Nowy, defensywny Liverpool Arne Slota
Liverpool czeka ciężki test na The Emirates, jednakże do starcia z Londyńczykami przystępują jako najlepsza defensywa w Premier League.
Wspaniały start ekipy Arne Slota zbudowany został na solidnych fundamentach. Środowe zwycięstwo przeciwko RB Lipsk to siódme czyste konto w 12 spotkaniach. Liderzy Premier League mogą pochwalić się najlepszym bilansem bramkowym.
Zaledwie trzy stracone bramki to dwa razy mniej niż druga najlepsza drużyna w lidze pod tym względem - Nottingham Forest straciło 6 bramek. Ponadto w poprzednim sezonie na tym samym etapie rozgrywek Liverpool stracił już trzy razy więcej goli. W niedziele czeka ich najcięższy dotychczasowy test, jednakże zagłębiwszy się w statystyki można znaleźć w nich powodu do optymizmu.
Liverpool jest najlepszy w Premier League pod względem oczekiwanych straconych goli. Przeciwnicy zwyczajnie nie są w stanie tworzyć szans wysokiej jakości. Tylko Manchester City pozwolił rywalom na więcej kontaktów we własnym polu karnym.
Przywołując słynne porzekadło, że tytuły wygrywa się defensywą, można pomyśleć, że Liverpool, który skłania się pod wodzą Slota ku większej kontroli spotkań, ma szansę powalczyć w tym sezonie o najwyższe cele. Jak więc do tego doszło?
Poprawa Liverpoolu w defensywie
Porównanie w Premier League, wartości na jeden mecz
Dominacja Konaté i Van Dijka
Slot zadecydował, że partnerem Holendra w otwierającym spotkaniu nowego sezonu będzie Jarell Quansah, ale ten został już w przerwie zmieniony przez Ibrahimę Konaté po nienajlepszej pierwszej połowie. Od tamtego momentu Francuz nie oddał już miejsca w wyjściowej XI w Premier League.
Slot korzysta z niego inaczej, niż czynił to Klopp. Holender miał wprawdzie dotychczas więcej szczęścia niż jego poprzednik, gdyż Konaté unika na razie kontuzji. Nawet kiedy Francuz był do dyspozycji, Klopp błędnie decydował o tym, ile ma grać Konaté.
Konaté rozpoczął zaledwie 17 meczów w Premier League w każdym z poprzednich dwóch sezonów. W ostatnim sezonie Kloppa nie rozpoczął nigdy więcej niż czterech spotkań z rzędu w Premier League.
Wszystko zmieniło się pod wodzą Slota. Konaté rozpoczął 10 z 11 spotkań we wszystkich rozgrywkach. Bycie regularnym zawodnikiem pomogło. Van Dijk powiedział o swoim koledze: - Uczy się, staje się lepszy i bardziej dba o siebie tak, aby być gotowym grać co trzy dni.
The Reds wyraźnie dominują w powietrzu. Z graczy, którzy podjęli się przynajmniej 10 pojedynków w powietrzu, Konaté ma najlepszy procent wygranych – 83%. Van Dijk plasuje się niedaleko za swoim kolegą, z wynikiem 74%.
Waleczność w powietrzu jest szczególnie przydatna przy stałych fragmentach gry. W ofensywie można było to zobaczyć w wygranym starciu na San Siro 3:1, gdzie duet środkowych obrońców zdobył po bramce, ale w defensywie jest to jeszcze ważniejsze.
Liverpool jest wraz z Brentford jedyną drużyną w lidze, która nie straciła bramki po stałym fragmencie gry. Dla porównania, w poprzednim sezonie tracili takiego gola średnio co cztery spotkania.
Konaté, który w drużynie ustępuje pod względem wyczyszczonych piłek w powietrzu tylko Van Dijkowi, odgrywa kluczową rolę. Kibice Liverpoolu będą mieli nadzieje, że jego ciało poradzi sobie z natłokiem spotkań i obawy o jego zdrowie staną się melodią przeszłości. Na razie przesłanki są jednak pozytywne.
Gravenberch błyszczy w nowej roli
Konaté i Van Dijk nie są jedynymi graczami dominującymi w powietrzu. Gravenberch, radzący sobie znakomicie od kiedy zajmuje pozycję numer 6, jest niemalże równie efektywny pod tym względem jak Francuz, zwiększając przy tym fizyczność drużyny.
Jest to jeden ze sposobów, w jaki Holender pomaga Liverpoolowi. Nadal operuje głównie na połowie przeciwnika, jego technika oraz jakościowe podania pozwalają spychać przeciwnika do defensywy. Jednak jego aktywność na własnej połowie znacząco się zwiększyła. Ostatnie zwycięstwo w Lipsku to kolejny występ, w którym Gravenberch błyszczał w defensywie.
Przyjemny terminarz z pewnością pomógł mu zadomowić się na tej pozycji, biorąc pod uwagę, że pod wodzą Kloppa zajmował zazwyczaj pozycję numer 8. Początkowe obawy, czy da sobie radę grając głębiej, odeszły w zapomnienie.
