TOT
Tottenham Hotspur
Premier League
22.12.2024
17:30
LIV
Liverpool
 
Osób online 1882

Hendo: Klopp i właściciele nie chcieli, bym został

Artykuł z cyklu Artykuły


Przenosiny Jordana Hendersona do saudyjskiego Al Ettifaq były jednym z najbardziej kontrowersyjnych ruchów letniego okienka transferowego. 

Kapitan drużyny, który wraz z the Reds sięgnął po mistrzostwo Premier League jak i Ligi Mistrzów, od długiego czasu otwarcie popiera środowiska LGBTQ+. Jego przenosiny do kraju, w którym kryminalizuje się homoseksualizm, wywołały skrajne reakcje – wielu poczuło, że Anglik odłożył na bok swoje ideały, gdy na stole pojawiły się wielkie pieniądze.

Henderson dotychczas nie wypowiadał się na temat tego ruchu, ale teraz, po raz pierwszy, wyjaśnił swoje motywacj stojące za tą decyzją, odpowiadając jednocześnie na krytykę, która spadła na niego po ogłoszeniu transferu. 

Poniższy obszerny wywiad, przeprowadzony przez Davida Ornsteina oraz Adama Craftona jest zredagowanym transkryptem podcastu The Daily Football Briefing, opublikowanym przez The Athletic

Jak w przypadku wszystkich wywiadów przeprowadzanych przez The Athletic, nie było tematów tabu. Ani Henderson, ani jego przedstawiciele czy Al Ettifaq, nie otrzymali tekstu do uprzedniej autoryzacji. 

***

David Ornstein: Do przygotowań przedsezonowych przystąpiłeś w pełni koncentrując się na Liverpoolu i Premier League... 

Jordan Henderson: Tak właśnie było. Pod koniec poprzedniego sezonu rozmawiałem z trenerem. Tematem była nadchodząca kampania, zawodnicy, którzy mieli pojawić się w klubie i o tym, jakie ma plany na zespół. Później pojechałem na wakacje, zaliczyłem intensywny okres treningowy, żeby być w jak najlepszej formie po powrocie do Liverpoolu. 

Ornstein: Byłeś kapitanem Liverpoolu. Człowiekiem, który podniósł z tą drużyną trofea Premier League i Ligi Mistrzów. Kiedy coś zaczęło się zmieniać? Zaczęło się od pierwszego kontaktu z saudyjską ekipą? Czy może Jürgen powiedział, że nie jesteś częścią jego planów?

Henderson: Było kilka sygnałów ostrzegawczych. Mam bardzo dobre relacje z Jürgenem, był ze mną bardzo szczery. Nie będę wchodził w szczegóły naszej rozmowy, ponieważ to sprawa prywatna... ale po niej zostałem postawiony w sytuacji, w której zdałem sobie sprawę, że nie będę grał tak dużo [jak bym chciał]. Wiedziałem, że na mojej pozycji pojawią się nowi zawodnicy.

A jeśli nie gram, to każdy wie, również menedżer, że może to być dla mnie dość trudne. Zwłaszcza, gdy jestem w klubie od dawna, przez lata będąc kapitanem drużyny. Zwłaszcza, że gra w reprezentacji to dla mnie sprawa wielkiej rangi, a zbliża się Euro.

Później klub otrzymał ofertę od Al Ettifaq, chcieli sprawdzić, czy jest możliwość, abym do nich przeszedł. Reakcja Liverpoolu nie była odmowna. W tamtym momencie miałem wrażenie, że moja wartość albo chęci bym pozostał, zarówno z perspektywy trenera, jak i klubu, się nieco zmieniły. Wiedziałem, że ten moment w pewnym momencie nadejdzie. Nie sądziłem jednak, że wydarzy to się teraz. Musiałem to zaakceptować.

Nadal mam bardzo dobrą relację z Jürgenem i właścicielami klubu. To się nie zmieni nigdy. Przez ostatnie dwanaście lat osiągnęliśmy wspólnie coś niebywałego. Ale jednocześnie cała ta sytuacja była dla mnie trudna do przyjęcia. 

Adam Crafton: Czy miałeś w sobie cząstkę, która mówiła: "Po prostu chcę żebyście o mnie trochę powalczyli". W tym sensie, że naprawdę chcieliby pokazać żebyś został. 

