Insua: Chcę grać co tydzień
Emiliano Insua ma nadzieję dotrzeć tam, gdzie nie doszli inni młodzi piłkarze z Ameryki Południowej. W ostatnim meczu, zremisowanym 1:1 z Arsenalem, Insua wyraźnie pokazał swoje aspiracje do podstawowej jedenastki.
Dla dziewiętnastoletniego Argentyńczyka był to czwarty występ w tym sezonie. Odkąd przyszedł na Anfield w 2007 roku, zagrał od pierwszej minuty 9 razy.
Postęp, który uczynił Insua, jest spełnieniem nadziei Beniteza, w przeciwieństwie do gry takich zawodników jak Mark Gonzalez czy Gabriel Paletta. Obu tych piłkarzy nie ma już na Anfield.
Gonzalez, który przybył do Liverpoolu z Albacete za 1,5 mln funtów w 2007 roku, bardzo dobrze rozpoczął swoją karierę w Liverpoolu (strzelił gola w debiucie przeciwko Maccabi Haifa), jednak później nie zachwycał formą. Wystąpił w 36 meczach, ale nie sprawdził się jako skrzydłowy i został sprzedany pod koniec sezonu do Betisu.
Inny pomocnik, Sebastian Leto, został sprowadzony w tym samym momencie co Gonzalez, za 1,8 mln funtów z argentyńskiego Lanus. Zagrał jedynie w 4 meczach i po sezonie został wypożyczony do greckiego Olympiakosu
Gabriel Paletta, tak jak wyżej wymienieni zawiódł nadzieje w nim pokładane i nie dał rady przystosować się do angielskiego stylu gry. Do Liverpoolu przybył z Banfield i kosztował Beniteza 2 mln funtów. Wystąpił w ośmiu meczach, a później wrócił do rodzinnego kraju i podpisał kontrakt z Boca Juniors.
Insua ma nadzieję przełamać syndrom młodych zawodników z Ameryki Południowej, którzy nie sprawdzają się w Anglii. W obliczu kontuzji Fabio Aurelio i Andrei Dosseny jest on pierwszym lewym obrońcą Liverpoolu.
- Pracowałem ciężko na treningach i dostałem szansę w meczu z Arsenalem. Bardzo podobała mi się gra na tak wysokim szczeblu - mówi Argentyńczyk.
- To był bardzo ciężki mecz, ponieważ Arsenal to naprawdę klasowa drużyna.
- Kiedy wyszedłem na boisko i zobaczyłem to 60 000 ludzi, zamurowało mnie. Nigdy nie grałem przed tak wielką publicznością, ale myślę, że pokazałem się z dobrej strony.
- Starałem się rozgrywać dobrze każdą piłkę, a przy okazji wspomagać kolegów w ataku.
- Mam nadzieję, że będę grał na tym poziomie w każdym meczu. Chcę pozostać w pierwszym składzie.
- Rafa Benitez zaufał mi i dał szansę na pokazanie swoich możliwości. Mam nadzieję, że wystąpię przeciwko Boltonowi w Boxing Day. Gra na Anfield jest zawsze czymś wyjątkowym.
Emiliano Insua rozpoczynał swoją karierę w argentyńskim klubie Pinocho. Następnie przeniósł się do Buenos Aires i klubu Boca Juniors.
Wprawdzie Argentyńczyk nie przebił się do pierwszego składu, ale zwrócił na siebie uwagę dwóch skautów Liverpoolu: Franka McParlanda i Eduardo Macii.
W styczniu 2007 roku, Liverpool zdecydował się wypożyczyć Insuę z Boca, a 7 miesięcy później doprowadził do definitywnego transferu, w ramach którego zawarte było przejście Paletty do argentyńskiego klubu.
W sezonie 2006/2007 rozegrał dwa spotkania w podstawowym składzie i miał duży wpływ na zdobycie przez rezerwy Liverpoolu tytułu Premier Reserve League.
Insua ma ważny kontrakt z klubem z Anfield Road do czerwca 2011 roku.
- Podpisanie kontraktu z Liverpool Football Club było czymś niesamowitym. Nigdy nie spodziewałbym się, że osiągnę to w tak młodym wieku.
- Każdy młody argentyński piłkarz marzy, aby wyjechać i grać w Europie. Wiem, jakim jestem szczęściarzem będąc zatrudnionym przez jeden z największych klubów na świecie.
- W tym sezonie zagrałem w Carling Cup, a także w lidze przeciwko Blackburn i Arsenalowi. Rafa wzmocnił moją wiarę w siebie. Liverpool gra w wielu rozgrywkach na raz i wiem, że to bardzo męczące, ale dla mnie taki układ jest idealny do dalszego rozwoju.
- W klubie jest wielu wspaniałych piłkarzy. Moją rzeczą jest pokazać, że potrafię grać razem z nimi, na jednym poziomie.
- Mamy dużą szansę na tytuł mistrzowski w tym sezonie i myślę, że uda nam się go zdobyć. Ten zespół będzie walczył do samego końca - podsumowuje Insua.
Komentarze (0)