Konferencja prasowa przed meczem z Wolves
Trener Liverpoolu rozmawiał z dziennikarzami w AXA Training Centre przed meczem jego drużyny z Wolverhampton Wanderers w Premier League.
Zobaczcie wszystko, co miał do powiedzenia na konferencji prasowej...
O swoim wyrzuceniu na trybuny w derbach Merseyside...
- Trwa postępowanie i musimy to uszanować, więc nie mogę wchodzić w szczegóły. Jeśli jednak sprecyzujesz pytanie, być może będę mógł coś odpowiedzieć – ale bez wdawania się w detale.
O interakcji z sędzią po meczu...
- Myślę, że problemem była doliczona część gry – początkowo pięć minut, ale ostatecznie osiem – podczas której wydarzyło się wiele rzeczy i emocje wzięły nade mną górę. Patrząc wstecz, chciałbym zachować się inaczej i mam nadzieję, że następnym razem tak właśnie zrobię. Co dokładnie zostało powiedziane i co się wydarzyło – już mówiłem, że trwa postępowanie i nie chcę go zakłócać.
O swoich przemyśleniach po meczu z Evertonem...
- Zaraz po końcowym gwizdku czułem, jakbyśmy stracili dwa punkty. Przez całe 98 minut nie miałem wrażenia, że to my mieliśmy wygrać ten mecz. Było wyrównanie, remis wydawał się sprawiedliwym wynikiem. Jednak prowadząc w 97. minucie, byliśmy o krok od zwycięstwa, więc odczuwaliśmy stratę punktów.
- W środę zyskaliśmy bardzo wiele. Mam na myśli jedność drużyny i kibiców, wspólną walkę o wynik. W tym sezonie wielokrotnie chwalono naszych zawodników za świetną grę, ale tym razem pokazali inną stronę siebie – moim zdaniem lepszą niż rok temu. Byli mentalnie bardzo silni w niezwykle trudnych warunkach. Ich determinacja i waleczność dają mi ogromną pewność siebie na pozostałe 14 spotkań. Już wiedziałem, jak dobrze potrafią grać, ale to, co pokazali przez 98 minut, utwierdziło mnie w przekonaniu, że jesteśmy niezwykle trudnym zespołem do pokonania.
O wnioskach dla zawodników po środowym remisie...
- Jak już mówiłem – zawodnicy stanęli na wysokości zadania, wykazali się ogromną siłą mentalną, nawet jeśli nie rozegrali najlepszego meczu. Jednym z założeń było ograniczenie liczby wrzutek w nasze pole karne, ale trudno to zrobić, gdy przeciwnik wykonuje 20 rzutów wolnych. Trzeba umieć bronić się przed tym, co rywal robi najlepiej – czyli zagrywaniem piłek w pole karne przy wsparciu stoperów i bocznych obrońców. Poza pierwszym golem, którego straciliśmy właśnie po stałym fragmencie, broniliśmy się bardzo dobrze.
- Zawodnicy pokazali, że są czymś więcej niż tylko 11 piłkarzami o wysokiej jakości. Udowodnili, że mają wielki charakter – a to, co do tej pory widziałem, było dla nich najtrudniejszym testem.
O tym, czy doświadczenie z tego meczu pomoże drużynie w przyszłości...
- To trochę podobna odpowiedź do poprzednich. Oczywiście, wolelibyśmy mieć dziewięć punktów przewagi, a nie siedem – to jasne! Czerpiemy z tego meczu wiele pozytywów, choć nie pod względem gry w posiadaniu piłki, bo nie rozegraliśmy najlepszego spotkania. Trzeba jednak oddać Davidowi Moyesowi, że wykonał świetną pracę i sprawił, że było nam bardzo trudno.
- Nasi zawodnicy pokazali postęp. W zeszłym sezonie oglądałem ten mecz i mówiłem o tym na konferencji przed spotkaniem – wtedy mentalnie byliśmy słabsi. Tym razem przegrywaliśmy 0:1, ale zdołaliśmy wyjść na prowadzenie 2:1 do 97. minuty.
O wyzwaniu, jakie stanowi Wolverhampton...
- Druga połowa sezonu jest zawsze trudniejsza niż pierwsza – z różnych powodów. Niektóre drużyny dokonują transferów, inne mają więcej zgrania, niektóre zmieniają trenerów. Everton i Wolves to przykłady zespołów, które pod nowymi szkoleniowcami zrobiły duży postęp.
