LIV
Liverpool
Premier League
05.05.2024
17:30
TOT
Tottenham Hotspur
 
Osób online 947

EKSKLUZYWNY WYWIAD - cz. I


Choć jest członkiem Liverpoolu FC dopiero od paru miesięcy, dziś już żaden fan nie wyobraża sobie klubu bez niego. Jest w sercach wszystkich kibiców na the Kop, choć ani razu nie wybiegł na murawę w czerwonym trykocie. O kim mowa? Zapraszamy do wywiadu, dostępnego tylko na LFC.pl!

Ledwo skończył pracę nad projektem nowego sponsora na najbliższe lata, banku Standard Chartered, już szykuje się do kolejnych obowiązków. Lecz w przerwie między zajęciami redaktor sportowy Liverpool Echo, John Thompson, zajął mu trochę czasu na rozmowę, dzięki czemu możemy przeczytać teraz ten wspaniały wywiad z Christianem Purslowem, nowym dyrektorem wykonawczym Liverpoolu.

Dziś przedstawiamy rozmowę o jego roli w klubie, relacjach z amerykańskimi właścicielami klubu, Georgem Gillettem i Tomem Hicksem, jego opinii o projekcie New Anfield, i jego pracy nad zadłużeniem klubu.

Kibic Liverpoolu od małego i były bankier miejski, Purslow, opowiada także o tym, jak stara się przywrócić harmonię i jedność w klubie.

Na czym polega praca dyrektora wykonawczego Liverpoolu? To Twoja najnowsza praca i świetnie się w nią wpasowałeś. Jakie stawiasz sobie cele?

Najważniejszym celem istnienia klubu piłkarskiego jest gra w piłkę i wszystko zaczyna oraz kończy się na boisku - nie ma biznesu w klubie piłkarskim, jeśli nie ma gry w piłkę.

To, co przede wszystkim chcę osiągnąć, to pomóc stworzyć środowisko, w którym piłkarska strona Liverpoolu będzie odnosić sukcesy. To oznacza posiadanie zdrowej i poprawiającej się sytuacji finansowej. Zdrowa i poprawiająca się sytuacja finansowa skupia się wokół wielkości obrotów, dzięki czemu możemy dążyć do komercyjnego sukcesu.

To najistotniejsza część tego, co robię, lecz to przede wszystkim służba, a nie niezależna działalność, futbolowi. Dzięki poprawianiu stanu naszych finansów, możemy więcej pieniędzy przeznaczyć wprost w skład. Jeśli będziemy inwestować w skład, możemy liczyć na sukcesy, co spowoduje większy wpływ do kasy klubu, dzięki czemu nakłady mogą się zwrócić z nawiązką. Dzięki stworzeniu tak samonapędzającego się koła z tego, co robimy my, i tego, co dzieje się na boisku, czuję się spełniony jako dyrektor wykonawczy.

Ale aby tak się stało należy przygotować kilka rzeczy.

Musi być kompletna jedność celów między piłkarską a biznesową stroną klubu. Musisz mieć świetnych ludzi po obu stronach, którzy pracują razem i dążą w tym samym kierunku. Lubię myśleć o tym w ten sposób, że moją pracą zapewniam dowództwo i ukierunkowanie wszystkim ludziom w klubie, dzięki czemu wszyscy mogą iść dalej. Dowodzić należy w sposób zunifikowany. Myślę, że to dowództwo jest istotne, zapewnia coś w stylu ukierunkowania. Oraz upewnianie się, że każdy pracuje na dobro wspólne efektywnie - lecz bez tego splątania relacji wewnętrznych, między stroną piłkarską a biznesową, jako głównej rzeczy, jaką robimy. To wszystko ma na celu umacnianie naszego klubu i myślę, że w moim pierwszym kwartale dokonaliśmy wielkiego postępu.

Opowiedz o swoich relacjach z współwłaścicielami, Tomem Hicksem i Georgem Gillettem, i jak wam się współpracuje. Obydwaj polecali Cię na to stanowisko. Wiemy, że były - nazwijmy to - napięcia w przeszłości.

Właściciele bez przeszkód zgodzili się na moją kandydaturę i wspomogli w moich planach popchnięcia klubu do przodu. Prawda co do tej sytuacji jest taka, że przez te trzy miesiące wszyscy - właściciele, managerowie, i mam tu na myśli managerów biznesowych, zespół, sztab szkoleniowy i Rafa - pracują bardzo jednolicie, aby osiągnąć wspólny sukces. To zaczyna się od samej góry.

Zatrudnienili mnie i zaakceptowali mój ambitny plan pracy, we wszystkim, co robię, byłem bardzo mocno popierany przez właścicieli, których znaczenie jest równie ważne, jak wspólna praca dla dobra Liverpoolu FC - gdy każdy pracuje na wspólny sukces. Jak już powiedziałem - umowa ze Standard Chartered była pierwszym sprawdzianem naszej pracy.