Henderson: Gdyby choć jedna z decyzyjnych osób w klubie podeszła do mnie i powiedziała: "Chcemy żebyś został", to nie odbywalibyśmy tej rozmowy. Ale wtedy musiałem zacząć myśleć co dalej zrobić z moją karierą. I to nie tak, że zostałem zmuszony do odejścia z klubu. Ale w żadnym momencie nie czułem, że klub lub ktokolwiek chce, żebym pozostał. 

Ornstein: Dlaczego zdecydowałeś się przyjąć ofertę? Miałeś inne możliwości? Myślę, że wiele osób zastanawia się co kapitan Liverpoolu myślał sobie, rozważając taki ruch.

Henderson: Jestem w późnym etapie kariery i chcę się czuć szczęśliwy grając w piłkę nożną. Chcę grać. Nie chcę siedzieć na ławce i wchodzić na boisko by rozegrać 10 minut. Wiedziałem, że to wpłynęłoby na moje szanse na grę w reprezentacji Anglii.

Crafton: Liverpool wcześniej pozyskiwał pomocników, gdy byłeś w klubie. Przyszedł Thiago Alcântara. Przyszedł Naby Keïta. Zawsze stawiałeś czoła tej konkurencji. Były momenty, gdy pojawili się nowi gracze i myślałem: "Czy Jordan będzie miał kłopoty?". A potem wracałeś silniejszy, za każdym razem. Czy teraz pomyślałeś sobie przez chwilę: "W porządku, może nie mówią, że bardzo chcą, abym został, ale pokażę im, że mogą być w błędnym przeświadczeniu i nadal będę ważnym ogniwem zespołu"?

Henderson: Oczywiście. Właśnie tą myślą kierowałem w trakcie całego reżimu treningowego w trakcie wakacji. Pracowałem cholernie ciężko, ludzie widzieli w jakiej formie wróciłem do klubu. Ale później zacząłem myśleć: "Czy tym razem naprawdę ma znacznie to, co zrobię ja?".

Ornstein: Rozważałeś inne opcje czy w pełni skupiłeś się na zalotach Al Ettifaq?

Henderson: Myślę, że wiele klubów zdawało sobie sprawę z możliwości mojego odejścia, ponieważ spekulowano o tym latem. Chciałbym teraz powiedzieć, że każdy klub pod słońcem chciał mnie ściągnąć. Ale prawda była taka, że tak nie było. Liverpool to miejsce, gdzie urodziły się moje dzieci. Osiągnąłem tam wiele. Kocham ten klub, kocham kibiców, a myśl o grze przeciwko Liverpoolowi w innych barwach... Nie odnalazłbym się w tym. 

Crafton: Co, jeśli byłby to Brighton albo Brentford, zespołu z tej półki. Czy twoje nastawienie było takie, że jeśli zostaniesz w europejskiej piłce, to chcesz rywalizować na najwyższym poziomie?

Henderson: Chciałem dołączyć do projektu, który wzbudzi we mnie ekscytację. I to nie tak, że wspomniane przez ciebie kluby nie ekscytowałyby mnie. To kapitalne drużyny, mają przed sobą spore wyzwania. Ale potrzebowałem czegoś gdzie czułbym, że wnoszę naprawdę nową jakość, a przy okazji próbuję czegoś nowego — całkowicie nowe wyzwanie, na wielu płaszczyznach. 

A okazja, aby uczestniczyć ze Steviem (Gerrardem) w projekcie z całkowicie odmiennej ligi, całkowicie odmiennej kultury było właśnie tym. Nowym wyzwaniem, czymś co wzbudza ekscytację. Przedstawiono nam projekt, w którym wykorzystają moje doświadczenie, a ja będę mógł pomóc na wielu poziomach, czując, że ludzie to doceniają. Miło czuć się chcianym. Wiem, że Stevie bardzo chciał mnie ściągnąć do drużyny. Wiem też, że cały klub chciał, abym do nich dołączył — chcą budować coś długoletniego. Coś, co ostatecznie stanie się czymś trwałym, częścią jednej z najlepszych lig na świecie. 

