Co się stało z rzutami rożnymi Liverpoolu?
Ciężko w tym sezonie znaleźć jakieś wady w grze Liverpoolu. 6 punktów przewagi nad drugim Arsenalem na półmetku sezonu i pierwsze miejsce w tabeli Ligi Mistrzów z kompletem punktów to wymarzony początek przygody na Anfield dla Arne Slota.
Jest jednak wciąż pole do poprawy, a tym aspektem, który do tej pory nie sprawdza się najlepiej to rzuty rożne.
The Reds mają najwięcej strzelonych goli w Premier League, aż 40 w 17 spotkaniach, ale tylko 2 gole padły po rzutach rożnych. To znaczny spadek skuteczności w tym aspekcie w porównaniu do ery Jürgena Kloppa.
Ich problemy były widoczne w ostatnim spotkaniu z Leicester City w Boxing Day. The Reds wywalczyli 8 rzutów rożnych, ale z żadnego nie stworzyli choćby niewielkiego zagrożenia dla bramki Stolarczyka.
Liverpool przegrał jak dotąd 1 spotkanie, z Nottingham Forest 0:1. Po meczu Virgil van Dijk przyznał, że jest rozczarowany, że drużyna nie potrafiła wykorzystać żadnego z 8 wywalczonych rzutów rożnych.
Póki co nieskuteczność z rzutów rożnych nie powstrzymuje ich w wygrywaniu, ale może się okazać, że poprawa w tym aspekcie może okazać się kluczowa w drugiej połowie sezonu.
Jak Liverpool wygląda na tle rywali w tym sezonie?
Szybka odpowiedź: nie najlepiej. Tylko Fulham i Southampton są gorsi od the Reds w tym sezonie.
Jedyne dwa trafienia z rzutów rożnych Liverpoolu to gol van Dijka przeciwko Arsenalowi oraz Ibou Konate przeciwko Wolves. Ten drugi nie przez wszystkie firmy statystyczne jest jednak zaliczany jako gol z rzutu rożnego. Od momentu wykonania stałego fragmentu do strzału głową minęło bowiem 30 sekund.
W tym artykule posługujemy się statystykami Opta. Ustalenie czy sytuacja klasyfikuje się jako stały fragment gry czy nie jest subiektywne. Opta uznaje kolejne dośrodkowanie w pole karne rywala nadal jako rzut rożny, ponieważ drużyna broniąca nadal jest ustawiona jak podczas obrony stałego fragmentu.
Tak było w meczu z Wolves. Dośrodkowanie z rzutu rożnego zostało wybite, tak samo jak ponowna próba Trenta Alexandra-Arnolda. Dopiero trzecie podanie Diogo Joty znalazło odbiorcę i zostało zamienione w asystę.
Liverpool zdobywa dużo rzutów rożnych. 111 wywalczonych kornerów to szósty wynik w lidze, ale tylko 38,7% dośrodkowań znajduje kolegę z zespołu. To trzeci od końca wynik w Premier League.
Przypadek Arsenalu pokazuje jednak, że nie chodzi o ilość, ale jakość tych dośrodkowań i wypracowanych pozycji przez strzelców. Kanonierzy są tylko nieco ponad Liverpoolem w kwestii celności podań (40,2%), ale strzelili najwięcej goli z rzutów rożnych w lidze.
Czy to nowy problem the Reds?
Pod wodzą Jürgena Kloppa Liverpool stwarzał największe zagrożenie z rzutów rożnych. W każdym sezonie między 2018 i 2022 rokiem the Reds strzelali najwięcej goli z rzutów rożnych w lidze. Teraz zajmują 14. miejsce.
Na początku sezonu 2018/2019 Jürgen Klopp postanowił zmienić strategię przy rzutach rożnych, żeby zwiększyć zagrożenie stwarzane przez stałe fragmenty gry Liverpoolu.
Jakość podań Trenta Alexandra-Arnolda oraz dominacja w powietrzu Virgila van Dijka dały duże możliwości analitykom. The Reds poprawili się w tym aspekcie i z pewnością miało to wpływ na sukcesy klubu - mistrzostwo Premier League i zwycięstwo w Lidze Mistrzów.
Niektóre najbardziej kultowe momenty w erze Kloppa są związane właśnie z rzutami rożnymi. Mowa oczywiście chociażby o "Corner taken quickly" Trenta Alexandra-Arnolda i bramce Divocka Origiego w półfinale Ligi Mistrzów. Również w finale Belg strzelił gola po akcji rozpoczętej z rzutu rożnego, czym przypieczętował zwycięstwo 2:0 nad Tottenhamem.