Osobiście, nasze relacje w pracy są bardzo dobre. Jestem zadowolony mogąc powiedzieć, że każdy w klubie pracuje wspólnie.

Silnie wierzę, iż aspekty biznesowe futbolu powinny być załatwiane za zamkniętymi drzwiami - a piłka powinna odpowiadać za siebie. Mam nadzieję, że fani widzieli, co dzieje się przez ostatnie trzy miesiące, od momentu mojego przybycia, że aspekty biznesowe nie są sprawą, którą chcemy wyciągać na światło dzienne. To wszystko było zamierzone.

Fani martwią się o strukturę własności i ku czemu ona dąży. Czy jesteś tu po to, aby coś zmienić lub nawet sprzedać klub? Czy to jest Twoim celem?

Nie, nie jest to moim celem. Moim celem jest skierowanie spraw klubu na dobre tory i aby tego dokonać, potrzeba stworzyć stabilną, długoterminową, strukturę finansów klubu.

Tajemnicą poliszynela jest, że kibice interesują się podejściem właścicieli w kwestii inwestycji. A jeśli tajemniczy inwestor zainwestuje pieniądze w dobrym momencie, jako opiekun klubu, będę pierwszym, który będzie optował za tym rozwiązaniem - nie wątpię, że właściciele także.

Lecz nie możemy na to liczyć.

To, nad czym teraz pracuję, jest ustabilizowanie sytuacji finansowej klubu w dłuższym okresie.

Aby do tego dążyć, musimy równocześnie rozwijać aspekty piłkarskie, jak i finansowe, klubu - dzięki czemu będziemy mogli liczyć na nawiązanie nowej współpracy sponsorskiej. Dziś ten proces się rozpoczyna, oczywiście z obu stron, a następnym etapem w rozwoju klubu jest przywrócenie projektu nowego stadionu - który znów wymaga, aby cały klub finansowo twardo stał na ziemi.

To jest moim celem.

Opowiedz więcej o swojej współpracy z Rafaelem Benitezem

Jak już wielokrotnie podkreślałem, jedną z podstaw mojej pracy jest to, by sfera biznesowa i piłkarska klubu ze sobą ściśle współpracowały. W terminach ludzkich, oznacza to, że Rafa i ja pracujemy razem.

Moim zdaniem jesteśmy na niezwykle profesjonalnym poziomie relacji. Ciągle dyskutujemy o sprawach klubu.

To oczywiste, że jest wyzwaniem dla nas obu, by zmieścić się w ramach rozsądnego budżetu, ponieważ - wracając do kwestii kluczowego czynnika sukcesu, jakim jest ścisła współpraca sfery piłkarskiej i biznesowej - jeśli finanse Liverpoolu nie będą się miały dobrze, jeśli klub nie będzie mógł być dobrze prowadzony, jeśli nie będziemy mogli wykorzystywać swoich zasobów, jeśli nie będziemy w stanie zbalansować dochodów i wydatków, jeśli nie będziemy w stanie wydać tego, co chcemy wydać, choć aktualnie jest dokładnie odwrotnie, to znaczy że sfera biznesowa klubu nie ma się zbyt dobrze.

Źle prowadzone finanse klubu nie zachęcają sponsorów do inwestowania w zespół.

Tak więc dobre prowadzenie finansów klubu jest podstawą dobre postawy zespołu.

Co do Rafy - to prawdziwa przyjemność z nim pracować.

Rafa i ja szybko wypracowaliśmy naszą wizję kierowania klubem, można wręcz powiedzieć, że mieliśmy te same pomysły i rozumiemy się bez słów.

Udało nam się zakupić dokładnie tych piłkarzy, których chcieliśmy kupić.

Porozmawiajmy o stanie finansów klubu - w zeszłym roku Kop Football Holding (spółka należąca do G. Gilletta i T. Hicksa będąca oficjalnym właścicielem klubu Liverpool FC - przyp. red.) zapłacił 36 mln funtów odsetek od kredytów. Nieuniknionym jest, by fani martwili się, że debet klubu może być brzemieniem, które ogranicza jego możliwości. Opowiedz, jakie jest Twoje zdanie odnośnie tego zadłużenia i jego wpływu na działanie klubu. Czy to kryzys - i jeśli nie, to dlaczego?

Oczywiście, to nie jest kryzys.

Muszę przyznać, że mamy świetne relacje z bankami Royal Bank of Scotland oraz Wachovia Bank.

Troszczą się o dobro klubu, a powód, dla którego tak robią, jest prosty: finanse Liverpoolu jeszcze nigdy nie były w lepszej kondycji.