Ornstein: Czy to pragnienie poczucia się wartościowym dotyczyła też kwestii finansowych? Bo wielu ludzi usłyszy cię mówiącego: "Chciałem wyzwania, ekscytującego projektu i pracy ze Steviem", ale wciąż będą to zbywać tekstem "poszedł tam tylko dla pieniędzy".


Henderson: To najtrudniejsza część tego wszystkiego. Ludzie zobaczą, że przyszedł do mnie klub z workami pełnymi pieniędzmi, a ja po prostu stwierdziłem: "Okej, to ja się zmywam". Gdzie koniec końców wcale nie chodzi o kasę. Ludzie mogą mi wierzyć, bądź nie, ale pieniądze nigdy nie były główną motywacją w moim życiu i karierze. Nigdy. Nie odbierzcie mnie źle. Gdy dochodzi do tego typu ruchów, pieniądze muszą się zgadzać. Chcesz mieć środki, chcesz czuć się dowartościowany i ceniony. Pieniądze odgrywają w tym pewną rolę. Ale nie był to główny powód. Wszystkie wcześniejsze rzeczy, o których wspomniałem, pojawiły się zanim zaczęliśmy rozmawiać o pieniądzach. 

Crafton: W mediach mówiono o tym, że będziesz zarabiał 700 tysięcy futów tygodniowo. Lub inaczej — cztery razy więcej niż zarabiałeś w Liverpoolu. Czy to prawda? 

Henderson: Nie. Ale chciałbym żeby tak było! (śmiech) Ale tak na poważnie, to nie. Te liczby są nieprawdziwe. Ale powtórzę raz jeszcze, aby ten ruch doszedł do skutku — musiał spełniać nasze oczekiwania finansowe. Nie mogę powiedzieć, że nie spełnił. Nie mogę powiedzieć: "Nie zarabiam dobrych pieniędzy", ponieważ to są dobre pieniądze, podpisałem dobrą umowę. Ale nie są to liczby, o których donoszono w mediach. Po prostu nie. 

Crafton: Mówisz więc, że Steven, na przestrzeni waszych wszystkich rozmów, nie wspominał o pieniądzach? 

Henderson: Stevie nigdy nie mówił o kasie. Jedynymi rzeczami, o których rozmawiałem ze Steviem to piłka nożna i projekt sportowy. W zasadzie to on sam w pewnym momencie stwierdził, że nie chce uczestniczyć w kwestiach związanych z pieniędzmi. Nam zależało na tym, co możemy zbudować w klubie i lidze. 

Ornstein: Twoje przenosiny wywołały falę krytyki ze strony fanów, grup walczących o prawa LGBTQ+ i ludzi, związanych ze środowiskiem piłkarskim. Widziałeś wiele komentarzy, które całkowicie cię potępiały. Zachęcali cię, abyś nie przyjął tej oferty, że mają nadzieję, że podejmiesz w ich oczach właściwą decyzję. Czy na jakimś etapie pojawiły się w tobie wątpliwości? Czy rozmawiałeś z żoną, swoimi doradcami i przyjaciółmi? 

Henderson: Każdego dnia. To był bardzo trudny czas. Nie zrozummy się źle. Nie chcę, aby ludzie mi współczuli. Po prostu to była ciężka decyzja. Byłem w klubie, który kocham przez wiele lat. Cieszę się ogromnym szacunkiem kibiców, właścicieli, trenera i moich kolegów z szatni. Opuszczenie tego było wielką sprawą. Ale ostatecznie poczułem, że to będzie właściwy krok także dla nich. 

Ale z zewnątrz i dla ludzi, którzy mnie nie znają, to znacznie trudniej zrozumieć. Może być wiele krytyki, wiele negatywnych opinii o mnie jako osobie. I to było trudne do zniesienia. Ale po prostu czuję, się w taki sposób dlatego, że troszczę się o te wszystkie tematy, w które byłem zaangażowany, różne społeczności... Zależy mi na tym. I fakt, że ludzie krytykują i mówią, że odwróciłem się od nich, naprawdę, naprawdę mnie zabolał.

Crafton: Kiedy mówisz, że miałeś wątpliwości, czego dotyczyły?

Henderson: Wszystkiego. Reakcji środowiska LGBTQ+, tego co dzieje się w Arabii Saudyjskiej, mojej rodziny, decyzji sportowych, kolegów z zespołu. Teraz staram się dać wam w to wgląd. Rozmawiałem z wieloma różnymi osobam, którym ufam, które mnie znają, które wielokrotnie rzucały im wyzwanie. 

