy meczach – ale tylko po to, żeby spróbować mu pomóc.
- Czasem graliśmy na ulicy przed naszym domem, w małych miejscach, gdzie mogliśmy grać razem. Graliśmy też z kilkoma przyjaciółmi, a gdy Ryan podrósł, grał z moimi znajomymi.
- Wyróżniał się w tych grach, bo miał dobre piłkarskie umiejętności. To było dla niego dobre, że mógł grać z kilkoma starszymi od siebie chłopakami.
- Kiedy grasz ze starszymi zawodnikami, musisz szybko podawać piłkę. Nie możesz za każdym razem dryblować. To było właśnie coś, co robił, kiedy był młodszy, a granie ze mną i z moimi znajomymi pozwoliło mu zrozumieć inne sposoby gry. Był sprytny. W każdej sytuacji wiedział, co robić.
Umiejętność ciągłego dostosowywania się była kluczowa. Sam Ryan przyznaje, że „nie jest naturalnym defensywnym numerem 6”, więc Slot oraz trener John Heitinga, z którym pracował w Ajaxie, pokazywali mu nagrania, aby poprawić jego ustawianie na boisku.
Nastąpiła również zmiana z „bezpośredniego, kontrpressingowego” stylu Kloppa na styl Slota, polegający na „męczeniu przeciwników podaniami i rozgrywaniu piłki z obrony”.
Jednak dla kogoś, kto już miał przyjemność poznać elitarne środowiska Ajaxu, Bayernu i Liverpoolu, przyswajanie nowych pomysłów łatwo staje się drugą naturą.
Dla Danzella droga po odejściu z Ajaxu wiązała się z większą liczbą przeprowadzek. Spędził pewien czas w Rumunii, rozegrał kilka meczów dla Reading w Sky Bet Championship w latach 2016 i 2017, a potem przenosił się do Belgii, Holandii, Cypru i z powrotem do Holandii.
- Moja kariera była inna niż kariera Ryana, ale myślę, że to pomaga nam mieć szerszą perspektywę - powiedział Danzell.
- Możemy dzielić się wieloma doświadczeniami. On doświadczył innych rzeczy niż ja, i myślę, że możemy wymieniać się wiedzą, co pomaga nam w pełni wykorzystać nasze kariery.
- Teraz ma pewność siebie, rozgrywa więcej minut, a może styl, w którym teraz grają, też mu bardziej odpowiada. Może dlatego jest w stanie pokazywać swoją jakość.
- W zeszłym sezonie grał sporadycznie, ale wciąż dostawał jakieś minuty. Teraz gra w pierwszej jedenastce przez większość czasu. Szczerze mówiąc, zawsze uważałem, że potrafi grać dobrą piłkę. Widziałem to w młodzieżówkach, widziałem to w pierwszej drużynie Ajaxu, więc wiem, co mój młodszy brat potrafi.
- Oczywiście musisz dostać szansę, żeby to pokazać. Wygląda na to, że teraz dostaje więcej tych szans, może pokazywać swoje umiejętności - podsumował.
Paul Joyce
Komentarze (0)