Porażka 3:1 z Chelsea!
Liverpool rozczarował w pojedynku z Chelsea i został pokonany na stadionie Stamford Bridge. Podopiecznym Arne Slota brakowało pomysłu na rozgrywanie akcji ofensywnych a dodatkowo utrudniali sobie wzajemnie pracę w defensywie czego dowodem był gol samobójczy Quansaha w drugiej części meczu oraz rzut karny dla Chelsea. W pierwszej połowie do siatki Alissona trafił Enzo Fernández. Cole Palmer dokończył dzieła w 96 minucie z rzutu karnego. Gola honorowego dla Liverpoolu strzelił Virgil.
Początek meczu mógł być wymarzony dla mistrzów Anglii. Mo Salah znalazł się na skraju pola karnego, jednak jego piłka zagrana w środek pola karnego została wyłapana przez Sancheza.
W trzeciej minucie Chelsea ruszyła z akcją ofensywną. Pedro Neto pobiegł lewą stroną boiska i zagrał piłkę po ziemii w kierunku Enzo. Ten przyjął i spokojnie uderzył na bramkę Liverpoolu. Alisson był bez szans. Gospodarze objęli prowadzenie.
Kolejną akcję ofensywną gospodarzy kończył strzałem tuż zza pola karnego Madueke. Uderzenie było jednak niecelne i Liverpool rozpoczynał od własnej bramki.
Cody Gakpo stanął przed szansą na wyrównanie w 9 minucie spotkania. Holenderski skrzydłowy wyszedł na dogodną pozycję, jednak zamiast podawać wybrał strzał, który okazał się za słaby. Chwilę później Alison ściął Jacksona, natomiast napastnik Chelsea był na pozycji spalonej i nie było czego sprawdzać.
W 13 minucie Gakpo wybrał inną opcję i posłał ciekawą piłkę w kierunku biegnącego w pole karne Salaha, niestety podanie okazało się za mocne. Chelsea próbowała atakować a Liverpool doprowadzić do wyrównania, przez co spotkanie było dość szybkie. The Reds często brakowało precyzji w ostatnim podaniu. Pierwszy kwadrans meczu Chelsea zakończyła strzałem Enzo z główki, jednak uderzenie było niecelne.
Gospodarze często uruchamiali długimi podaniami Jacksona oraz Pedro Neto. Kilka prób lądowało w rękach bramkarza Liverpoolu. Podopieczni Arne Slota postawili na spokojne rozgrywanie piłki i cierpliwie budowali swoje akcje.
Po 24 minutach Liverpool osiągnął pierwszy rzut wolny blisko pola karnego Chelsea. Faulowany był aktywny od pierwszych minut Gakpo. Do piłki podszedł Tsimikas i można było oczekiwać centry w szesnastkę. Po sporym zamieszaniu Liverpool przejął piłkę poza polem karnym. I próbował zbudować akcje od nowa.
Drugi kwadrans mijał spokojnie, jakby żadnej drużynie nie zależało na wygranej w tym spotkaniu. Najlepsze sytuacje miał Trent, jednak jego strzał został zablokowany a później Anglik dośrodkowywał w pole karne, niestety do piłki nie dotarł Jota. Po drugiej stronie Cole Palmer wykazał się indywidualnym biegiem pod pole karne i wywalczył rzut rożny. Pedro Neto strzelał na bramkę lecz jego strzał został zablokowany przez Trenta. Chelsea ponownie wykonywała korner. Kolejny raz piłkę wybijali piłkarze Liverpoolu.

Chaos zrodził chaos w polu karnym Liverpoolu. Chelsea nie potrafiła tego wykorzystać. Strzały były najczęściej blokowane lub lądowały poza bramką. Caicedo natomiast dośrodkował piłkę, która wylądowała na poprzeczce.
Po chwili spokoju do głosu doszedł Liverpool. Trent dośrodkowywał piłkę a Pedro Neto wybił ją głową na rzut rożny. W narożniku pojawił się Arnold i szukał zagraniem Virgila. Niestety zagrożenia nie było. Chelsea nie potrafiła wykorzystać kontrataku przez swoją niedokładność w rozegraniu.
Końcówka pierwszej połowy mogła należeć do Liverpoolu, natomiast podanie Trenta do Gakpo zostało szybko przejęte przez obrońców Chelsea. Wysoko poszedł nawet Virgil i próbował konstruować akcje ofensywne. Po drugiej stronie boiska Salah nie potrafił otrzymać celnego podania i tak mijały kolejne minuty.