- Gary O’Neil miał sporo pecha, bo uważam, że Wolves powinni zdobyć więcej punktów, ale nowy trener również wykonuje świetną pracę. Czeka nas więc kolejne wyzwanie, co jest normalne na tym etapie sezonu w najlepszej lidze świata. Nie można liczyć na łatwe zwycięstwo. Nasi zawodnicy pokazali, że są gotowi na trudne mecze.
O budowaniu mentalnej siły drużyny...
- Nie sprowadzamy nikogo z zewnątrz. Tak samo jak wdrażamy styl gry, tak i mentalność kształtujemy na co dzień – może nie każdego dnia, ale regularnie, poprzez rozmowy na treningach i spotkania zespołowe. Mentalność to także umiejętność dawania z siebie wszystkiego w trudnych sytuacjach.
- Dwa dni przed meczem, a także dzień przed, pokazywałem zawodnikom fragmenty spotkań z zeszłego sezonu, żeby zobaczyli, jak wtedy reagowaliśmy na pewne sytuacje. To ciągły proces.
- Gra w takim klubie jak Liverpool wymaga czegoś więcej niż tylko jakości piłkarskiej. Jeśli masz tylko talent, to prawdopodobnie nie trafisz do Liverpoolu. Musisz mieć też odpowiednią mentalność – a to coś, nad czym pracujemy każdego dnia.
O klasie Matheusa Cunhy...
- To zawodnik, o którym mówię, porównując ligi, w których pracowałem, do Premier League. Nie wiem dokładnie, na którym miejscu jest Wolves – 17.? Jeśli spojrzymy na zespół z 17. miejsca w lidze holenderskiej, to nie znajdziemy tam piłkarza, który mógłby grać w Ajaksie, PSV czy Feyenoordzie. Ale Matheus Cunha ma jakość, by występować w jednym z pięciu najlepszych klubów Anglii.
- To jeden z powodów, dla których trudniej jest wygrać z 17. drużyną Premier League niż z jej odpowiednikiem w Holandii. Już w meczu, gdy Wolves prowadził Gary O’Neil, pokazali dobrą grę – a Cunha w szczególności. Wiemy, że w niedzielę czeka nas trudny mecz.
O zawieszeniu Curtisa Jonesa...
- Na szczęście gramy często. Jeśli dobrze rozumiem zasady w Anglii, to za drugą żółtą kartkę zawieszenie obowiązuje tylko na jeden mecz. Curtis wraca po kontuzji, więc i tak opuścił już kilka spotkań.
- Bardzo podobało mi się jego wejście przeciwko Evertonowi – świetne 30 minut. To była najlepsza część meczu po naszych zmianach.
O emocjach w doliczonym czasie gry...
- W doliczonym czasie wydarzyło się wiele rzeczy, które sprawiły, że byłem mocno emocjonalny. Była sytuacja z VAR, która trwała dwie minuty, kibice Evertonu zaczęli świętować, a ja już wiedziałem, co to oznacza.
O czerwonej kartce Jonesa po końcowym gwizdku...
- Podoba mi się, że broni drużyny i kibiców, ale są na to inne sposoby. Porozmawiam z nim na ten temat – tak samo jak ja powinienem był zachować się inaczej po meczu.
- To sport pełen emocji i czasem podejmujemy niewłaściwe decyzje. Tak było ze mną.
O podejściu zespołu w meczu z Evertonem...
- Powiedziałem jedynie, że częścią naszego planu było uniemożliwienie im zagrywania dużej liczby długich piłek. Jednak trudno jest zapobiec temu, by bramkarz wykopywał piłkę daleko, a jeśli przeciwnik dostaje rzut wolny, nie możemy stać metr przed piłką, więc mają możliwość zagrania długiego podania i podobało mi się, jak to broniliśmy. Nie komentowałem sposobu, w jaki mecz był sędziowany, ale było jasne, że nasi pomocnicy i cały zespół mieli trudności z dostarczaniem piłek do napastników w groźnych sytuacjach.
- Strzeliliśmy dwa gole i stworzyliśmy może jeszcze dwie i pół dobrej okazji, co ponownie pokazuje jakość naszego wykończenia. Chciałbym zachować się inaczej po meczu, chciałbym, abyśmy rozegrali ten mecz w inny sposób, ale trudno to zrobić, gdy mierzymy się z takimi okolicznościami i stylem gry przeciwnika. Dlatego cieszę się, że poradziliśmy sobie z ich sposobem grania w tak dobry sposób.
Komentarze (2)