Jak Liverpool radzi sobie bez Kloppa?
Minęło 12 miesięcy odkąd Jürgen Klopp ogłosił, że odchodzi z Liverpoolu. Niemiec zostawił swój ukochany klub w bardzo dobrej sytuacji.
Trent Alexander-Arnold siedział wtedy w szatni i myślał, że to jest żart. Phil Thompson wspomina, że był wtedy w sklepie i z zaskoczeniem odebrał telefon od stacji radiowej, która poprosiła go o komentarz w tej sprawie.
Les Lawson, który (oprócz okresu covidu) nie opuścił domowego meczu Liverpoolu od 1976 roku był wtedy w pracy kiedy jego kolega obok oznajmił mu wieść dwoma tylko słowami: "Jurgen odchodzi."
W niedzielę minie dokładnie rok odkąd piłkarze i kibice dowiedzieli się, że legendarny manager, który przywrócił klubowi chwałę i dumę, wygrywając Ligę Mistrzów i Premier League odchodzi.
Ogłoszenie tej wiadomości przez Kloppa wstrząsnęło klubem i całym piłkarskim światem. Kibice zaczęli obawiać się, że po jego odejściu the Reds powrócą do okresu, w którym znowu nie będą walczyć o najwyższe cele.
Rok później sytuacja jest jednak bardzo korzystna. The Reds prowadzą w lidze mając 6 punktów przewagi nad drugim Arsenalem i jeden mecz więcej do rozegrania. Po 7 kolejkach w nowym formacie Ligi Mistrzów są jedynym zespołem z kompletem zwycięstw. Arne Slot przywiązuje dużą wagę do szczegółów i analizy rywali, co procentuje świetnymi wynikami.
W dużej mierze do obecnej formy zespołu przyczynił się jednak też Jurgen Klopp. Niemiec był bardzo zdeterminowany, by zostawić klub w jak najlepszej sportowej sytuacji. Pod koniec swojej pracy na Anfield przebudował skład tak, by można było na nim budować podwaliny pod przyszłe sukcesy.
Gdyby Klopp zdecydował się odejść wcześniej to ostatnie miesiące 2022 roku dawałyby szansę bardziej politycznie usposobionym managerom.
W Liverpoolu nastał okres zmian. Z klubu odszedł Michael Edwards, dyrektor sportowy odpowiedzialny za sprowadzenie najważniejszych piłkarzy podczas ery Jurgena Kloppa. Mike Gordon, prezes Fenway Sports Group również wycofał się z pierwszoplanowej roli chociaż zarządzał klubem od przejęcia w 2012 roku.
W listopadzie tego samego roku FSG rozpoczęli "wyprawę na ryby" jak to sami określili. Chcieli ustalić faktyczną wartość klubu. Liverpool jako taki nie był wystawiony na sprzedaż, ale pojawiały się pewne znaki zapytania i niepewność.
Triumwirat Gordon - Edwards - Klopp rozpadł się i tylko ten ostatni pozostał na posterunku. Po tych zamieszaniach spokój nie zapanował na długo. Następca Edwardsa - Julian Ward pracował tylko przez rok, gdyż odszedł z klubu z końcem sezonu 2022/2023.
To wszystko skumulowało się podczas najgorszego sezonu Jurgena Kloppa w Liverpoolu. Niemiec wiedział, że nie może w takiej sytuacji odejść i zdawał sobie również sprawę, że nie zostanie zwolniony. Kiedy ujawnił to w prywatnej rozmowie w kompleksie treningowym AXA nie brzmiało to jak przechwałka. Czuć było ciężar, który nosi na swoich barkach.
Chociaż kochał być managerem Liverpoolu, to czuł ciężar odpowiedzialności wobec klubu i kibiców.
W sezonie 2022/2023 the Reds zakończyli sezon na 5. miejscu z 22-punktową stratą do Manchesteru City. Oczywistym było, że skład wymaga odświeżenia.
- Jurgen był przekonany, że klub musi wrócić na szczyt - powiedziała nam jedna z osób blisko klubu.
- Naprawdę myślał, że nie może tak tego zostawić.
Do klubu przyszli Alexis Mac Allister, Dominik Szoboszlai, Wataru Endo i Ryan Gravenberch. Klub postanowił sprowadzić kilku zawodników do linii pomocy kiedy wycofali się z wyścigu o Jude'a Bellinghama.
Gdyby klubowi znowu nie poszło najlepiej i nie zakwalifikowałby się znowu do Ligi Mistrzów to Klopp wiedział, że będzie musiał odejść. W przypadku sukcesów wiedział jednak, że zostawi swojemu następcy dobry skład, zmotywowany do walki o najważniejsze trofea. Pierwsza połowa obecnego sezonu pokazała, że tak się też stało.
W klubie postanowiono też, żeby dać Jurgenowi odpoczynek od obowiązków medialnych. W tygodniu, w którym klub grał 3 mecze manager mógłby udzielić nawet kilkudziesięciu wywiadów. Na konferencje prasowe coraz częściej chodził Pep Lijnders. Kiedy dostał pytanie o to jak dobre wyniki sprawiły, że niemiecki trener odzyskał dawną energię, dał wymijającą odpowiedź.
Prawda była taka, że nie odzyskał. Dobre wyniki nie sprawiły tego, że Klopp nagle nabrał więcej sił i dawnej energii. Wiedział, że odchodzi i pozbędzie się stresu i ciężaru, który dźwigał i to dawało mu szczęście.