Nawet w tych trudniejszych sezonach Liverpool mógł liczyć na dużą ilość goli z rzutów rożnych. W sezonach 2022/2023 i 2023/2024 chociaż był dopiero trzeci w klasyfikacji goli z tych stałych fragmentów to miał ich więcej (12) niż w sezonach 2019/2020 i 2020/2021 (w obu po 11).
Kto jest odpowiedzialny za przygotowanie i wykonanie stałych fragmentów gry?
Peter Krawietz opuścił Liverpool razem z Jürgenem Kloppem w maju, więc klub musiał znaleźć nową osobę odpowiedzialną za stałe fragmenty gry.
Początkowo ogłoszenie o pracę Trenera ds. Stałych Fragmentów Gry Pierwszego Zespołu opublikowano na LinkedIn. Mimo wielu chętnych ostatecznie powierzono tę funkcję dotychczasowemu Trenerowi Indywidualnemu Pierwszego Zespołu - Aaronowi Briggsowi.
Były trener i analityk gry Manchesteru City przybył do klubu latem, by zasilić sztab Arne Slota. Kiedy Liverpool zdobywa lub traci niebezpieczny rzut wolny to właśnie on zajmuje pierwsze miejsce w strefie technicznej.
Briggs ściśle współpracuje z analitykami klubu — Danem Spearrittem, Joelem Bonnerem i Jansenem Moreno — oraz analitykiem drużyny przeciwnej, Jamesem Frenchem, w celu opracowania planu i zidentyfikowania słabych punktów rywala.
Jeśli chodzi o dostarczenie piłki w pole karne, Alexander-Arnold i Robertson od dawna są dwoma głównymi wykonawcami rzutów rożnych w Liverpoolu i tak pozostało pod rządami Slota. Oto jak każdy z graczy, któremu powierzono tę odpowiedzialność, radził sobie we wszystkich rozgrywkach:
Piłkarz | Dośrodkowania z rożnych | Skuteczność |
Andy Robertson | 35 | 23% |
Trent Alexander-Arnold | 32 | 31% |
Kostas Tsimikas | 11 | 18% |
Dominik Szoboszlai | 7 | 43% |
Alexis Mac Allister | 6 | 33% |
Harvey Elliott | 3 | 33% |
Kostas Tsimikas, który słynie z groźnych dośrodkowań wykonał tylko dwa celne podania z 11. Z kolei Mac Allister, Dominik Szoboszlai i Harvey Elliott wykonywali rzuty rożne zbyt rzadko, żeby były to adekwatne dane.
Więc co się zmieniło, a co piłkarze the Reds robią to co dawniej?
Największą różnicą w tym sezonie jest przejście z piłek odchodzących na piłki dochodzące.
Sezon | Dośr dochodzące (%) | Dośr odchodzące (%) | Krótkie rozegranie |
2024/2025 | 71,2 | 11,7 | 15,3 |
2023/2024 | 30 | 59,6 | 8,4 |
2022/2023 | 23,8 | 66 | 9,8 |
2021/2022 | 16,7 | 73,4 | 9,9 |
2020/2021 | 19,8 | 57,2 | 21,8 |
2019/2020 | 24,5 | 48,6 | 25,3 |
2018/2019 | 32,9 | 41 | 22,5 |
Zmiana tak fundamentalnego aspektu gry drużyny w narożnikach może wydawać się dziwna, biorąc pod uwagę jej sukcesy w poprzednich latach, chociaż rzeczywiście zbliża Liverpool do innych klubów Premier League, które w zdecydowanej większości wybierają dośrodkowania dochodzące.
Podczas poprzedniej analizy Opta w październiku, tylko 3 drużyny Premier League wykonały więcej dośrodkowań odchodzących niż dochodzących z rzutów rożnych. Były to Fulham, West Ham i Wolves.
Kiepskie wyniki Liverpoolu w rzutach rożnych nie wynika z braku kreatywności czy technologii. Zespół korzysta ze sztucznej inteligencji, aby tworzyć swoje schematy pod kierownictwem dyrektora ds. badań Willa Spearmana.
Próbowali różnych zagrań, jak to miało miejsce w okresie przygotowawczym przeciwko Arsenalowi, kiedy wszyscy ustawili się w przeciwległym rogu pola karnego, a następnie każdy pobiegł zająć swoje miejsce.
Ten schemat nazywany z futbolu amerykańskiego "Sugar Huddle" ma za zadanie wprowadzić chaos w obronie przeciwnika. Został powtórzony w meczu przeciwko Sevilli.