Crafton: Co więc cię przekonało? Co cię uspokoiło względem tej decyzji?

Henderson: Myślę, że zawsze spotkałbym się z jakąś krytyką. Niezależnie od tego, co ostatecznie bym zrobił. Nieważne czy bym został, czy odszedł. Więc podstawową decyzję musiałem podjąć na podstawie tego, co jest najlepsze dla mnie i mojej rodziny.

Piłka nożna to aspekt sportowy. Czy idę gdzieś, żeby spróbować czegoś nowego, żeby rozwijać sport, który kocham, w innym kraju, i pomóc stać się tamtejszemu projetkowi ligi jedną z najlepszych na świecie? To mnie podekscytowało, bo chcę rozwijać sport na całym świecie. To naprawdę mnie zmotywowało.

A także społeczność LGBTQ+. Rozumiem frustrację. Rozumiem złość. Naprawdę. To, co mogę powiedzieć w związku z tym, to że mi przykro, że tak to odbierają. Moim zamiarem nigdy, przenigdy nie było nikogo skrzywdzić. Moim zamiarem zawsze było pomaganie sprawom i społecznościom, gdzie czułem, że mogę pomóc. Starałem się patrzeć na potencjalne przenosiny w otwarty sposób. Jeśli nie poszedłbym tam ze względu na jakieś uprzedzenia, to równie dobrze możemy wsadzić głowę w piasek i dalej krytykować różne kultury i odległe kultury. Ale wtedy nic się nie zmieni.

Crafton: Mówisz więc, że udając się tam przyniosłeś ze sobą też perspektywę rozwoju, rozpoczęcia jakichś zmian?

Henderson: Ludzie znają moje poglądy i wartości. Znali je jeszcze zanim odszedłem z klubu. Nic się w tym temacie nie zmieniło. Myślę, że obecność rzeczników z tego typu światopoglądem w Arabii Saudyjskiej to dobra, pozytywna rzecz.

Crafton: Chciałbym trochę cię przycisnąć względem tego tematu. Wiele było tego typu gadki podczas Mistrzostw Świata w Katarze. Jedziesz tam będąc człowiekiem zaangażowanym, w różne sprawy. Ale ja też byłem w Katarze. Szedłem ulicą i w pewnym momencie zobaczyłem flagę z przekreślonym symbolem tęczy i napisem: "Nie jesteście tu mile widziani". Kibice próbowali wejść na stadion i ściągano z nich tęczowe koszulki. Była historia o osobie, z której ochroniarz zerwał ubrania. Zapytam więc w ten sposób: czy widziałeś albo słyszałeś o tym, że tego typu aktywność ma jakikolwiek wpływ?

Henderson: Po pierwsze, nie jestem politykiem. Nigdy nim nie byłem i nie mam zamiaru być. Nigdy nie próbowałem zmienić zasad albo praw obowiązujących w Anglii. Nie mówiąc już o krajach, z których nie pochodzę. Nie mówię więc, że mam zamiar to zrobić i tutaj. Ale to co chcę przekazać to to, że ludzie znają moje wartości. A te się nie zmieniają wyłącznie dlatego, że poszedłem pracować do kraju, w którym panują zasady, z którymi się nie zgadzam. 

I w tym momencie dochodzimy do tego pozytywnego aspektu. Saudyjczycy wiedzieli jakie są moje poglądy nim mnie sprowadzili do klubu. Doskonale wiedzieli o wszystkich kampaniach, które zrealizowałem i ani razu nie poruszyli tego tematu. Nie było momentu, w którym powiedzieli: "To możesz, a tego nie". Musimy próbować się nieco otworzyć. Przemycić nieco swoich poglądów, podobnie jak próbowaliśmy w przypadku Kataru.

Ostatecznie w Katarze zmieniono parę zasad, aby Mistrzostwa Świata mogły się tam odbyć. Zaczęto mówić o pewnych tematach. Myślę, że to jest pewien rodzaj pozytywnej zmiany. Ale nie twierdzę, że ja jestem w stanie to zrobić tutaj. Jestem tylko jednym człowiekiem. 

