LIV
Liverpool
Premier League
02.11.2024
16:00
BHA
Brighton & Hove Albion
 
Osób online 1792
Manchester City
MCI
Premier League
23.08.2010 21:00
3:0
Liverpool
LIV

Bramki

Barry 13'

Tevez 52'

Tevez 68'

Składy

Manchester City

Reina - Johnson, Carragher, Skrtel, Agger - Kuyt, Gerrard, Lucas, Jovanovic (85' Pacheco) - Ngog, Torres (78' Babel)

Liverpool

Hart - Richards, Kolo Toure, Kompany, Lescott - De Jong, Yaya Toure (84' Zabaleta), Barry, Milner - Johnson, Tevez (84' Jo)

Opis

Liverpool poniósł pierwszą ligową porażkę pod wodzą Roya Hodgsona w meczu z Manchesterem City w poniedziałkowy wieczór, kiedy to na Eastlands the Citizens rozbili Czerwonych 3-0. The Reds nie poradzili sobie z żywiołowymi atakami gospodarzy i ostatecznie polegli po trafieniach Garetha Barry'ego i Carlosa Teveza.

Porażka w tym meczu oznacza, że Hodgson wciąż czeka na swoje pierwsze zwycięstwo w Premier League z nowym zespołem i że jego podopieczni będą musieli się szybko pozbierać, bo już w czwartek czeka ich trudny mecz w Lidze Europy z Trabzonsporem.

Tematami rozmów przedmeczowych były absencja Javiera Mascherano i ustawienie 4-4-2, które pozwoliło na występ Davida Ngoga i w pełni gotowego do gry Fernando Torresa razem w ataku.

Dla Torresa był to pierwszy występ od początku spotkania w tym sezonie. Wiadomość o starcie z Fernando w ataku rozbudziła nadzieje kibiców Liverpoolu podróżujących na to spotkanie, którzy oczekiwali dobrego meczu po imponującej grze w dziesiątkę przeciwko Arsenalowi.

Zaczęli przyzwoicie, kiedy Torres i Ngog rozegrali piłkę między sobą w akcji otwierającej spotkanie, a próba strzału Hiszpana została zablokowana ku uciesze publiczności.

To była próbka możliwości, jakie ta para może zaoferować Hodgsonowi w przyszłości, okazała się jednak jednym z niewielu zagrożeń w tej części gry stworzonych przez gości, jako że to gospodarze dominowali do przerwy.

Gospodarze zaczęli nieśmiało w pierwszych minutach, jednak z biegiem czasu zyskiwali pewność siebie, po tym jak Adam Johnson dostał podanie od Nigela De Jonga i z 25 metrów omal nie zaskoczył wyciągniętego Pepe Reiny, a piłka po jego strzale minimalnie minęła prawy słupek bramki Hiszpana.

Podopieczni Roberto Manciniego wraz z upływem minut przejmowali inicjatywę, aż w trzynastej minucie po akcji prawym skrzydłem objęli prowadzenie, a graczem, który otworzył wynik był przymierzany całkiem niedawno do drużyny z Anfield Road Gareth Barry.

Środkowy pomocnik the Citizens wykończył tylko akcję Jamesa Milnera, precyzyjnie strzelając do niemal pustej bramki Reiny. Wcześniej Milner dostał doskonałe podanie od Johnsona, podniósł głowę i dostrzegł najlepiej ustawionego byłego partnera z Aston Villi i wyłożył mu piłkę jak na tacy.

Ten gol wyraźnie odebrał piłkarzom Liverpoolu pewność siebie i mogą być szczęśliwi, że nie stracili drugiej bramki tuż po wznowieniu gry.

Tevez ruszył w kierunku długiego podania i dobrze zastawiając się nie pozwolił na zakończenie akcji Jamiemu Carragherowi, po czym uderzył w kierunku krótkiego słupka Reiny, szczęśliwie dla niego trafiając zaledwie w boczną siatkę.

Podbudowani objęciem prowadzenia the Citizens kontynuowali ataki i niewiele brakowało, a jeszcze przed przerwą mogli przeważać różnicą dwóch lub trzech bramek, po strzałach z dystansu Johnsona i Barry'ego.

The Reds przegrywali na każdym froncie, a Milner i Johnson stwarzali szczególne zagrożenie, w 41. minucie tylko dzięki Carragherowi nie pokonali Pepe Reiny.

Micah Richards minął Aggera już na połowie Liverpoolu, po czym podał do Teveza, który oszukał Lucasa i oddał strzał, świetnie zablokowany przez nasz numer 23 tuż przed bramką.

Liverpool niewiele potrafił zdziałać pod bramką Harta, jednak tuż przed przerwą pojawiła się iskierka nadziei, kiedy po akcji Milana Jovanovicia i Fernando Torresa z lewej strony pola karnego Hiszpan wyłożył piłkę na dwudziesty metr do Gerrarda, kapitan jednak źle ustawił stopę i przestrzelił w tej dobrej okazji.

W drugiej połowie czekało the Reds niemałe wyzwanie, a już po siedmiu minutach od wznowienia pagórek, na który mieli się wspiąć, urósł do rangi góry, bo goście po stałym fragmencie gry dołożyli drugą bramkę.

Rzut rożny wykonywany z prawej strony, do piłki najwyżej wyskakuje Micah Richards i głową kieruję piłkę w stronę bramki Reiny. Ostatecznie gola zapisano Carlosowi Tevezowi, który zasłonił pole widzenia Reinie i mimo że nie dotknął piłki, jak pokazały powtórki, uniemożliwił Hiszpanowi interwencję i dzięki temu mógł celebrować trafienie numer 50. w Premiership.

Po tej bramce the Reds na moment przesunęli się na połowę rywala, stwarzając kilka groźnych sytuacji, w których Hart mógł pokazać swoje umiejętności.

W niedługim odstępie czasu Steven Gerrard oddał dwa strzały, jeden z nich zablokowano, drugi zaś zatrzymał się dopiero na słupku. Piłka odbiła się w głąb pola karnego, a najszybciej doskoczył do niej Dirk Kuyt, który w zamieszaniu oddał piłkę na szósty metr do Davida Ngoga, ale strzał Francuza z bliskiej odległości odbił wspomniany Hart. Bramkarz gospodarzy, mimo że przez większość meczu jedynie obserwował poczynania boiskowe z bramki, w ciągu kilku sekund uratował swoją drużynę dwa razy, bo do odbitej piłki po strzale Ngoga doskoczył Torres, jednak i on wolejem nie zdołał zaskoczyć reprezentanta Anglii.

Ten moment okazał się kluczowy dla losów spotkania, co udowodnił następny gol - nieszczęśliwie dla Hodgsona to gospodarze go strzelili.

Johnson przedzierał się prawą stroną pola karnego w 67. minucie i został sprowadzony do parteru przez Martina Skrtela. Sędzia Phil Dowd nie miał innego wyboru, jak wskazać na jedenastkę, którą pewnym strzałem wykorzystał Tevez.

W tym momencie wiadomo było już, że punkty zostaną w Manchesterze, jednak Liverpool walczył do końca, a Hart jeszcze raz pokazał, że jest w wyśmienitej formie, broniąc strzał wprowadzonego z ławki w drugiej połowie Ryana Babela przy krótkim słupku.

Sędzia: Phil Dowd
Frekwencja: 47 087