Jego umiejętność odzyskiwania piłki stała się kluczowa dla Liverpoolu. Gravenberch ma za zadanie wspomagać defensywę drużyny Slota, jednocześnie zachęcany jest przy tym do pressowania w wyższych obszarach boiska. Pod tym względem jest trzecim zawodnikiem w Premier League, ale najlepszym pomocnikiem.
Dobrze daje sobie radę w pojedynkach 1 na 1. Gravenberch dał się przedryblować zaledwie czterokrotnie w ośmiu spotkaniach w Premier League. Żaden gracz Liverpoolu nie wykonał więcej przechwytów i bloków łącznie. Skutkuje to tym, że obrona Slota rzadko jest wystawiona na atak przeciwnika.
Zmiana Trenta
Podania z gry oraz ze stojącej piłki Trenta Alexandra-Arnolda nie przestają zachwycać kibiców. Jest najlepszym graczem Liverpoolu pod względem wykreowanych szans (16). W Premier League zaliczył tylko jedno finalne podanie, natomiast jego wskaźnik oczekiwanych asyst wyniósł już 2,55, co jest czwartym najlepszym wynikiem w Premier League.
Mimo, nadal pozostaje głównie zagrożeniem w ataku, jego rola pod wodzą Arne Slota uległa nieco zmianie. Obecność Gravenbercha w pomocy sprawiła, że trener może korzystać z Trenta w roli bardziej konwencjonalnego bocznego obrońcy. Wiąże się to z mniejszą odpowiedzialnością w środku pola.
Z jednej strony oznacza to, że Arnold spędza mniej czasu z piłką przy nodze. Liczba kontaktów z piłką oraz podań spadła względem poprzedniego sezonu. Z drugiej jednak strony oznacza to wszystko mniejsze zagrożenie w defensywie.
26-latek nigdy tak naprawdę nie wyglądał komfortowo, gdy schodząc do środka nie miał piłki, a obecne liczby udowadniają, że w obecnym ustawieniu jest pewniejszy siebie – rzadziej daje się przedryblowywać i znacznie częściej przechwytuje piłkę.
Mogliśmy to ujrzeć w wygranym meczu 2:1 przeciwko Chelsea. Nie był tak ważny w ataku jak zwykle, jednak Trent odegrał ważną rolę w defensywie, tocząc i wygrywając pojedynki z Jadonem Sancho w pierwszej połowie i z Pedro Neto w drugiej. W środę dobrze spisał się przeciwko Xaviemu Simmonsowi na Red Bull Arena.
Jego gra w obronie, która była obiektem krytyki i drwin, teraz jest naprawdę imponująca.
Mniej chaosu, więcej kontroli
Do różnych zmian taktycznych zaimplementowanych przez Slota należy także dodać nadrzędną zmianę, jaka zaszła w stylu gry – mniej turbulencji, a więcej stonowanego podejścia w trakcie spotkań. - Poprzedni sezon był emocjonalnym rollercoasterem dla fanów, późno zdobywane bramki, odrabianie strat. Każdy mecz był niczym finał pucharu - powiedziała legenda Liverpoolu po zwycięstwie jego byłej drużyny 2:0 przeciwko Brentford.
- Liverpool potrzebował w poprzednim sezonie więcej spotkań tego typu. Przypominało to bardziej występ Manchesteru City, po drugim golu masz wrażenie, że mecz się skończył.
- Liverpool Slota nie będzie tak ekscytujący jak ten Kloppa, to niemożliwe, lecz może okazać się równie skuteczny, jeśli nie bardziej. Jeżeli Liverpool będzie wygrywał spotkania w taki sposób, to zaprowadzi ich to w świetne miejsce - powiedział Carra.
Od tamtego czasu Liverpool grał właśnie w taki sposób, a Slot zaliczył najlepszy początek sezonu spośród wszystkich menadżerów Liverpoolu w jego dotychczasowej historii.
Arsenal - najcięższy dotychczasowy test
Niedzielna wycieczka na The Emirates, gdzie w lutym odnieśli porażkę 3:1, będzie największym wyzwaniem w dotychczasowym sezonie. Przed wygraną z Chelsea, The Reds nie mierzyli się z żadną drużyną z TOP 6.
Jednak sposób, w jaki poradzili sobie z poprzednimi ostatnimi dwoma zadaniami – meczami z Lipskiem i Chelsea – daje pozytywne przesłanki. O ile Liverpoolowi brakuje paru zawodników, to zdaje się, że nadszedł idealny czas na pokonanie borykającego się z kontuzjami kluczowych zawodników Arsenalu.
Ricardio Calafiori dołączył do grona niedostępnych graczy na to spotkanie. WIlliam Saliba jest zawieszony po tym, jak otrzymał czerwoną kartkę przeciwko Bournemouth, nadal nie wiadomo jaka jest sytuacja Jurriena Timbera i Takehiro Tomiyasu.
Mohamed Salah już zaciera ręce na myśl o mierzeniu się z rezerwowym lewym obrońcą Arsenalu, a to nie koniec problemów Mikela Artety. Martin Odegaard raczej nie da rady zagrać w niedziele, a Bukayo Saka walczy z czasem, aby być dostępny na to spotkanie.
Brak obu graczy będzie wielką stratą dla Arsenalu, któremu przyjdzie się zmierzyć z Liverpoolem tak świetnie grającym w obronie.
Nick Wright
Komentarze (2)