24.02.2011 19:00
Bramki
Kuyt 86Składy
Liverpool
Reina - Kelly (Carragher 46), Kyrgiakos, Agger (Skrtel 85), Wilson - Poulsen (Spearing 65), Lucas - Kuyt, Meireles, Cole - NgogGulacsi, Pacheco, Jovanovic, Rodriguez
Sparta Praga
Blazek - Kusnir, Repka, Brabec, Pamic (Keric 90) - Vacek - Sionko (Podany 73), Matejovsky, Abena (Pekhart 78), Kadlec - KweukeZitka, Kladrubsky, Zeman, Husek
Opis
Dirk Kuyt poprowadził gospodarzy do późnego zwycięstwa, dzięki któremu Liverpool zarezerwował sobie miejsce wśród najlepszych 16 drużyn Ligi Europy pokonując 1-0 Spartę Praga czwartkowej nocy.
Holender był niekryty w polu bramkowym i wbił do siatki piłkę po rzucie rożnym Raula Meirelesa, choć wydawało się, że czeska drużyna przeforsuje dogrywkę.
Oznacza to, iż The Reds są niepokonani od dziewięciu meczów pod wodzą Kenny’ego Dalglisha. Sam Szkot zaliczył zaś pierwszy triumf w europejskich pucharach jako menedżer.
Przed spotkaniem Dalglish dokonał 4 zmian w stosunku do drużyny która zremisowała w Pradze, Joe Cole zaś powrócił do składu, by po raz pierwszy pod nowym bossem zaliczyć występ od pierwszego gwizdka.
Nie było wątpliwości, iż jest to wielka szansa dla angielskiego pomocnika by pokazać The Kop cały repertuar talentów ofensywnych i w pierwszych minutach Cole był niezwykle zaangażowany.
The Reds od pierwszej minuty starali się wymusić właściwy obrót spraw i tylko szczęście gości uchroniło ich od rzutu karnego w pierwszych 60 sekundach.
Meireles posłał piłkę z prawego skrzydła po rzucie wolnym w pole karne, ta zaś uderzyła Pamica w ramię, lecz sędzia, Milorad Mazić odrzucił skargi gospodarzy.
Później Cole urwał się lewym skrzydłem i posłał uderzenie, które sprawiło Jaromirowi Blazkowi wiele problemów, lecz na szczęście dla bramkarza Sparty piłka poszybowała nad poprzeczką.
Przyjezdni zdawali się być zdeterminowani do lepszego występu i przyniosło to efekt w postaci woleja Vaclava Kadleca który niedaleko minął słupek bramki Reiny.
Lewoskrzydłowy zdawał się być nastawiony na gola przed The Kop i kilka minut później zmusił Reinę do interwencji po dobrym uderzeniu główką.
Już wtedy jasne było, iż mecz będzie ciekawszy niż spotkanie poprzednie i Sotirios Kyrgiakos pragnął to potwierdzić próbując strzelić główką bramkę w 16 minucie, lecz jego potężne uderzenie błyskotliwie zatrzymał Blazek.
Czesi zdawali się mieć straszliwe problemy ze stałymi fragmentami gry wykonywanymi przez Meirelesa i powracający Daniel Agger posłał piłkę przed bramkę Blazka, który zmuszony był wybić ją tuż nad nos Joe Cole’a.
Numer 10 starał się jednak może nieco zbyt bardzo, gdyż przeliczył się przy czymś, co wydawałoby się być prostym strzałem z głowy posłanym daleko od celu, po tym jak znalazła go piłka od Martina Kelly’ego.
Na drugim końcu boiska Sparta wciąż zagrażała. Danny Wilson musiał wesprzeć Reinę wybijając na rzut rożny piłkę, którą przy nodze miał Libor Sionko, po tym jak Hiszpan kompletnie źle ocenił tor lotu piłki.
The Reds byliby sfrustrowani nie mogąc wykorzystać wysokiego pressingu, lecz w połowie pierwszej części gry mieli szansę, która powinna była skończyć się ich prowadzeniem.
Kolejna centra z prawej strony od Martina Kelly’ego upadła zapraszająco na nogę Meirelesa, który jednak jakimś sposobem zdołał uderzyć z woleja z sześciu metrów w taki sposób, że piłka poszybowała nad poprzeczką Czechów.
Portugalski as jest w wielkiej formie, lecz to uderzenie zdawało się tego nie potwierdzać.
Mimo to, gol dla Liverpoolu wisiał w powietrzu gdy Kuyt dograł do Ngoga w 37 minucie. Francuz uderzył mocno i soczyście, lecz Blazek spisał się wystarczająco dobrze, wybijając piłkę na bezpieczną pozycję, po czym zniweczył również wysiłki Cole’a.
Ludzie Dalglisha mogli czuć się zirytowani idąc na przerwę przy wyniku remisowym, lecz mogło być gorzej, gdyby Marek Matejovsky nie pomylił się przy uderzeniu po fantastycznej wymianie podań z Ondrejem Kusnirem.
Nie trudno było się domyśleć o czym mówił Kenny w trakcie przerwy, lecz ofensywne zapędy The Reds mogły być nieco przytępione przez wymuszoną kontuzją Kelly’ego zmianę. Na boisko wszedł Jamie Carragher, stając się rekordzistą Wielkiej Brytanii pod względem występów w europejskich pucharach.
Zmiana jednak nie osłabiła drużyny Liverpoolu i Ngog dwukrotnie był blisko ustrzelenia gola w ciągu pięciu minut po rozpoczęciu drugie połowy.
Goście zaczęli niemrawo, lecz niedługo później odzyskali pewność siebie i Matejowski powinien sobie lepiej poradzić, gdy uderzył po rzucie wolnym prosto w mur z dobrej pozycji około 55 minuty.
Liverpool starał się dalej ustrzelić gola, lecz obrona Sparty była w dość złośliwym nastroju, gdyż nie pozwalała na wiele mimo wysiłków Cole’a i Kuyta.
Druga połowa była cicha dla Ngoga, lecz w 74 minucie otrzymał w prezencie przepiękną piłkę.
Meireles posłał z prawej flanki wybitne podanie na drogę naszego numeru 24. Napastnik dał sobie radę pozbyć się obrońcy, lecz nie zdołał pokonać Blazka strzałem z ostrego kąta.
Zdawało się, że jest to jeden z tych dni, gdy Liverpool w końcu otrzymuje nagrodę za wysiłki, gdy Kuyt poprowadził Liverpool do zwycięstwa wykorzystując podanie z rzutu rożnego od Raula Meirelesa, cztery minuty przed końcem.
Liverpoolfc.tv man of the match: Dirk Kuyt
Sędzia: Milorad Mazic
Frekwencja: 42 949
Linki
1-0 KuytSkrót