Rafa: Pewniejsi siebie przed Fiorentiną
Rafael Benitez jest zdania, że wczorajsza wygrana jego zespołu w pierwszej rundzie fazy grupowej Ligi Mistrzów z Debreczynem pomoże Liverpoolowi z większą pewnością siebie stawić czoła kolejnemu rywalowi, włoskiej Fiorentinie.
Skromne, jednobramkowe zwycięstwo nad klubem z Węgier co prawda nie przejdzie do historii Anfield Road, jednak hiszpański szkoleniowiec the Reds wierzy, że trzy punkty z tego spotkania stawiają jego drużynę na dobrej pozycji w kontekście wyjazdu do Fiorentiny za niecałe dwa tygodnie.
- Takie mecze, przed którymi ludzie mówią, że strzelimy około osiem bramek, są zawsze niebezpieczne - powiedział Rafa Benitez.
- W europejskich rozgrywkach nie jest to takie proste, szczególnie na tym etapie.
- W przeciągu pięciu ostatnich lat Debreczyn czterokrotnie sięgał po tytuł mistrza Węgier, dlatego w tym spotkaniu ważne były tylko trzy punkty.
- Istotna była tylko wygrana. Dzięki niej do następnego spotkania staniemy bardziej pewni siebie.
- Wygrywamy teraz wszystkie mecze z rzędu, dlatego mam nadzieję, że wiara w naszym zespole będzie tylko wzrastać.
Pomimo dominacji na boisku piłkarzom the Reds nie udało się strzelić więcej bramek. Jedynego gola w meczu zdobył w 45. minucie Dirk Kuyt. Benitez przyznaje, że Liverpool powinien był wykorzystać więcej stworzonych przez siebie okazji, a jednocześnie pochwalił zawodników Debreczynu za grę w defensywie.
- Trzeba wykorzystywać okazje. Wtedy gra od razu jest prostsza - powiedział.
- Trzeba jednak oddać szacunek drużynie przeciwnej. Byli świetnie zorganizowali, ciężko pracowali na boisku i nie odpuszczali żadnej piłki. Popełnili jednak kilka błędów w obronie, których my nie wykorzystaliśmy.
- Musieliśmy być ostrożni, szczególnie pod koniec meczu. Oczekiwano od nas gradu bramek. Mieliśmy swoje okazje, jednak nie udało nam się strzelić więcej niż jednego gola.
- Szacunek dla przeciwnika - w ostatnich dwudziestu minutach bardzo ciężko pracowali starając się konstruować akcje ofensywne.
- Atakowali trzema i czterema piłkarzami w tym samym czasie, a do akcji dodatkowo włączał się środek pola.
- Z tego powodu końcówka była nieco nerwowa. Gdy już zrobiło się wszystko, by wygrać, a w ostatnich minutach przychodzi ci bronić rzutu rożnego, sytuacja robi się nerwowa.
- Do nieszczęścia wystarczyłby jeden błąd, bądź jeden dobry kontratak. Jednak trzeba się cieszyć z pozytywów, którymi w tym wypadku są trzy punkty. Dzięki nim staniemy do rywalizacji o miejsce w grupie bardziej pewni siebie.
- Kuyt to dobry strzelec, wszyscy o tym wiemy - dodał Benitez zapytany o zasługi Holendra po tym jak stał się trzecim najlepszym strzelcem klubu w historii występów w europejskich pucharach. - Może grać albo na środku, albo na prawej stronie. Zawsze też lubi wkraść się w pole karne w poszukiwaniu piłki.
- Takie gole jak wczoraj strzelał już nie jeden raz. Miejmy nadzieje, że będziemy mieli okazje oglądać je także w przyszłości.
Komentarze (0)