BHA
Brighton & Hove Albion
League Cup
30.10.2024
20:30
LIV
Liverpool
 
Osób online 1216

Dlaczego nie warto skreślać Robertsona


To nie jest tydzień, który Andy Robertson będzie miło wspominał.

W kolejnych meczach Premier League Szkot mierzył się z Nonim Madueke z Chelsea oraz Bukayo Saką z Arsenalu i nie miał łatwej przeprawy.

Szczególnie dwa podobne do siebie momenty pokazały, jak kapitan reprezentacji Szkocji był poddawany presji w obydwu meczach. Robertson w obydwu wspomnianych sytuacjach był łapany na złym ustawieniu, gdy rywale posyłali długie piłki nad jego głową.

Przeciwko Chelsea Robertson przewrócił się, próbując dogonić Madueke i mógł być wdzięczny tylko interwencji Curtisa Jonesa, który prawdopodobnie uratował Liverpool od straty gola, blokując strzał Cole'a Palmera.


Podobnie było na Emirates. W tej sytuacji Robertson, przeczuwając posłanie długiej piłki za jego plecy, zaczął się cofać, jednak pozostali obrońcy The Reds nie zrobili tego samego. W ten sposób sprawił, że Saka uniknął pozycji spalonej i pierwszy dobiegł do piłki, po czym założył siatkę obrońcy Liverpoolu i zdobył bramkę - Van Dijk nie był natomiast odpowiednio ustawiony, by zaasekurować kolegę.


Roberston z pewnością nie będzie chciał oglądać żadnej z tych sytuacji ponownie. Jak zawsze bywa w takich momentach, po błędach zaczyna się wnikliwa analiza i rodzą się pytania - jednak zwykle reakcja jest bardziej przesadzona niż powinna.

Nie, Robertson się nie 'skończył', jak powiedzą zapewne ci, którzy wyciągają pochopne wnioski po obejrzeniu obydwu wspomnianych sytuacji w dwóch kolejnych meczach. Zawodnicy mają prawo zagrać zły mecz i dochodzić do swojej optymalnej formy. W trakcie kariery Robertsona na Anfield były już okresy, w których swoją grą nie nawiązywał do wysokich standardów, do jakich nas przyzwyczaił. Jednak co działo się później? Zawsze wracał do formy.

Nie jest też tak, że w ostatnich meczach przyszło mu się mierzyć ze zwykłymi skrzydłowymi. Saka rozpoczął sezon w rewelacyjnej formie i rywalizuje z Mohamedem Salahem o miano najlepszego prawego skrzydłowego w lidze. Madueke jest natomiast wschodzącą gwiazdą, która dysponuje niezwykłą techniką i szybkością.

Trzeba jednak uczciwie stwierdzić, że Robertson w najwyższej formie dzisiaj nie byłby tak dobry, jak w swoich najlepszych czasach w koszulce Liverpoolu. Być może jego tempo regeneracji nie jest już tak duże, ale to wcale nie oznacza, że trzeba zmieniać plany transferowe i szukać na gwałt nowego lewego obrońcy w styczniowym oknie transferowym.

Odkąd Szkot trafił do Liverpoolu w 2017 roku, tylko Salah zaliczył więcej minut na boisku we wszystkich rozgrywkach (27 757 minut) od niego (24 801 minut) spośród piłkarzy z pola. Taka statystyka budzi podziw, ale oprócz tego może rodzić też pewien niepokój.

Trzeba przyznać, że to duża ilość minut futbolu, a te potrafią zebrać swoje żniwo. Boczny obrońca za kadencji Jürgena Kloppa musiał być wydolny, jak nikt inny na boisku. Szczególnie w pierwszych latach panowania Niemca, gdy boczni obrońcy musieli co i rusz biegać po skrzydle do przodu i wracać.

Łatwo wskazać palcem na przypadki regresu formy u Jordana Hendersona i Fabinho, którzy byli częścią zespołu sięgającego zarówno po tytuł mistrzowski Premier League jak i Puchar Europy. Robertson jest już po 30-ce, przez długi czas grał w wielu spotkaniach na najwyższym poziomie intensywności.

Wygląda na to, że Slot bierze to pod uwagę. Kapitan Szkocji jest jedynym spośród czwórki obrońców The Reds tak często poddawanym rotacji - choć ominął go tylko jeden mecz ligowy - odkąd Ibrahima Konaté wskoczył do składu w miejsce Jarella Quansaha po wygranym meczu otwarcia z Ipswich Town. Od tamtego czasu Konaté, Van Dijk i Trent Alexander-Arnold zaczynali w wyjściowym składzie każdy mecz w Premier League i Lidze Mistrzów.

Robertson jest wartościowym członkiem zespołu zarówno na boisku jak i poza nim. Jest wysokiej klasy obrońcą, który zdecydowanie może być pierwszym wyborem w klubie z ambicjami mistrzowskimi. Gdy w zeszłym sezonie Liverpool obniżył loty i wypisał się z walki o tytuł, Robertson był jednym z lepszych zawodników The Reds. To inni mieli problem z odnalezieniem formy.

Pozytywne jest na pewno to, że w obydwu meczach - zarówno z Chelsea jak i Arsenalem - Robertson potrafił poprawić swoją grę po błędach. Madueke raz minął go po zewnętrznej, zanim doszło do sytuacji wspominanej na początku tego tekstu, ale później Szkot nie pozwolił swojemu rywalowi na zbyt wiele.