Crafton: W Liverpoolu małe gesty bardzo dużo znaczyły dla wielu, wielu osób. Nosiłeś tęczowe sznurówki i tęczową opaską podczas kampanii Rainbow Laces. Gdy większość zawodników odpuściła sobie ten temat, wydając zaledwie jakieś oświadczenie na stronę klubu, ty naprawdę się zaangażowałeś. Stworzyłeś przy okazji pewne oczekiwania względem swojej osoby. Oczekiwania, których zdaniem niktórych nie spełniłeś. Więc kiedy mówisz, że nadal będziesz tą samą osobą, czy nadal będziesz nosił tęczowe sznurówki, czy uznasz, że to brak szacunku wobec ludzi w Arabii Saudyjskiej?

Henderson: Nie wykluczam tego. Ale jednocześnie nie chciałbym lekceważyć religii i kultury Saudów. Gdy mówimy, że każdy może być sobą i wszyscy są akceptowani, to musimy szanować i to. Musimy szanować każdego. I jeśli coś takiego jak noszenie tęczowych sznurówek lekceważyłoby ich religię, to nie, tego nie zrobię. Ale jeśli nadarzy się okazja, że mogę to zrobić, nie naruszając ich kultury, to tak, podejmę się tego. 

Crafton: To uderza w samo centrum napięć obecnych w tym kraju. Rzecz w tym, że tam są pewne, konkretne prawa. Są też z całą pewnością muzułmańscy homoseksualiści żyjący na terenie Arabii Saudyjskiej oraz Zatoki i ostatecznie to oni są najważniejszymi osobami w tego typu dyskusji na Wschodzie. To oni odczuwają ciężar całej sytuacji. To w związku z tym ludzie też widzą pewien problem. 

Henderson: Cóż, nie jestem ekspertem. Nieustannie się uczę. Ale działam w ten sposób, ponieważ z natury jestem dość pozytywnie nastawioną osobą. Chcę więc myśleć, że udając się tam z moimi przekonaniami i wartościami, również robię coś dobrego. Czyż nie?

Crafton: Nie wiem. Przywołajmy choćby sytuację z momentu, w którym Al Ettifaq ogłosiło twój transfer. Klub wypuścił do swoich social mediów materiał wideo. Ludzie zauważyli, że na jednym ze zdjęć twoja opaska, która w oryginale była tęczowa, została przerobiona. Wiele osób pomyślało, że dopuścili się cenzury albo innej celowej zmiany. Wiesz jak było w tym przypadku?

Henderson: Nie wiedziałem o tym do momentu, gdy materiał się ukazał. Wiele rzeczy jest dla mnie trudnych do pojęcia, ponieważ tutaj wszystko wiąże się z religią. Ale jeżeli noszenie tęczowej opaski w jakiś sposób uraża ich wiarę... To też nie jest w porządku. Ludzie powinni szanoać swoje wyznania oraz kultury. Myślę, że tego próbujemy dokonać walcząc o inkluzywność.

Wiesz, lata temu kobiety oraz dzieci nie grały tutaj w piłkę. Ale teraz jestem tu i widzę kobiety oraz dziewczyny grające w nogę. Rzeczy zmieniają się ale powoli. Nie mogę rzucać obietnicami, ale mogę usiąść tutaj i powiedzieć głośno o tym, że mam swoje wartości i przekonania. I silnie wierzę, że grając w Arabii Saudyjskiej mogę wywrzeć jakiś pozytywny wpływ. 

Ornstein: Myślisz, że Saudyjczycy i ludzie, którzy ci płacą, szanują te przekonania? Czy może nie będą zadowoleni z tego co usłyszą w tej rozmowie? 

Henderson: Nigdy nie pojawił się temat tego, co mogę mówić, a co nie. Działa to na zasadzie: "Masz swoje przekonania, które szanujemy ale my mamy swoje wartości, które również masz szanować". Wierzę, że w ten sposób powinno to działać. 