Podobną taktykę widzieliśmy w meczu otwarcia z Ipswich Town.
Od tamtej pory the Reds zaprzestali używania go. Zamiast tego próbowano w inny sposób zdezorientować przeciwnika, głównie po to, żeby zrobić miejsce dla Virgila van Dijka.
Dwa z bardziej powszechnych ustawień były powiązane z próbą zablokowania rywala i zrobienia miejsca dla Van Dijka. W meczu z Brighton & Hove Albion otaczało go trzech blokujących, z których każdy wykonał inny bieg, próbując zwolnić miejsce dla środkowego obrońcy.
Innym rozwiązaniem jest, gdy van Dijk ma obok jednego partnera — w przypadku poniżej, przeciwko RB Lipsk, Darwina Nuneza — który próbował działać jako blokujący, podczas gdy reszta jego kolegów z drużyny próbowała się urwać swoim kryjącym. Van Dijk znalazł sobie miejsce i oddał strzał głową.
Liverpool próbował też innych, bardziej eksperymentalnych ustawień. W meczu z Nottingham Forest Virgil van Dijk i Ibrahima Konate ustawili się po obu stronach bramkarza.
W kolejnym meczu przeciwko Milanowi zastosowano podobne podejście. Liverpool celował w pole bramkowe po tym, jak zorientował się, że Mike Maignan zbyt późno opuszcza linię bramkową.
W tamtym spotkaniu the Reds strzelili dwa gole ze stałych fragmentów gry, jeden z rzutu rożnego, a drugi z rzutu wolnego.
Z kolei w meczu z Manchesterem City Virgil van Dijk ustawiony był na dalszym słupku...
...po to by w momencie dośrodkowania wbiec na bliższy słupek.
Niedawno, zwłaszcza w meczu z Leicester w Boxing Day, przyjęli fenomenalnie skuteczną taktykę Arsenalu, polegającą na gromadzeniu się zawodników przy dalszym słupku.
Van Dijk jest często adresatem rzutów rożnych Liverpoolu, ale to jemu poświęcają najwięcej uwagi przeciwnicy. Liverpool próbował to wykorzystać, okazjonalnie używając go jako blokującego. Zrobili to przeciwko Gironie, stwarzając Joe Gomezowi okazję do zdobycia gola.
Więc w czym problem i jak go naprawić?
Liverpool nie znajduje się w sytuacji, w której stanowiłoby to poważny problem, ale Slot — którego dbałość o szczegóły jest uważana za jedną z jego najmocniejszych stron — z pewnością będzie chciał poprawy.
Główny problem dotyczy dostarczania piłki w odpowiednie miejsce. W meczu z Leicester ustawienie Liverpoolu na dalszym słupku okazało się bezcelowe, ponieważ Alexander-Arnold regularnie nie potrafił ominąć podaniem pierwszego obrońcy.
Ma sens próba naśladowania Arsenalu, którego stałe fragmenty gry stały się jedną z ich największych zalet, ale jest to możliwe tylko dokładności, tempie i regularności podań Bukayo Saki (który będzie pauzował przez co najmniej dwa miesiące) oraz Declana Rice'a.
Tak zagrana piłka jest zbyt trudna do obrony i często jest kierowana głębiej w kierunku dalszego słupka. To obszar, w który Liverpool rzadko celował pod rządami Slota, a pod rządami Kloppa prawie tego nie robił, więc użycie wersji techniki rzutu rożnego Arsenalu było zaskoczeniem.
Nasuwa się pytanie czy Liverpool powinien rozważyć zmianę wykonawców rzutów rożnych. Szoboszlai ma najwyższy procent skuteczności rzutów rożnych w tym sezonie. Statystyka ta jest zawyżona przez kilka krótkich rzutów rożnych wykonanych w końcowych momentach meczów, gdy presja nie jest duża, ale jego stałe fragmenty gry były powszechnie uważane za wzorowe zanim dołączył do Liverpoolu. Można argumentować za tym, żeby dać mu więcej szans w nadchodzących tygodniach.
Liverpool osiąga świetne wyniki i bez dominacji w rzutach rożnych, ale jeśli ta sześciopunktowa przewaga zacznie topnieć w drugiej części sezonu to właśnie w tym aspekcie mogą rozpatrywać swojej szansy na poprawienie wyników.
Andy Jones
Komentarze (11)
Co za pieprzenie o tym Trencie. Mentalność polska jest strasznie monotonna i melancholijna.