Chelsea starała się jeszcze raz zaatakować, jednak można było zauważyć, że bardziej zależało Londyńczykom na utrzymaniu prowadzenia. W samej końcówce szansę mieli co prawda Neto oraz Jackson, jednak żaden nie potrafił pokonać Alissona.
Oba zespoły wyszły na drugą połowę w niezmienionych składach, więc można było przypuszczać, że Slot miał plan wprowadzać piłkarzy w zależności od obrazu gry po przerwie.
Liverpool próbował zaatakować od razu po gwizdku arbitra, jednak znowu brakowało precyzji. Dodatkowo Curtis Jones zamiast pomagać to przypadkowo przeszkodził w rozegraniu akcji. Chelsea szybko chciała wykorzystać moment, ale Jackson nie opanował piłki w polu karnym.
W 50 minucie Virgil został ukarany żółtą kartką za faul na Lavii. Co ciekawe faul miał miejsce pod polem karnym... Chelsea. Gospodarze próbowali szybko wznowić grę, ale zagranie Sancheza wylądowało na aucie.
Po drugiej stronie kartkę otrzymał Chalobah za faul na Jonesie. Do chaosu z pierwszej połowy w rozegraniu doszedł jeszcze chaos przy faulach i ostrych wejściach. Diogo Jota pokazał się stadionowi po mocnym wejściu w zawodnika The Blues.
W 56 minucie doszło do... ogromnego chaosu w polu karnym Liverpoolu. Palmer zagrał piłkę w pole karne, próbował ją wybić Endō a później Virgil. Niestety kapitan The Reds uderzył nią w Quansaha i wynik zmienił się na 2:0. Po tym golu na boisku pojawił się Bradley za Trenta oraz Núñez za Jotę.
Na boisku znowu zrobiło się brutalnie i tym razem Quansah został ukarany żółtym kartonikiem. Liverpoolowi brakowało koncentracji i nie pomagał nawet atak pozycyjny.
W 60 minucie do głosu znowu doszła Chelsea. Enzo Fernandez dośrodkowywał ze skraju pola karnego, jednak jego centra minęła wszystkich zawodników w polu karnym.
Lekko po godzinie gry Liverpool obudził się na dobre i najpierw sytuację miał Bradley a później Irlandczyk z Północy wywalczył rzut rożny. Tsimikas dośrodkowywał w pole karne a głową uderzał Virgil. Niestety niecelnie.

65 minuta przynieść mogła najgroźniejszą sytuację w tym meczu. Salah oszukał Lavię i został sfaulowany tuż za polem karnym. Sam Egipcjanin chciał podejść do piłki, ale chętnych było więcej. Ostatecznie to Elliott uderzał na bramkę, jednak trafił prosto w mur.
Chwilę później piłkę w pole karne posłał Gakpo. Colwill ofiarnie wybił piłkę głową na rzut rożny. Ze stałego fragmentu gry i tym razem nic nie wyszło.
W polu karnym często znajdował się nawet Kostas Tsimikas. Niestety próby Greka kończyły się w rękach Sancheza. W 68 minucie Darwin otrzymał idealną piłkę od Salaha, jednak jego strzał wylądował mniej więcej osiem metrów obok bramki. Slot wykorzystał moment przerwy i wpuścił na boisko Szoboszlaia oraz Mac Allistera. Murawę opuścili Endo oraz Elliott.
Núñez mogł dojść do piłki w 70 minucie spotkania, niestety zabrakło kilku centymetrów, aby wyprzedzić ostatniego obrońcę Chelsea. Enzo Maresca dostrzegł ataki Liverpoolu i postanowił wprowadzić Sancho na murawę. Z boiska zszedł Jackson.

73 minuta meczu przyniosła kolejny rzut rożny dla Liverpoolu. Kolejny, który nie przyniósł efektu. Dodatkowo Chelsea ruszyła z kontrą, która również przyniosła żadnego efektu.
Do końca spotkania pozostał kwadrans a Liverpool podchodził do kolejnego rzutu rożnego. Na twarzach gości dało się zobaczyć rozczarowanie. I nie ma się co dziwić, ponieważ kolejne dośrodkowanie z narożnika zakończyło się akcją gospodarzy. Defensorzy Liverpoolu byli tym razem czujni.
Mohamed Salah mógł zmniejszyć rozmiary porażki w 77 minucie. Akcję, którą Egipcjanin rozpoczął również i kończył. Jego podanie od Tsimikasa zakończyło się niecelną główką.
W 80 minucie Alisson przypomniał wszystkim o swoim geniuszu. Próbował pokonać go Sancho, jednak bramkarz Liverpoolu świetnie interweniował.