Crafton: Respektowanie kultury — wiele o tym słyszeliśmy w trakcie mundialu w Katarze. Ale gdy mowa o kulturze, ja myślę o jedzeniu, muzyce, sporcie, sztuce. Gdy pomyślimy też o byciu gejem, to nie jest tak, że w pewnym momencie obudziłeś się z myślą, że chcesz nim się stać. To po prostu w człowieku jest. Nie da się tego zmienić. Gdy ktoś stara się przedstawić homoseksualizm jako pewien rodzaj kultury to myślę, że jest krzywdzące. Idąc tym tokiem myślenia można dojść do momentu, w którym jest ci mówione, że musisz po prostu zaakceptować to, że jesteś nielegalny (przez to, że kryminalizacja jest częścią danej kultury).  

Henderson: (Długie milczenie) Teraz to rozumiem. I nie mogę wyobrazić sobie jakie to musi być uczucie. Między innyim dlatego mam tak dużo sympatii dla tych osób. Ostatnią rzeczą, którą chcę zrobić jest urażenie ciebie czy jakiejkolwiek osoby należącej do społeczności LGBTQ+. Zawsze starałem się tylko pomóc. Gdy proszono mnie o pomoc — to jej udzielałem. Nosiłem sznurówki, ubierałem opaski. Rozmawiałem z ludźmi ze społeczności i starałem się wykorzystać swoją widoczność, aby im pomóc. To wszystko. Nie mam zamiaru teraz siedzieć tutaj i użalać się, że ktoś mnie krytykuje. Rozumiem krytykę. O tych wszystkich rzeczach myślałem i się o nie troszczę. A gdy słyszę od kogoś, że teraz nagle się "odwróciłem", to jest to raniące. Bo to nieprawda. Moi przyjaciele i członkowie rodziny są częścią społeczności LGBTQ+. 

Crafton: I co mówili o twoich przenosinach? 

Henderson: Znają mnie więc w tym przypadku nie ma tematu. To właśnie z tymi osobami rozmawiałem zanim podjąłem swoją decyzję. Czuję komfort wiedząc kim jestem i co sobą reprezentuję. Ale rozumiem, że nie wszyscy to zrozumieją i zaakceptują. Mogę jedynie przeprosić osoby, które poczuły się skrzywdzone. 

Crafton: Co byś powiedział tym osobom, które mówią, że byłeś zupełnie autentyczny, jeśli chodzi o zaangażowanie i wsparcie, które okazywałeś osobom LGBTQ+, ale pewnie tak, jak to bywa u wielu osób, przychodzi moment, kiedy na stole pojawia się suma pieniędzy, którą po prostu jest trudno odrzucić. Czy najszczersza odpowiedź brzmi: "Byłem naprawdę szczery, ale w rzeczywistości pojawiła się oferta, i może większość osób w tej sytuacji zrobiłaby to samo"?

Henderson: Byłoby to o wiele łatwiejsze do powiedzenia ale to nie jest prawda. To nie jest prawda, ponieważ o pieniądzach nie było mowy do momentu podpisania umowy. Mogłem zostać w Liverpoolu i zarobić dużo pieniędzy, i jeśli ludzie w to nie wierzą, to nic na to nie poradzę.

Crafton: Nie będę dłużej ciągnął tego tematu bo czuję, że atmosfera jest napięta. Ale zadam ostatnie pytanie związane z tymi tematami. Zasadniczo można na nie odpowiedzieć "tak" lub "nie". Czy w ramach twojej umowy otrzymasz zapłatę za jakiekolwiek posty na mediach społecznościowych promujące Królestwo Arabii Saudyjskiej?

Henderson: Nie. Wszystko, co było częścią umowy, dotyczyło piłki nożnej. Ale wiele rzeczy jest przekazywanych w mediach i na mediach społecznościowych. Przez lata nauczyłem się, że nie wiesz, co jest prawdą, a co nie. Musisz więc sam tego doświadczyć.

Informacje o moich (podawane) zarobkach, na przykład, nie są prawdą. Widzę informacje o sobie, które są po prostu nieprawdziwe. Jest mnóstwo takich rzeczy. Czy my w Wielkiej Brytanii tylko krytykujemy wszystko, co dzieje się na Bliskim Wschodzie, podczas gdy naprawdę, będąc tam, nie jest to takie samo. I zrozumiałem przez ostatnie kilka tygodni to, że narracje o tym kraju nie są do końca zgodne z rzeczyiwstością. 

