Liverpool na kolanach. Porażka 0:3 z Forest!
Liverpool nie potrafił postawić się wystarczająco mocno w spotkaniu dwunastej kolejki Premier League. Podopieczni Arne Slota przegrali u siebie 0:3 i nie można stwierdzić, żeby ta porażka była niezasłużona.
Spotkanie zaczęło się akcjami ofensywnymi Liverpoolu oraz kontrolą piłki przy nodze. Mimo to w trzeciej minucie meczu Mac Allister sfaulował przy własnym polu karnym. Zagrożenia na szczęście gospodarzy nie było.
W szóstej minucie pierwszy raz pokazał się Salah. Egipcjanin po rajdzie prawą stroną dośrodkował do Gakpo, piłka była za mocna, ale holender zdołał zagrać jeszcze w kierunku Konate. Niestety Francuz nie zdołał sięgnąć piłki głową.
Trzy minuty później mieliśmy okazję zobaczyć prawdziwy pinball w polu karnym gości. Dwukrotnie piłkę otrzymał Alexis Mac Allister i dwukrotnie jego strzały zostały zablokowane. Ze stałych fragmentów gry nie było zagrożenia. Była to najlepsza okazja Liverpoolu w pierwszym kwadransie meczu.
Mohamed Salah w szesnastej minucie meczu popisał się dobrym rajdem w polu karnym i zagrał piłkę w stronę Kerkeza, którego uderzenie ominęło bramkę przeciwników. Chwilę później do pierwszej groźnej akcji doszli goście, ale strzał zza pola karnego Murillo nie stworzył zagrożenia Alissonowi.
Pomimo spokojnego tempa meczu, to gospodarze dochodzili go kolejnych sytuacji. W 25 minucie rajdem popisał się Alexander Isak, który oddał piłkę Gakpo. Strzał holendra został zablokowany. Z rzutu różnego nie udało się zagrozić bramce, mimo, że Liverpool zaskoczył Forest krótkim i szybkim rozegraniem piłki. Curtis Jones całą akcję zakończył bardzo niecelnym strzałem.
Co ciekawe Liverpool próbował różnych sposobów przy stałych fragmentach gry. Niestety z jednego rzutu rożnego, w 29 minucie meczu wyszła kontra Forest. Konate mógł zachować się lepiej, ale wolał wybić piłkę poza linię. Z centry w pole karne piłkę otrzymał Murillo, który przepchnął obrońców i mocnym strzałem pokonał bramkarza Liverpoolu. VAR sprawdzał również czy nikt nie przeszkadzał Alissonowi, ale nie dostrzeżono przewinienia. Nottigham prowadziło od 32 minuty.
Chwilę później goście poprawili nawet prowadzenie drugim golem, ale sędzia dopatrzył się zagrania ręką. Bramka została anulowana i Liverpool mógł odetchnąć z ulgą. Jesus nie był pocieszony.
Kolejne akcje nie stwarzały zagrożenia a Liverpool szukał powrotu do gry. Najlepszą sytuację miał w 42 minucie aktywny w spotkaniu MacAllister, ale jego strzał głową po dośrodkowaniu Szoboszlaia był celny, ale za lekki aby pokonać Selsa.
Tempo spotkania mocno osłabło i do szatni Liverpool schodził jako przegrany.
Na drugą połowę Liverpool miał wejść gotowy do ataków i odwrócenia meczu. Niestety już w pierwszej akcji Forest piłka wpadła do bramki Alissona. Mac Allister łatwo dał się oszukać w polu karnym Liverpoolu a chwilę później Nicolo Savona mógł cieszyć się podniesienia prowadzenia.
Kerkez starał się dośrodkował w 48 minucie spotkania, ale jego dośrodkowanie zakończył niecelnym strzałem Macca. Slot nie czekał ze zmianami i w 55 minucie Ekitike wszedł na murawę za Konate.
W 58 minucie meczu Liverpool miał rzut rożny, ale kolejny raz nic z niego nie wyszło. Forest uprzykrzało grę jak tylko mogło a ofensywna The Reds nie potrafił przejść defensywny rywali.
Po godzinie gry piłkę otrzymał Salah, ustawił się z nią do strzału, ale jego uderzenie ominęło bramkę.