Zanotowaliśmy w tym roku rekordowy dochód. Nasz przychód wyniósł w tym roku 45 mln funtów, około 7-8 mln funtów więcej, niż planowaliśmy w naszym budżecie, i był ponad dwukrotnie wyższy niż jeszcze dwa i pół roku temu (zanim Amerykanie przejęli klub - przyp. red.).

Tak więc finanse klubu mają się jak najlepiej w terminach możliwości generowania obrotów i przychodu. A dzięki naszej najnowszej umowie sponsorskiej ze Standardem Chartered, najbliższe trzy bądź cztery lata wyglądać będą jeszcze bardziej różowo, jak chodzi o stronę finansową.

Dużo słów zostało wypowiedzianych nt. debetu, wielkości i celowości. Nasze kredyty są dziś znacznie mniejsze, niż jeszcze pół roku temu i są bardzo przystępne jak na warunki klubu. Będziemy w stanie go spłacać dzięki regularnym dochodom do kasy klubu.

Oczywiście, częścią moich obowiązków jest zmniejszenie tych zadłużeń najszybciej, jak to tylko możliwe, by móc większą część dochodów przeznaczać na inwestycje w skład i rozwój infrastruktury stadionowej. To dla mnie jeden z najwyższych priorytetów.

Informacja dla fanów jest następująca: - Do tego właśnie dążę. Lecz w międzyczasie chcemy być przede wszystkim jednym z najlepszych, najbardziej stabilnych i dochodowych klubów piłkarskich na świecie. Mamy długoterminowe wsparcie w naszych bankach. Możemy być z tego dumni i zadowoleni, nie powinniśmy próbować atakować z tego powodu.

Będę pracował, by efekty tego było widać gołym okiem. Fani będą widzieć, w jak dobrej kondycji jest kasa klubu.

Lecz czy oznacza to, że dopóty, dopóki cała sytuacja nie ustabilizuje się, Rafa Benitez nie będzie mógł wydawać na piłkarzy tak dużo, jak by to sobie zaplanował, ponieważ pieniądze będą przeznaczane na spłatę zadłużenia?

Częściowo, tak. Musimy uregulować kwestię zadłużenia. Lecz około połowę naszego przychodu przeznaczamy na transfery. Zawsze tak robiliśmy i będziemy tak robić dalej.

Generujemy przyzwoity przychód i możemy te pieniądze potem zainwestować w okienku transferowym, tak jak robiliśmy to w tym okienku, i tak, jak robimy to od ładnych paru lat.

Spójrz chociażby na wartość składu. W swoim składzie mamy co najmniej czterech piłkarzy, którzy przybyli do nas za kwoty w okolicach 20 mln funtów.

Jeszcze trzy lata temu, najdroższym transferem klubu był piłkarz za 14 mln, drugim był transfer 10-milionowy, a trzecim dopiero 6-milionowy. Poprawa jakości składu nie jest dziełem przypadku i nie wynikła bez poważnych inwestycji.

Tego lata usiedliśmy z Rafą i powiedzieliśmy: - Ten zespół jest w stanie osiągnąć coś wielkiego, większego, niż przez ostatnie lata.

Chciał dodać nieco jakości do składu, by wzmocnić wyjściową XI, na pozycji prawego obrońcy i w środku pola - Johnson i Aquilani kosztowali obydwaj po około 20 mln funtów.

Równie ważnym było, by zapewnić sobie dobre widoki na przyszłość, podpisać nowe kontrakty w młodymi i kluczowymi zawodnikami - podwyższyć ich zarobki i wydłużyć kontrakty. Mowa tu o kilku gwiazdach najwyższego formatu - Fernando Torresie, Stevenie Gerrardzie, Danielu Aggerze. Ten plan został wykonany - na czas, w budżecie, tego lata.

Nie można tego zrobić, jeśli masz presję związaną z budżetem. Nie wiem tak naprawdę, na czym polega presja związana z problemami związania końca z końcem - my nie mamy tego problemu.

Jak już mówiłem, przez najbliższy czas chciałbym zmniejszyć zadłużenie klubu, dzięki czemu będziemy mogli więcej pieniędzy przeznaczyć na finansowanie stadionu.

Lecz w międzyczasie, ponad 20 mln funtów wydaliśmy tego lata by wzmocnić skład, co przy tak dużej konkurencji w Premier League nie było łatwe.

Czy mógłbym, jako fan, albo Rafa, jako manager, mieć jeszcze większy apetyt?

Każdy manager i każdy fan chciałby nieco więcej lecz tak naprawdę tego lata wydaliśmy dokładnie tyle, ile chcieliśmy i zakupiliśmy dokładnie tych, których chcieliśmy. To samo zrobimy następnego lata.