Ornstein: Przed tym wywiadem przeczytałem artykuł, który wskazywał na to, że jesteś wykorzystywany — nie tylko ty, ale także inni — do promowania tej ligi i że jest to część próby poprawy wizerunku kraju. Czy nigdy nie doszło do momentu, w którym wysłuchiwałeś ludzi, z którymi rozmawiałeś wcześniej, w tym członków społeczności LGBTQ+, i myślałeś: "Nie mogę tego zrobić"?

Henderson: Trudno jest ocenić, co jest rzeczywistością, a co jest nieprawdą. Bo słyszysz różne rzeczy i zastanawiasz się: "Czy to prawda?". Ale kiedy rozmawiasz z ludźmi, którzy są mi bliscy i mieli doświadczenia w Arabii Saudyjskiej czy na Bliskim Wschodzie, to jest zupełnie inaczej.

Doskonałym przykładem jest sytuacja przed Katarem. Mieliśmy spotkanie z FA dotyczące praw człowieka i problemów związanych ze stadionami. Chyba Amnesty International wysłało zdjęcia i tak dalej. A potem, pół godziny później, poszedłem na konferencję prasową i skomentowałem tę sytuację. Powiedziałem: "Cóż, to było dość szokujące i okropne". Ciężko się na to patrzyło. Ale potem, kiedy byłem w Katarze i wydarzały się Mistrzostwa Świata, poznaliśmy tamtejszych pracowników. Ich perspektywa była zupełnie odmienna. 

Crafton: Rozumiem, że ludzie mogliby odpowiedzieć, że to, co przedstawiono tobie w Katarze jako znanej postaci w świecie piłki nożnej, celowo było inne, wyreżyserowane, wypolerowane... 

Henderson: Nie mówię, że nic z tego co nam przedstawiano przed wizytą w Katarze nie było prawdziwe. Wszystkie te rzeczy mogły się wydarzać. Ale gdy się tam udałem to doświadczyłem czegoś zupełnie innego. Jeśli te wszystkie złe rzeczy były prawdziwe, to czy nie jest dobrym to, że teraz je uwydatniamy i o nich rozmawiamy? Czy nie jest to jakaś powolna zmiana ku lepszemu? Jak mówiłem, Katar doprowadził do zmian w prawie z powodu mundialu. Czy to nie jest pozytywna rzecz? Czy nie tego chcemy? Gdyby Mistrzostwa Świata się tam nie odbyły i zainteresowani nimi ludzie nie udaliby się tam, to osoby żyjące na miejscu nie doświadczyłyby tych zmian. 

Jak wspomniałeś wcześniej, obecność homoseksualnych muzułmanów w tym kraju na ten moment nie za bardzo przyczynia się do zmiany czegokolwiek. Ale nawet u nas kilkanaście lat temu małżeństwa jednopłciowe nie były legalne. Ale z czasem to wszystko się zmieniło. Rzeczy ewoluują. Mam nadzieję, że ten proces dotyczy każdego miejsca. To jest to, czego pragnę. 

Crafton: Infrastruktura saudyjskiej ligi nieustannie się rozrasta. Jakie rzeczy wywarły na tobie wrażenie, a jakie wciąż muszą się bardzo poprawić? 

Henderson: Jest mnóstwo do poprawy — także w kwestii infrastruktury i obiektów, ale te rzeczy się wydarzają. Ciągle widzisz jakieś nowe place treningowe, siłownie... Tego typu rzeczy, które pozwalają ci wskoczyć na odpowiedni poziom. Widać, że cały czas nad tym pracują. To dobra rzecz. 

Ornstein: Jestem pewien, że zarówno dla ciebie, jak i wielu innych zawodników, dostosowanie się do pogody czy innych obiektów, było trudnym zadaniem. Zwłaszcza biorąc pod uwagę, że przeniosłeś się z człowej ekipy Premier League. Ale czy jesteś zadowolony, w którą stronę to wszystko idzie?

Henderson: Próbuję to zaakceptować i się tym cieszyć. Tutaj jest zupełnie inaczej pod względem kultury, sposobu życia, nocnej rutyny treningowej, późnego chodzenia spać, wstawania w trakcie dnia...

Crafton: Jesteś rozpoznawany?

