Torres: Jestem dumny!
Fernando Torres nie ukrywa dumy jaką czuje, po tym jak Liverpool zmiażdżył Real Madryt 4-0 we wczorajszym wspaniałym spotkaniu. Strzelec jednej z bramek uważa wczorajszą noc za "wielką dla angielskiej piłki".
El Nino rozpoczął wczorajszą kanonadę, a Real Madryt poniósł najbardziej dotkliwą porażkę w tych rozgrywkach przed rozgrzanym do czerwoności Anfield.
- Jestem bardzo dumny. Zarówno z tego co zaprezentowała drużyna, jak i fani. Wiedzieliśmy, że atmosfera będzie wspaniała, ale to co wczoraj miało miejsce przerosło nasze oczekiwania - mówił napastnik dla Liverpoolfc.tv.
- To była również wielka noc dla angielskiej piłki.
- Pokazaliśmy Realowi Madryt, że to jest Anfield i Liverpool może tutaj wygrać z każdym.
- To był wspaniały mecz. Po pierwszej bramce Real wiedział, że ciężko będzie to odrobić, ponieważ musieli strzelić już 2 bramki. Rzut karny praktycznie przypieczętował nasz awans.
Drugie trafienie Stevena Gerrarda i debiutancka bramka w czerwonych barwach Andrei Dosseny doprowadziły do wyniku 5-0 w dwumeczu, po tym jak Liverpool wygrał 1-0 na Bernabeu.
Torres wierzy, że ta wygrana ma swoje podłoże w taktyce zespołu.
- Plan był taki, aby zacząć intensywnie i grać bardzo szybko - mówił 24-latek.
- Hiszpańska piłka jest dobra, ale wolniejsza od angielskiej, wiec wiedzieliśmy, że ciężko będzie im nam dorównać.
- Myślę, że byliśmy lepiej przygotowani do spotkania. Rafa świetnie wytłumaczył nam, jak mamy zagrać przeciwko Realowi.
Torres powrócił po kontuzji kostki, odniesionej w pierwszym spotkaniu obu drużyn i od pierwszych minut widać było, że Hiszpan wraz ze swoim kapitanem napsują sporo krwi Realowi, a sam Gerrard jest obecnie najlepszym strzelcem rozgrywek wraz z Miroslavem Klose (po 7 bramek).
- Stevie uczynił mnie najszczęśliwszym człowiekiem na ziemi i zdobył 2 bramki. O ile się nie mylę, jest teraz najlepszym strzelcem rozgrywek - mówił reprezentant Hiszpanii.
- Teraz najważniejsze, abyśmy nie odnosili już urazów.
Czerwony super-duet zaliczyłby zapewne więcej trafień, gdyby nie fantastyczna forma Ikera Casillasa - człowieka, dzięki któremu Pepe Reina nie może przebić się do pierwszego składu reprezentacji.
- Mają świetnego bramkarza - jednego z najlepszych na świecie. Najlepszym graczem Realu był zdecydowanie Casillas - mówił Torres.
Teraz Liverpool czeka równie ważne spotkanie na Old Trafford z Manchesterem, zanim The Reds poznają swojego kolejnego rywala podczas losowania, które odbędzie się w przyszły piątek.
- Musimy poczekać na losowanie, ale jesteśmy pewni swego w Lidze Mistrzów, ale również w sobotę będziemy walczyć o 3 punkty z United.
- To niezwykle ważny mecz, mam nadzieję, że uda się go wygrać i zachować szansę na wygranie ligi. Jeśli nie wygramy tego meczu, prawdopodobnie strata będzie już chyba zbyt duża.
Torres zamroził krew w żyłach fanom Liverpoolu, kiedy to opuszczał stadion w ortopedycznym bucie, jednak El Nino uspokaja fanów, zapewniając, że będzie gotowy na sobotę.
- Czuje się dobrze. Kostka trochę bolała w drugiej połowie, ale w takich meczach tego typu bóle są nieważne. Będziemy ciężko pracować od środy rano, a ja sam zrobię wszystko, aby być w 100% gotowy na sobotę.
Komentarze (0)