Slot: Ostatnie mecze dużo mnie nauczyły
Ostatnie dwa mecze Premier League nauczyły Arne Slota nowych rzeczy o jego drużynie.
The Reds dwukrotnie odrobili straty, aby zremisować 2:2 z Arsenalem na wyjeździe w niedzielne popołudnie, dzięki bramkom wyrównującym Virgila van Dijka i Mohameda Salaha.
Spotkanie z Kanonierami miało miejsce siedem dni po zwycięstwie zespołu Slota 2:1 nad Chelsea, a po meczu na Emirates Stadium trener szczegółowo omówił, czego dowiedział się z występów przeciwko drużynom, które również obecnie zajmują miejsca w czołowej piątce tabeli.
Slot powiedział Liverpoolfc.com:
- W ostatnich dwóch meczach Premier League, które rozegraliśmy, dostrzegłem różne rzeczy. Myślę, że wszystkie wcześniejsze były dość podobne, ale w zeszłym tygodniu musieliśmy bronić naszej przewagi przeciwko bardzo mocnej Chelsea, co nam się udało, i to było coś nowego – szczególnie przeciwko tak silnej drużynie – jedna z pierwszych takich sytuacji.
- Z kolei z Arsenałem musieliśmy dwukrotnie odrabiać straty, co nie zdarzało się nam dotąd zbyt często. Dwa razy odrabianie strat w dość nieprzyjaznym, kibice byli dziś bardzo głośni, środowisku i pokazanie się z tak dobrej strony w drugiej połowie to coś, co dziś doceniłem i postrzegam jako bardzo pozytywne.
O tym, czy to zasłużony podział punktów...
- Tak, jeśli spojrzeć na to w ten sposób, myślę, że muszę się zgodzić. Gdyby ktoś zapytał mnie w przerwie: ‘Czy weźmiesz punkt z tego meczu?’, od razu bym się zgodził, patrząc na pierwszą połowę. Biorę też pod uwagę, że moi zawodnicy zawsze są w stanie wrócić do gry, bo są bardzo dobrze przygotowani fizycznie. Mamy też dobrych zawodników na ławce, którzy mogą nam pomóc. Nie zgodziłbym się na to na początku, ale po pierwszej połowie myślałem, że Arsenal zasłużył na prowadzenie o jedną bramkę. Na koniec meczu uważam, że zasłużyliśmy na ten punkt. I wtedy pojawia się pytanie: ‘Czy było w tym coś więcej dla nas?’ Ale ostatecznie myślę, że to był zasłużony punkt.
O tym, czy pierwsza połowa była jednym z pierwszych przypadków, gdy czuł, że Liverpool nie kontrolował gry i co zmienił w przerwie…
- Nie, przez ostatnie 25 minut z Chelsea mieliśmy kontrolę, bo dobrze się broniliśmy, ale dzisiaj musieliśmy dużo się bronić, a mimo to oni nadal zagrażali nam. Nie mieli zbyt wielu dobrych szans, a drugą bramkę zdobyli również po stałym fragmencie gry. Myślę jednak, że grając na takim stadionie i przeciwko takiej drużynie, która jest prowadzona przez tego samego menedżera od czterech czy pięciu lat, która ma tak wiele różnych struktur i formacji, które mogą wprowadzić oraz wiele różnych ustawień w budowaniu gry. Mogą wejść bocznym obrońcą do środka… Nie jestem w stanie wymienić ich wszystkich, bo zajęłoby to zbyt długo...
- A potem, po pierwszej połowie, wiedzieliśmy, co zrobią, więc można było trochę dostosować plan gry i podjąć większe ryzyko, co zrobiliśmy w drugiej połowie. Myślę jednak, że główną rzeczą w drugiej połowie było to, że włożyliśmy w grę więcej energii, pressowaliśmy ich wcześniej, byliśmy bardziej agresywni, także ci, którzy weszli z ławki. Fizycznie pokazaliśmy siłę, patrząc na to, jak dobrze graliśmy w drugiej połowie.
O tym, że Salah awansował na ósme miejsce na liście najlepszych strzelców Premier League i o jego zimnej krwi przy wykończeniu, które zapewniło drugie wyrównanie dla Liverpoolu…
- Właśnie powiedziałem, że obie drużyny nie miały zbyt wielu szans, więc fakt, że obie strzeliły po dwie bramki, pokazuje jakość zawodników na boisku. Jeśli chodzi o Mo, to była świetna piłka od Trenta, świetna asysta i wspaniały bieg Darwina, który nie grał zbyt wiele meczów w tym sezonia, a jednak zagrał trzy z rzędu i potrafił włożyć w grę tak wiele energii – to pokazuje, jak ciężko pracował w poprzednich tygodniach. A Mo? Robi to, co zawsze, ale podobało mi się też jego zaangażowanie w pracę zespołową, jak bardzo pomagał drużynie i był stałym zagrożeniem, choć może nie prowadziło to do wielu sytuacji.
Komentarze (1)