Cole Palmer postanowił również sprawdzić defensywę Liverpoolu. Najpierw ominął kilku piłkarzy Liverpoolu a następnie sprytnym strzałem chciał pokonać Beckera. Piłka odbiła się jednak od słupka i wyleciała w środek pola karnego. Na szczęście tym razem nie nikt jej nie wbił do własnej bramki, mimo, że Tsimikas był blisko. Na ostatnie minuty na murawie za Greckiego obrońce pojawił się Chiesa.
Liverpool raz jeszcze próbował zaatakować i raz jeszcze miał rzut rożny. Wcześniej do piłki doszedł Salah, jednak znowu zabrakło precyzji przy ostatnim podaniu. A z rzutu rożnego dośrodkowywał tym razem Mac Allister. I od razu był efekt! Piłka dośrodkowana trafiła wprost na głowę Virgila a ten skierował ją obok interweniującego Sancheza.

Minutę później Palmer uderzał na bramkę Alissona. Jego uderzenie zza pola karnego nie było wystarczająco mocne i Brazylijczyk spokojnie mógł złapać piłkę w ręce.
Pedro Neto wykorzystał poślizgnięcie Chiesy i po szybkiej kontrze uderzał na bramkę The Reds. Uderzenie było znacznie niecelne.
Chelsea nie chciała oddać inicjatywy w ostatnich minutach i starała się atakować. Indywidualne akcje były zatrzymywane przez blok defensywny Liverpoolu. Chelsea mogła wykonać rzut rożny. Zagrożenia nie było.
Na boisku fani usłyszeli pięć doliczonych minut. Chelsea chciała je wykorzystać na kolejne ataki. Celem nadal było utrzymywanie się przy piłce. W 92 minucie faulował Alexis i The Blues wznawiali grę od od rzutu wolnego. Na stadionie fani Liverpoolu śpiewali YNWA. Na nich ten wynik nie robił żadnego wrażenia.
Salah wznawiał grę z autu w 93 minucie. Quansah zagrał mu piłkę, którą wygrał, lecz zabrakło pomysłu. Ostatnie minuty upływały pod naporem obu drużyn i wielu strat po obu stronach.
Piłkę w pole karne próbował zagrać Curtis Jones. Niestety niecelnie, czym tylko napędził kolejną kontrę Chelsea. Faulował Bradley i było wiadome, że Liverpool nie dogoni już gospodarzy. Co gorsza w 95 minucie rzut karny sprokurował Jarell Quansah. Palmer podszedł do jedenastki i pewnie pokonał Alissona. Mecz został zakończony.
Skład Liverpoolu: Alisson; Alexander-Arnold (Bradley 58'), Quansah, Van Dijk, Tsimikas (Chiesa 82'); Endō (Szoboszlai 69'), Jones; Salah, Elliott (Mac Allister 69'), Gakpo; Jota (Núñez 58').
Skład Chelsea: Sanchez; Caicedo, Chalobah, Colwill, Cucurella, Lavia (Gusto 79'), Fernández (James 88'); Madueke, Palmer, Neto; Jackson (Sancho 72')
Sędziował: Simon Hooper
Komentarze (61)
Elliott niestety fatalnie dzisiaj. To chyba on nie zdążył wrócić przy straconej bramce.
Podobał się mecz, mr. Potrzebne nam TYLKO 2 transfery? xD
Endo się stara, ale to jego sufit. Dlatego potrzeba nowej szóstki.
Prawdopodobnie nie dodałeś swojego kolejnego komentarza na forum. Być może źle kliknąłeś (wyskoczyła jakaś informacja przed dodaniem?). Wróć do działu gdzie próbowałeś komentować i jest nawet szansa, że twój komentarz znajduje się zapisany, ale nieopublikowany na dole strony (w trybie edycji).
Napisane komentarze pojawiają się od razu na forum, nie ma jakiegoś opóźnienia.
Trust the proces!
( ͡° ͜ʖ ͡°)
Choć akurat Quansah czy Eliott to ostatni do bycia rozprężonymi.
Jak to zły GabrielFF śmie wątpić w potęznego boga footballu Quansaha, a się irytować o sytuacje kontraktową VVD gdy mamy Quansaha.
Ale mam niemiłosiernią i zawistną satysfakcje że obrońcom Quansaha ten mecz ostatni możliwy argument w obronie jego beztalencia.
I nie będzie narracja "ze może do 2030 odpalą"
Co do meczu, to czułem, że tak będzie i po pierwszej połowie przełączyłem na żużel. Szkoda, że młodzi nie pograli.