Porozmawiajmy o stadionie. Oczywiście widzieliśmy plany, kilka różnych projektów przez kilka lat. Lecz nic jeszcze się nie ruszyło. Łopata jeszcze nie została wbita w ziemię. Fani są zniesmaczeni i wielu z nich uważa, że były to tylko mrzonki. Czy nie uważasz w taki sposób?

Nie, to nie były tylko mrzonki.

Myślę, że nowy stadion będzie kluczowy dla dalszego rozwoju klubu.

Odchodząc od tematu mrzonek, mamy zezwolenie na budowę stadionu zgodnie z jednym z dwu zaakceptowanych projektów. Jak tylko będziemy w stanie sfinansować te projekty, zrobimy to, ponieważ to jeden z priorytetów na najbliższe lata. Nie bawię się w biznesowe wróżenie z fusów i nie powiem, kiedy stadion powstanie, lecz na pewno pytaniem nie jest "czy?", ale "kiedy?".

Jak już powiedziałeś przy okazji pytań o zadłużenie, jeśli - co oczywiście się stanie - zostaną już one spłacone w całości bądź w dużej części, oczywiście wspaniale byłoby mieć nowe 'własne' miejsce, czy Liverpool naprawdę będzie stać na nowy stadion?

Odpowiedziałeś sobie sam na własne pytanie.

Zajmiemy się budową stadionu tak szybko, jak będziemy w stanie przeznaczyć na ten projekt środki. Jestem opiekunem tego klubu. Nie pozwolę na rozpoczęcie budowy nowego stadionu, jeśli miałoby to zachwiać strukturą finansów klubu.

Być w stanie przeznaczyć środki, to znaczy, że możemy spokojnie zaplanować budżet i wygenerować tyle przychodów, by spokojnie móc opłacić inwestowanie w stadion. Tylko tyle. Więc jeśli chcesz zbudować stadion, na który cię nie stać, możesz próbować to robić. Lecz my zrobimy to dopiero wtedy, gdy będzie nas na to stać.

To były bardzo gorące miesiące, podczas których udało nam się uregulować sprawy z bankami, zreformować sposób zarządzania klubem, wykonać kilka ruchów podczas okienka transferowego i podpisać nową umowę sponsorską ze Standardem Chartered, więc mogę śmiało przyznać, że sprawy nowego stadionu jeszcze nie były dla mnie priorytetem.

Po prawdzie, z powodu takiej, a nie innej, sytuacji na rynku światowym, ten projekt jest chwilowo zawieszony.

Ostatnie dwa lata były bardzo burzliwe. Jak ważnym jest poczucie jedności w takim klubie jak Liverpool FC - i jak masz zamiar to osiągnąć?

Cóż, bez poczucia jedności, tak jak bez stabilności, klub po prostu nie może funkcjonować.

Nie byliśmy tego bardziej pewni jeszcze nigdy w tym klubie, zespół, manager, dyrektorzy finansowi, właściciele - wszyscy dążą w jednym kierunku.

Rezultat tego każdy będzie mógł widzieć, w terminach morale oraz z powodu wielkiego zaangażowania Standardu Chartered, jednej z największych instytucji finansowych na świecie.

To mogą powiedzieć wszyscy, jak namacalne jest to, że jesteśmy zjednoczeni. Nie ma wątpliwości, że jest to kluczowy składnik sukcesu komercyjnego i piłkarskiego i niewiele klubów piłkarskich przetrwało na boisku bez poczucia tej stabilności.

Nie wydaje się, by ignorowanie stabilności był dobrą receptą na sukces i mam nadzieję, że w ciągu ostatnich trzech-sześciu miesięcy pokazaliśmy, jaki mamy cel i ku czemu wszyscy razem dążymy.

JUŻ JUTRO: Christian Purslow opowie o swoim życiu i przywiązaniu do klubu - i jak zamierza poszerzyć rodzinę kibiców the Reds na całym świecie

Doceniasz naszą pracę? Postaw nam kawę! Postaw kawę LFC.pl!

Komentarze (0)

Pozostałe aktualności

Klopp: Nie ma już żadnej presji  (0)
03.05.2024 16:17, Bartolino, liverpoolfc.com
Statystyki przed meczem z Tottenhamem  (0)
03.05.2024 12:21, Fsobczynski, liverpoolfc.com
Van Dijk może nie zagrać z Tottenhamem  (20)
03.05.2024 11:35, Bajer_LFC98, liverpoolfc.com
Zdjęcia z czwartkowego treningu The Reds  (0)
03.05.2024 10:27, Bartolino, liverpoolfc.com
Liverpool wraca do Ligi Mistrzów  (8)
02.05.2024 23:39, BarryAllen, liverpoolfc.com