Henderson:  Tak, trochę! Myślałem, że będę poza zasięgiem radaru, ale ludzie podchodzą. Czasami nawet nie pytają o zdjęcie; to jest po prostu takie: "Witaj w Arabii Saudyjskiej. Mam nadzieję, że będziesz się tu dobrze bawić". Miałem mnóstwo takich sytuacji, co dla mnie było naprawdę pozytywne. Ludzie tutaj są niesaowici i nie mówię tego ot tak.

Crafton: Jeśli miałbyś wrócić na Anfield, biorąc pod uwagę wszystko, co wydarzyło się w ciągu ostatnich kilku miesięcy, czy miałbyś jakieś obawy co do negatywnych reakcji?

Henderson: Tak szczerze mówiąc Adam to wiele negatywnych reakcji na social mediach i mediach jest poza moim zainteresowaniem. Jak dotąd ludzie, z którymi wszedłem w kontakt życzyli mi powodzenia. Nawet kibice Liverpoolu. Poświęciłem temu klubowi dwanaście lat. Oddałem im wszystko. I gdybym miał cofnąć w czasie to zrobiłym to ponownie. Myślę, że o tym wiedzą i szanują. Nie miałbym żadnych obaw przed powrotem do klubu. Gdybym bym miał taką okazję. Nie ukrywam, że boli mnie trochę to, że nie mogłem porządnie pożegnać się z kibicami. 

Crafton: Masz za sobą mecz charytatywny?

Henderson: Nie. Ale gdybym miał okazję coś zrobić — czy to byłby mecz charytatywny, czy po prostu powrót, aby się pożegnać — myślę, że to byłoby dobre i miłe. To rozstanie jest bolesne. 

Ornstein:  Grupa fanów LGBTQ+ z Anglii była dość głośna w ciągu ostatnich 24 godzin, mówiąc, że nie będą już ci kibicować, nie będzie już transparentów z twoją twarzą. Zachęcają swoją grupę, żeby odwrócili się plecami do boiska, ponieważ czują, że odwróciłeś się od wspierania praw człowieka...

Henderson: Boli mnie słuchanie o tym bo mi na tym zależy. Nie jestem jednym z tych ludzi, którzy wracają do domu, zapominają o wszystkim i myślą sobie: "Jestem w porządku, moja rodzina jest w porządku, po prostu idę dalej".

Dużo myślę o różnych sprawach. Ale jednocześnie wiedziałem, że ludzie mogą to tak postrzegać, i mają prawo do swojego zdania, mają prawo tak się czuć. Wszystko, co mogę powiedzieć, to że przepraszam, jest mi przykro, że sprawiłem, że czują się tak. Ale jako osoba nie zmieniłem się.

Crafton: Czy rozmawiałeś z Garethem (Southgatem, selekcjonerem Anglii) w trakcie transferu, żeby upewnić się, jak to wpłynie na twoją sytuację kadrową? Bo powiedziałeś, że martwiłeś się, jak siedzenie na ławce w Liverpoolu wpłynęłoby na twoje szanse w reprezentacji. Niektórzy ludzie mogą powiedzieć, że wyjazd do Arabii Saudyjskiej stwarza ten sam problem.

Henderson: Rozmawiałem z menedżerem, który był bardzo wyrozumiały. Nie chodziło tak bardzo o sprawdzenie, bo wiedziałem, że nie chcę stawiać go w sytuacji, w której gwarantowałby mi grę w reprezentacji. Nie mógł tego zrobić. Ostatecznie, postawiłem na siebie pod względem formy, motywacji i dbania o odpowiednią kondycję

Ornstein: Czy jest coś jeszcze, co chciałbyś powiedzieć czytelnikom?

Henderson: Nie, dzięki za poświęcony czas. Nie oczekuję teraz gratulacji ani niczego w tym stylu, ale mogłem łatwo się z tego wykręcić. Mogłem wybrać innego dziennikarza (Adam jest częścią społeczności LGBTQ+), z którym być może miałbym bliższy kontakt i byłbym lepiej chroniony. Ale czułem, że to jest właściwe. Chcę też się czegoś nauczyć. Ponieważ to dla mnie trudne słuchać niektórych rzeczy, które słyszałem, i chcę dowiedzieć się, dlaczego tak jest i jak mogę pomóc.

David Ornstein oraz Adam Crafton



Autor: Kubahos
Data publikacji: 06.09.2023