Dlaczego Frimpong nie byłby dobrym rozwiązaniem
W ciągu kilku dni od momentu, gdy najgorzej skrywana tajemnica w piłce nożnej przeszła z plotek w rzeczywistość, rozmowy zeszły na temat tego, kto powinien zastąpić Trenta Alexandra-Arnolda, jeśli ten przejdzie do Realu Madryt.
Podczas gdy panuje powszechne przekonanie, że utalentowany 21-letni Conor Bradley nie jest jeszcze gotowy, a jego rozwój został zahamowany przez kontuzję, przez które opuścił niemal 50 meczów w ciągu ostatnich dwóch sezonów. Nazwiska nowych prawych obrońców pojawiają się bardzo często.
Na przykład coraz głośniej mówi się o tym, że 24-letni Holender Jeremie Frimpong jest idealnym zawodnikiem, który mógłby wypełnić ogromne – i prawdopodobnie niezastąpione – buty Alexandra-Arnolda.
Żeby było jasne, Frimpong to zawodnik wysokiej klasy.
Przez większą część swojej kariery był niedoceniany – czy to dlatego, że nie był postrzegany jako wystarczająco dobry, aby sprostać wymaganiom Manchesteru City, czy dlatego, że potrzebował trochę czasu, aby zdobyć należny czas gry w Celtiku, czy też do niedawna był regularnie pomijany na arenie międzynarodowej przez Ronalda Koemana.
Zaskakujące jest, że nikt po niego nie ruszył latem ubiegłego roku, kiedy był dostępny za około 40 milionów funtów. Jest niezwykle utalentowanym graczem, który z każdym sezonem robi postępy.
Prawonożny zawodnik, silny fizycznie, imponujący technicznie i bardzo skuteczny w ataku.
Nie będzie chyba przesadą stwierdzenie, że znakomita drużyna Xabiego Alonso, która zdobyła pierwszy w historii klubu tytuł mistrzowski w sezonie 2023/24, a także zdobyła Puchar Niemiec, nie dokonałaby tego bez dwóch znakomitych bocznych obrońców, Frimponga i Alexa Grimaldo.
Nie jest prawym obrońcą
Tutaj pojawia się sedno problemu z Frimpongiem jako prawym obrońcą Liverpoolu – tak naprawdę nie jest on prawym obrońcą.
W pierwszych latach swojej gry na tej pozycji rzeczywiście występował, jednak przybycie Alonso na początku sezonu 2022/23 zmieniło tę sytuację, ponieważ Hiszpan zaczął preferować system z wahadłowymi obrońcami.
W ciągu ostatnich trzech sezonów we wszystkich rozgrywkach, Holender wystąpił 109 razy na pozycji wysuniętego prawego obrońcy, ale tylko 19 razy na pozycji typowego prawego obrońcy.
W ciągu ostatnich dwóch sezonów częściej pojawiał się na pozycji Mohameda Salaha jako atakujący skrzydłowy niż jako obrońca. W istocie, taktyczny rozwój Frimponga sprawił, że stał się on bardziej kimś, kto mógłby zastąpić Salaha w przyszłości.
To właśnie tam Frimpong wystąpił ostatnio w barwach Holandii w Lidze Narodów przeciwko Hiszpanii.
29 goli i 44 asysty podczas jego pobytu w Niemczech naturalnie wywołały ekscytujące porównania z Alexandrem-Arnoldem. Jednak rzeczywistość jest taka, że ludzie mówią o graczu, który teraz zasadniczo gra na innej pozycji.
Podsycanie ataku, narażanie obrony
Można to przeczytać i pomyśleć: „Chwila, skoro Frimpong grał jako prawy obrońca, ma świetne umiejętności ofensywne, a Arne Slot ma być tak dobry w pomaganiu graczom w doskonaleniu się na różnych pozycjach, to z pewnością sprawdziłoby się to w Liverpoolu?”
Jest to uczciwy argument, jeśli chodzi o Frimponga, biorąc pod uwagę, że jeszcze nie osiągnął szczytu formy. Jednak jego zakontraktowanie byłoby ze szkodą dla innych obszarów drużyny, które również wymagają wzmocnienia, mianowicie na drugiej stronie boiska czyli na lewej obronie.