Saka miał więcej udanych akcji przeciwko Robertsonowi w pierwszej połowie meczu - i miałby przeciwko większości bocznych obrońców - widać też było, że Szkot potrzebuje pomocy kolegów obok. Jednak już w drugiej połowie, gdy Liverpool przejął inicjatywę, Saka był raczej postacią drugoplanową.

Niemniej jednak po raz pierwszy w trakcie kariery Szkota na Anfield można odnieść wrażenie, że mamy do czynienia z prawdziwą rywalizacją między nim a Kostasem Tsimikasem o miejsce na lewej obronie. Hierarchia na tej pozycji była niezachwiana od czasu dołączenia Greka do Liverpoolu w 2020 roku, jednak jego występy w tym sezonie - pomijając pierwsze minuty meczu z Milanem - dają argumenty, by rozpocząć dyskusję o tym, kto powinien grać w pierwszym składzie.

- Mamy bardzo dobre relacje - mówił Tsimikas o stosunkach z Andym Robertsonem po wygranym meczu Ligi Mistrzów z RB Lipsk.

- Niemal codziennie spędzamy razem czas, śmiejemy się, choć gramy na tej samej pozycji. Obydwaj chcemy grać. To od samego początku była bardzo zdrowa rywalizacja.

- Gdy Andy gra, daje z siebie wszystko. Życzę mu jak najlepiej, gdy jest na boisku. Gdy ja gram, on również życzy mi jak najlepszego występu. To zdrowa rywalizacja. Jesteśmy ze sobą bardzo blisko i myślę, że obydwaj chcielibyśmy grać. Za każdym razem, gdy dostajemy szansę gry, obydwaj też dajemy z siebie absolutnie wszystko.

Nie jest to z pewnością łatwa rzecz dla Robertsona, który był integralną częścią sukcesu Liverpoolu od czasu swojego przybycia na Anfield. Spadek formy zawodników jest czymś normalnym, ale nie ma potrzeby, by panikować w kwestii Robertsona. Ostatnie mecze mogą być wyraźną oznaką tego, że będzie on nieco słabszy w starciach z najlepszymi, jednak jesteśmy jeszcze daleko od takiego etapu w jego karierze, w którym jego obecność bardziej szkodzi niż pomaga.

Biorąc pod uwagę fakt, że Robertson ma 30 lat, a Tsimikas 28, pozycja lewego obrońcy powinna być brana pod uwagę przy planowaniu zabezpieczenia tego obszaru boiska na przyszłość. Klub ma w swoim składzie młodych utalentowanych zawodników przebywających obecnie na wypożyczeniach - jak choćby Owen Beck (w Blackburn Rovers) i Luke Chambers (w Wigan Athletic) - ale nie są oni jeszcze gotowi na tak duży przeskok.

Wyścig Robertsona jeszcze się nie skończył, a spisywanie zawodnika na straty po kilku słabych występach jest niesprawiedliwe, nawet jeśli pojawiają się niewielkie oznaki spowolnienia w jego grze. Łatwo jest wyciągać daleko idące wnioski na podstawie jednego momentu w meczu.

Żaden obrońca nie jest idealny, a przegranie jednego pojedynku w meczu czasem może skutkować golem. Jeśli jednak więcej rywali będzie potrafiło skutecznie wykorzystywać braki Robertsona, wtedy może zacząć się zupełnie inna rozmowa.

Andy Jones

Doceniasz naszą pracę? Postaw nam kawę! Postaw kawę LFC.pl!

Komentarze (3)

czerwonyy 29.10.2024 13:51 #
Bo nikt jakościowy nie przyjdzie w ciągu następnych 2 lat z uwagi na potrzebę wzmocnienia innych pozycji, wynikającej z zaniedbań na rynku w ostatnich latach oraz braku postępów w rozmowach z VVD, TAA i Salahem.
Sqbany99 29.10.2024 14:42 #
Tu przydałaby się konkretna konkurencja dla Szkota. Tsimi nie będzie zawodnikiem wiodącym Liverpoolu, a Robertson ma już swoje lata. Fajnie by było kupić kogoś w miarę solidnego lub obiecującego za rok lub 2 w lato
Kratos 29.10.2024 16:16 #
Nie ma co jeszcze skreślać Robbo, ale lata intensywnego biegania oraz wiek zaczynają się na nim odbijać. Jeśli Kostas staje się realnym rywalem do walki o miejsce, to wiedz, że coś się dzieje.

Pozostałe aktualności

Alexander-Arnold: To przywilej i zaszczyt  (4)
29.10.2024 21:39, PiotrKukczynski1992, thisisanfield.com
Arsenal vs Liverpool - pomeczowa analiza  (0)
29.10.2024 19:47, GiveraTH, The Athletic
Wywiad z Jarellem Quansahem  (0)
29.10.2024 18:11, Mdk66, liverpoolfc.com
Tsimikas: Musimy się ciągle rozwijać  (0)
29.10.2024 13:14, Redbeatle, liverpoolfc.com
Jota wróci dopiero po listopadowej przerwie  (11)
29.10.2024 11:51, AirCanada, liverpoolfc.com
Fakty i ciekawostki przed meczem z Mewami  (0)
29.10.2024 10:57, RosolakLFC, liverpoolfc.com