Program meczowy Arne Slota
Liverpool stanie dziś przed dużym wyzwaniem, podejmując na Anfield Tottenham Hotspur w rewanżowym starciu półfinału Carabao Cup. The Reds muszą odrobić stratę z pierwszego meczu, który zakończył się ich porażką 0:1, jeśli chcą wywalczyć awans do finału na Wembley.
W przedmeczowym felietonie w programie meczowym Arne Slot podkreśla, jak wielką stawkę ma to spotkanie i czego oczekuje od swojego zespołu.
– Równanie na dzisiejszy wieczór jest dość proste – musimy odrobić stratę 0:1 z pierwszego meczu, jeśli chcemy osiągnąć nasz cel, jakim jest awans do finału na Wembley. Wiemy jednak, że Tottenham ma dokładnie taki sam plan.
– Gdy stawka jest tak wysoka, a dwie bardzo dobre drużyny mają ten sam cel, zazwyczaj oznacza to niezwykle wyrównane spotkanie. Właśnie takiego meczu się spodziewamy.
– Tego doświadczyliśmy już na Tottenham Hotspur Stadium na początku stycznia, więc logiczne jest, że dziś – przy tak niewielkich różnicach i wielkiej stawce – poziom determinacji po obu stronach tylko wzrośnie.
– Oczywiście nie było mnie jeszcze w Liverpoolu, gdy klub awansował do finału tego turnieju w zeszłym roku, ale wiem, jak wyjątkowy był to dzień dla piłkarzy, sztabu i kibiców.
– Nie mam wątpliwości, że wspomnienia tamtej chwili będą żywe przez wiele lat, ale naszym zadaniem jest teraz tworzenie nowych historii.
– Aby to się udało, potrzebujemy wielkiego występu, a także wsparcia Anfield w najlepszym wydaniu. Już miałem okazję przekonać się, co sprawia, że to miejsce jest tak wyjątkowe, ale słyszałem, że w takie wieczory atmosfera jest jeszcze bardziej elektryzująca – i mam nadzieję, że tak będzie i tym razem.
– Chciałbym powitać Ange Postecoglou, jego sztab oraz piłkarzy i kibiców Tottenhamu na Anfield. To już trzecie spotkanie naszych drużyn w tym sezonie, więc znamy się naprawdę dobrze.
– Przed pierwszym meczem mówiłem, że wynik naszej ligowej rywalizacji nie będzie miał wpływu na to spotkanie i niestety miałem rację. Oczywiście byliśmy rozczarowani kluczową decyzją, która poszła nie po naszej myśli, ale Tottenham dobrze zareagował tamtego wieczoru i strzelił bramkę, co stawia nas teraz w roli drużyny, która musi odpowiedzieć.
– Dlatego tak bardzo cieszyła mnie nasza postawa w meczu z Bournemouth w weekend. Nie było to spotkanie idealne i – jak niemal zawsze – były elementy do poprawy.
– Jednak jeśli chodzi o zaangażowanie, intensywność, jedność i mentalność, to był to prawdziwie zespołowy występ. Właśnie takiej gry potrzebujemy dzisiaj i w kolejnych tygodniach oraz miesiącach.
– Powiedziałem po tamtym meczu, że oczekuję od piłkarzy – i oni sami tego od siebie wymagają – aby walczyli od pierwszej do ostatniej sekundy każdego meczu o jak najlepszy rezultat. Tego oczekują od nich również kibice Liverpoolu.
– Staramy się grać w ten sposób w każdym meczu, bo w tej lidze i w tych rozgrywkach jest to absolutnie konieczne. Nie daje to żadnej gwarancji sukcesu, ale tworzy szanse i możliwości, które mogą do niego prowadzić.
– Wszyscy ciężko na to pracujemy, więc mam nadzieję, że dzisiejszego wieczoru zrobimy kolejny krok w kierunku realizacji naszych ambicji – zarówno tych, które my mamy, jak i tych, które mają nasi kibice. Jak zawsze, najlepszym sposobem na osiągnięcie tego celu jest trzymanie się razem i dawanie z siebie wszystkiego dla Liverpoolu.
Komentarze (3)
Tak samo 17 letni Nwaneri, przecież on wygląda jak 27 letni Solanke