12.02.2011 16:00
Bramki
Meireles 24Gohouri 65
Składy
Liverpool
Reina, Kelly, Carragher, Skrtel, Johnson, Maxi, Meireles (Ngog 54), Lucas, Aurelio, Kuyt (Jovanovic 73), SuarezGulacsi, Kyrgiakos, Wilson, Poulsen, Pacheco
Wigan Athletic
Al Habsi, Gohouri, Alcaraz, G Caldwell, Figueroa, McCarthy, Watson (McArthur 72), N'Zogbia, Moses (Cleverley 67), Diame, RodallegaPollitt, S Caldwell, Stam, Gomez, Di Santo
Opis
Wspaniały mecz z Chelsea i fakt do jakiej gry przyzwyczaili nas ostatnio The Reds utrudnia zrozumienie dzisiejszego wyniku i pogodzenie się ze stratą dwóch punktów. Niezwykły optymizm, który udzielił się większości kibiców Liverpoolu został dzisiaj skutecznie zmniejszony. Czerwoni zremisowali z Wigan Athletic na własnym stadionie. Szansę gry od pierwszej minuty otrzymał Luis Suarez.
Fakt, że Urugwajczyk znalazł się w podstawowej jedenastce nie wystarczył by Liverpoolczycy wygrali dzisiejsze spotkanie. Nasz nowy piłkarz grał naprawdę dobrze, jednak zmarnował też kilka dogodnych okazji, których wykorzystanie mogłoby przynieść nam upragnione zwycięstwo. Po raz kolejny nie zawiódł nas Raul Meireles. Jego gol nie zapewnił Liverpoolowi trzech punktów, cieszy nas jednak jego postawa w aspekcie skuteczności strzeleckiej.
Początek spotkania nie wyglądał szczególnie w wykonaniu żadnej z drużyn, sytuacja na boisku powoli klarowała się. Współpraca Luisa Suareza z innymi piłkarzami Liverpoolu wyglądała naprawdę zadowalająco, były zawodnik Ajaxu zapowiada się nam niezwykle dobrze.
W 18 minucie meczu strzelać próbował Maxi Rodriguez, strzał został jednak zablokowany. Chwilę później na bramkę uderzał Dirk Kuyt, bramkarz gości nie dał się zaskoczyć. Dwa ostrzeżenia zwiastowały jaką postawą planowali wykazać się dzisiaj Czerwoni. Na realizację owych planów kibice Liverpoolu nie czekali zbyt długo. Już w 24 minucie Raul Meireles upewnił wszystkich sympatyków futbolu, jaka zmiana nastąpiła w drużynie pod wodzą Kenny'ego Dalglisha. Świetny ostatnio Portugalczyk popisał się ładnym strzałem z woleja.
Piłkarze Liverpoolu nie dali nam ochłonąć po pierwszej bramce, parę minut po przejęciu przez nich prowadzenia w tym meczu piłka trafiła do Luisa Suareza. Zawodnik minął rywala i oddał strzał już z pola karnego. Na nieszczęście nowego piłkarza w szeregach Czerwonych, piłka trafiła w słupek. Szkoda, gdyż do zdobycia pięknego gola zabrakło jedynie odrobiny celności.
Goście mieli okazję by wyrównać chwilę przed upłynięciem 30 minut gry. Jamie Carragher na spółkę z Pepe Reiną nie zawiedli na szczęście kolegów z drużyny. Żółtą kartkę za faul na Luisie Suarezie otrzymał Steve Gohouri, strzelec późniejszej bramki dającej Wigan wyrównanie.
Po upływie pół godziny gry na bramkę rywala po raz kolejny uderzał Raul Meireles. Strzał z dystansu był jednak niecelny. Wigan próbowało swoich sił w polu karnym Pepe Reiny, Hiszpan na spółkę z Jamiem Carragherem nie dali się zaskoczyć, wynik spotkania nie ulegał zmianie. Poprawnymi interwencjami popisał się też kilka razy młodziutki Martin Kelly radzący sobie niezwykle dobrze w obecnym składzie Czerwonych.
Chwilę przed zakończeniem pierwszej części spotkania okazję do wyrównania mieli goście. N'Zogbia uderzał z wolnego, jego mocny strzał zdołał wybronić Jose Reina. Gospodarze schodzili do szatni jako zwycięzcy, od zdobycia trzech punktów i podtrzymania świetnej passy pod wodzą Kenny'ego Dalglisha dzieliło ich nieco ponad 45 minut gry na Anfield. Nic nie zapowiadało, że Liverpoolczycy mogą mieć specjalnie duże problemy z utrzymaniem prowadzenia. Niestety w drugiej połowie dostaliśmy próbkę gry Liverpoolu do jakiej przyzwyczaił nas Rafa Benitez pod koniec swojego panowania w Liverpoolu. Stosunkowo szybkie zdobycie gola, piękna gra, po czym jedna strata i bezsilność w szeregach The Reds. Nagromadzenie niewykorzystanych sytuacji, brak pomysłu na wyprowadzenie skutecznego ataku i wreszcie przypadki losowe na niekorzyść naszej drużyny.