Liverpoolowi nie wychodziło w ofensywnie, ale również i w obronie. Gravenberch przegrał pojedynek 1:1 z przeciwnikiem, przewracając się myślał, że był faulowany i złapał piłkę ręką. Werdykt sędziego? Żółta kartka dla Holendra. Forest zaatakowało, ale nie było zagrożenia.
Długo nie działo się nic ciekawego na boisko i dopiero w 77 minucie meczu do głosu doszli gospodarze. Piłkę daleko od bramki otrzymał Szoboszlai i bez kalkulacji oddał mocny strzał na bramkę Nottingham. Strzał celny, ale bez zagrożenia.
W 79 minucie Anfield zamilkło całkowicie. Andy Robertson został ograny jak dziecko przez rywala, piłkę próbował odbić jeszcze Alisson, ale niestety piłka po interwencji trafiła do niepilnowanego Gibbsa White'a, który dobił Liverpool. 0:3. Chwilę wcześniej Rio Ngumoha wszedł za Jonesa.

Ostatnie minuty meczu nie pomagały. Ekipa Arne Slota nie miała pomysłu na spotkanie, rezerwowi nie potrafili wrócić do gry ani poderwać kolegów. Atakował Salah, atakował Chiesa i Ekitike. Wszystkie akcje kończyły się niepowodzeniami. Sędzia doliczył pięć minut a kibice zaczęli wcześniej opuszczać stadion.
Doliczony czas gry nie przyniósł nic dobrego dla Liverpoolu. Sędzia Madley zakończył spotkanie. Liverpool został upokorzony na własnym stadionie. Forest wygrało wynikiem 0:3.
Sędzia: Andy Madley

Komentarze (80)
Najsłabszy jednak Slot, dawno do zwolnienia, ale no udawajmy że jest wszystko w porządku. Taka kadra a gramy jak jakieś Brentford.
SlotOUT!
Ndoye stoi centralnie na linii strzału i zasłania Alissonowi - wszystko git, well done lads, good process.
Do tego taktycznie znów gram bez taktyki ? Chaos bieganie masa błedów i nie wiem jaki jest wgl gameplan na ten mecz wszystko wygląda jakby Slot im powiedział na odprawie legendarne 'próbujcie' ja osobiście zaczął bym szukać zastępstwa za Arne nie mówie by brać kogokolwiek na gwałt ale rozpocząć już poszukiwania bo z tej mąkj chelba nie będzie ..
A nie, czekaj.
Błagam nie idźmy "dobrym serdiuszkiem i wiarą' i nie dawajmy typowi rozwalić klub na 10 lat bo wygral jedno mistzostwo któremu Salah w pojedynke większość meczy wygrał.
Teraz to aż żal patrzeć na zmiany gdy przegrywamy - zawodnicy ofensywni wchodzący za obrońców / pomocników. Gra na afere. Wszyscy na atak - jakby zmiany wprowadzał dzieciak w fifie..
dziś wyłaczyłem mecz liverpoolu przed końcem a ostatni raz się to wydarzylo w meczu z realem przegranym 5-2 jak dla mnie slot powinnien byc zwolniony jeszcze w tym roku w jego miejsce tymczasowy trener i iraola lub hansi w czerwcu
Nic go już nie broni. Przed przerwą na kadrę Isak kontuzja, po czym jedzie na zgrupowanie i nie gra. Ekitike, gra i strzela i co? W nagrodę siada na ławce. Kerkez fatalne zgrupowanie, Robbertson bardzo dobre i co? W nagrodę siada na ławkę. Konate? Mamy rozumieć że Gomez jest aż tak słaby? Liverpool to chyba pierwszy klub na świecie który daje kary zawodnikom którzy są w formie i siada ich na ławce. Ciekawi mnie co się wydarzy za parę tygodni jak zacznie się PNA. Nie będzie musiał dawać Salaha do składu na siłę (o ile dalej będzie szkoleniowcem). Sam kopie pod sobą dołki swoimi decyzjami pozbawionymi logiki. Oby dzisiejszy dołek był jego ostatnim w tym klubie.
no to po dzisiaj obawiam sie panie Slot że to nie pan będzie naszym szkoleniowcem w styczniu