Podobno Liverpool szykuje się do pozyskania Milosa Kerkeza z Bournemouth, który ma być długoterminowym następcą Andy'ego Robertsona .
Jeśli ktoś widział grę Węgra w tym sezonie, wie, że jest bardzo ofensywnym lewym obrońcą. Zespół, w którym grają on i Frimpong, oferowałby drużynie nieograniczone opcje ataku, ale pozostawiałby ją całkowicie odsłoniętą w defensywie.
Tym bardziej, jeśli weźmiemy pod uwagę, że obecna para środkowych obrońców obejmuje stopniowo zwalniającego Virgila van Dijka , który w przyszłym sezonie skończy 34 lata, jeśli pozostanie w klubie, oraz że drużyna obecnie nie ma naturalnego defensywnego pomocnika, a Waturo Endo jest co najwyżej opcją rezerwową, która najprawdopodobniej odejdzie.
Nawet gdyby Robertson pozostał pierwszym wyborem w sezonie 2025/26, posiadanie Frimponga na prawej obronie pozostawiłoby Liverpool zbyt otwartym. Jedną z kluczowych cech obecnego ataku na tytuł mistrzowski była solidność defensywy.
Jeśli Slot musiał już prosić Alexandra-Arnolda o grę głębiej w tym sezonie, aby dostosować się do tego bardziej przemyślanego podejścia taktycznego, trudno sobie wyobrazić, aby to zadziałało w przypadku zawodnika, który lubi grać jeszcze wyżej na boisku.
Wymagane byłyby znaczące zmiany taktyczne
Jedną z opcji byłoby odzwierciedlenie tego, co Koeman robi w Holandii i Denzela Dumfriesa, bocznego obrońcy Interu Mediolan, który, podobnie jak Frimpong, gra bardzo wysoko, zasadniczo jako prawy skrzydłowy.
W drużynie Oranje lewym obrońcą często jest Nathan Ake, który jako naturalny środkowy obrońca może się cofnąć i utworzyć linię obrony z trzema zawodnikami, podczas gdy Dumfries naciera.
Niedawno, z powodu kontuzji Ake, rolę tę przejął 19-letni Jorrel Hato z Ajaxu – zawodnik łączony również z Liverpoolem jako potencjalny następca Robertsona.
Dodatkowo w tym systemie prawoskrzydłowi, tacy jak Xavi Simons czy Donyell Malen, grają bardziej jako środkowy napastnik niż jako typowy skrzydłowy.
Innymi słowy, aby Frimpong się sprawdził, Slot musiałby nie tylko zmienić wymagania stawiane lewemu obrońcy, ale także poprosić Salaha, prawdopodobnie najlepszego piłkarza na świecie w tym sezonie i z pewnością jednego z najlepszych w historii Liverpoolu, o zmianę pozycji ofensywnych, jakie zajmuje na boisku.
Powiedzieć, że jest to nierozsądne, byłoby jak nie powiedzieć nic.
Nie ma wątpliwości, że Frimpong to poważny talent. Są elementy jego gry, które powielają grę Alexandra-Arnolda.
Niemniej jednak, w tak ważnym dla przyszłego rozwoju drużyny Slota latem, zakontraktowanie go byłoby zbyt dużym ryzykiem.
Znalezienie i zatrudnienie następcy Alexandra-Arnolda na stałe – czy to poprzez zatrudnienie kogoś z zewnątrz, czy też zaufanie komuś z wewnątrz – to jedna z najważniejszych decyzji, jaką klub będzie musiał podjąć od dekady.
Muszą to zrobić dobrze. Zrobiliby to źle, podpisując kontrakt z Frimpongiem.
Joe Baker
Komentarze (10)
Rekrutacja wewnętrzna to jest klucz do sukcesu - taki mini przekaz wyczuwam.
Do tego pojawia się narracja, gdyby Robertson był podstawowym obrońcą na 25/26.
Frimpong kosztuje pieniądze, a to nie idzie w zgodzie z misją klubu. Nadchodzące okienko szykuje się tak zacnie, jak kilka poprzednich.
2 lata temu to był wypadek przy pracy, bo się pomoc nagle rozleciała- w tym za bardzo nad tym panujemy.
Nie potrzeba wydawania pieniędzy, przecież my fani Liverpoolu będzie zadowoleni nawet jeżeli klub zrobi 0-0-38 w następnym sezonie ;>