Gra Czerwonych nie wyglądała tragicznie w drugiej połowie meczu, jednak daleka była od ideału. Gospodarze zdecydowanie chętniej dawali pograć zawodnikom Wigan, wydawało się, że kontrolują sytuację na boisku. Goście coraz częściej uderzali na bramkę Pepe Reiny.
W 54 minucie na boisku pojawił się David Ngog, zastąpił on strzelca bramki Raula Meirelesa. Już chwilę po wejściu na murawę Francuz stracił piłkę, jednak popisał się też ładną wymianą piłki z Luisem Suarezem. Zaraz po tym El Pistolero został faulowany kilka metrów przed polem karnym, Alcazar otrzymał żółtą kartkę, a Liverpool szansę na podwyższenie wyniku. Do piłki ustawiali się Maxi Rodriguez i Fabio Aurelio. Ostatecznie strzał oddał Aurelio, futbolówka przeleciała ponad bramką.
Po niewykorzystanej okazji Liverpoolu nie czekaliśmy długo na atak Wigan. Goście doprowadzili do wyrównania. W 65 minucie po dośrodkowaniu N'Zogbi gola strzelił Gohouri. Wyrównanie wyniku nie było jednak zgodne z zasadami gry w piłkę, reprezentant Wybrzeża Kości Słoniowej i zawodnik Wigan Athletik znajdował się na spalonym. Ewidentny błąd sędziego liniowego ukazała nam powtórka tej sytuacji.
Kilka minut po niesprawiedliwej decyzji arbitra Fabio Aurelio i Maxi Rodriguez po raz kolejny stanęli przed szansą podwyższenia wyniku, znów po faulu na Luisie Suarezie, za który żółtą kartką ukarany został Caldwell. Tym razem swoich sił przy stałym fragmencie gry spróbował Maxi, strzał okazał się niecelny.
Na boisku pojawił się McArthur, który zmienił Watsona, w miejsce Dirka Kuyta szkoleniowiec Liverpoolu wystawił Jovanovica. Od tej pory szczęście wyjątkowo nie sprzyjało ekipie z Anfield Road. Gary Caldwell już nie pierwszy raz sfaulował na żółtą kartkę Luisa Suareza. Sędzia spotkania Kevin Friend nie sięgnął po żółty kartonik, rzut wolny został jednak podyktowany. Strzał oddał sam poszkodowany, któremu wspomniany brak szczęścia w dzisiejszym meczu doskwierał wyjątkowo często. Piłka uderzona naprawdę dobrze trafiła w poprzeczkę.
The Reds nie potrafili zdobyć gola w dalszej części spotkania i nie odwrócili biegu tego meczu. Mimo kilku naprawdę dobrych sytuacji, podań i interwencji gra Liverpoolczyków nie zadowalała w dalszym ciągu. Druga połowa w wykonaniu Czerwonych nie mogła przynieść upragnionego podwyższenia wyniku.
Nie można zaprzeczyć, że nowy nabytek Liverpoolu Luis Suarez spisywał się dobrze w dzisiejszym meczu. Na pewno nie zarzucimy mu braku chęci czy ubytków w technice, jednak to nie wystarczyło dzisiaj by pewną ręką zgarnąć trzy punkty i piąć się dalej po szczeblach tabeli Premier League. Nieśmiałe marzenia o miejscu w Wielkiej Czwórce, o których wspominało się ostatnio coraz częściej zderzyły się znów z szarą rzeczywistością i nieprzewidywalnością futbolu. Sportu pięknego, niestety dzisiaj dostarczającego kibicom Liverpoolu kolejnego zawodu.
Po zwycięstwie, które Czerwoni odnieśli w meczu z Chelsea Londyn wszystkim wydawało się, że klub o wielkiej historii wraca tam, gdzie jego miejsce, na szczyt. Niestety, czasami nawet magia Kenny'ego Dalglisha nie wystarczy, by problemy zniknęły jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki, a gra zespołu zmieniła się diametralnie już na stałe. Porażki wpisane są przecież w życie każdego piłkarza, trenera i zwykłego kibica. Ciężko się z tym pogodzić, my możemy na szczęście mieć nadzieję, że już po meczu Liverpoolu ze Spartą Praga w Lidze Europy nasze nastroje zmienią się na lepsze i pozostaną takie na kilka następnych tygodni.
Sędzia: Kevin Friend
Frekwencja: 44 609
Linki
1-0 Meireles1-1 Gohouri
Skrót
Suarez vs Wigan