Van Dijk po meczu z PSG
Vrgil van Dijk ubolewał nad drobnymi szczegółami, które nie poszły po myśli Liverpoolu, gdy „The Reds” zostali wyeliminowani z Ligi Mistrzów po rzutach karnych przez Paris Saint-Germain.
Zespół Arne Slota przegrał w serii rzutów karnych 1-4 po tym, jak środowy rewanż 1/8 finału na Anfield zakończył się wynikiem 1-0 dla gości po dogrywce. Ten rezultat zniwelował zwycięstwo Liverpoolu 1-0 w Paryżu tydzień wcześniej.
Ousmane Dembélé wyrównał stan dwumeczu w 12. minucie rewanżowego spotkania, które stało na bardzo wysokim poziomie i obfitowało w sytuacje bramkowe po obu stronach. Po 120 minutach wynik w dwumeczu pozostawał remisowy, co oznaczało konieczność rozegrania rzutów karnych.
PSG pewnie wykorzystało wszystkie cztery swoje jedenastki, podczas gdy strzały Darwina Núñeza i Curtisa Jonesa zostały obronione po tym, jak Mohamed Salah trafił dla Liverpoolu.
W rozmowie z Amazon Prime po meczu Van Dijk powiedział:
- To był bardzo intensywny, świetny mecz. Myślę, że pokazaliśmy zupełnie inny Liverpool niż w Paryżu, ale niestety odpadliśmy po rzutach karnych i taka jest rzeczywistość.
- W pierwszej połowie stworzyliśmy groźne sytuacje (podobnie jak w drugiej połowie), a wiadomo, że oni również mają jakość, by je kreować. Ostatecznie wszystko sprowadziło się do rzutów karnych i niestety przegraliśmy.
- To część futbolu. Powiedziałem chłopakom: "Oczywiście możecie być rozczarowani, bo odpadliśmy z rozgrywek, ale głowy do góry i przygotowujemy się na kolejne wyzwanie." W weekend czeka nas piękny mecz, więc wracamy do gry.
Teraz Liverpool skupi się na niedzielnym finale Pucharu Ligi (Carabao Cup) przeciwko Newcastle United na Wembley. Van Dijk dodał:
- Jeśli zagramy z taką samą jakością i intensywnością, jaką pokazaliśmy w regulaminowym czasie, to będzie piękny mecz.
- Ale najważniejsze jest teraz odpowiednie odzyskanie sił, bo każdy musi być w najlepszej formie na weekendowe starcie z bardzo dobrą drużyną Newcastle, moim zdaniem. Naprawdę nie mogę się go doczekać.
Komentarze (3)
Zmarnowane setki, straty i złe decyzje- cały Salah tylko zawsze coś strzelał, a wczoraj trafił na inny poziom przeciwnika. Trzeba było pokazać jakość przy pierwszej lepszej okazji, którą zresztą Egipcjanin miał.