Na tamtym etapie cała sprawa była jeszcze trzymana w tajemnicy. Klopp w listopadzie poinformował o swojej decyzji tylko Pepa Lijndersa i Petera Krawietza, ponieważ miała ona duży wpływ również na ich życie. Następnie porozmawiał z FSG.
Mike Gordon od razu zapytał czy może zrobić cokolwiek, żeby Klopp zmienił swoją decyzję. Zapytał go czy on i jego rodzina czują się dobrze i czy wszystko jest w porządku.
Te same pytania zadawał sobie 2 miesiące później kiedy manager the Reds poinformował o swoim odejściu media i kibiców.
Wówczas 56-latek czuł się dobrze, ale potrzebował przerwy.
- Jestem w 100% gotowy tak jak każdy inny, ale wiem, że wraz z końcem tego sezonu się to skończy - powiedział przyjacielowi.
Klopp uznał, że klub zyska na jego odejściu. Twierdził, że drużyna skorzysta z odświeżenia sztabu trenerskiego, a dopóki on będzie na stanowisku managera to nie zostaną rozwiązane inne problemy klubu. Po odejściu Warda tymczasowym dyrektorem sportowym został Jorg Schmadtke, a gdy inni ludzie opuszczali Liverpool, Klopp był obarczany odpowiedzialnością za coraz to nowsze kwestie.
Romantyczne zakończenie historii Kloppa w Liverpoolu nie nastąpiło. The Reds wygrali tylko Carabao Cup pokonując w finale Chelsea, a młodzież bawiła się na Wembley i cieszyła każdą minutą tego meczu. W lidze natomiast udało się zająć trzecie miejsce, a tym samym zapewnić awans do Ligi Mistrzów.
W pewnym momencie wszyscy liczyli jednak na triumf w lidze. Duża liczba kontuzji połączona ze spadkiem formy zespołu pozbawiły the Reds nadziei na zwycięstwo na kilka tygodni przed końcem sezonu.
- Wydaje mi się, że Jurgen Klopp nie otrzymał wystarczającego uznania za sposób, w jaki poradził sobie z odejściem z Liverpoolu - powiedział jeden z ekspertów.
- Prawdę powiedziawszy to jeden z jego największych wyczynów jako managera.
- Postępując w ten sposób dał klubowi czas i możliwość robienia tego, co potrafią najlepiej. Mogli wnikliwie przeanalizować rynek i wybrać najlepszego kandydata na jego następcę.
- Dał im 4 miesiące na coś, co inne kluby muszą czasem zrobić w ciągu kilku dni.
Wstrząs jakim było odejście Kloppa sprawił, że w Fenway Sports Group postanowili odezwać się do właściwych osób. Do klubu powrócił Michael Edwards jako dyrektor ds. piłki nożnej w FSG. Było to posunięcie podobne do tego co Amerykanie zrobili z Theo Epsteinem, który po wygraniu dwukrotnie World Series z Boston Red Sox odszedł z klubu, a potem wrócił w innej roli.
Manchester United usilnie zabiegał o zatrudnienie Michaela Edwardsa w ciągu 2 lat jego przerwy od piłki nożnej. On jednak nie chciał już być dyrektorem sportowym. FSG zaproponowało mu inną funkcję, obejmującą zakup i prowadzenie innego klubu. W Liverpoolu na jego byłe stanowisko zatrudniono natomiast Richarda Hughesa z Bournemouth.
To właśnie Hughes doprowadził do zatrudnienia Arne Slota, który póki co okazuje się świetnym wyborem. Nowa grupa kierownicza, która była potrzebna i o czym wspominał sam Jurgen Klopp, została powołana do pracy.
Nie ulega wątpliwości, że te zmiany wpłynęły również na opóźnienie rozmów kontraktowych z Mohamedem Salahem, Virgilem van Dijkiem i Trentem Alexandrem-Arnoldem. Gdyby jednak Liverpool nie dokonał dobrego wyboru managera to problem byłby znacznie większy. Można powiedzieć, że Anfield to miejsce, w którym warto być.
Hughes odziedziczył te problemy w postaci kontraktów, ale poza tym transmisja przebiegła bezproblemowo. Slot nie miał wymagań odnośnie transferów, więc mógł odcisnąć swoje piętno na drużynie poprzez boisko treningowe.
Najważniejsze oceny jego pracy oczywiście dopiero nadejdą. Pamiętajmy, że w zeszłym sezonie po 21 meczach Liverpool miał 5 punktów przewagi nad Manchesterem City, który miał do rozegrania jeden mecz więcej. Dalej byli Arsenal i Aston Villa.
Nie może być mowy o żadnym wyhamowaniu w drugiej części sezonu, a Klopp będzie nadal obserwował i kibicował. Pomimo objęcia nowej funkcji szefa globalnego działu piłki nożnej w Red Bullu, pozostawał w regularnym kontakcie z najważniejszymi osobami w klubie, przekazując im słowa otuchy i wsparcia.
Widok Manchesteru City w ruinie po tym jak dwukrotnie o 1 punkt wyprzedził Liverpool Kloppa w wyścigu mistrzowskim innych mógłby przyprawić o złość i zazdrość. Z wypowiedzi Niemca wynika jednak, że jest zachwycony tym jak radzi sobie jego były klub i kibicuje mu w drodze do trofeów.
Z perspektywy czasu możemy przyznać, że Liverpool był gotowy na zmianę. I to nawet jeśli po deklaracji z 26 stycznia ubiegłego roku wszyscy piłkarze i kibice mieli wrażenie, że tak nie jest.
Paul Joyce
Komentarze (1)
La la lalalala